Yaro, 25 june 2022
Samotny ale jestem
dookoła świat tłumny
gwar w upalne dni
zostałem sam bo jestem
inny jestem od nich
kto biednego posłucha
jedynie poducha
mokra od goryczy
słyszałeś bicie serca
gdy mocno tłucze pod klatką piersiową
zamykam się szczelnie
ukrywam w sobie coś
bieda to nie błąd to stan
by otworzyć drzwi do nieba bram
Yaro, 24 june 2022
kto mógłby uleczyć
zresetować ustawienia
ten dzień był wirusem
strach wielkich rozmiarów
spogląda w oczy niebieskie kamery
blisko myśli foldery
naciśnij enter latem za miastem
jesteś odkrytą stroną
do studiowania zapamiętać
najważniejsze motywy
namalowany napis na murze
wiele znaczy przechodzę obok
czytam słowa właściwie to znak
Polska walcząca
nie jestem obojętnym
dłonią dotykam
miejsce serca uderza mocno
najbardziej gdy ludzie giną
gdy nie możemy zrobić nic
najgorzej zapomnieć
czas za nami ciągnie
bagaż doświadczeń
historia jest okrutna
naprawimy to
świat będzie lepszym
Yaro, 21 june 2022
zaciśnięta pętla trzaska o gałęzie
zwisa sznur swobodnie się porusza
ucieczka przed wiatrem bezsensowne
stwierdził ktoś kto otarł się o śmierć
czego oczekuje człowiek próżny
wszystkiego w bród chciwość
niszczy pokolenia zachłanne
ucieczka przed rozłożeniem skrzydeł
wiatr rozwiewa włosy w kolorze
czasem wystarczy tylko tyle
zanurzą myśli niezbadane
w przypadku braku tolerancji
na tłum u stalowych bram
rzeka wyszła z koryta
czystą ma twarz
obmytą bystrą wodą
Yaro, 19 june 2022
ciemna dolina cieniem kładzie słowa wydarte z zeszytu
kratki małe niedowidzę dnia ni nocy
uciekłaś z mojej głowy
pustkę w dłoni chowam w kieszeni
niech da odpocząć
śnię o dniach wypełnionych obietnicami
jak dzban świeżą wodą
potoki kaskady wolno płynie życie
nigdy nie kończy się zawsze rozpoczyna
po pożodze kwitną trawy zielone
słabe jesienią bladną żółcią się mienią
iskra wskrzesi ogień namiętny
płonie życie. nowe zrodzone świtem z marzeń
rozpuszczasz włosy na tarasie
ciepło szlafroka papieros odpalony nie gaśnie
tli się myśl jak knot zanurzony w
lampie pełnej nafty pełny wspomnień
odchodzę na dłużej
z miłości do ludzi i marności człowieka
pragnienia ugasiłem wódką z tonikiem
Yaro, 13 june 2022
idę wąskim korytarzem
szerokim na metr
rozpycham się łokciami
w przestworzach jak ptak
ból stawów ból z nami
idę szeroką drogą
przede mną świat
wielki jak mały ja
pytam się ludzi
-co z nami?
widzę smutek kolejnych dni
-żyjemy mimo wad
-brakuje czegoś wielkiego
-ktoś opuścił nas
-mimo naszych nieszczerych słów
za późno już by modlić się do nieba bram
nadszedł czas zaciska nas pętla
duszę się widzę zepsuty świat
oddycham nieświeżym powietrzem
brakuje słów zalepiam prawdę z półsłów
by Bóg wysłuchać mógł
naszych próśb mimo wad
widziałem lepszy świat
byłem mały nie rozumiałem
wtedy Bóg słuchał mnie
prowadził po krawędzi jednej ze stron
wiedziałem i wiem że starą duszę mam
odejdę wcześniej czy później
nie wiem sam co wam podarować na szczęście
Yaro, 11 june 2022
z popitą wchodzi każde słowo
układam wiersz wiesz co to jest
zajebisty stres otworzyć się na ludzi
by łykną ktoś to czego tak pragnie
nadchodzi mrok wychodzą z dziur szczury złodzieje
w czarnych bramach szumowina mało wina
szare kamienice nie zliczę ledwo widać
idę ulicą delikatnie zamroczony tequilą
kurde mać czekam na powrót Jezusa
mówią o kosmitach na czym jest zbudowany świat
w głowie zamyślam się
stawiam na człowieka co pokonał śmierć
zaniedbany nieogolony idę w świat
czekam i modlę się wierzę bo chcę
by wiele zmieniło się by żyło się lepiej
by świat uwierzył w miłość powtrzymał łzy
Yaro, 9 june 2022
myśl płynie daleko
krew wypełnia żyły
nie potrafię zliczyć kalorii
w głębokim kosmosie łączymy
styki energii one są częścią zdań
zdarzenia sił o zmiennej alokacji
tylko dla naszych przyszłych dni
wyobraźni miłość i przyjaźni
dawno temu
gdy nie byłem człowiekiem
zbłąkany musiałem zrodzić dla ciebie
uśmiech i nadzieję na lepszą podróż w nieznane
Yaro, 7 june 2022
ocal od nienawiści od niewoli od mroku więzienia
nie pozwól byśmy chorzy w bólu konając umierali
chroń nas od ludzkiej złości uroków zawiści
nie poddawaj próbie pokus byśmy nie pobłądzili
za dnia i nocą bądź nam pomocną dłonią
zajrzyj w serca wybierz najpiękniejsze najczystsze
są źródła, w których płynie woda życia
są zielone pastwiska gdzie nie ma nas
jesteśmy otoczeni biedni w duchu bogatymi
błądzimy pomiędzy wzajemnie między sobą
słucham Ciebie widzę znaki czas bliski
jestem nijaki zwątpiłem lecz wiara mnie napędza
co raz bliżej nieba wyczuwalna Twoja obecność
patrzę nocą w dzień co minął
widzę twarze zmęczone zniechęcone ręce życia
Yaro, 5 june 2022
pęknięte szkło rozsypane szkiełka
strzaskane ołowiane niebo
Zeus z góry rozładowuje napięcie
rozbite serce pęknięty dzban
uwiędłe kwiaty straszne parapety
odbite w oknach twarze
smutek w oku boli bardziej
widzisz umarły świat
wokół radioaktywny wiatr
rozsiewa niezgodę choroby
wojny ucichły żal głęboki żal
szkoda budzimy się za późno
wykopany głęboki dół
smród zgniłych ciał
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 april 2025
Eva T.
23 april 2025
wiesiek
21 april 2025
wiesiek
19 april 2025
wiesiek
19 april 2025
Eva T.
18 april 2025
jeśli tylko
17 april 2025
Eva T.
15 april 2025
ajw
15 april 2025
Marian Banaszak
14 april 2025
wiesiek