Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 3 november 2015

Wolny wybór

Korytarze pionowe, poziome
przewodzą zapachy domowego obiadu,
a od czasu do czasu
wiodą ludzi na pokuszenie
pomylenia drogi lub piętra.

Wmawiam sobie,
że to zabłąkana winda
aż tu mnie przywiozła.
A teraz jest za wysoko,
by po ścianie pionowej zejść bezszelestnie.

W niebieskim świetle krew będzie czarna.
Albo w świetle białym - twarz czerwona.
To jest w końcu
tylko dyskretny wybór
kolorów życia.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 3 november 2015

fragmentacja odwołana

Czasem piszę wiersze i zaraz do niszczarki.
Głuchym mlaskiem rozmieniam
szczęście na papierowe wstążki.

Po egzekucji siadam rozbity przy biurku.
Szarość w blasku halogenowej lampy.
Chcę zapłakać jak dziecko.

Zraniłem dłoń, krucha szklanka. Potem krew,
odłamki. Błyszczą w świetle, prowokują.
Znak, że jestem, że czuję.

Wyjąć szkło, ból przeczekać.
Rana zagoi się. O wszystkim zapomnę.

Ale czy warto upodabniać się do roślin?


number of comments: 14 | rating: 2 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 17 march 2015

czy mogę jeszcze raz pomyśleć

szukałem w pamięci
obrazów z natury
dźwięcznej
wypukłej i kolorowej

przedawniona
matowość blasków
jakże przyjemna jest
pod palcami

widać wszystkiego
nie zapomniałem
dotykiem

z inspiracji wierszem em_ "czy jeszcze możesz o mnie myśleć"


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 14 february 2015

zielone

bez spoglądania
na czerwone
na skrzyżowaniu
przylgnijmy wargami
i dalej dalej


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 2 november 2014

oczy

wiem wiem
ten połysk jest szklistością rogówki
co pewien czas zwilżany łzą

nie mówiliśmy
nie było trzeba
przez chwilę

mrugnąłem
znikły


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 30 october 2014

sama dobroć

umowa na kredyt
odnawialna
co dzień picie
w nocy nie biję cię
przecież
rata w naturze


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 25 october 2014

Tak bliskie spotkania

Bawię się kostką Rubika,
nie od dziś tak się nakręcam.
Jeden ruch przechyla całe domy,
głowa ląduje na suficie albo
poślizg po równi pochyłej.
Teraz w ogrodzie mam
rozsypaną piaskownicę.
Jak zwykle ból i ten trzask
pękających linek.

O czym myślisz
na przeciwległym brzegu rozpaczy,
po każdej zmianie bliskości
do obcej otchłani?
Że poszarpane nerwy są
nie do naprawienia?

A jednak wróci uporządkowanie
spraw codziennych, jak zawsze.
No wiadomo, już po raz ostatni.
A z czasem nowe przyrzeczenie,
stabilna przestrzeń.
I tak do ponownego
ciskania kośćmi o ścianę.

Nie uwierzysz, jak przeszłość
bezczelnie wchodzi sienią.
Ciało upomina się o spełnienie
podarowanej kiedyś obietnicy.
To przeciwieństwo
jest w każdym wymiarze.
Czasu mamy, jak zwykle,
za mało. Tylko czemu ten kur
zawsze, kurwa, pieje o północy?

Powoli gubię się w strategii kolorów.
Niepewność coraz mocniej boli.
Rozkładowy lot bez kontroli losu,
lecz chyba ktoś tym światem
jeszcze steruje. Chaosem
ludzkich spotkań, rozstań i powrotów.

A całe to cierpienie potrzebne jest
do osiągnięcia plastikowej harmonii.
Jakiejś trójwymiarowej nirwany.
Ale komu i po co?
Czy ten cholerny konstruktor
to nadal żyje?

Bezpieczne miejsce jest tylko
na przegubie*. Ja stamtąd filuję.
Z maszynowni świata. Dobrze jest
widzieć i wiedzieć. Jako intymny
przyjaciel. Z bardzo bliska,
a nawet bliżej. Ale wtedy jestem
już jakby poza. Nawiasem mówiąc,
bywa miło. Jej posłucham,
jemu radzę. Niekoniecznie.

Nocą można by zejść do ogrodu.
Od dawna kusi chodzenie boso,
po kryjomu. Chociaż przez pięć minut.
Ech!
Zakręcę raz jeszcze kołem fortuny.

No i nie wiem.

Tej rosyjskiej pewnie
byłoby najlepiej.


*przegub jest elementem spajającym kostkę Rubika w całość i umożliwiającym obracanie się warstw złożonych z elementarnych sześcianów.


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 13 october 2014

Time out (czas minął)

Ostrzem skalpela, ze skóry na przegubach
zdrapywała zbrązowiałe niedoskonałości.
Efekty eksperymentów na doczesnym.
Rozmiłowanie, natrętna powtarzalność.
Już poza granicami wszelkiego absurdu.

Hardkorowy dzień – dziś wygasiłam słońce.
Za dużo już tego światła wokół. Mdli i parzy.

Ten karzeł będzie na powrót wciągać swe promienie.
Śmieszne. Przyzwyczajony do świecenia
jeszcze zatęskni, gdy tylko zechcę.


W kolejnej nocy znowu w blasku.
Szał na żylecie. Bez trzymanki.
Technicznie perfekcyjna, profesjonalnie obca.
Wieczne nienasycenie w niepoliczalnej goryczy.
Tyle lat samogwałtu nadaremnie.

Po akcie zdejmowania skóry sama. Jak zazwyczaj.
Obserwowała delikatną siatkę pulsujących naczyń.
Przecięte nerwy poszukują się nawzajem.
Czy to tęsknota? Choć sygnalizacja dysfunkcyjna,
parła, aż poczuła smród. Odrzuconego białka.

Manganowe dendryty są tylko imitacją życia.
Reinerwacja niemożliwa.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 7 october 2014

Zespół Otella

Zanim noc mnie uwolni z czarnych warkoczy,
leżę rozanielony słodyczą snu.
Świt znowu rozpocznie się krzykiem,
mokrą kaskadą niezadanych pytań,
gdy widzę fałsz twoich odpowiedzi.

W szklistości rogówki mam powidoki.
Nadbudowują krajobraz cherlawy.
Nawet połysk paznokci więcej mi podszepnie,
niż będziesz zdolna powiedzieć
lub kiedykolwiek wydarzyć się mogło.

Dzikość oczu jest nie do wydrapania.
W potłuczonej szybie przenikają się
wielokrotne odbicia. Każde jest przeciw.
Warstwy pamięci o lata odległe
- napięte sprężyny - i nie ma przebacz.

Jestem tu widzem i aktorem. Wiem, że
sprawiedliwość przyjdzie i że z czasem - każdy
promień światła znajdzie swoją ścieżkę,
co brudne plamy przewiny odkryje.
Lepiej uderzyć wcześniej, nim oślepnę.

Lub lepiej uderz sama.


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 22 september 2014

litery mowy ciała

naszą rozmowę
rozpocząłem palcem
ugięty wskazujący na jot

niby z przyzwoleniem
lecz bez odpowiedzi
poparłem gestem el

nim pomyślałem o
ono stawało się
na zmianę z małym qu

zakończenie nastąpiło
z silnym akcentem
jak to na dłoni

stosunek analfabetów
odbywa się bez słów
zbędnych

wystarczą same-głoski
litery o u a
to już refren kanonu

moje suche y
zabrzmi pewnie egoistycznie
gdyby nie dźwięczne m

wtóruje odpowiedzią cudną
- ale się nagadaliśmy
- no to kiedy znów


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 2 september 2014

miły koniec

wychodzi po angielsku
zostaje absmak
potraw
dla reszty głodnych
morem nietkniętych
jeszcze
oni też nie pojedzą

gdy fale odeszły
gorąca
ciśnienie spada
poniżej skali beauforta

w rzymskiej wannie
miły chłód
nim zaśnie
na koniec wszystkiego


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 9 august 2014

N do N

już wiem że nie wrócę
pomimo zaklinania gwiazd
choć plany na wypadek
koincydencji ciał

bo dzielą nas miliardy
nocnych wspomnień
policzyłem nieprzeliczalne
kamienie polne

zatrzymane w biegu
dla zastanowienia
ucieknę myślami
gdy lawina

rozbłyski zbledną
codzienność zastępuje
przecież w każdym porcie
czeka nieodwzajemniona

w relacji N do N


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 11 july 2014

mentalna tkanka

od dnia kiedy Lady zasnęła
ze słuchawkami na uszach
Alladyn zdał sobie sprawę
z wyróżnienia

do tej pory rozpowszechniał
popłuczyny po miałkim życiu
jakby wszędzie zostawiał po sobie dzieci
które się odwracały

to śmieszne w rytm
i do melodii z osobistego smartfonu
wychodzi nawet wspólny taniec
choć każdy słucha swojego

patrzył z niemym niedowierzaniem
na rozrzucone bibeloty
inkrustowane jego własną
mentalną tkanką

przypadek Lady
niediagnozowalny
nieoperacyjny

Alladyn otulił kocem


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 10 july 2014

kodowanie binarne

jak niektóre rzeczy
raz nabierają
raz tracą sens

to podobno służy
do porozumienia

na odległość


number of comments: 14 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 30 may 2014

Już nieważne

Poczułem specjalny rodzaj drżenia
połączony
z mobilizacją jeża.
Gdy nosem zdmuchuję
niewidzialny pył z jej ramion,
na niebie unosi się rój
świateł świętojańskich
- to już tak blisko.

Zatęsknić można każdym porem skóry
w bezdotykowym świecie
plastikowych kart. Fałszywych.
Nigdy niewypłacalnych
kredytów odnawialnych,
zaciąganych po kolei, do znudzenia.
Bo ją stale boli głowa.
A ja nie mam czasu.

Obwarzanki zaplatane są
z dwudziestu palców obojga.
Stają się lektyką dla nastroju,
co tak sprzyja pozytywnemu tworzeniu
tysięcy bąbelków.
Dla gromadzenia humoru
dziś i na zapas
w potrzebie.

No proszę;
obserwowanie spraw drobnych
- sensem życia.
A już myślałem,
że nic nieoczekiwanego
się w moim nie wydarzy.

Żartowałem. Ten dotyk
- taki nieobecny.


number of comments: 13 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 10 april 2014

poza korporacją

Wagabunda już wiedział
że nie utrzyma się w korporacji
zmienność wyprzedziła stabilizację
inna opcja kręgosłupa

powszechnie uznany za frustrata
przywiązywał wielką wagę do gry
w przypadki gdy na starych żeglarskich
mapach wytyczał trajektorii komet

a tak naprawdę od patrzenia w gwiazdy
wypalił sobie żółtą plamkę
żywym srebrem zaspawał pręciki
odnotowano mu nawet w papierach

bezkarny biały karzeł na dożywociu
wolny strzelec bez pracy
za jałmużnę przekreśli swoje plany
dotąd nigdy niezakwalifikowane

ten czas rozmyślań przyniósł
mu wymarzoną wolność
od swądu palonej tkanki
w blasku laserowych łączy

wie że już nigdy nie zrozumie
wymyślonych postaci teatru
jednego widza i aktora
w komnatach zamku z fosą

wie że zagrał za wysoko
wspiął konia aż na szklaną górę
jak gambler zastawił królestwo
a teraz jednoręki banita

czy już nigdy?


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 8 april 2014

Podchody

Odciski dziewczęcych stóp na rozgrzanej plaży.
Przypadek sprawił, że zobaczył i wyżej.
Przez chwilę patrzył w słońce.
Wypaliło wzór. Na zawsze.

