Yaro, 15 april 2019
kolor niebieski uderza mnie
w tle kręci się gwiazdek pęk
na kamerach widzą aktorski kunszt
jak żyć by się przestać bać
kary segregacja oni my
ukrywa mnie noc głęboko wewnątrz
zamknięty w sobie znikam
na jakiś czas odchodzę na bok
schowane wspomnienia
w głowie film oglądam go
zacieram ślady opada pył
kończy się świt zaczynam być
wykrzyczeć pragnę
wyrzucić z siebie ból
uderzam o stół
słowa ranią zimne sztylety
śnij dobrze ci
życiem zajmę się
Yaro, 9 april 2019
wspinaczka na szczyt
każdy bywa kimś ważnym
gonitwa za bogactwem
wprawny fałsz
manipulatory podpowiadają
jak zdrowo żyć
biegiem do tramwaju
niebieski czy czerwony
nie mam soczewek
nie widzę niechaj żółty
dojadę do rzeźni tak nazywam pracę
mój trud
mój grób
śpieszą się ludzie do
półtora metra pod ziemię
zasypana czarna dziura w ziemi
z piachem dobrze się leży ulecza ból depresję
zapobiega fobią
naciągnięta płyta cementowa
by nie wylazł z gruntu
nie straszył żywych zombi
co mkną ulica niby wolni a jednak tak ułomni
zatrzymaj się rzuć to wszystko na stos
rozdaj majątek wyjedź w Bieszczady
cisza spokój ziemski raj
powietrza pod dostatkiem
srebrna woda łąka zielona
niedźwiedź wilk są sąsiadami
Yaro, 8 april 2019
miłość opadła z liśćmi jesieni
emocje chyliły się z koronami drzew
byłaś słońcem
ukrytym za morzem
nieśmiała jak księżyc
za ciemnym lasem
widziałem twoje spojrzenia
patrzyłem w przyszłości nieśmiało
nie zauważyłem
ciebie tam nie było
odnowy wiał wiatr
innej drogi wybrać nie potrafiłem
na przeciw siebie stanąć
ruszyć każdy w inną stronę
smutnym spojrzeniem
żegnam cię
z muzyką gór dobrym snem
zakocham się po raz drugi
by w samotności nie dźwigać
ciężaru życia
Yaro, 4 april 2019
późnym sierpniem
z zapachem słomy
świeżo skoszonej
na pustym ściernisku
wpatrzony w niebo ciebie wołałem
drzewa wpatrzone w chylące się słońce
światłem nocy
zasłonić cię przed światem złym
twoje włosy nie tak perłowe jak mgła
w księżyca świetle bardziej złote
zapach łąk wędrował polną drogą
rozmowa nieśmiała
dobrze działo się
zbyt mocno chciałem
w sercu kwitło to coś
nie potrafiłem tego nazwać
początek
spotkania dusz bliźniaczych
był też dniem rozstania
zerwania więzi
może nie na wieki
lecz na zawsze
myśli gonitwa
dyskoteka gra
w sercu dużo miejsca
by zmieścić gram miłości
taniec
dotyk dłoni odkryte plecy
smak twych ust
zapach ciał wibracja
jednak coś nie tak
to taka gra
Yaro, 30 march 2019
jeszcze wczoraj
byłem żołnierzem
takim z piekieł
bezwzględnym
jeden cel obojętnie
ostatnia kulę
zostawiłem dla siebie
zrozumiałem z tego tyle że
nie warto strzelać do ludzi
nie boję się nieprzyjaciół
bo tak naprawdę ich nie ma
życie to dar skarb najcenniejszy
wyrzuć broń nie rób teatru
wszystko to co niesie śmierć
złym bywa ten co nienawidzi
wyrzuć z uszu słowa polityków
stek bzdur telewizji
zobacz ile świata
w dłoni dziecka mieści się
Yaro, 29 march 2019
życie przeleciało mnie
ułożony na grobie kwiatek piękny
uwiędły jak ja
bez życia wody
nie pociągniesz za daleko
uciekaj od kobiet
którym wydaje się że są sexi
plastik trochę farby
mądrości nie uświadczysz
piękna bawi się i zmienia frajerów
co się zakochują
szpachlując poprawki
wyciągam dłonie przed siebie
dobrze że nieszczęście ominęło
dobrze że nie zakochuje się za nic
ważna jest miłość a nie piękno
ciało da się zabić dusza ulotna
uciekaj od kobiet
którym wydaje się że są sexi
plastik trochę farby
mądrości nie uświadczysz
piękna bawi się i zmienia frajerów
co się zakochują
szpachlując poprawki
Yaro, 29 march 2019
mówiłaś o rozsądku
że nas związek
nie przetrwa do przyszłości
że tobie szkodzi
mówisz
idź
zbyt młody
walczyć potrafię
wojna skończona
wtulona w inne ramiona
dusza skaleczona konam
zraniony gołąb
czas upływa
łza na policzku boli
po latach opowiesz
jak tobie płynie czas
związek nasz jak radziecki rozpadł się
mimo że śpiewałem ci pa rusku
mówisz po latach
nie umiem zrozumieć
słów z twoich ust
miłość nie polega na rozsądku
jeśli tak nie byłoby wojen
moja wojna trwa ze samym sobą
z wiatrakami wokół
Yaro, 27 march 2019
za oknem słońce dźwiga się
wpatrzone nieśmiało do lustra
złote promienie
wbijają się z lekkością we włosy
czesze warkocze dziewczęce
układa je na piersiach
ramiona szczupłe
opadają wzdłuż przedramion
dłonie delikatne jak płatki róż
w ogrodzie
pachną konwalie
dzwonki delikatne bielą
cieniste miejsca ogrodu
liście lancetowate
zielony kolor
mój ulubiony
Yaro, 26 march 2019
niesiona z wiatrem
rozpływa się w powietrzu
na dłoniach ślady
zapisany zaprzeszły świat
na twarzy wyraz niewyraźny
rozmyjemy się w czasie
na wieki chowając się za
wieczności drzwiami
duch w środku człowieka
cierpi od lat oddając
szczęście radość
zapamiętałem tyle co ty
że nie mamy nic
prócz siebie nawzajem
szczery uśmiech ucina rozmowę
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
12 october 2024
1110wiesiek
12 october 2024
Thou Shall Not CrySatish Verma
11 october 2024
1110wiesiek
11 october 2024
Deep FearsSatish Verma
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 october 2024
Yellow Day in October.Eva T.
10 october 2024
In CoexistenceSatish Verma
9 october 2024
0910wiesiek
9 october 2024
Understanding MeSatish Verma