Poetry

Colett
PROFILE About me Friends (1) Poetry (52) Prose (1)


Colett

Colett, 25 july 2014

bez piekła nie odstąpię

brakuje mi twoich dłon
chociaż fiołki pachną tak samo 

wtedy ich bukiet 

dzisiaj z rozbitej doniczki 
układam mozaikę
w ogrodzie 

mówisz – kobiety nawet kwiatkiem

gdy w altanie 
otulają mnie cudze ramiona 
spokój ma swoją cenę 

jak kolce wśród pnączy róż 
bez piekła nie odstąpię 
od ciebie


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Colett

Colett, 27 october 2012

Posłowie


.
 
zanim wszystko już zostało powiedziane
drink (bo trema) szybkim haustem zgasił płomień
noc żegnała srebrną łuną - szedł poranek
gdy autora sen rozłożył po przedmowie
 
cytowane raz w całości raz fragmentem
niosły słowa chęć do płaczu lub do śmiechu
były brawa i toasty na zachętę
dając światło w tym wyścigu ku zwycięstwu
 
bzu białego który zdobił każdy stolik
woń budziła w każdej pani słodkie dreszcze
zaś panowie ukrywali w każdej dłoni
bukieciki konwalijek drżące deszczem
 
jedno tylko miejsca wcale mieć nie chciało
choć się snuła zgodnie z planem przedstawienia
myśl przewodnia  o poecie co niestałość
wzniósł na podest przez tworzenie w urojeniach


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 20 july 2014

dotykam twojego nieba***

dotykam twojego nieba
omijając miejsca
których unikają anioły

mówisz - niesłusznie
poszukującym nie odmawia się
źródła

gdy już rumienią się brzegi
skrzydeł
odkładam strój matki i żony

by znowu dotykać twojego
nieba - jest wiele dróg
których nie przeszliśmy razem


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Colett

Colett, 24 december 2012

nie - zwykłe


w piekle dzisiaj świąteczniej, rodzinniej
dla sikorek odkładasz słoninę
a miauczącym włóczęgom dla smaku
spod bigosu podrzucasz okrawków
 
w kuchni tańczy pod garnkiem już ogień
i mniej jakby ja sobie ty sobie
dobroć budzi się nawet w diablętach
gdy uśmiechem godzina muśnięta
 
sprawy dzieją się dziwne niezmiernie
pomoc zjawia się kiedy w potrzebie
jedno z drugim przeciwko trzeciemu
jak z obrazem i dziadem ty przemów
 
znika zmarszczka co lwa ma w genezie
lampki z drzewka mrugają zawzięcie
do rodzynek skąpanych w serniku
gdy za oknem ta pierwsza po cichu
 
w piekle dzisiaj świąteczniej, rodzinniej
chociaż tutaj nieprędko ktoś milknie
chwila staje się inna niż wszystkie
gdy kolędą otulasz kołyskę


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 18 june 2010

tamten wieczór

przestawała z tym walczyć
nawet stare zwierciadło
korzystało z okazji
gdy pragnął

***

odkrywając sens karmy
pośród wonnych kadzideł
zmieniał myśli z bezwładnych
w bezwstydne

zanim zenit z nadirem
żar odkryły w jej skardze
odbierała przybyłem
jak mantrę

dłonie w ciszy błądziły
utrwalając w pamięci
zakazane rewiry
by zwieńczyć

***

wieczór witał poranek
senną chwilą po burzy
blaskiem świec kołysanej
odurzył


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 24 august 2014

bezgłośnie

Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie 
W. Szymborska 


w myślach mogła wszystko 
pytania znajdywały odpowiedzi 
za zakrętem zawsze
tkwiła wskazówka 

mówiłeś - myślisz więc jesteś 

pisanie było bardziej zabawne 
niż konwersacja,
wielokrotnie podlewana
szlachetnym trunkiem

bez słów wyznawała grzechy 
rozdając odpusty zupełne 
za wczoraj na jutro do kiedyś tam 

dzisiaj łatwo odczytać 
tematy dyskusji
prowadzonych po drugiej stronie 
wtedy jeszcze gładkiego czoła 

nawet jeśli tylko szkła 
odgradzają cię od przepaści 
z iskrą ironii ukrytą 
na dnie spojrzenia 

milczenie nie oznacza zaniechania, 
przyznałeś podpisując jej portret 
w galerii wspomnień


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Colett

Colett, 15 august 2012

goniąc kormorany

Goniąc kormorany

gdy wiatr w oczy - prawym halsem
po promieniu kręgu błądząc
chcesz ominąć bo to łatwe
choć znasz tych, co źle osądzą

cień mielizny gdy tuż zakręt
wciąż napełnia oczy strachem
nim się żagiel wiatrem sztachnie
chwile jakby już dojrzalsze

cisza zaćmień wiecznych łaknie
by o zmierzchu powstać słowem
nowy księżyc pełny zaklęć
chce przed świtem zdjąć żałobę

by obudzić w już wyblakłej
akwareli tamte treści
nim jeziora wzburzysz taflę,
chcąc sen nocy letniej prześnić


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Colett

Colett, 3 august 2011

małe

to nie do wiary - po tak wiele
sięgasz jak gdyby było twoje
a przecież młoda jeszcze zieleń
i zniknął gdzieś młodzieńczy pośpiech

nie umiem sobie wyobrazić
że zagarnięte jest w całości
co najwyraźniej ciebie bawi
a mnie zaczyna właśnie złościć

bo nie nadążam - wiek już nie ten
i puls przyspiesza jakby wolniej
pozwól że również trochę wezmę
niech raz mam czegoś pełne dłonie

lecz jeśli nadal i z uporem
listki akacji zrywać będziesz
zrozumiem - ślepe i przekorne
bywa czasami małe szczęście


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Colett

Colett, 3 august 2011

nie bez znaczenia

błękit nastraja mnie do tęsknot
szczególnie w takie puste ranki
gdy chwile tulą się niespieszno
nim tkliwość zdławi

z łąki nadpływa nie zapomnij
ukołysane sennym wiatrem
by wśród kamieni księżycowych
zdobić rozwiane

nadal nie tracą na kolorze
migdały cukrem otulone
nawet jeżeli je odłożę
nie znika problem

w błękit otulam sny przed świtem
precz odsyłając szare chmury
gdy w szklanej kuli ognik błyśnie
otaczasz czułym


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 3 may 2011

naprawdę

ostatni z wierszy dla P.



naprawdę nie myślałam że można w ten sposób
zapomnieć kiedy słowo zatraca sens znaczeń
choć trudno uratować splecioną z tych odczuć
kołyskę dla skłonności bo prościej jest zawieść

i z braku wiedzy w stronę gdzie łuki tęczowe
lub garniec złota z trollem na straży schowany
w bucikach tak czerwonych jak maki za płotem
zostaje błądzić nadal gdy źródłem jest zachwyt

czasami trudno pojąć tę dziwną zależność
przestaje działać rozum gdy celem pragnienie
nim szanse znów oplotą codzienność niepewną
niedosyt raz zaznany niezmiennie istnieje

naprawdę nie myślałam że można jak kiedyś
otulić chwilą słowo dziś brzmiące tak samo
jak wtedy gdy fiołkami z wiosennych rozlewisk
zmieniałeś stare prawdy treść nowym nadając


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Colett

Colett, 17 september 2011

w prawo do zmęczenia

gdy dwa plus dwa nie daje cztery
kiedy metody brak na supeł
i cukru w kawie nadszedł przesyt
jest coraz trudniej

wystarczy znaleźć panaceum
choć czy istnieje – bez znaczenia
jeśli ukryte jest bez sensu
lub gdy go nie ma

i z napełnianych wciąż po brzegi
wypływa tylko jeden wniosek
że nawet z pulsem w rytmie werbli
może być prościej

z ramion zamkniętych aż do granic
spływa tym razem już na zawsze
napięcie dzięki dłoniom sprawnym
wolne od zmarszczek


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Colett

Colett, 17 september 2011

maczkiem

pisanie drobnym nie wychodzi
powstają zawsze nazbyt długie
gotowe wagą słowa grozić
gdy ciążą cugle

potrafią wtedy zabrzmieć mocniej
choć dzban bez wody nie wytrzyma
z urwanym uchem nim samotnię
odmieni klimat

i nie pomogą rwane w rytmie
wróżb przywołanych z piątej klasy
listki akacji – iskra zniknie
nie płonąc własnym

ale jeżeli na zakręcie
czeka mnie zbieg okoliczności
wszelki wypadek biorę chętnie
niech w końcu olśni


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 21 april 2011

nie tylko w trawie

Anguis in herba- Wergiliusz



I wyszedł. Kiedy, nie wiem.
Zupełnie niespodzianie,
nieśmiało, kartki brzegiem.
Ty również go widziałeś.

Zostawił ślad, choć nie chciał
bo zawarł pakt z kimś jeszcze.
Lecz z ciekawością nie walcz
bo w inkaust wszystko wdepcze.

Wybredny i przekorny.
Niejednej z rzędu kropce
zdarzają się humory
a jemu w głowie wzorce.

Nie wrócił i do dzisiaj
przecinkiem zdania kończę,
tak jakby się przywidział
gdy z wiersza cień zaskrońcem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Colett

Colett, 18 december 2011

nie do końca

jeszcze minuta zanim spłynie
srebrzystą pianą mleko z garnka
potem kolejna w której zwinę
w kłębuszek nerwy by nie sarkać

jeszcze godzina tuż przed zmierzchem
wyczekiwana w myślach ciepłych
gdy mrozem iskrzy się powietrze
a zły czas wreszcie jest już przeszły

i dzień kolejny przed tym świętym
zaplanowany z kartką w dłoni
by móc wymazać stare błędy
dla zapisania białych stronic

by nowy tydzień z głową w górze
rozpocząć wreszcie bez szemrania
wśród świątecznego spisu wzruszeń
żadnych obietnic już nie złamać

więc zanim the end zdąży błysnąć
życie ze starych spraw otrząsam
choć słowo przeszło tak jak przyszło
tym razem jednak nie znam końca


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Colett

Colett, 30 january 2011

róg obfitości wszelakiej

i pokazałam - cóż się stało
mówią że takie mają wzięcie
nie można ciągle na wytrwałość
od tego skrzydeł nie przybędzie

chociaż chwilami wiało mocno
postanowiłam dość i basta
czas zmienić garb na linę prostą
by grą na nerwach już nie szastać
nim czara w końcu się przeleje
i nie pomogą słodko brzmiące
słowa zepchnięte w zapomnienie
do zawiązania końca z końcem

że są sposoby na rogate
uwierzę pewnie koło jutra
dziś na szatana pora zatem
nim żartem stanie się wymówka


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Colett

Colett, 14 april 2012

na chwilę jedynie

świadoma przekory od zawsze do dzisiaj
poznałam wyjątek od pewnej reguły
stojący za drzwiami los znowu skorzystał
codzienność zaś chciała na wszystko znieczulić

dostało się biednej - stanęła w pół drogi
do celu tak blisko gdy leżysz i czekasz
bo kopnąć najprościej nie słyszeć jak prosisz
a w lustrze jak zwykle nie widać człowieka

lecz co z tym wyjątkiem - zapyta czytelnik
reguła podkreśla że brak od niej odstępstw
lecz autor z rozmysłem tu sedna nie zgłębi
choć ścieżki zawiłe bywają też proste

wyjątkiem zostaje na chwilę jedynie
spojrzenie przypadkiem dojrzane w kałuży
choć ten co je rzucił - w nim iskier nie winien
śladowi wyłącznie co starcza by wzruszyć


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Colett

Colett, 1 november 2022

może to jest

Może to jest na zawsze
w chwili śmiechu tej samej,
płynie jak za latawcem
sznurki wiecznie splątane.

Może ma być jak bajka
(ta koniecznie z morałem)
a w niej dzieci po znakach
wędrujące w nieznane.

Może przyśnić się rankiem,
nurzać w piasku spod powiek.
w muszli kruchość jak z pianki
tam odnajdziesz podpowiedź.

Może jest już na zawsze
albo jeszcze nie przyszło.
W oczach blask na huśtawce
jak codzienna niezwykłość.

20.02.2022


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Colett

Colett, 1 november 2022

rozmowa niedokończona

idziemy na spacer pod rękę jak wtedy
i mówisz spojrzeniem to samo co wówczas
na nic analizy i teraz i kiedyś
bo życie zechciało planować - do jutra

zaglądasz w marzenia choć cień coraz dłuższy
zapada milczenie - nie służy mu światło
i myśl kiedyś młoda dziś woli marudzić
a dzień coraz krótszy i wcześniej czas zasnąć

więc sedno rozważam - wszak diabeł w szczegółach
i ponoć nie warto co złe na atomy
nie człowiek wybiera gdzie dotrzeć ma kula
gdy słowem dotykasz - to ponoć nie boli

wybieram obrazy nim bliższe się staną
te które powstały nim kroki ucichły
bo jutro dzień wstanie więc kajet czas zamknąć
więc chodźmy na spacer niech w końcu się ziści


22.12.2021


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Colett

Colett, 1 november 2022

jesiennik

Sprawił listopad szaro-burym deszczem
wszystkim latarniom spłakane oblicze.
Ktoś na przystanku właśnie zmiął chusteczkę.
Zdrowia ci życzę.

Po mokrych liściach przemykają chwile,
w klubie jazzowym smutno łka saksofon.
Kelner się wzruszył zaliczką na przyszłe.
Szkło cieszy oko.

Niczym tam-tamy służą rynny kroplom,
na parapetach rozbrzmiewa flamenco.
Coś było blisko, ale właśnie poszło.
Życia przebiegłość.

Buja się pająk pośród igieł świerku
w rytmie muzyki chyba z lat dwudziestych.
Z szałwii naparem usuwam tor przeszkód
Dziś lepsze wieści.

2,11,2021


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Colett

Colett, 1 november 2022

pośród gałęzi

szron gładzi trawy otulając ziemię
lekką kołderką jak troskliwszy z braci
liści szelestem kryje przystań rzeczną
w słońcu jesiennym zamigotał płaszczyk


drzewo ostatnim zatrzymuje tchnieniem
woal z pajęczyn w rosę przyodziany
dzień wcześniej wstaje za szybko ciemnieje
wieczne naturze przekazując zmiany

a wiatr hulaka sieje w polach zamęt
niczym przyjaciel co chciał lecz nie wyszło
zbiory za pasem - wielobarwnym traktem
z czasem się ściga by zwolnić na przyszłość

***

pośród gałęzi srebrzystego świerka
toczy się życie bez względu na wszystko.
znów ciasno w dziuplach ciemnieją futerka
w ciszy poranków wiosny szuka bliskość

10.10.2021


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Colett

Colett, 9 october 2010

penitentka

niepewność towarzyszy jej do drewnianych krat
chociaż co rano błogosławieństwem smaruje chleb

Pobłogosław mnie Ojcze bo zgrzeszyłam

w półmroku nie widać sinych warg
rozciętej brwi dłoni zaciśniętych na kawałku sznura

z przygarbionych ramion spływa czas
przepełniony goryczą
żarliwa prośba o rozgrzeszenie
zawisa między ustami a konfesjonałem

Idź w pokoju


kolejnym z piątków
zaczniesz wszystko od nowa


number of comments: 0 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 1 november 2022

ona i słoneczniki

nie w każdą prawdę trzeba wierzyć
"ileż dyskusji o niej potem"
im bliżej nowszej bywasz śmielszy
w polu stokrotek

choć każda bajka ma swój morał
ale nie w każdej żaba księciem
im więcej magii znika zmora
rzucam zaklęcie

dzieją się rzeczy niesłychane
uśmiechem dziecka noc otwieram
na szklanej górze stoi zamek
dziś bez portiera

cienie na ścinach tak swobodnie
szukają siebie bez wątpienia
gdy blasku lampy ćmy wciąż głodne
w motyle zmieniasz

jeden się tylko broni obraz
smutek się przysiadł i nie znika
gdy mówisz "słońce trzymasz w dłoniach"
o słonecznikach


number of comments: 0 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1