Stopami powtarzał codzienną litanię.
Cieniem przyklejony do niewidocznej.
Na odległość bezczelnego spojrzenia.
Nie bliżej, nie dalej.

Zajmował każdą pozycję po miejscu jej dłoni.
Przykrywał jeszcze ciepłe. Tylko wzrokiem.
Kocimi ruchami. Napięte, sprężyste ramiona, uda.
Umykanie, zwodzenie, prawie taniec.

Ścieżki musiały się kiedyś powtórzyć.
To niemożliwe, by tak niezauważony.
Już pół roku chodzimy za sobą.
Jedno za drugim, za pierwszym.

Nie zdążył przeprogramować twarzy,
gdy nagle odwróciła głowę. Na czołówkę.
Dzień dobry, to już wiosna!
Była.

Odpowiedź niemożliwa.


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 7 april 2014

Kolory (rewitalizacja)

Są takie, jak nam się widzi.
W tak Ważnej Chwili
błękitny jest niebem,
czerwony żarem,
a żółty płomieniem.
Nawet szary się srebrzy,
gdy wchodzisz.

Dawno przed tobą przybyła tu
moja Nadzieja. To ona rządzi
odcieniem policzków,
brokatem spojrzeń.
Dziś przecież tutaj się odbędzie
ważna sprawa o ciepło życia,
o tęczę, promienie.

Już Dzika Horda Wątpliwości
rozwija transparenty.
Zaczyna do Rozumu uderzać.
Harcownicy czynią zamęt,
zbijają wszystkie argumenty,
przemyślne plany psują.
Będzie sprawa rozwojowa.

Jak zwykle spóźniony Zdrowy Rozsądek
siada w tylnym rzędzie.
Wziął ze sobą na wszelki wypadek
mgły i deszcze szkliste,
do chłodzenia emocji.
By nie sczezły marzenia,
nie połamały się słowa.

Lękam się by nie zobaczyć
Czarnej Rozpaczy.
Wnet pogasi wszystkie światła,
pobrudzi obrazy.
Sprawa będzie przegrana,
trzeba będzie zaczynać
od nowa, starać się dwa razy.

Na szczęście wchodzi
O Niczym Rozmowa.
Pozwoli na trwonienie czasu
i ostatecznie ułatwi
stronnikom Światła i Cienia
w pastele rozmyć barwy,
zwaśnione wygładzić kontrasty.

Najlepiej jeszcze przed wieczorem
trzeba dać się wygadać.
Wszystkim po kolei
Kolorom życia, Odcieniom.
Niech Blaski się wybłyszczą.
Ostre rysy przytępią,
kolory wyblakną, wypłowieją.

Rozprawa z wolna się zakończy.
Teraz chodź, usiądź ze mną.
Zaplećmy dłonie
i w Świętym Spokoju
będziemy z Zadumą milczeć.
Na ile farb nam wystarczy,
razem odliczać lata.


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 31 march 2014

stutysięczne okno

daleko poza horyzontem wirtualnego podziemia
globalnej sieci WWW
w galeriach balkonów i rozświetlonych witryn
Alladyn wyguglał okno z ciemnymi firanami

jedno ze stu tysięcy bezimiennych
niezaindeksowane więc niewidoczne
gdyby nie hakerska pomoc dżina
przy teleportacji i teletransmisji

zalogowany z prawami tylko do odczytu
Alladyn widział jak w upiornym korowodzie
gniewna burza kręciła lokatorami
potem miłość na stole i światło co gasło

cienie napędzane płomieniem lampy
dostarczały danych dla wyrafinowanych aplikacji
ale przed świtem stały się niewidoczne
dalsza analiza informacji niemożliwa

niechybnie nastąpiło
przepalenie się procesora zazdrości


number of comments: 11 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 14 march 2014

Wiosny już chyba nie będzie

Szła zima. Już była.
Wagabunda wyszukał na polanie
schronienie z desek,
do posiedzenia na złą pogodę,
na odgrzewanie wspomnień.

Każdy ranek zanosił przed oczy
coraz więcej mgieł i pomieszania. A nocą
cyniczny mróz podpełzał niewidzialnie,
choć mocno dymiło ogniskiem
i berbeluchą.

Przemoknięte myśli powoli kapały, ściekały.
Połączone stawały się jednym, lśniącym,
mocnym postanowieniem. W świetle dnia
obserwował nawet krystalizację, cóż,
jedynie sopli lodu.

Temperatura uczuć wyraźnie podnosiła się
pod wpływem.

Zamiast cudnych gwiazdek
prosto z nieba, na twarzy brudny śnieg,
że nie można utrzymać fasonu.

Już nie zgarniał.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 14 march 2014

Czy mogę nie prosić do tańca

To koniec balu. Nieoczekiwany.
Wiedziałem.
Potrzymaj mnie jeszcze za rękę.
Pomóż przejść.

Do zobaczenia niedługo.
Sakramentalne tak
sam powiedziałeś. Zaufaj,
przecież nie masz wyjścia.

Obiegówka, protokół zdawczo-odbiorczy
w szeregowym porcie na e-Styksie.
W karnecie następni,
jak będzie po wszystkim.

Piękny ten bal,
lecz dziś wyjątkowo
nie poproszę nikogo do tańca,
teraz pa, teraz się wynoście.


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 5 february 2014

Ale

Przyszedłem, by tylko odsłonić firany
i sprawdzić, czy rano
nie zaprzecza nocy.

(Jeszcze przez chwilę
jestem pewny siebie;
niedojedzone truskawki
i wysokie kieliszki wynoszę do kuchni,
czarnych koronkowych
lepiej dziś nie dotykać.)

[10:49:25] XY: Witaj, jest dobrze.
[10:49:52] XX: Ale?
[10:50:03] XY: Nic,
przecież wiesz.

Dziś tyle pracy, na samą myśl głowa boli.
Telekonferencja, już się pewnie skończyła.
Samolot. Dwie godziny straty.
Marzeń więcej niż czasu.
Ale.

Jest ale,
choć ukryte w dołku policzkowym.
Zdążę wyjść,
zanim opadną kąciki ust.

[12:01:25] XY: Ale muszę.
[12:01:44] XX: Mówisz, musisz.
[12:01:49] XY: Mówię, ale.
[12:02:12] XX: Wiem, leć już, ja zaczekam,
ale...


number of comments: 7 | rating: 3 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 30 january 2014

cztery częśći przemijania

I.

Romeo przejrzał wiadomy zestaw ratunkowy,
wszystko zlizał przed zgubieniem zasięgu;
drażniło tylko połykanie przeczytanych słów.

Ze złością zatrzasnął klapkę.

Od niedawna koniec fotoplastykonu.
Zamykają ze współczucia dla nadwrażliwych.
Istnieje tyle alternatywnych miejsc do szukania
nadziei. To była tylko awaria.

Wystarczająco długa, by trzeba trzymać Julię
za dłoń. Nie postąpiłby inaczej. Jest prawdziwy.
Żadnych tam, ale za to mocno.
Mimo wszystko
teraz niemożliwe zaśnięcie.

II.

Chciał zostać na noc; kto wie, czy nie byłoby to
szczęśliwe rozwiązanie. Najgorsze, najlepsze,
wszystko jedno. Za granicą niebezpieczeństwa są od wielu dni;
prawie nikt tutaj nie rozumie, jeśli zagadać
tajemnicą.

Nie zdążyli zjeść jabłka podzielonego na dwie zgodne połowy.
Każda od innej jabłoni.

Przyciągają się magnetycznie. Ciekawe.
Ech, wakacje na dwóch biegunach.

III.

Nie ociemniałem, chociaż noszę przeciwsłoneczne
nawet jesienią. Aby nie przepaliły się delikatne siatki
nerwu wzrokowego.

Coraz bardziej lubię kolory,
choć je recytuję już jedynie z wyobraźni.

Na wszelki przypadek i wieczny spokój.
Jakaś sprzeczność?
Jeszcze raz dałem się podpuścić.

IV.

Ukryty w domu z różą
pracuję.
Tamto wróci przed oczy, wykrzyczy mi w twarz.
Co za idioci!
Mieliście kraść z życia, ile zdążycie unieść a nawet
pogubić.

Ja w końcu mam swój mały, cieplutki
pokoik. Ogrzewanie zapewnione.
Wewnętrzne.

Albo tylko tak sobie rozmyślam,
bo to pewnie był inny dom.
Zawsze myliłem twarze i adresy gadatliwych kobiet.

Znowu nadejdzie zima.


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 18 january 2014

spotkanie w starym młynie - powiastka

po zniknięciu szynkareczki
wagabunda chodził do starego młyna
każdej ciemnej nocy
w milczeniu oczekiwał

należało odpowiednio długo
myślał i tak było
przyszła z blaskiem oczu
zawinięta w burą chustę

jeden raz a potem drugi
tajemnie w tawernie
rozpijali berbeluchę
do rana tu już pustka bo

towarzystwo przenosiło się powoli
do swoich uśpionych lokali
gdzie chłód poranka przyniósł
zdziwienie że się przebudzili

po przeciwnych stronach lustra


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 13 january 2014

Jednak byłoby szkoda

Wylądowali, jakby to nazwać, na samotnej wyspie.
Pośród tłumu. Każdy tu gadał swoje.
Znakami, tajemnicą. Słowa.
Nie wiadomo, czy ktoś się z tym liczy.
 
Widać było uszkodzone narządy.
Niewyartykułowane potrzeby pierwszej pomocy.
Elementarne braki wirtualnych fragmentów
rzeczywistości. Odwołanie do przeszłości. Wyłącznie.
 
Nie ma mowy o normie społecznej. Nikt się tu
nie wstydzi. Epatować oryginałem
własnego ego. Ja sam, w razie potrzeby,
mam kilka kopii na użytek maluczkich.
 
Są świeże i gorące.
Byłaby szkoda, jeśliby samozapłon.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 10 january 2014

zerwany most

na zerwany most lepiej nie wchodzić
spoglądanie na rzekę wezbraną
zawrót głowy
porwane ciała jak stały z duszami
nie powrócą pod prąd nawet kraulem
 
pękło wrodzone poczucie humoru
od rechotu czarnych ptaków
lepiej nie wspominać łez ani
smrodu z zalanych pól
bo przecież nie było nadziei
 
wszystko przyschnie z czasem
zadepczą błotem pogubione słowa
pragnienia lepiej samemu skruszyć
uschły w wazonie i może będą
nawozem dla piękniejszej róży


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 9 january 2014

lepiej nie

nie można doczekać się
bardziej złego
czy dobrego

łatwiejsze spotkanie
czy rozstanie
piękniejsza dziewczyna
ubrana czy rozbierana

nauczę się i kiedyś zapomnę
lepiej nie wejdę
by nie wyproszono


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 4 january 2014

Barwny klawisz

Na kolorowej mozaice LCD
uplotłaś drugi świat, jakości HD.
Jedwabną wstążką,
parcianym sznurkiem.

W internetowej dżungli
maskowanie jest doskonałe.
Jestem, kim nie byłem jeszcze.
Jeden klik. Masz i przeżyłem.

Właściwie nic się nie zmieniło.
Zerwane, błędne połączenia.
Kabałę ze zdalnym sterowaniem
rozwiąże barwny klawisz.

Wciśniesz go, wciśniesz.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 29 december 2013

Czarny książę

Wiedział, że nawet drobny ruch
zaburzy piękny lot komety, a przecież
nie wolno zmieniać przeznaczenia,
gdy nowe położenie gwiazd już wyznaczono,
nawet zaocznie.

Wiedział więcej, tylko czekał;
czarny książę każdej rewolucji.
Zdawać się na nieprzypadkowość tłumu,
przewidywalność ślepego losu, któremu
czasem trzeba subtelnie pomóc.

Ale nie wiedział, że statki wypełnione
marzeniami, nieraz wracają
po wielu latach, może pokoleniach.
Że nasze spotkanie zostało wymodlone
nie przez nas, nie dla nas.

Dziwne.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Leszek Czerwosz

Leszek Czerwosz, 20 december 2013

koniec

Miesiącami wpatrywał się w cyfrowe zdjęcia.
Tysiąckrotne przybliżenia. Odszumianie.
Z gwiazd prowadzą proste.
Miliony. Od starożytności
umysł tworzy piękne wzory.
Chorobliwa synteza nieba.

Dziwne, że do tej pory
nikt nie zainteresował się
cenną aparaturą na pustkowiu.
Mówili, że produkcja księżycowa,
przy gwiazdach. Berbelucha
najwydestylowaniuchniejsza.

Tej zawsze pod dostatkiem.

I odnalazł znak. Rozszyfrował
oczywiste. W końcu dotarło do niego.
Czarne światło. Zaślepiony.
Najlepiej jest prosto w oczy. Zawsze.

To wszystko.

***

Przechadzając się ulicami miasta
(to już później) raz po raz spotykał
prześliczne, roześmiane dziewczyny.
O tak dobrze znajomych twarzach.

Awatarów.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: nieunikniona, w kropce, kropka, samoobsługa, jesteś?, najważniejsze są sufity, gdybym wiedział, kapitał minut, Walentyna, budowniczowie, złote liście, kreatywna księgowość (wersja poprawiona), nie przejdę, emocjonalne IQ, Czy już mi wolno, letnio, i co teraz będzie, re-żarliwość, można by, prostytucja małżeńska, zdjęcie z bardzo dobrze ustawioną ostrością, niefart czy co innego, plagiat, czy to aby moja muzyka?, wyjście, iskra, bliskie spotkania, ocieplenie klimatu, zawód, o 23:30 odpływam, Wolny wybór, fragmentacja odwołana, czy mogę jeszcze raz pomyśleć, zielone, oczy, sama dobroć, Tak bliskie spotkania, Time out (czas minął), Zespół Otella, litery mowy ciała, miły koniec, N do N, mentalna tkanka, kodowanie binarne, Już nieważne, poza korporacją, Podchody, Kolory (rewitalizacja), stutysięczne okno, Wiosny już chyba nie będzie, Czy mogę nie prosić do tańca, Ale, cztery częśći przemijania, spotkanie w starym młynie - powiastka, Jednak byłoby szkoda, zerwany most, lepiej nie, Barwny klawisz, Czarny książę, koniec, nie wiem jaki dać tytuł, nocne życie, fale, był taki lajf, czuwanie przy wędzarni, dyskresja Brata Billa, studnia, męski punkt widzenia, róża, identyfikacja królowej, sprzątanie, paradoks, Kasa, sprzedam lub zamienię, blachara, manowce, samiec alfa, Dżin XXI wieku, osąd, w XXI wieku, reset, striptiz na szklanej górze, na granicy szaleństwa, szczęśliwy powrót z piekła, winy smak, niepokój I, niepokój, Anioł, słowa, zażyłość, w centrum dowodzenia, ostatnie dźwięki ciszy, bez nadziei, wiosna, atak czy ucieczka, utrata zasięgu, dobrze, chwila, pięknoduch, i co dalej, wszystko żyje, emocja niczym zbrodnia, koniec filmu, M4, myśli, krok w przód i dwa wstecz, zima, zawsze, góry ukochane, turbulencja, mój adres, kreatywna księgowość, burza, szafa, radio, przeznaczenie, Szklane sztylety, po co, Państwo prawa, w sieci,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1