19 october 2015
jestem taki
jestem ojcem
trójki niepoprawnej
w robocie ścieram się
na ostrzu z Czarnym
niewybredny brnę dalej
małżeństwo stan nieodwracalny
żona zmienna
pogodą w tv nieprzewidywalną
wybredną bezpretensjonalna
wprost proporcjonalną do grubości portfela
odwrotnie do natężenia grubości przez długość sztywnego rozporka
brałem lekcje u górali starszych niż same Tatry
idę ulica jak zawsze ciemna zaspana
w autobusie zasnę
przepita gęba tępo na mnie patrzy
wolny wyraz bez przyjaźni
moi przyjaciele po kościele
piją za zdrowie tych
co nie mogą już nic
za tych co na morzu
białe koszule i te zasmarkane maluchy tata tato
kurwa co
mam w garści lot do Anglii
w portach zwierzeń namierzam kolegę
z którym na kamieni budowaliśmy świat
pełen naszych drobnych problemów
lubię wypić i zgubić drogę do jej serca
nie zapamiętać pubu
kelnera rudego jak rdza na ruskiej obręczy wielosypieda
uciekam do objęć szczerych słów
żona łapie mnie za klapy udaję że nic nie stało się
to ja sam na sam dalej tylko kalesony
na środku z żółtą łatką
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma