9 february 2013
5 february 2013, tuesday ( z marchewkowych pól )
wszędzie zaspy ścieżek nie widać
wkładam okulary bo biel razi oczy
na huśtawce usiadły wróble
coraz ich więcej panoszą się
z oparcia zepchnęły radość
ulepię gałki śnieg łagodzi
wszystkie wyostrzone uczucia
dosypuje delikatności subtelności
jednocześnie uwypukla odświeża
ukazuje ślady tańczących nut
niebieski blues na białej bluzce
rzadki to ostatnio nadruk
skrzydła orła robionego w dzieciństwie
dwie pary błyszczących oczu
przytulonych do siebie bałwanów
co będzie kiedy zabraknie słów
mówisz że one ubiorem maską
przecież ich więcej niż śnieżynek
dziwne pisarzem jesteś i
nie wierzysz w potęgę słowotwórstwa
pytając dłońmi podajesz deser
dwie marchwie
19 march 2024
The Pain Was Not YouSatish Verma
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz