12 september 2012
stary i długi wiersz o jesieni
ponure jesienne poranki
bez słońca ciepłego promienia
drzewa zrzucają swe wianki
tak smutna dzisiaj jest ziemia
szafiru nieba brakuje
mgła szara przykryła obłoki
fontanny deszczu śpiewają
pieśń senna pełną tęsknoty
w melancholijnej ciszy
przesianej szmerem wiatru
dzień składa pokłon nocy
muskając ją w tym tańcu
i szepce jej do ucha
jak pięknej swej kochance
obudzę cię promieniem
z ostatnią gwiazdą zaśniesz
przed świtem dzieckiem naszym
zdążymy zrosić ziemię
mgła wierna siostra twoja
okryje ją ramieniem
a wiatr łagodny ciepły
osuszy złote liście
by księżyc jak czarodziej
zabłysnął im srebrzyście
ty znikniesz i odejdziesz
rozpłyniesz się dokoła
ja słońca swojej matki
w błękicie będę wołał
i będę prosił błagał
bądź przy mnie nie zostawiaj
bez ciebie nie istnieję
bez ciebie w smutek wpadam
tak proszę dla tych lasów
dla trawy tej zielonej
tych kwiatów które jeszcze
wciąż patrzą w twoją stronę
i dla tych listków złotych
co matek się trzymają
daj im choć jedną chwilkę
nim sierot ruszą zgrają
dla jabłek które we śnie
kołysze wciąż powietrze
pomaluj im twarzyczki
niech zsuną się w tym wietrze
została zaświeciła
ogrzała wszystko wokół
ja dumny i szczęśliwy
wyglądam z nad obłoków
jest pięknie jest złociście
szczęśliwe są poranki
choć ciągle wypatruję
gwieździstej mej kochanki
początki mojego pisania :)
6 november 2024
VirginitySatish Verma
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek