26 february 2012

co tu można zrobić

polubiłam siebie w momencie bezradności
kolana stopy odkładam ślizgiem po kruchym
w mrowisku szukam słodyczy upartych igieł

na dworcu bezdomny przepakowuje reklamówki
odwija z gazety kanapkę je z namaszczeniem
starannie składa papier i głośno wydmuchuje nos
 
człowiek który traci wartość oddycha inaczej
łapie powietrze zastyga jakby liczył na więcej
po czym unosi przeponę do wysokości endorfiny

kiedy nadchodzi to szczęście w pęknięciu skóry
zakładką rozchylam niedoskonałe wnętrze
jak krótkowidz mrużę oczy ostrym obrazem inaczej
 
 


number of comments: 4 | rating: 8 |  more 

Istar,  

jest wrażenie dracenko :) ale czytam bez pierwszej, wykluczam "później", i ta przepona uniesiona do wysokości endorfiny... jakoś tak nie brzmi, i bez "zakładką", przepraszam draceno... już znikam, ale wiersz zacny, wręcz czuje się chwilę tworzenia, popłynął niemalże sam, prawda? serdeczności :*

report |

dracena,  

Dziękuję Istar bez później to na pewno, co do reszty to zostawiam do przemyślenia,mój umysł dzisiaj musi odpocząć. Dobrego!

report |

budleja,  

dosyć wymowna treść wiersza:))

report |

An - Anna Awsiukiewicz,  

polubiłam siebie w momencie bezradności / reszta też warta uwagi:)

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1