| Adam Pietras (Barry Kant) |
PROFILE About me Friends (6) Forums (2) Poetry (110) Prose (93) Graphics (1) Postcards (4) Diary (17) |
Adam Pietras (Barry Kant), 3 october 2023
Czas o którym
Milczy się.
Jeszcze słychać
Szelest kołdry.
Za oknem gołębie,
Wróble, wrony.
Napięte mięśnie
W pustym pokoju.
Za plecami
Centrum.
Teraz snują się
Poranne cienie.
"Tyle"
Mówi dzień.
I muszę widzieć
Teleskopowo.
Adam Pietras (Barry Kant), 29 september 2023
***
"But you know? I imagine, it is hard to have a meaningful life whithout aristotelian metaphysics".
"What do you mean by that? Are you a philosopher? Do you think, that Aristotle can help someone today?"
"Not really. I am just a private thinker, a common looser. I just can't live without figure'ing out, what there really is."
"Wow! That's great! It must be fascinating expirience! I mean, you are someone like a poet! Good for you!"
"Well, not really. I'ts quite frustrating. Actually, I think it is a complete nonsence."
"So sad. You should talk to my therapist. Wait a minute, I have her phonecall somewhere there..."
JAK MOGŁABY WYGLĄDAĆ KATECHEZA
- A ty, Nancy? Jak oceniasz swój ból?
- Na 7.
- To bardzo dużo jak na twój wiek. Ale nie martw się. Z taką wrażliwością masz szansę zostać świętą.
- A na czym to polega?
- Dla ciebie to nie będzie nic trudnego, jak sądzę. Wystarczy nie brać serio całego tego humanitaryzmu.
- Ależ ja biorę go bardzo serio!
- I to jest przeszkodą. Musisz pokochać ból, Nancy.
- Ależ ja bardzo kocham ból, proszę pana. To tylko lęku nie da się pokochać.
BEER FOR CHILDREN
Dialog w formie komiksu:
Kadr na drzewa. Takie kolory z Dudy-Gracza, trochę zgniłych zieleni, trochę strzelistych brzóz. Zza kadru dobiega taka rozmowa:
- Tam to podobno tak jest, że w środku siedzi Niedźwiadek. Dzwonisz do niego i meldujesz kto idzie, a on cię wpuszcza. Ej, kurna, kto to jest?
Kadr robi się taki zamglony, rozmyty jak w jakimś Sandmanie. Widać gościa w szarej kurtce, czarnej koszuli i niebieskich jeansach, z falowanymi włosami do ramion. Rozmawia przez telefon, idzie z psem.
- No co, gościu z psem.
- Ten pies jakiś dziwny.
Gościu podchodzi bliżej, wydaje się, że ma jakieś diabelskie okulary przeciwsłoneczne i wykrzywioną twarz. Pies emanuje na rysunku jakimiś kołami energetycznymi, rzeczywiście, przypomina jakąś chimerę - ni to pies, ni to sarna, szary, smukły, jakiś diaboliczny.
- Nie ten, nie greyhoud, chart jakiś.
Gościu jest jeszcze bliżej, okazuje się całkiem normalny, trochę się kuli, bo go speszyło, że tyle uwagi zostało mu poświęcone przez dwókę obcych osób w plenerze. Czuć kłopotliwe milczenie, gościu stara się z jednej strony nie dać po sobie poznać zakłopotania, z drugiej przejść jak najszybciej i wtula się w telefon.
- E, weź się tam wkręć jakoś. Serio. Może Misiek cię wprowadzi?
- Nie wiem. Zobaczymy, jak to będzie. Wydaje mi się, ża tam to i tak teraz tylko próby mają.
- A ten gościu to mi się kojarzył z bażantem.
- No, tak to jest, że ludzie czasami nam się kojarzą ze zwierzętami.
Z CYKLU "BIBLIOTEKA ALEKSANDRYJSKA"
"DWAJ ARTYŚCI"
W pomieszczeniu bielonym wapnem, z dębowymi drzwiami.
- Nigdy, k***y, nie będę zaspokojony! - Sapie. Ani z "...", ani tym bardziej z koleżanką!
- J***ć mi się chce!!! - Zaczyna płakać. Jakże go rozumiałem w swojej ranie serdecznej.
Można działać, można zwalczać prokrastynację, dopóki...
- J****ć mi się chce jak psu! I sram w majty przez całe swoje życie! Sram za "..."!
- A co TY zrobiłeś dla "..."?!
W sztuce się trochę dopełniali, trochę inspirowali, trochę mijali.
Jeden medytował Vipasanę i ciągnęło go do psychodelii, drugi fascynował się estetyką
Baudelaire'a.
Jeden drugiego karmił na swojej piersi. Ten mu zastępował matkę i ojca, drugi wskazywał
Twórcze rozwiązania.
"Ojca nie miałeś, a ja ci pokazałem męski los!"
"Mnie stworzyła trauma! Z traumy stałem się Chrystusem!"
A przecież to nie nasza bajka. My lubimy spocony dres, siłownię, i coaching.
Co na to odpowiadają nasi bohaterowie?
"Własne matki byście j***i!"
Sztuka jest wielką przygodą. Ale tak na prawdę to praca. Praca nad sobą, ciągłe
Samodoskonalenie, uczenie się. Wiem, wiem. Każdy czasem marzy o byciu wielkim
Artystą. Czy sztuka jest tylko dla niektórych? Pozostawmy to pytanie otwartym do
Następnego odcinka.
ETYMOLOGIA
God - Got - Gott - Gotowość - Gotować - Godfather - Gody - Godność - Godard -
Róża - Rosa - Rosja - Rożen - Rozbrat - Roztocza - Różnica - Rossmann - Rotunda
Sąd - Sad - Sadness - Rozsada - Satan - Satelita - Stan - State - Prostata - Warsztat
Staw - Stać - Stacz - Stragan - Strawa - Trawienie - Trawa - Tratwa - Tratować - Traper
Stal - Stiletto - Sztylet - Styl - Steel - Still - Stillness - Stillhed - Steven - Step
System - Systematyczność - Sister - Siostra - Sio - Strata - Stratować - Stratocaster
Starosta - Starość - Sto - Setka - Setnik - Ster - Sterowanie - Owacja - Ovo - Owoc
Wagabunda - Wagary - Vegeta - Vegetable - Vegan - Andora - Amfora - Or - Oro
Ora - Orant - Oracja - Tora - Tarot - Torro - Torreador - Torquemada - Tort - Tortura
Orka - Ork - Oranie - Thor - Story - Store - Storge - Borg - Borgiowie - Bór - Boryna
Sarmaci - Sara - Siarka - Siara - Sierra - Ser - Mer - Kler - Ster - Ber - Bermudy - Beer
Mudra - Mud - Mood - Modalność - Moda - Modsi - Modlitwa - Modliszka - Isza
Isztar - Klasztor - Cluster - Klaster - Costner - Coast - Coat - Castle - Hustler - Hustle
Hate - Heat - Hot - Hat - Hard - Hart - Art - Wart - Warta - Marta - Sparta - Dżakarta
Umbrella - Umbra - TImber - Timberlake - Chlorella - Kazanie - Kaźń - Kazać - Kazić
Skażenie - Ważenie - Ważki - Ważka - Aszka - Aśka - Joanna - Sutanna - Manna - Wanna
I
Laddle blade faint exclusion
Know the craft of illusion
Schizophrenia is a matter of signs
Logic is an agility thankful to crimes
Although Freud well written of Body
The Journey leads through excerciseing the muddy
Mary Magdalene was first to meet Christ
Those who sin become more Wise
II
To hit is to touch
I love you so much
Bloodlust in my veins
Thanks to my kins
III
I'm writeing for Death
The One who knows what is beneath
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
From a dreamy Dance
In the name of Sence
"I'm fragilest of all the blush
I'll go myself
There is no need to rush"
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
I'm writeing for Death
From a dreamy Dance
(Jestem offline do odwołania - prawdopodobnie na dłuższy czas)
Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023
IV
Fajnie się śledzi wzorki na suficie
Czegoś mi brakuje i to nie jest picie.
Dużo myślę upatrując problemów
W głowie mam kopalnię memów.
Żyję jak Różewicz na sennej prowincji
Chciałbym być Leonardo da Vinci.
Przysiady pompki spacery przyroda
Dzisiaj jest jakaś depresyjna pogoda.
Trenuję samorozwój piszę rymowanki
Wpatruję się w formę meblościanki.
Trochę książek trochę poezji
Dla małolatów jestem super dżezi.
Słucham sobie jak rośnie trawa
To bardzo poważna zabawa.
Czegoś mi brakuje a ja nie mam cierpliwości
Żeby odkryć to dla świadomości.
Raz jest klawo a raz tak sobie
Normalne życie każdy mi powie.
Chciałbym na uniwerek ale nie mam matury
Piszę o tym po raz nie wiem który.
Dużo roboty jeszcze mnie czeka
Zanim zgryzę tego orzecha.
Robię bilans zysków i strat
I chyba jednak mam niezły fart.
