RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 28 march 2020
wyrazić opinię
na wskroś negatywnie
zgnoić ośmieszyć
falą tsunami przelecieć
jak młotkiem po głowie
myśli terkoczą jak stara kosiarka
zabijają pogardą z nienawiścią krzyczą -OFIARA
dosłownie każdy może być obiektem
zgryzliwie agresywnego HEJTU
tak między nami
musisz być kurewsko wytrzymały
by nie dać się powiesić
do góry nogami
kawał sznura założysz na szyję
sekund pięć przekroczysz granicę
niebytu
RENATA, 22 march 2020
skaza wymknęła się
spod kontroli
chwila prawdy nadeszła
nie będzie odkupienia
egzekutor wstanie napięcia
patrzcie
zamknięto wszystkie sklepy
galerie kina i koncerty
to czym żyją paszcze
portfele schudły w barwach głodu
dusić się kisić gnić w domu
rozejdzcie się wszystkie
znaki zodiaku tak trudno
żyć wroku Szczura
tylko jeść spać i srać
zamknięci w kostce Rubika
drugiego człowieka unikać
panika rozprzestrzenia się dalej
domowa kwarantanna -nie kaszleć
powietrza bo ziemia ze swoim urobkiem
będzie jednym wielkim nagrobkiem
RENATA, 22 march 2020
wrzuciłem Ci garść słów
które chciałaś usłyszeć
w kosmiczną ciszę właśnie
miały zabrzmieć jak opłatek
wrzuciłem Ci kłody
mówisz że pod nogi
a ja tylko chcę Cię podnieść
przenieść w swój raj
wrzuciłem Ci garść przekleństw
do ucha
zabijały od środka drżenie rąk
bóle brzucha
gaśniesz i wybuchasz
w drodze do gwiazd
wrzuciłem Ci dysk
zdalnie sterowany do głowy
teraz wiesz co masz robić
mam pilot kierujący twoim ciałem
szczęścia kluczem jesteś -nie szalej
dalej dalej dalej
z godziny na godzinę
robię trampolinę drabinę
gdy cały wejdę
nigdy już nie będziesz
sobą
RENATA, 19 march 2020
mówiły małe ludziki zza szafy
trzeba ją zniszczyć
odłubać z resztek godności
zabić
szeptali w okolicy po kątach
ona taka paskuda niedobra
śmierdzi śmierdzi piwskiem
w dzień i rankiem
gdy drzwi niezamknie
gnój wylewa się pod nogi
śmierdzi śmierdzi jej pokój ubogi
mówili głośno na forum
nie chcemy tu sodomy i gomory
zabierzcie stąd flejtucha
winna niewinna odejść musi
już już jedna i druga artystka
urządza teatr i pośmiewisko
rzuciły znowu hasło
wkurwieni nie mogą zasnąć
skrzypią dziury w głowie
odejdż odejdz odejdz
kto jest bez winy niech ukrzyżuje
wywiezie na taczkach w gębę napluje
rozejrzyjcie się wokół małe ludziki
kto zaszczuty przez was cierpi
kozła znalezć nietrudno
wywołać burzę z gówna
nakarmić dobrym słowem duszę
człowieka przez los bitego
wtedy karma nie wróci
do ciebie ani pokolenia twego
RENATA, 19 march 2020
w drugiej odsłonie pandemii
poeci napiszą kilka wierszy
roztworzą się w panice oczy
niemy krzyk pod maską stoczył
bitwę między boję a nie boję
dam radę i nie mam siły stoję
każą uciekać do swoich krajów z niczym
żeby się nie udusić strachem wilczym
w kolejce po rozum nie chcą stać nogi
one biegną aż do ślepego upadku po papier toaletowy
słabnie i kładzie się spać gospodarka
gospodarz nie pilnuje interesu tylko w kuchni garnka
w drugiej odsłonie pandemii bledną
twarze ministrów miny i włosy rzedną
zamknij buzię drzwi i okiennice
siedż w domu i nie wychodż na ulicę
RENATA, 13 march 2020
wypuścili puszkę Pandory
niby niechcący
w małych światach ktoś ujrzał
zagrożenie
myj ręce
w rytm muzyki
bo wokół zakątek dziki
dość już dowcipów
histerycznych radiowców
gdy ryzyka bez liku
chcę zostać w domu
njlepiej pod poduszką
z pełną lodówką
Każde państwo
próbuje rozłożyć parasol
państwo Kowalscy zaczęli kaszleć
słyszą to wszyscy w poczekalni
-Do domu!-Nie ma masek!
leczcie się sami lub umierajcie
Kładą nam do głowy sztukę higieny
zainfekowanych
oddzielić wyeliminować wymienić
Teraz mamy kłopot
żeby nie umrzeć śmiercią głodową
ostatecznie biegniemy
z wielką paniką
bo te makarony sosy i ryże
pozwolą na przeżycie
zakryć się płaszczem czterech ścian
i czekać czekać czekać ..............
RENATA, 9 march 2020
co noc
z głębokiego grobu
wychodzą sny
śpi śpię śni
dziewczynka i potwór
w ciemnym pokoju
pas idzie w ruch
kołowy
pręgi i siniaki
aż do moczenia
pościeli ze strachu
co noc
wilgotność przeraża
przecież ciebie mamo
już nie ma
to ja jestem starą kobietą
co noc
jestem potworem
zabłąkane oczy córki
błagają
a ja wściekłą podnoszę pięść
do utraty tchu i oddechu
wiara w pas wymaga pokuty
nikt mnie nie nauczył
przytulać i kochać
co noc szybkie bicie
serca i razy spadające
słońce kwiaty i huśtawka
córka i matka
w snach
jestem jedną i drugą
czuję
karę
biorę i daję
ból
RENATA, 18 february 2020
byli jednością
dopóki nie zechciał
podzielić ich na czworo
tak było słodko
być jego kotką
cieszyć się wspólną radością
rósł skarb w łonie
niechcianym kokonie
przesiąknęły ściany winem
serce zionie nienawiścią i winą
zamknąć zatrzymać Ciebie
na siłę i Twoje imię
przenika duszę na zawsze
mieć muszę
nocą wybaczać dniem zabijać
i choć nie mogę znieść
Twojego braku
Tyś już nie moj
gdy z zapartym tchem
krzyczysz w pustkę
-uciec uwolnić się
od potwora
zatopiona w winie
Atlantyda
wybucha jak niewypał
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
23 november 2024
2311wiesiek
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga