Poetry

Colett
PROFILE About me Friends (1) Poetry (52) Prose (1)


Colett

Colett, 20 february 2011

gdy bilans nie wychodzi na zero

za oknem wkrótce wiosna a dusza wciąż moknie
jak gdyby ktoś ją w deszczu do pieszczot namawiał
malując strugą wody gdzie ślady niedotknięć
gdy bujna wyobraźnia do źródeł przywabia

na drzewach wkrótce pąki a myśl wciąż zamknięta
jak gdyby cień bez światła nie wstawał do życia
promieniem rozbudzany gdy pada na blejtram
ciekawość zaspokaja na chwilę przed dzisiaj

dla wczoraj nie ma jutra gdy słowa wciąż echem
jak gdyby wielki kanion ktoś okrył atłasem
wśród nocy rozszalałych spętaniem nim wzeszedł
na niebo starzec lśniący północą z majaczeń

za chwilę przedświt życia gdy celem partenon
bez szansy dla odmieńców tych samych od zawsze
z bilansem który znowu wyjść nie chce na zero
wbrew zmianie pory roku i woli płci słabszej





.


number of comments: 9 | rating: 11 | detail

Colett

Colett, 29 may 2011

w pogoni

z deszczu pod rynnę bo tak wyszło
zapachem róża wdzięcznie schlebia
i z kart cygance znikła przyszłość
w kałuży głębia

czwórka wypadła z koniczyny
nieszczęść do pary było trzeba
ofiarą jedno gdy brak winnych
w płaczących wierzbach

marsz kominiarzy ciemną nocą
guzik z pętelką też gdzieś przepadł
zmrok macierzanką kusi wonną
by złudne wzniecać

pląs czarnych kotów pod latarnią
w szmaragdach oczu północ czeka
by bieg zakończył się u ramion
i spłoszył pecha


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

Colett

Colett, 24 september 2011

babie


odwiedziło mnie dziś babie lato
sprawę mam – rzekło – chodź pogadamy
wciąż się snuję podpowiedz czy warto
plątać włosy gdy inne mam plany
 
tyle ławek akacji szelestem
otulanych odwiedzam wieczorem
pąki kwiatów przed snem aby jeszcze
bardziej były o zmierzchu wytworne
 
zatrzymuje mój obraz błysk fleszy
lekkim pędzlem powiewam z akwarel
niczym matki natury znak pierwszy
że wśród liści purpury przepadnę
 
i co dalej – spytało znużone
gdy wiatr cicho uleciał w ogrody
- bom zbyt wątłe na uczuć barometr
lecz pomogę gdy drwa w ogień włożysz


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 19 february 2011

zapomniane miejsca

W.Sz. z podziękowaniem za inspirację
http://postscriptum.net.pl/viewtopic.php?t=13852&highlight=zapomniane+kapliczki



Kłaniają się polanom kikuty drzew starych,
kapliczkom przycupniętym na zboczach wśród świerków.
Kołyszą gałęziami gdy stają zegary
bo pragną czas zatrzymać nim zdążysz coś przeczuć.

Ciemnieją od lat strasząc już nagą koroną.
Skruszone czas omija - śpiew ptaków nie dla nich.
Sąsiednie stoki co rok bieszczadzki* czar chłoną
nie skąpiąc cienia z palet, gdy człowiek znów zranił.

Piosenka znad ogniska nie wzniesie się ku nim
choć przecież, o ironio, stos suchych gałęzi
zalega dawne ścieżki, gdzie młody las kusił
z plecakiem, w którym serce umiało zatęsknić.

Kłaniają się pokornie kikuty drzew starych
gdy halny je odwiedza, o zmianach donosi.
Kołyszą gałęziami jak gdyby wiedziały,
że cieniem już nadzieja, nie warta trzech groszy.

*licentia poetica - faktycznie Karkonosze


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 2 april 2011

zanim wypowiem

gdy zbieram wiersze tam gdzie cienie
postanowiły snuć się stale
budzą się nadal niepowszednie
wspomnienia wątłe jak kaganek

w miejscach o których nie pamiętać
wolno jedynie w pełnych zwątpień
szarych godzinach czas przyklęka
i w zapomnienie schodzi pośpiech

gdy wiersze nikną tam gdzie cienie
znalazły miejsce by nie wracać
zbliża się chwila pełna zwierzeń
kradnąc minuty ręką gracza

zapada w pierwszy wolny antrakt
choć mogła wzbudzić niespodziane
uczucia które prawem czarta
chcą sympatyczny pić atrament

zostawiam wiersze nim się zbudzisz
wszak swoją rolę odegrały
by jednym słowem świat przewrócić
choć tak przekorne snułam plany


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

Colett

Colett, 30 december 2010

chleba naszego

w piekarni u Heńka
nigdy nie było tak cicho

codziennie nad pieczywem
unosił się zapach poranka
biel czapki od progu
witała przechodniów

bywały dni gdy szyby
traciły blask
milczeniem otulając
powszedni

jak dziś
gdy puste półki
nucą

pieśń na wyjście


number of comments: 6 | rating: 15 | detail

Colett

Colett, 10 may 2014

jeszcze

Jeszcze z jarzębin można korale, 
jeszcze się kasztan wśród traw ukrywa, 
żuki w stokrotkach mają zabawę, 
jesień jak żywa. 

Jeszcze zielono w myślach i słowach. 
za babim latem biegną spojrzenia,
sarna za sarną  mknie długonoga,
dojrzewa ziemia. 

Jeszcze się kolcom róże wzbraniają
przed przymrozkami, gdy uczuć braknie 
chociaż kolory były wykładnią
na przekór prawdzie. 

Jeszcze się snują plany zawiłe 
z palcem po mapie, tamta rozmowa 
jednak nadeszła, jeśli na chwilę,
nie czas żałować.


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 7 july 2012

c(i)ałopalenie

znowu to samo
tylko rumieńce na jabłkach
jaskrawsze

mówiłeś tak ci ładnie
w biało - czerwonych
zmieniając spalone słońcem
w wonną oazę

wilgotność zyskała
nowe znaczenie

i tylko śmiech zabolał
gdy ramiona skazano
na pustynię


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Colett

Colett, 27 december 2010

dziegciem

pół prawdy to całe kłamstwo
przysłowie żydowskie


wystarczyło słowo aby stanąć poza
pośród trzaśnięć drzwiami bez wiary co prosta
gdy za ścianą rajem śnienie w bezgłos dzieci
istotniejsze bardziej niż rzeczowy sprzeciw

przecież tak najprościej choć się trudnym zdaje
utracić przez pośpiech cienie spoufaleń

gdy dla głodnych uczuć stać ma za okrasę
rozterka nim gesty zdążą objąć fałszem
w korytarzu echem spływa suche łkanie
bezowocnych myśli o spełnieniu pragnień

trudno o prawdziwiej pokazane kłamstwo
kiedy toast za nas pustą wznosisz szklanką


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

Colett

Colett, 28 january 2011

żądam rewanżu

mówisz że można jeszcze wierszem
choć postawiło kropkę życie
że horyzonty skrywa szersze
choć w zwrotkach tłoczno od przemyśleń

porozmawiajmy zatem proszę
popełnić zechciej kilka wersów
twoją powagę zmienić w psotę
potrafię tak jak tęczę w deszczu

że chciałeś miękko jeszcze wczoraj
zaakcentować koniec zdania
nie zrozumiałam biedna głowa
musisz wybaczyć bo sprzątałam

kurze strzepnęłam z najwcześniejszych
tych w których warkocz lśnił od jaskrów
i z tych wśród których grały świerszcze
gdy pióro nocą po omacku

mówisz że można jeszcze wierszem
że się wśród zwrotek rozuśmiecham
więc nie obiecuj budząc dreszcze
żądam rewanżu nie każ czekać


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 11 august 2010

by zabłądzić


z listu do P.

gdybyś zechciał tak jak nie chcesz
spojrzeć kiedyś za horyzont
by odnaleźć znów to pierwsze
chociaż przecież raz już przyszło

może wtedy tak jak nigdy
z wiarą której cień pozostał
dasz nadziejom by zakwitły
znak że to już koniec rozstań

gdy już z wątpliwości pewność
(choć godziny w dni i lata)
być zaczyna wszystko jedną
prawdą która z trudem wraca

gdybyś zechciał tak jak nie chcesz
odkryć znowu barwy wiosny
zabłądź ze mną między wiersze
zanim chmurny w nową wkroczysz


number of comments: 5 | rating: 12 | detail

Colett

Colett, 6 august 2011

jaka jestem

uzależniona od mniej ważnych
i tych wpisanych w kalendarze
popełniam błędy tak jak każdy
szukając wpływu na bieg zdarzeń

czasem przeganiam słowem równik
a innym razem brak pewności
zamyka usta nim obudzisz
świadomość która każe wątpić

gdy w miodzie kroplą dziegciu skosztuj
choć w dłoniach mają się konwalie
na ławę albo prosto z mostu
przychodzi jakoś tak zwyczajnie

nie jestem święta – nie zaprzeczam
znając tych którzy jednak twierdzą
że to akurat jest zaleta
chociaż się zwierzam tylko wierszom


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 21 january 2013

napadało


napadało
świat się zwinął pod kołderką - chwilą białą
malowane mrozem okna całowało
zimne słońce – dnia artysta
napadało

napadało
dłonie splotły się ze sobą by nie zwiało
dobrych myśli dobrych wspomnień przy kakao
w cieple lampy co nad stołem
napadało

napadało
między kocham cię albowiem a przegraną
gdy nagroda za trzy grosze niczym wiano
rozgościła się na dobre
napadało

napadało
zapisała się piosenka choć to mało
na melodię kiedyś wspólną - zakazaną
dziś już obcą - przecież wczoraj
napadało


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

Colett

Colett, 24 december 2012

tylko

jeszcze jedną dziś popełnię zbrodnię
za brak weny bo tak jest wygodniej
chociaż nadal dobre mam narzędzie
płyną słowa lecz już nie najszczersze
 
jeszcze raz przepełni czarę gorycz
skoro życie pcha wciąż między wrony
czarne pióro moją zagra rolę
krętych schodów nie uchroni poręcz
 
gładkie ściany ludzkich wnętrz zamilkną
świetlny miraż znów zasłoni przyszłość
jaka byłaś nie ma już znaczenia
chwilą tylko w szklanej kuli lśnieniach
 
jeszcze nieraz znajdę trudną drogę
memu fatum nadal  imię problem
czas je zmienić w końcu na wyzwanie
i z  sandałów strzepnąć kurz nim skłamiesz
 
jeszcze tylko…


number of comments: 4 | rating: 12 | detail

Colett

Colett, 5 february 2012

na oko

na oko dzisiaj nie potrafię
wszędzie daleko jakby pusto
najbliższe sprawy pełne napięć
powietrza też za wiele uszło

to co widziane przez przymknięte
lub jeszcze wczoraj na różowo
teraz niechciane wręcz natrętnie
jawi się ścieżką przełajową

nagle za ciasno wszystko bliżej
chociaż niedawno chciane właśnie
teraz jaskrawe migotliwe
i coraz dalej mi do zaśnięć

na jedno oko nie potrafię
być może jutro dodam złudzeń
choć w kalendarzu niewyraźnie
nie chcę oglądać cię przez cudze


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 25 july 2014

wiem już czym jest

„Człowiek nie wie
czym jest pragnienie
dopóki się nie napije”
 
Carlos .Ruiz Zafón „Gra Anioła”
 
pierwszy łyk, który
tak naprawdę nie jest pierwszym
 
jak mężczyzna serwujący
chwilę z Chateau Petrus
mówisz - jesteś wyzwoloną kobietą
 
kolejnym przywołuję
strumień wspomnień,
potok skojarzeń
rzekę wiedzy
 
docierasz tam
gdzie z dna wydobyć można
tylko cień wstydu
 
wiem już czym jest
pragnienie
ciebie


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Colett

Colett, 12 july 2012

prze lotnej

przemoczyłaś nie wiem czemu
z drzewa obok liście suche
miękko płyną gdzieś bez gniewu
ja nie umiem

choć przejść miałaś tylko obok
błysnąć z dala jednym mgnieniem
nadal duszę drążysz wodą
jak kamienie

świat się zmienił poszarzało
płaczą okna firankami
wiatr się nadął po niestałość
a bez zakwitł

za godziną kiedyś szarą
znów po ścianach błądzą cienie
coś z przelotnej pozostało
zadziwieniem


number of comments: 3 | rating: 9 | detail

Colett

Colett, 17 september 2011

bunt

Wszystko mi jedno, skoro ludzkim
gestem każdego jedną miarą
określić można, choć wskazówki
pędzą w nieznaną.

To niepoważne, kiedy słowo
miast zyskać traci na znaczeniu
a sprawy od lat jednakowo
mkną ku błędnemu.

Nie chcę gdy trzeba, choć na przyszłość
będą potrzebne szkła różowe,
bo los sprzed nosa szczęście gwizdnął
wcześniej o dobę.

A gdy rozsądek na słomiance
kwitnie do dzisiaj sąsiadowi,
dyskusje toczę nic nie warte
by niepokoić.

I tylko czasem, gdy cię nie ma,
odpuszczam sobie wszystkie grzechy,
aby w kolejnej z piekła - nieba
zabrakło przerwy.


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 14 march 2012

nie zależności

zwykle powodów jest tak wiele
czasem ufanie zbyt dozgonne
innym bez liku różnych wcieleń
lub zmierzch nadziei bardziej płonnej

szklanka co pusta do połowy
choć optymizmem tchnie odwrotność
na końcu siedmiobarwnej pobyt
z ceną na ciszę nieistotną

gdy każdy dzień wybrukowany
samodzielnością aż po brzegi
zatapia cel pośrodku plamy
fantazji nawet nie chcąc spełnić

nie zależności mówię co dzień
chociaż wystarczy jedno słowo
kiedy otucha wbrew nagrodzie
jak szarooki znika kobold


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Colett

Colett, 23 may 2011

koniec świata

zabrakło czasu dla spraw kilku
zostały listy nie wysłane
wplecione słowem w ramy blichtru
stworzyły zamęt

nikt już nie złoży roztrzaskanej
na siedemdziesiąt siedem części
duszy gdy przeszłość parawanem
mogliśmy pierwsi

wymknął się dłoniom czuły dotyk
myśl nie zdążyła przybrać kształtu
by się odnaleźć w chwilach płochych
proszę nie żartuj

zabrakło czasu by się przyznać
do ostatniego snu bez treści
przybyła jeszcze jedna blizna
nie mógł się spełnić


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Colett

Colett, 30 december 2010

sanna na rynku

błyszczą świąteczne latarnie
konie parskają w zaprzęgu
wiekowy stangret tubalnie
wzywa kolęduj

tam brukowane uliczki
w śniegu podają kopytom
rytm starych pieśni by wyśnić
następną cichą

i uśmiechają się oczy
ktoś kapelusza uchyla
gdy się wśród kramów panoszy
skrzydlata zima

***

gasną świąteczne latarnie
ogniem rozgrzani zziębnięci
zaśnij znużony kloszardzie
twój sen się prześnił


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Colett

Colett, 1 january 2011

przedwiośnie z matką

to nie ona wprowadzała
mnie w świat kobiet

czas przepływał
między kolejnymi wizytami
w sali pełnej śpiewu bez melodii
za drzwiami w których
nie było klamek

więcej
o wzlotach i upadkach
wiedziała poduszka
i miś z naderwanym uchem
pamiętający poranek
bez matki w szesnaste
urodziny

przywracana zdrowiu
wieczorami otulała kołdrą
w rytmie kołysanki
przy której zasypiały
później i moje dzieci

***

park za oknem
w fontannie słońca
matka rozmawia
z ptakami


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 19 august 2014

przecież

z założenia
jest odpowiedzialna
za rzucane 
do cudzego ogródka

mówisz - tylko winni 
znają wagę swoich słów

dzisiaj rzeczywistością 
nie namaluje już tęczy

latte stygnie szybciej
w rytmie wystukiwanym
purpurowymi 
gdy odprowadza cię wzrokiem

kamyk w kształcie serca 
leżący obok filiżanki
nadal jest tylko 
kamykiem


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Colett

Colett, 31 august 2010

by zasnąć

gdy już nie snują się tramwaje
nie płoszą dzwonkiem sennych kotów
noc zamówioną nocnym grajkiem
przygrywa do snu

deszcz nuci rynnom starą prawdę
na powitanie godne słońca
nim wzejdzie noc by gwiazdy nawlec
i znowu sprostać

w ciemnościach mgła zasypia w drzewach
aż po korony w ptasich gniazdach
niejeden czeka by zaśpiewać
hymn dla poranka

***

jedynie w chwili tuż przez zmierzchem
z czasem o jutro tocząc walkę
spełnia mą prośbę drozd gdy szepnę
o kołysance


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Colett

Colett, 14 march 2011

odkrycie

znów nie pomogły schody do nieba
szydzi z obrazu garniec ze złotem
czerwień bucików runęła w przepaść
kiedyś zapomnę

zbladły kolory na słonecznikach
krople na szybie też dziś nie tańczą
wiatr na gałęziach świat ukołysał
senną romancą

mantra (za grekiem) wiem że nic nie wiem
zdobi wygasły w kieliszku toast
w lustro spojrzenie ciągle niepewne
choć czas mu sprosta

zegar obudzić nie chce kurantem
dzień postanowił zniknąć za rogiem
kosmate myśli grosza nie warte
na twardej sofie

cień się za własnym ogląda cieniem
do odegrania kolejna rola
chociaż iskierki lśnią w oczach szelmie
gdy spada woal


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 23 may 2011

chociaż życie to nie teatr

mówią że nie ma w tym nic złego
gdy wiosną głowa błądzi w chmurach
na przekór sobie dobrze wiedząc
kim jest don juan

że mieć nie może przecież wpływu
to słowo które dziś przeżytkiem
gdy adresatką jedna z brzydul
z listy zdobyte

że nie przeszkadza gdy migdały
wciąż błękitnieją pośród spojrzeń
czasem jesiennych i dojrzałych
nie zawsze mądrze

mówią że nie ma w tym nic złego
lecz tak ci myśleć nie pozwolę
chociaż nie jestem pierwszą ewą
odegram rolę


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

Colett

Colett, 8 july 2012

wyjątkiem zamknąć usta

święty Ignacy patronie kuszonych
matek i dzieci teologów wojska
pieczęć daj wargom nim splotę androny
udziel pomocy gdy nadejdzie troska

święta Tereso od cierpiących sercem
głową i duszą w czyśćcu czy na ziemi
zabierz przyczyny oraz skutki przecen
wartości słowa nim życie odmienisz

święci Józefie Judo i Justynie
od spraw bez sensu filozofii nauk
chrońcie te myśli które chociaż płynne
w życia loterii warte funta kłaków

i ty wyjątku co zamykasz usta
chociaż się na nie cisną treści prostsze
pozwól czasami by z nich para uszła
nim jako pierwszy przywrócisz porządek


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Colett

Colett, 12 june 2010

na własne życzenie

na własne życzenie

świt miał przynieść nadzieję
za milczeniem się chowam
w takich chwilach istnieję
od nowa

***

myśl dociera najgłębiej
rozwiązując zbyt trudne
cisza spływa westchnieniem
w poduszkę

jeszcze wczoraj wśród bieli
żywioł władał pierwotnym
by na trwałe odmienić
przez dotyk

własnych praw dochodziło
pierwszej z żebra wcielenie
kusząc ziemię niczyją
spełnieniem

***

noc nie wniosła rozwiązań
do rachunku sumienia
dzisiaj tylko pożądam
w marzeniach


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Colett

Colett, 28 january 2013

bez

napęczniałe łakną dotyku
od fioletu po biel przez purpurę
oczekując zwykłego zbliżenia


to tylko cień brzmi jak błogosławieństwo
gdy zieleń nie wystarcza by zakryć
tamto lato
pełne zuchwałych chwil

gdy jego zapach docierał głębiej
niż słowa zza lekarskiego fartucha

bez przebaczenia


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Colett

Colett, 10 december 2011

świętego

zza witraża gdy niebo ciemnieje
spływa światło do miejsca gdzie w niszy
dzień pod krzyżem rdzewieje niedzielnie
lecz nie zmienia się nic - przestrzeń milczy

od chryzantem przybranych w zieloność
promień świecy odbija się wdzięcznie
zanim w ciemni za kratą zapłoną
słowa wiekiem pisane i wieczne

płyną dźwięki z organów pijanych
woń pachnideł rozprasza skupionych
amen echem chcąc kruszyć kajdany
spełnia misję za jakieś miliony

odejść można od wielu przez wiele
upaść nawet by już się nie dźwignąć
albo znaleźć świętego nim przeklnę
słowo w kamień i zmienię kadzidło


number of comments: 2 | rating: 5 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1