Gdy to napisałem jakoś się rozpogodziło
Chciałbym żeby zawsze było tak miło.
Problemem jest nadmiar wewnętrznego chaosu
Mimo że mam wcale niezły kręgosłup.
Czasami już prawie chce mi się płakać
Wtedy zaczynam na skakance skakać.
To w te to we wte ciągle coś się zmienia
Raz pełny power raz od niechcenia.
Ale chyba muszę jakoś się przeszeregować
Nie szukać wiatru w polu czasu nie marnować.
Staram się być jak najlepszej myśli
Może trener coś wymyśli.
Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023
III
Więc jest tylko ta struktura
Świata wzniesionego na ludzkich wiórach.
Kraczą kruki eksplodują szelesty
Psychiatrzy robią kolejne testy.
Niektórzy piją niektórzy palą
Czegoś w mózgu mają za mało.
Unosi się woń ciepłego asfaltu
Socrealizm tragiczny i nowe palto.
Ludzie smutni twardzi przygarbieni
Trzeba pilnować swoich kieszeni.
Bić się ze śmiercią jak na człowieka przystało
Tylko jak? Życia ciągle za mało.
Ja mówiąc szczerze chcę umrzeć na starość
Starzenie się sprawia niekłamaną radość.
Jakież przestrzenie i jakież krainy
Odkrywam bez grama kokainy.
Tylko głupi chce umrzeć za młodu
Dla życia tysiąc powodów.
Choć boję się własnego w lustrze odbicia
Z tej ciemności tryska ekstaza życia.
Tam w głębi śmierci coś wielkiego się rodzi
Choć ból nie zawsze prędko przechodzi.
Umocni mnie to co mnie nie zabije
Taką myślą już od lat żyję.
Ekstaza i taniec to ludzki obowiązek
Wspomaga mnie niejeden serdeczny związek.
Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023
II
Mówią że sens jest aktem świadomości
A dla mnie to rodzaj kosmicznej uprzejmości.
Wszystko tańczy wszystko wiruje
Kiedy sensu choć trochę poczuję.
Mówią nie szczczęście nie siła
To sens najbardziej życie umila.
Sens to taka prywatna liryka
Po zwojach mózgowych jakoś sobie bryka.
Może to forma imaginatywnej całości
Która do prawdy prawo sobie rości.
Kto to spamięta co ze mnie zostanie
Tego nie wiem pustka na śniadanie.
Ucieszyły mnie na dachu wiatraczki
Kiedy wyciągałem papierosa z paczki.
Karl Jaspers mówił że to kody Transcendencji
Czy to jest tylko w głowie nie rozsądzi Nancy.
Żyjemy dziś w epoce gdy króluje interpretacja
Przynajmniej taka dobiegła mnie informacja.
Więc jak to jest zachodzę w głowę
Najmądrzejszy człowiek mi tego nie powie.
Chciałbym żeby coś było i trwało
Bo im więcej sensu tym bardziej jest mało.
Film możnaby nakręcić z dobrego życia
Z czasem widzę że to lepsze od picia.
Więc gdyby była jakaś pamięć kosmiczna
Może bym lepiej wszystko obliczał.
Mniej spontanu mniej rozpaczy
Mniej krakania jak kruk kracze.
Dzisiaj pół dnia zapobiegawczo zdychałem
Później jakoś zdrowia nabierałem.
Może tak być miało i to było potrzebne
Czy to słowa prawdziwe na pewno zgrzebne.
Tak przypominam sobie moje odloty
Po których rozpoczęły się pieszczoty.
Adam Pietras (Barry Kant), 20 august 2023
I
To i tamto i co z tego
Nudzi mi się drogi kolego.
Popadłem w jakiś straszliwy schemat
Ten schemat to mój emblemat.
Choć każdy dzień jest nowy
To nie tak samo kolorowy.
Ponoć każdy pragnie szczęścia
Ja chyba wolę tkwić w boleściach.
Unamuno napisał o tragizmie
Będzie w środę i to liznę.
U Wilde'a wróbelek zabarwia różę
Gdy o kolce trąca podbrzusze.
Marzę o sztuce nie byle jakiej
Po to przecież stałem się pędrakiem.
Boję się śmierci boję się katastrofy
Przy myciu zębów włos spada mi z głowy.
O szmerze nie napiszę bo stanę dęba
Pytanie czy to rozkosz czy mordęga.
O życia sensie myśleć mi się nie chce
Bo z trudem zaczynam łapać powietrze.
Stary człowiek i morze - na tym się wzoruję
Ten czy inny autor coś mi sugeruje.
Rano zwątpiłem w istnienie świata
W południe smakowała mi sałata.
Coaching, sukces, wielkie zwycięstwo
Każdy szczegół widzę przez teleskop.
To już tyle kończę zawracać głowę
(Leżeć w łóżku to igrzyska sportowe.)
Adam Pietras (Barry Kant), 7 july 2023
Jakiż burdel mam w pokoju
tęsknię do lepszego wystroju
choć uczyłem się łaciny
na podłodze wymiociny
ileż kasy idzie na fajki
wyświetlają się różne bajki
kiedy czytam braci Grimm
ucina mi się film
tak ma być czy tak być nie powinno
kogo obarczyć za to winą
w mózgu chyba noszę czipa
bo mi się życie z rąk wymyka
nadają do mnie starożytni kosmici
łasi się kotek kici kici
wypychają mnie od dawna do roboty
ale ja nie mam na to ochoty
zobaczymy co przyniesie wieczór
na kolację majonez i keczup
nie ma puenty jak to w życiu
ale przynajmniej nie myślę o piciu
k*** i ch*** mnie zaraz strzeli
jest tylko teraz jak dla meneli
wszystko mnie gniecie wszystko mi ciąży
na samo dno piekła kto za mną podąży
był tam już Odys był tam Wergili
zadanie jest trudne nie dla debili
patrzę na ulicę żyją sobie ludzie
a ja umieram jak po ruskiej wódzie
dla wzrostu masy wewnętrznej
odcinają mi powietrze
przede mną przyszłość bardzo świetlana
filozofia od wieczora do samego rana
bo pracować umiem tylko po nocach
za dnia ślepnę i jest karoca
boję się każdego szmeru
choć dawno nikt nie wyciął mi numeru
jestem chyba święty pański
choć raczej taki drański
nad sobą się nie lituję
chociaż wszystko mnie kłuje
ale wystarczy już tego dobrego
patrz na mnie drogi kolego
bo typiarz ze mnie nie byle jaki
choć wąs mam jak dwa pędraki
rym fajny zgrabny i super
to cześć kończę zawracać dupę
Adam Pietras (Barry Kant), 20 june 2023
O rękojmio słowotwórstwa
Gdzież są twoi absztyfikanci -
Krzywoprzysięzcy wygrawerowanej procedury!
***
(dalej nic nie wymyśliłem)
Adam Pietras (Barry Kant), 27 may 2023
Cóż mam prócz ciała? Pamiętam topografię Sawanny i miotające ramiona.
Widzę i słyszę świat wspinający się na swój szczyt, rodzący się we mnie -
Bezcelowe i pozbawione przyczyny barwa, forma i ruch. Czym jest to, co
Widzę? Kolory, formy, szelesty...
To organiczna pamięć ciała - pierwszych kroków albo ćwiczeń tańca, przez które
Reagujemy na słowo "trajektoria" albo "struktura". Logiczna i dynamiczna, totalna.
Moje ciało, moja świadomość. Beau temps! Beau temps! - krzyczy beznogi, to późne lata
Sześćdziesiąte, czas rozkiwtu powojennej Europy i studenckich strajków.
Adam Pietras (Barry Kant), 27 may 2023
I
Ciało
I sklepy tak nowoczesne - byłem tam dziś, what a fine ambiency of shelves
Przy kasie spotkałem człowieka z jezior
Porównywałem nasze dłonie
I nasze nieba
Tę kokainę albo ferrari jurodiwych
Ciało spada
Światło jeszcze rozszczepia się w źrenicach na miliony odcieni
Te nieustanne ciche myśli jeszcze mówią coś o Białorusi albo o Vermeerze
II
Ale ono spada
Spada w siebie
Jak dziecinne ciasto
Boi się smutku
Boi się martwej symetrii
Boi się nicości z której bierze swoją cząstkę
Boi się wszystkiego
Stłuczonego naczynia
I nudy
I strumienia moczu w czystej toalecie
I tego że za doznaniami nie kryje się żaden las
Żaden bluszcz
Żadna tajemnica
Przeraża je że wszystko może wyczerpywać się w chwili
I że te chwile są taśmą
I że poza tą taśmą nic nie ma
Że nie ma nic na zewnątrz ani nic wewnątrz
Innymi słowy boi się czasu
Że to tylko ta przeklęta, płaska taśma
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 july 2024
Satish Verma
2 july 2024
wiesiek
2 july 2024
Eva T.
2 july 2024
Satish Verma
1 july 2024
Jaga
1 july 2024
Eva T.
1 july 2024
Satish Verma
30 june 2024
Eva T.
30 june 2024
Eva T.
30 june 2024
Satish Verma