9 april 2014
nie potrafię już z tobą
patrząc wzrokiem na trzy czwarte
wyłapuję zapis stołu
nie uciekniesz
banalnie_
smacznego kochanie było jak mantra
ze strachu przed myślami
chowam głos głęboko w gardle
stosownie do chwili o barwie milczenia
słuchając enjoy the silence
jesteś gdzieś
gdzieś tam gdzie majaczę bliżej ciebie
jedynie opuszkami palców
dotykasz obrazu który obracam oczami
każdej doby spalając się na stosie
na widok pustki cieknącej po ścianie
fotografie płaczą
tak niewiele czasmi trzeba
kiedy rodzi się zanikanie
...
miedzy expresso a kolejną czarną
rozsiewam się po kątach
kuźwa
przecież muszę się ogolić
na chwilę
zamknąłem oczy na krawędzi snu
chcę być tęczą ale mi nie wychodzi
bóg krytyk
radzi wybić dziurę w piersi
jak nakręcony
namawia do terapii drugiego wskrzeszenia
pozbawiony równowagi kolorów
rozchwianym krokiem po szarości poranka
wędruję pełen upośledzeń
starając się złapać pion światła
obecność_ nieobecność
przytułek dla wariatów
opluj mnie_ to nie boli
nie potrafię już bez ciebie
1 october 2024
0110wiesiek
1 october 2024
Są jeszcze chwile nadzieiEva T.
1 october 2024
PaździernikJaga
1 october 2024
I Knelt In FlamesSatish Verma
30 september 2024
Jesienna sukienkaJaga
30 september 2024
Pierwszy przymrozekJaga
30 september 2024
HyperaesthesiaSatish Verma
29 september 2024
wśród traw wiatr wykonujeEva T.
29 september 2024
Skromny 2023.Eva T.
29 september 2024
Jesień/zima drzewa figowegoEva T.