Yaro, 25 june 2021
moje życie to
trzysta sześćdziesiąt pięć dni
rok w rok
czas zatacza koło
bezlitośnie chłoszcze
świat otacza myśli
jak gmach szklanej instytucji
praca dom
znaki i nakazy
kolejny prezydent otrzyma nagrodę Nobla
za humanitarne zakończenie wojny
sztandar na maszcie łopocze nieznośnie
dla mnie za wysoko
zamykam oczy
gdzie ja jestem
chyba śnię
rok za rokiem
krok w krok stukot kół pociągu
ciągną ludzie
do nierządu do nałogu
prosto na gehenny dno
idąc na przeciw w masce Zorro
za tych co po tamtej stronie
cisza smutek po kłopocie zamilkli
nie mów nic
ani słowa
to jest właściwa droga
wypełniony mózg półprawdami
poukładamy by odejść w nieznane
Yaro, 23 june 2021
mam lat cztery pięć
mówią że świat dla młodzieży
bariery schody schematy
nie podążam drogą kariery
czy to błąd uciec stąd
zanurzony w myślach
stary cap chciałoby się rzec
przekwitnięty lipowy kwiat
opada ostatni dzień
na wardze z papierosem
słonko spada nad jeziorem
dorosłe dziecko powracam
zbudzone demony przeszłości
strasznie tutaj
chęcią się przytulić
lecz nie wychodzi po mnie miłość
szarość skały
przytulam się do ściany
Yaro, 22 june 2021
zapieczętowany dramat
zbrodnia i kara
teatr w górę kurtyna
wypełniona sala po ostatnie krzesło
schizofrenia spowiła umysł
na deskach sceny zabrzmiało
ten jest chory ty to powiedziałeś
wykonać wyrok ubiczować słowem
padło na mnie brzemię
padło pytanie czy zdaję sobie sprawę
chory nieuleczalnie wiedziałem
lecz nie złożę broni
będę bronił swojej postawy
chorych i słabych
podobnym bujającym w obłokach
razi słońce w oczy was razi
wychodzę śmiało przed tłum
żyję choć raz umarłem
skupiony na rodzinie
wiersze rodzą się z myślą
czytam je piszę tworzę urojone wizje
zrozumieć chorobę pozwoli żyć
pokonaj lęk pokochaj siebie
pokochaj świat ludzie męczą bardziej
kołysane emocje liściem wiatrem
dać sobie czas szybko ubywa nas
szanuj ludzi jakimi są
nie wbijaj słów niczym wojownik
nie zawróciłem zawróciło mi w głowie
nie wierzyłem
z wojska można dostać bilet w jedną stronę
na marginesie nie jest najlepiej
czas nie zawraca myśli powracają
idę dalej śmiało dom rodzina
wszelkie złe certyfikaty zrywam
upadam powstaję biała flaga nie dla mnie
biegnę dalej pokazać tym co uważają mnie za nic
po nagrodę na paraolimpiadę
dosłownością mówią patrzą w oczy
służę Bogu
przemawia przez was do mnie
zawsze gdy pobłądzę
jestem szczery fakt
zrozumiałem potrzebą żyć
pokazać jak można odnaleźć
szczęście w chorej głowie
biec przez życie
nigdy nie zapomnieć siebie
każdej chwili iść za prawdą
wprost na Golgotę
Yaro, 19 june 2021
po co pisać że kochasz
przecież wiadomo
wejdziesz przez otwarte okno
miłości położysz obok
słowami rozbierzesz
zasłonisz zasłony
podniecony umrzesz na dupy zagonach
Yaro, 19 june 2021
piszą wiersze
skaczą do gardeł
jak lwy jak bestie
wyzywają się wzajemnie
tłum chce krwi
tłum pragnie śmierci
podzieleni na ludzi
podzieleni na bydło
na białych
na czerwonych
różny duch
w sercu krew
w sercu rdza
skaleczone rany
posypują solą
każdy ważny
każdy prezesem się ma
gdzie poezja która rodzi ból
gdzie poezja która ludziom służy
dziś już nie zamiesza w głowach
dziś poezja czystą polityką
polem niezaoranym niezasianym
są ważniejsze sprawy
nie będzie chłopie strawy
Yaro, 17 june 2021
ciemne kroczą zmiany
świat się nie zmienia
człowiek szuka nie odnajduje
efekt cieplarniany bardziej chłodny
efekt motyla równocześnie
w kropli słonej zachowany
ciągle pandemia szczepienia
pozmieniane daty ostatnich lat
każdy pędzi mówią pokój
lecz niestety pacyfiści
jak kotlety na talerzu sztuczne
goście na przyjęciu aktorskie miny
sztucznie w każdym miejscu
umieramy pomalutku
powoli na współistnienie
czeka mnie miłość jeśli
odnajdę serce pośród
medycznych odpadów
po co nam zmiany na lepsze
dobrze że mamy siebie
w tej małej wiosce
kochamy Polskę
po prostu za nic
Yaro, 14 june 2021
jaki piękny dzień budzi mnie
pokochaj mnie potem cię zjem
pachnie kawa z mlekiem
jestem dla ciebie bagietką
ty dla mnie kochanką
człowiek człowiekowi
wilkiem patrzy oczy
człowiek za człowiekiem
w ogień skoczy
zamknij na chwilę powieki
pomyśl życzenie
dla ciebie się zmienię
dzień nie kończy się o jeny
wydaje się inaczej niż chcemy
biegnę za tobą jasne słońce
po nieskoszonej zielonej łące
człowiek człowiekowi
wilkiem patrzy oczy
człowiek za człowiekiem
w ogień skoczy
zamknij na chwilę powieki
pomyśl życzenie
dla ciebie się zmienię
cień coraz dłuży ma ogon
słabnące światło przed tobą
noc pokazuje pazur kot na płocie
pomyślmy o ognisku kochanie
zatrzymajmy w sercu dzień
nocą również bywa fajnie
Yaro, 13 june 2021
są takie zastrzyki
gdy zaszczepią wszystkich
będą szczepić nieboszczyków
mam żyletki by się pociąć
wodzą mnie za nos
mówią oglądaj telewizję
przestań się oglądać
inni są winni tylko popatrz
bez znaczenia dla świata
masz jedno życie
przeżyj je jak film w kinie
przeżyj je do końca
gdy lekarstw zabraknie
wirus do wnętrza się wkradnie
zacznę umierać zbyt mało czasu
by się pozbierać wybieraj
wodzą mnie za nos
mówią oglądaj telewizję
przestań się oglądać
inni są winni tylko popatrz
bez znaczenia dla świata
masz jedno życie
przeżyj je jak film w kinie
przeżyj je do końca
odchodzę przed siebie
za horyzontem bywa bezpiecznie
ukryję nas w podziemnej ciszy
spokojem okryję nas gaśnie dzień
wodzą mnie za nos
mówią oglądaj telewizję
przestań się oglądać
inni są winni tylko popatrz
bez znaczenia dla świata
masz jedno życie
przeżyj je jak film w kinie
przeżyj je do końca
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
wyludnia się ziemia gaśnie światło
gasną słowa zatapiam się
w lodowatych wspomnieniach
Yaro, 9 june 2021
noszę w sobie ból zamiast kilku afgańskich kul
co miesiąc płacą rentą nie zwariuję na wszystko brakuje
poświęciłem życie ojczyźnie poświęciłem zdrowie
poświęciłbym więcej ale za dużo straciłem nie miałem drobnych
było nas wielu sobie podobni bracia łączyła nas chęć przeżycia
chwytaliśmy życie nie za ogon staliśmy na baczność przed wami
machałaś do mnie nie na pożegnanie
zawsze kochanie na powitanie
teraz mój karabin rdzewieje gdzieś w magazynie
nie pragnę walczyć pragnę nas obronić
ciągnie się życie jak ogon kota zatrzaśnięty między drzwiami
wypijam kieliszek za tych co po tamtej stronie
zginęli niesłusznie na obcej ziemi wypijam drugi odchodzę
mam dość kłamstwa dość uroczystości defilad
fałszywych rozmów i mówienie że w kraju nic się nie dzieje
nie potrafię spać gdy szlochasz do poduszki ściskasz
przytulasz małe rączki
ucieknę tylko nie mam gdzie zamieszkać wszystko zajęte
rezerwacja na ewentualność nie dla wszystkich luxus
nie dla wszystkich życie płynie jak film w kinie
mi się po prostu nie układa jest na wielu oszukanych
zawsze w biało czerwonych barwach orzeł w koronie
Pan Jezus na krzyżu zawsze przy nas w pobliżu
co czuła Jego matka gdy widziała jak Syn się oddala
umiera lecz nie umiera prawda powstaje po trzech dniach
musisz w to uwierzyć jak każdy z nas wierzy
niesie ziarno
pełne usta słów ważnych dla narodu gdy wokół pełno kręci się wrogów
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
10 october 2024
In CoexistenceSatish Verma
9 october 2024
0910wiesiek
9 october 2024
Understanding MeSatish Verma
8 october 2024
0810wiesiek
8 october 2024
O GodSatish Verma
7 october 2024
Z liściem na głowieJaga
7 october 2024
0710wiesiek
7 october 2024
The PenultimateSatish Verma
6 october 2024
0610wiesiek
5 october 2024
0510wiesiek