Michał Wodecki, 26 september 2014
gdy spacerowałem po polu
(dopiero później domyśliłem się że Elizejskim)
wszystko pływało w świetle
które było wiekuistym
drzewa zawieszone na trawach
zielonych przez rozszczepienie światła
a światło grało ciszę
ktoś wyłączył czas
pies jak to pies
przelazł na drugą stronę
zlizywał z rozciętej brody
(nie czułem bólu) krew
i ziajał życiodajnym oddechem
duchy mówiły coś o kręgosłupie
budząc mnie ze sztucznego snu
teraz patrzę na psa śpiącego w fotelu
siwy pysk zamienia się w twarz
z trudem otwiera oczy
z napisaną w nich prośbą
odejdę a ty zostań
nie zamykaj jeszcze świata
Michał Wodecki, 17 september 2014
za zapachem
głosem spojrzeniem
zwykłą obecnością
i odgłosem kroków
tęsknić można Tato
i za zazdrością
gdy przytulałeś wnuka
za zapaścią żołądka
(na zdjęciu maluch w góralskim kapeluszu
płaczliwa buźka
biały zakopiański niedźwiedź
może być prawdziwy )
za wyższością Ojca
za cierpieniem Syna
za widokiem Ducha
Twego Tato
Michał Wodecki, 28 september 2014
Słowa mam zamknięte w rozwartych ustach
Normalna rodzinna pogawędka
Coś jest skończone ale i nie jest
Czy mamy potrzebę czy nie
Więc możemy i nie możemy
Decyzję i tak podejmę wspólną
W słowach schowanych za obrzękiem krtani
Michał Wodecki, 12 september 2014
jest we mnie taki punkt nie kropka bo za mały
zbity w ciasnocie przytłoczony własną grawitacją
opisany przez fizyków niezrozumiałą poezją symboli
poskręcany w plątaninę dziwnych kwarków
komentowany co najwyżej wzruszeniem ramion
osobliwość
Michał Wodecki, 25 september 2014
mroczny kaptur nocy
wiwisekcja dnia
za lustrem postaci bez skóry
żart Boscha kanciasty śmiech
koszmar nie znak
retrospekcja cudzego życia
jak mogła dojrzeć?
opowiada ze łzami w oczach
przestraszone dziecko w oparach snu
delikatne jak miśnieńska porcelana
odwraca poparzoną majakami twarz
nie płacz
wypolerujemy lustro
i tamten świat zniknie
tato patrz
dotykam lustra
gładkie jak sierść konia
Michał Wodecki, 27 august 2014
Jan Chrzciciel.
Jego kołtuny z brody i głowy podrygiwały na podłodze wszawym rytmem.
Przechrzcił życie innych zapominając o swoim.
Recydywa. Siema.
Elvis.
Opuchnięte nogi, osłabiony słuch.
Został mu wygląd i kurczowy uchwyt życia.
Gitara została w barze.
Rastaman.
Pod okiem limo.
Wesołe wspomnienia wspólnego kiwania, gdzie wolny świat łagodnie łaskotał trawą i zawsze czekała ciepła pizza.
Przyprowadził go niepokój o los świata, gdy logo mcdonalda zamieniło się z gazobudową.
Niedoszły nożownik w ramach samokontroli zgłosił się sam.
Sympatyczny- z nerwicą żołądka.
Jezus.
Na korytarzu z reklamówką na grzechy, trzymaną jak damska torebka.
Jedna ręka zbiera cuda z czarnych, długich włosów; druga obsesyjnie zamyka otwarte drzwi .
Twarz rozmazana na uśmiechu.
Wstrząs, zmieszanie jak w shakerze.
Michał Wodecki, 23 september 2014
słońcem się nie zatchnę
papierkiem ze snickersa
depczę ekologów
w szarości brudnej kałuży
nie zachłysnę się jak Bunin
ogromem niespodzianych zwidów
kroplą z nosa na bure buty
coś powiedziałaś nieważne jak
podnoszę się
z fragmentów sklejam słońce
Michał Wodecki, 20 september 2014
na modlitwę
odpowiadasz
w wodzie stale święconej pławią się łabędzie
mały Łukasz rzuca aureolę z chleba
ewangelista z mamą w niemodnym kapeluszu
tak kobieta powiada moja babcia też często powtarzała:
Bóg Honor Ojczyzna
prowadzisz
drogą
księżyc i słońce na jednym
niebie królują
kreska powracającego bociana
upominasz
komarzyca chciwie pije krew
zawieszona ręka czeka
dotyka swędzenia
jesteś
znika zwątpienie
Michał Wodecki, 18 september 2014
znalazłem zeszyt M. Wodecki pierwsza de
język francuski je suis tu es il est
liczbą mnogą nous allons do parku z Mireille
ona tego nie wie ale jest moją najlepszą dziewczyną
a Marek który spadł do naszej klasy z Liceum Plastycznego
namalował pod słońcem drzewa ławki i zaniedbaną fontannę
z listy przebojów tej pierwszej Niedźwiedź wypuścił ptaki
śpiewały — I'll Find My Way Home
zapaliłem papierosa był chyba z Albanii
miał długi filtr i smakował wolnością
Mireille dziewczęco dotykała
wściekle czerwoną szminką malinowych ust
nie widział tego jej mąż
nawet moja żona
Michał Wodecki, 12 september 2014
gdy nikt nie patrzy wącham książki
do twarzy tulę okładki liżę tytuły
świeże farby wilgotną pleśń
pożar stodoły w siedemdziesiątym dziewiątym
i wyobrażenie miłości
trochę się modlę swoimi słowami
bez dywanika i strony mekki
w różnych porach i nieregularnie
zdarzają się trzęsienia ziemi
zadrukowane nieme strony
zamknięte własną interpretacją
niektóre służyły jako schowki
pechowe odbarwienia skancerowanych słów
endorfiny
bezmyślna szarańcza
Michał Wodecki, 21 august 2014
przylądek chodnika wypuszczony w zatokę ronda
niezły jazzowy kawałek zanika w warkocie przejeżdżających profanów
w przydrożnej mesie filiżanka z lavazzą przyciągnęła żuczka z malunkiem królika na plecach
słońce dziś gościem czasem wylewa się zimno budzący się szpik płodzi gorącą krew
młode dziewczyny zawsze niosą lato ciągle zapominam że to czyjeś córki
odbieram swoją z figloraju zdziwiony słyszę jak głośno mówi
do widzenia i dziękuję
Michał Wodecki, 26 september 2014
zaparowała druga strona szyby
dowolna pora roku lub dnia
na granicy temperatur
przechodzisz obok ognisk
rozświetlonych ciepłą żarówką
szczęk talerzy gra telewizor
wszystko znajome i dalekie
trochę łez bez wyraźnego powodu
nieodwracalność raz przekroczonej granicy
lub dziwny sen w platońskiej jaskini
mroźny oddech niewidzialnego
na żywej membranie skóry
Michał Wodecki, 27 september 2014
toć ekrany nas prowadzą
wiadukty nakrywają sto
czterdzieści namiastek
Europy
toczą się towarową irytacją
kierowców słowackie litewskie
rumuńskie znów czujemy się
lepiej bez torów gdy zawiadowca
stacji się uśmiecha
pomidorem mu i zbankrutowanym
przetargiem i chińską niedokończoną
drogą z powrotem do dorosłych dzieci
i sielskości domu
Michał Wodecki, 6 september 2014
W szpitalu psychiatrycznym przykleił się do mnie chłopak
Stale za mną chodził i opowiadał historię
Swoich samobójczych prób (widziałem czerwień dużo czerwieni)
O życiu w Bieszczadach pracy i wódzie (to nie dla ciebie)
I o znajomym który zawiesił się po narkotyku
Nie bierz nigdy narkotyków
Mówił udając że nie wie o moich eksperymentach(trudno tak nazwać okres dziesięciu lat)
Znów niedowierzałem aż do ostatniego brania
Gdy zostały litery na pustych kartkach papieru obrusie i ścianach
Godzinami stoję jak zahipnotyzowany
Próbuję odczytać wciąż inaczej układające się słowa
Uciekają przed ostatecznym rozwiązaniem
Chciałbym aby to była poezja
Boże daj żeby to była poezja
Michał Wodecki, 25 august 2014
choroba przebiega łagodnie
nawroty powodują zawroty
kobiety wyrzuty gorączka
u której śpisz? u której spałeś?
okno szeroko otwarte
kłaniają się drzewa
zieleń pompuje im liście
które chorują na ataki jesieni i lata
a u mnie wiosna
papierosek kawa laptopik
czekam na bułkę zamknięty w pokoju
jestem tu trochę nielegalnie
dostanę być może całusa i śmietankę do kawy
samemu smutno więc piszę
jestem spokojny wyzbyty strachu
obawiam się tylko powrotu
Michał Wodecki, 9 august 2014
1.parasolki
przykrywają
wyjaśnienia deszczowej pogody
2.ściana
Romeo kocha Lucynę
w jej warkoczu wpleciona nienawiść kibica
3.krata
pije brudzia na złomie
ściek obstawiony szlabanami
4.kałuża
wczoraj narodzona
strzyka wściekle
spod stopy taksówki
ulica prosta
i czarna
Michał Wodecki, 17 august 2014
rozlazły się jak karaluchy
wczoraj podczas sikania w toalecie widziałem jedną z napisem SOAP
na ulicy monitoring złapał mój wzrok na tyłku tej małej
gdy pchała różowy wózek
dziecko miało do kamery
rozdartą buzię
Michał Wodecki, 23 august 2014
od początku uległa
łagodna - jak u Dostojewskiego
pytała jakim popłynę stylem
i na jakim materacu
była jak Calineczka
czekała na liść i żabę
doczekawszy się klasnęła w dłonie
odwróciła na bok
i zasnęła
Michał Wodecki, 27 august 2014
„w jabłuszku robaczek”
Jan Brzechwa
Śmierć jest sterylna niczym wyparzona beczka.
Sól, pieprz, kminek, szatkowana kapusta, czyste nogi.
Przyjemny chłód - poczucie deszczu na dnie beczki.
Praca ciężka to i babka czasami obetrze pot z czoła.
Jak nie to znów trochę soli.
Według niektórych fizyków wszechświat ma kształt przypominający walec .Nie mówią czy trzymają go obręcze.
Do beczki mieszczą się bezmiary pachnącej kapusty. Głowa pochylona – Ptolemeusz za blisko wybudował strop.
Na wierzch kładziemy małe jabłuszka . Zielone- nie całkiem dojrzałe. Obowiązkowo skosztuj. Ugryź kwaśny kawałek owocu.
Tam mieszkał robaczek.
Zjadła go śmierć.
Michał Wodecki, 8 august 2014
moja córka jest delfinem
fioletowym pruje cząsteczki wody
która kołysze się rytmicznie
nurkując dotyka dna jak
szczytu wykafelkowanego nieba
pod wodą używa ultradźwięków
gdyż nie potrafi zamilknąć
gruby dziewczęcy warkocz
tnie zdziwione lustro
silna baba dożyje moich
praprawnuków
za parę lat przemieni się syrenę
a ja w Posejdona
strażnika wzburzonych wód
Michał Wodecki, 6 september 2014
Dzień ma oczy jak w chorobie Graves-Basedowa
Noc jest pełna gdy szczelnie otula sen
Poszukuję życia na pustyni czerwonej planety
Zza skał wypływa łazik skonstruowany przez polskich studentów
Na obraz mój
I podobieństwo twoje
Michał Wodecki, 8 september 2014
ochłapy książek głównie lektury z opracowaniem
„Proces” Kafki nazwany powieścią awangardową
cytat „jak pies” bardzo ważny
opuncje ( figi indyjskie) szczelnie opakowane
ich skórka wyrzuca tysiące małych strzał
jak podczas wyprawy Aleksandra gdzie
pokonały go słonie z hindusami na grzbiecie
w kartonie mleko sojowe (można pomylić z łaciatym)
wspaniałe czasy dla Führera i jego weganizmu
( scena z książki Vermesa lektorka w telewizji streszcza
specjalnie dla niego co było przed blokiem reklamowym)
bukiet astrów – niczym pomalowane
ależ są pomalowane zawsze chciałam mieć astry
w moim ogródku nigdy się nie udały moja mama
miała co rok
jak można odczuwać potrzebę posiadania astrów
do tego pomalowanych?
drapiemy zdrapki
biedronka wciąga w hazard
Michał Wodecki, 11 august 2014
Ojciec i dwaj synowie
Stoją obok siebie pod płotem
Czym młodszy tym wyższe sika cele
Michał Wodecki, 7 august 2014
Przydrożny krzyż
Zdarzył się przy powrocie z apteki
Wokół szemrane towarzystwo
Duchów
Przystanek
On też przystanął
Odpoczywa po całym dniu pracy
I birbantce z apostołami
Jaki?
Czy każdego z nich trzeba nazwać?
Lekkoduch
Wisi bez cienia
Po dłoni chodzi mucha
Przysiada ptak
Krzyż ożył
Stabilizuje obraz
Przekrzywiając przestrzeń
Muchy już nie ma
Może na wieki
Idę w stronę domu
Myśląc czym popiję tabletki
Drzewo rozsycha na słońcu
Mija mnie dziewczyna na rowerze
Czuję że ten którego spotkałem
Złożył krzyż do torby i odjechał
Autobusem
Michał Wodecki, 9 september 2014
tak
tak pamiętam
wszyscy walczyliśmy z komuną
pierwszym aktem dywersji było
wino porzeczkowe made in piwnica
rozlane na płytę lenin w gorkach
przesadne zacieranie dowodów
uwięziło na zawsze wodza w tym miejscu
w towarzystwie towarzysza samowara
pierwszy ogień kontrrewolucji
zapalił się na torsie córki stalina
podczas lekcji gdy historia zataczała
pętle gramofonową igłą
Michał Wodecki, 23 august 2014
nabrzmiały przedwiatrem
na beton piasku wylewa się jak rozpacz
zostawiając nadzieję w postaci kamyków
z runicznymi znakami i rysunkami hipotetycznych żyjątek
opuszczone muszle są jak puste serca przekrojone wzdłuż
( przybliżenie kamery – samotna czerwona mrówka wspina się na piaskową górę)
swój początek bierze z dwuwymiarowego muru horyzontu
(czym dalej w głąb tym dziwniejsze stwory
odwiedź oceanarium! szpadelki patrzące wprost – cieniutka kartka wody)
stamtąd wysuwa się pazur bestii
posuwa się w kształcie regularnej armii szóstek
po sześć w każdym szeregu
huczy szumi stały podkład do krzyku podnieconych mew
w powietrzu zapach nadchodzącego ataku
i znak – przemieszanie błękitu nieba i wody
głupi pływak przegrał walkę z prądem
rzucony na falochron żegna się z morzem ręką obdartą ze skóry
zawył uwolniony wiatr
śmiech od morza
Michał Wodecki, 11 september 2014
pędziłem autobusem
po bezdrożach w kurzu
studentka-przewodnik
i tajemnice magicznych kręgów
głowa jak piłka
o dach i biodro Larysy
u góry rzadkie liście
na dole twarde głazy
było trochę śpiewu
wspólna kalinka
samotne wybaczanie miłości
złote zęby w serdecznym śmiechu
wśród suchej kępy traw
koń ze smutnym spojrzeniem
Buriat który nocą będzie
przytulał mleczne gwiazdy
ich śpiew
już
słabo dotyka
Michał Wodecki, 30 august 2014
na pierwszym planie dłonie pergaminowa
skóra nakrapiana przez nagłe odchylanie
głowy do tyłu
małe włoski najwięcej na serdecznym
palcu raz dwa pięć siwych
( w polu kojarzeniowym Broka
palnik gazowy i opalana świńska tusza)
wygląd nie ma historii całe
życie podporządkowane aktualnej
prawie formalinowej karnacji
wewnątrz niepowtarzalność i magia
chiromantka z pociągu relacji
Budziejowice-Moskwa odczytuje
wieczne ucieczki i niekończące się powroty
wszechświat podczas naprzemiennej inflacji i deflacji
jak pulsujące serce
Michał Wodecki, 11 september 2014
W łódzkim hoteliku spałem w pokoju z dużym łóżkiem
Nad nim spore lustro
Widziałem w nim interesujące obrazy
Ale nie o wszystkich mogę opowiedzieć
Michał Wodecki, 6 august 2014
W parku na ławce
Zjada go robaczywe jabłko
Oddycha niżej
Poniżej
Chrząstka krtani i skalpel
Świst minionych wieczorów
Stan wojenny dotyczy całego narodu
Wszystkim zagraża
Wszyscy będą jakoś chorzy
Niektórych pożre starość
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga