Leszek Czerwosz, 20 december 2013
Miesiącami wpatrywał się w cyfrowe zdjęcia.
Tysiąckrotne przybliżenia. Odszumianie.
Z gwiazd prowadzą proste.
Miliony. Od starożytności
umysł tworzy piękne wzory.
Chorobliwa synteza nieba.
Dziwne, że do tej pory
nikt nie zainteresował się
cenną aparaturą na pustkowiu.
Mówili, że produkcja księżycowa,
przy gwiazdach. Berbelucha
najwydestylowaniuchniejsza.
Tej zawsze pod dostatkiem.
I odnalazł znak. Rozszyfrował
oczywiste. W końcu dotarło do niego.
Czarne światło. Zaślepiony.
Najlepiej jest prosto w oczy. Zawsze.
To wszystko.
***
Przechadzając się ulicami miasta
(to już później) raz po raz spotykał
prześliczne, roześmiane dziewczyny.
O tak dobrze znajomych twarzach.
Awatarów.
Leszek Czerwosz, 29 december 2013
Wiedział, że nawet drobny ruch
zaburzy piękny lot komety, a przecież
nie wolno zmieniać przeznaczenia,
gdy nowe położenie gwiazd już wyznaczono,
nawet zaocznie.
Wiedział więcej, tylko czekał;
czarny książę każdej rewolucji.
Zdawać się na nieprzypadkowość tłumu,
przewidywalność ślepego losu, któremu
czasem trzeba subtelnie pomóc.
Ale nie wiedział, że statki wypełnione
marzeniami, nieraz wracają
po wielu latach, może pokoleniach.
Że nasze spotkanie zostało wymodlone
nie przez nas, nie dla nas.
Dziwne.
Leszek Czerwosz, 4 january 2014
Na kolorowej mozaice LCD
uplotłaś drugi świat, jakości HD.
Jedwabną wstążką,
parcianym sznurkiem.
W internetowej dżungli
maskowanie jest doskonałe.
Jestem, kim nie byłem jeszcze.
Jeden klik. Masz i przeżyłem.
Właściwie nic się nie zmieniło.
Zerwane, błędne połączenia.
Kabałę ze zdalnym sterowaniem
rozwiąże barwny klawisz.
Wciśniesz go, wciśniesz.
Leszek Czerwosz, 9 january 2014
nie można doczekać się
bardziej złego
czy dobrego
łatwiejsze spotkanie
czy rozstanie
piękniejsza dziewczyna
ubrana czy rozbierana
nauczę się i kiedyś zapomnę
lepiej nie wejdę
by nie wyproszono
Leszek Czerwosz, 5 april 2011
patrzę jak kosmyki słońca
wślizgują się tu i tam
z uporem zdejmujesz
ciepły dotyk mego wzroku
z szyi, z twarzy
odwijasz szale rąk
zaziębisz się
bez grzechu
a zima może być sroga
Leszek Czerwosz, 4 august 2013
- Boże
nareszcie wróciłeś
- jestem
- gdzie byłeś
- nigdzie
- stamtąd się raczej nie wraca
- bez duszy
- zjedz chociaż zupę
- tu nie ma już
dla mnie chleba
Leszek Czerwosz, 31 august 2013
Przeszłość wyszorowana od początku.
Do cna wymazana pamięć.
Nieaktualne wiadomości
dopiero przyjdą jutro.
Kilka procesów - nie do ruszenia.
Namnażają błędy, gdy wyglądam oknem,
z ostrością ustawioną na nieskończoność.
Nie wiem, jaki mam - na siebie wpływ.
Przecież zdałem już
prawo jazdy do życia.
Leszek Czerwosz, 5 april 2011
Na wietrznej zielonej łące
Leżę i pasę myśli w słońcu.
Coś dzisiaj nie smakuje,
Znudzone, za często powtarzane,
w wysokiej gubią się trawie.
Wolę, gdy za widnokrąg lecą.
Ze wzgórza je widzę z daleka.
Ogarniam spojrzeniem życie,
jak gospodarstwo.
Cierpliwie czekam wieczoru,
gdy głodne, spragnione
na noc do domu wracają.
Przy ogniu powraca spokój.
Przeżycia opowiadają.
Myśli znane, nieznane,
wspomnienia twoje, moje,
takie własne.
Opowiedz mi wszystko raz jeszcze
Wspominaj i powtarzaj.
Gdy znowu razem siedzimy,
to wspólnie myślimy,
nareszcie, nareszcie.
Leszek Czerwosz, 15 april 2017
wezmę cudze myśli
w sekretne przechowanie
mogą być proste nieobciosane
gwarancja i solidność
nic nie uszknę nic nie dodam
oddać w dobrym stanie
to sztuka a i tak spytają
czy leń czy idiota
Leszek Czerwosz, 9 december 2011
życiorys znakomity
blask aż zawrót
uwikłanie
sprawa poszlakowa
na moich oczach pękają kryształy
zasłaniam by uchronić
nic nie widzieć
zawierucha
pewnie stracę głowę
Leszek Czerwosz, 3 november 2015
Korytarze pionowe, poziome
przewodzą zapachy domowego obiadu,
a od czasu do czasu
wiodą ludzi na pokuszenie
pomylenia drogi lub piętra.
Wmawiam sobie,
że to zabłąkana winda
aż tu mnie przywiozła.
A teraz jest za wysoko,
by po ścianie pionowej zejść bezszelestnie.
W niebieskim świetle krew będzie czarna.
Albo w świetle białym - twarz czerwona.
To jest w końcu
tylko dyskretny wybór
kolorów życia.
Leszek Czerwosz, 13 february 2016
na wszelki wypadek
budzę się z poczuciem winy
za wszystkie co nie pomyślałem nawet
melodia gra już tylko do wnętrza
choć muzyk spocony sili się
to za wiele i dla dwojga
choć mam na czubku języka
a tego nie ma jak przetłumaczyć
z dotyku na dotyk
trzeba się było uczyć obcych
muszą mi zastąpić niezapomniane
(jak w tytule)
Leszek Czerwosz, 13 january 2014
Wylądowali, jakby to nazwać, na samotnej wyspie.
Pośród tłumu. Każdy tu gadał swoje.
Znakami, tajemnicą. Słowa.
Nie wiadomo, czy ktoś się z tym liczy.
Widać było uszkodzone narządy.
Niewyartykułowane potrzeby pierwszej pomocy.
Elementarne braki wirtualnych fragmentów
rzeczywistości. Odwołanie do przeszłości. Wyłącznie.
Nie ma mowy o normie społecznej. Nikt się tu
nie wstydzi. Epatować oryginałem
własnego ego. Ja sam, w razie potrzeby,
mam kilka kopii na użytek maluczkich.
Są świeże i gorące.
Byłaby szkoda, jeśliby samozapłon.
Leszek Czerwosz, 13 december 2022
właściwie nie wiem dlaczego
zdecydowałem się
na tę wędrówkę
znowu donikąd
z przewodnikiem
jak ja niewidomym
Leszek Czerwosz, 14 february 2015
bez spoglądania
na czerwone
na skrzyżowaniu
przylgnijmy wargami
i dalej dalej
Leszek Czerwosz, 18 december 2013
Tylko plastikowe kwiaty pod śniegiem
godnie zimują w Kryształowym Ogrodzie,
zawsze gotowe przyozdabiać umarłych.
Bez bojaźni o mróz uczuć.
Leszek Czerwosz, 21 december 2010
ustawiana kolejność dziobania
w dyktaturze
najbardziej z oświeconych
oburza
bo
sprzyjam państwu prawa
niesprawiedliwość płynie z góry
ryba od głowy
lecz liczę na kolesia
z komisji przetargowej
o moją duszę
Leszek Czerwosz, 18 may 2018
z kamienia niezgody
wykuwamy posąg
bożka nienawiści
z kamyków
z cudzego ogródka
powstaje beton
wspólnego więzienia
tak się latami zamykamy
wbrew woli
a na własne życzenie
Leszek Czerwosz, 29 march 2018
robiąc rachunek sumienia
uprawiam kreatywną księgowość
pasywa zamieniam na aktywa
porażki w sukcesy
tak jak mi szef każe
a dla siebie rozliczam
superatę z drobnych grzeszków
manko ze wspomnień
których nawet nie liczę
do rachunków firmy
sporządzę tylko roczny bilans
niezrealizowanych pragnień
a potem zrobię wielki skok na kasę
by w wielkim niebie pobyć
swoje pięć minut
nie wiem czy się jeszcze odważę
przyznać do siebie
no i ten szef
bo go pewnie jednak kiedyś
zobaczę
Leszek Czerwosz, 19 september 2013
rozmazał palcem smród
na świeżej czystej
wszędzie zostawia ślad
zwierzęce wspomnienia
prześladuje swoje myśli
dotyka każdego skrawka
szelest martwego papieru
aby choćby dźwięk
nigdy nie dowie się
czy wybuch na górnym piętrze
alfa patrzył z daleka
ten kolor do dziś parzy mu oczy
został ze słowami zapisał
na zapas w przenośnej
na biedę w potrzebie
bo już wiadomo
to tylko odruch gardła
jak długo trzeba się
przyzwyczajać do braku
wody ognia i powietrza
pójdzie z pierwszym
podmuchem nocnej burzy
nie warto się kłaść
na spotkanie omegi
Leszek Czerwosz, 9 january 2018
moja droga
od snu do snu
wiem że tam jesteś
a ja
jeszcze żadnego kroku
Leszek Czerwosz, 30 march 2011
marzenie dalekiego zasięgu
osiągalne albo nie
przeznaczenie określi
czy do spełnienia bliskiego
sam zdecydować muszę
w głębokiej sprawie
nie znając zamysłów losu
co powziął pewne kroki
na podstawie płytkich emocji
wyrobionych samodzielnie
przewiduję swój los
oświecony tylko blaskiem gwiazd
lecz bez echa z lasu
ani znaku z przestrzeni
bez żadnego znaczenia
w czasie
Leszek Czerwosz, 30 march 2011
kręcę gałkami
starego radia
przekręcam klucz wiolinowy
otwiera przestrzeń
olśniony krystalicznym dźwiękiem
żyję pełną mocą
co noc
śpiewam tańczę gadam
z czasem
zmieniam pokoje
języki nastroje
powoli dostrajam stację
przeznaczenia
Leszek Czerwosz, 30 march 2011
wypoliturowany na skrzypce
skrzypi stary rupieć
kryształowe lustro
rozprasza na fragmenty
odblaski słońca
fiolet błękit czerwień
coś dziwnie szeleści
to suknie wychodzą z mody
przechowane fragmenty wspomnień
matki
Leszek Czerwosz, 5 december 2011
krzyżowaliśmy
dwusieczne kątów oczu
błysnęły krople szkła
potłuczone w boju
zatrzasnąłem
bez jednego spojrzenia
ale nie wiem
u dołu poświata
zza drzwi
przenosi zapach
pamięć ciepłego smaku
jak najdłużej jak najdalej
Leszek Czerwosz, 28 october 2011
rzeźbiony sekretarzyk
ciemne zakamarki
za drzwiczkami
stęchły papier
unosi się zapach
lasu wody piasku
ludzie mówią
blask aż mrużę
pod światło niewiele widać
już nie otwieram
używkę dawkuję
ale przez chwilę
jest jak kiedyś
Leszek Czerwosz, 3 january 2019
w każdym wieku można
się wpędzić
zwłaszcza
że słodycz urzeka
bo już tyle słodkich
gorzko
Leszek Czerwosz, 16 october 2017
napełnić na nowo
puszkę Pandory
naszą poranną
przy kawie rozmową
Leszek Czerwosz, 27 march 2012
od strzały amora
niechciany zarodek supernowej
pączkuje różnicuje
płonąca pokusa ogarnia
prowadzi do odwrócenia ustalonego
wiem
sama natura niszczy
bliźniacze i mnogie poczęcia
toruje drogę uprawnionemu
czy trzeba zabić tę miłość
dla uprawnionej
Leszek Czerwosz, 25 december 2015
dziwna ta zima
podburzona wiatrem historii
gorącym lecz fałszywym
udaje wiosnę ludu
nie tak miało wyglądać
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma