ratienka, 1 november 2012
po tamtej stronie
nie ma pośpiechu
czas zlodowaciał
w cielesnej powłoce
i tylko cienie –
tułacze niewidzialni
dotykają bólu żywego
do szpiku póki nie rozsypią się
w proch niepamięci
ratienka, 29 october 2012
że drzewa nagie
wyszły zza ram krajobrazów
wyrzucając ramiona
szarugom i zimnym
wichrom
ptaki zapomniały śpiewać
a tylko marzą o słońcu
szukają przygody
za krawędzią naszego wzroku
białe bywa czarne
i na odwrót
świat staje na głowie
oniemiały ze zdziwienia
jesteś treścią w zgiełku
wydarzeń
reszta –
to nic
ratienka, 8 october 2012
jak za dotknięciem różdżki kolorowe liście
spadają cicho w dni
powszednie
na parapecie
deszcz wystukuje rytmicznie
staccato
szukam twoich oczu w powietrzu zamglonym
jak lato zielonych i ciepłych
jak ono
na szybie kropla –
na moment zastygła w kształcie serca
w okno zastukała gałązka bezlistna
a wiatr coś bez sensu plecie coś szepcze
ratienka, 7 october 2012
kiedy anioły się smucą
świat tonie w mglistej otulinie
ludzie jak cienie przemykają
chyłkiem
czasem pies cichym skowytem
poruszy czyjeś serce
one tylko zerkają ukradkiem
czy zauważono przesłanie
rzucone w dzień
przestrzelony cierpieniem
bywa że od rana słoneczne błyski
rozcinają niebo
na miliony mieniących się uśmiechów
otwieram zaspane oczy
by nie przegapić ważnych spraw
i chwil
ratienka, 2 october 2012
Pył węglowy nie taki ciężki
kamień niepewności
zawisł i tylko patrzeć
kiedy spadnie
Witryny sklepowe
wystrojone niczym orszak weselny
mrużą szklane oczy
Czasem chyłkiem jak zając
przemknie płacz lub wrzask
pijacki przetoczy gromem
w niebo
Rozkrzyczy się śmiech
nim ujrzy na murze napis –
GDZIE JESTEŚ POLSKO
ratienka, 2 october 2012
Komuś zginął pies
w domu czeka samotność
Ktoś na swoim progu spotkał
miłość i nie wpuścił
Czyjeś szczęście rozsypał
czas echem
I znowu dzień stoczył się łzą
ratienka, 12 september 2012
Popatrz –
na ciemnych splotach korzeni
zastygła salamandra
broszka dżdżystego dnia
wpisana
jak nasze imiona
w tło jesiennego pejzażu
ratienka, 10 september 2012
Znowu na ścieżkach pamięci
szukam ciebie.
Wtedy gdzieniegdzie drżały krople rosy
na trawie
a zachwyt oczu przenikał kolory,
zrywał babie lato.
W szeleście liści kryliśmy rozpacze,
jak rude kamienie spadały
kasztany.
Drzewa, mgłą spokoju osnute
słuchały myśli rozbieganych.
Czasem liść płonący dotknął ciszy
spadając
i szliśmy nie szukając wyjścia,
by jak najdłużej być ze sobą
w jesiennym ogrodzie.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 april 2025
wiesiek
23 april 2025
wiesiek
22 april 2025
wiesiek
21 april 2025
wiesiek
19 april 2025
wiesiek
19 april 2025
Eva T.
18 april 2025
jeśli tylko
17 april 2025
Eva T.
15 april 2025
ajw
15 april 2025
Marian Banaszak