13 october 2014
Time out (czas minął)
Ostrzem skalpela, ze skóry na przegubach
zdrapywała zbrązowiałe niedoskonałości.
Efekty eksperymentów na doczesnym.
Rozmiłowanie, natrętna powtarzalność.
Już poza granicami wszelkiego absurdu.
Hardkorowy dzień – dziś wygasiłam słońce.
Za dużo już tego światła wokół. Mdli i parzy.
Ten karzeł będzie na powrót wciągać swe promienie.
Śmieszne. Przyzwyczajony do świecenia
jeszcze zatęskni, gdy tylko zechcę.
W kolejnej nocy znowu w blasku.
Szał na żylecie. Bez trzymanki.
Technicznie perfekcyjna, profesjonalnie obca.
Wieczne nienasycenie w niepoliczalnej goryczy.
Tyle lat samogwałtu nadaremnie.
Po akcie zdejmowania skóry sama. Jak zazwyczaj.
Obserwowała delikatną siatkę pulsujących naczyń.
Przecięte nerwy poszukują się nawzajem.
Czy to tęsknota? Choć sygnalizacja dysfunkcyjna,
parła, aż poczuła smród. Odrzuconego białka.
Manganowe dendryty są tylko imitacją życia.
Reinerwacja niemożliwa.
2 november 2024
This ViolenceSatish Verma
1 november 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 november 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.