MarkTom, 12 february 2013
parasol zgubił przed obłudą
maseczkę co przed smrodem chroni
codziennych łgarstw na bis etiuda
nim dwulicowość go przetrwoni
nos w polaroid przystrojony
by lustro śliną nie kapało
krawatem kołnierz wykończony
z człowieka nic już nie zostało
języka wiotka plastelina
zlizuje kłamstwa pisuary
korzyści własnej wazelina
naprzeciw prawdy złe zamiary
zgwałconych zasad pełna gęba
blagiera uśmiech zdobi lica
zatruta mową kłamcy gleba
cuchnąca łajnem słów donica
MarkTom, 28 december 2012
dziś medialne miłe gęby
kitem karmić chcą człowieka
od Warszawy do Poręby
czy mam zostać? czy stąd zmykać?
on prominent w BMW-cy
w parlamencie plaszczy dupę
szarak z groszem wciąż się liczy
jak zapłacić za chałupę ?
portfel kasą wypełniony
luksusowe życie wiedzie
drugi jednak żyje w nędzy
nie potrafi sprostać biedzie
już nie będzie żadnych cudów
ja nie wierzę w lepsze dni
nie powstanie wiosna ludów
nikt nie marzy nawet śnić
w jaki sposób los zawrócić?
dobrym czasem by obarczył!
ułaskawił dożywocie!
lecz czy siły jeszcze starczy?
MarkTom, 28 december 2012
czy warto zważać dziś na modę
by można dostać tu nagrodę
tylko w uznanej pisać formie
czuć się jak żołnierz w uniformie
lepiej już kroczyć własną drogą
niż autostradą ciul wie kogo
chociażby boso jak Cejrowski
pod rękę z rymem częstochowskim
na modę style wypiąć dupę
nawet gdy wezmą tekst pod lupę
nie słuchać krzyków - pompatyczne
bo malkontentów to wytyczne
na zdrowie wyjdzie zostać sobą
jak ulec modzie właśnie! kogo?
tematów żadnych się nie lękać
gdyby co drugi miałby stękać
niech tu biadolą sobie mruczą
to zmiany stylu nie wymuszą
ja wolę żyć ze sobą w zgodzie
więc nie ulęgnę żadnej modzie!
MarkTom, 18 january 2013
ponad wzgórzami wrażliwości
horyzont snuje grubą nić
mentalność podle wykrzywiona
narzuca styl jak będziesz żyć
marzenia miesza z fekaliami
nadziei burząc wątły plan
kiedy stajesz tuż za progiem
wtedy zrozumiesz - jesteś sam
ktoś zdecydował już za ciebie
jak mają biec następne dni
i nie jest ważne czego chciałeś
dziś już nie poprze tego nikt
nowej epoki trwają dzieje
nieliczni tylko spośród nas
wciąż prosperują wyciągając
zachłanne dłonie w stronę mas
wszelkie wartości zamazane
nie odpowiadasz za swój los
bo to interes kołem kręci
by ciągle wodzić cię za nos
w ten sposób mija rok za rokiem
kolejne noce oraz dni
lecz zawsze warto być człowiekiem
chociaż tak łatwo zejść na psy
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Rfb1j0k4DwI
MarkTom, 2 march 2012
Wybrał się rankiem Tadzio do miasta
tam kupić chlebek i trochę ciasta
Portfela przegląd wykonał cały
przystanął wryty, wręcz osłupiały
Zniknęła stówka, (guzik) i basta
jak pójdę (pusty) teraz do miasta
Stoi chłopina po (łbie) się (drapie)
a z brody ślinka kap,kap mu kapie
Zagląda Tadzio do każdej dziurki
do szafy, butów i do (komórki )
Prześwietlił wszystkie kieszeni rogi
nie znalazł jednak do stówki drogi
Pod łóżko zerknął ech.. nie zaszkodzi
lecz pamięć Tadzia wciąż go zawodzi
Przeglądnął szafki, podłogi (szpary)
zniknęła, wsiąkła - to nie do wiary
Szuka, pamięci drąży szczeliny
gdzie się podziała? To jakieś drwiny
Wczoraj do diabła jeszcze ją miałem
do licha, czorta gdzież ją podziałem
Przekopał półki i piasku( kupki)
a jak nie było, tak brak jest stówki
Przeszukał kuchnie, balkon, salony
lecz nadal, nadal stoi zdziwiony
Chyba już będzie to popij mlekiem
za ciasto, chlebek nie wezmą czekiem!
Gdzież do (cholery) stówkę (posiałem)?
choć (zabij) teraz to zapomniałem
Aż nagle pamięć Tadziowi wraca
wydałem wczoraj... bo miałem kaca.
Wszystkich łowców wieloznaczności zapraszam do połowów być może coś przeoczyłem w tekście (w nawiasach zaznaczyłem słowa wieloznaczne)
MarkTom, 17 february 2012
Życie przepływa jak wartka rzeka
czas ciągle biegnie, nigdy nie czeka
między palcami młodość umyka
mijają lata a zegar tyka.
Nieustępliwie odmierza czas
do mety szybko kierując nas
Ciągle zadajesz sobie pytanie
czego nie dałem, co pozostanie?
Wiersze, marzenia - tyle zostało!
Czy to jest dużo? Czy może mało?
Tak tylko mogę pokonać ciszę
Kiedy odejdę nic nie napiszę
Może czytelnikowi życie umilę
może przystanie, pomyśli chwilę
Choć kartek bieli wypali czas
Ja pozostanę tu pośród was.
A może skromnie ktoś się wypowie:
on coś przekazał, myśl jego żywa !
Tak kiedyś pisał nam pewien skryba
MarkTom, 26 january 2013
zasad etyki łamie kosze
wciąż krzyczy dawaj zamiast proszę
jedną ma tylko mądrość tylko w głowie
dla siebie wszystko gówno tobie
charakter trudny do zniesienia
brak w drugą stronę zrozumienia
ogłady raczej w nim niewiele
nie będzie twoim przyjacielem
kto taki pytasz? o kim mowa?
pamiętaj bracie moje słowa!
za sprawą zwykle oczywistą
masz do czynienia z egoistą
MarkTom, 18 february 2013
chamom same płyną w język
upapranym błyszcząc świdrem
niecne słowa bez uprzęży
gdyż nie rozum jest arbitrem
pusto w głowie oręż w ustach
tyłem stanie do kultury
brudną mową wolą chlustać
wypuszczając smrodu chmury
przewrócony zbiór ogłady
kulturalny dzisiaj w cenie
strzelające w twarz arkady
gbura raczej już nie zmienię
MarkTom, 30 december 2012
mnie tam władza
nie przeszkadza i
nic na to nie poradzę
bo jak kocham wszelką władzę
więc jak zechce dać mi bana
padnę przed nią na kolana
powiem krótko moi mili
byście się nie pomylili
kto zbyt sztywne ma kolana
rychło może dostać bana
więc każdego dnia kamracie
wystaw pupę ściągnij gacie
by ci mogli skopać tyłek
gdy nadejdzie dzionka schyłek
nie masz wyjścia nie masz prawa
bo tu władzy jest zabawa
nie pomogą bunty zwady
takie tutaj są układy
brak palnika-jakaż szkoda
można by odpalić moda
każda władza powiem skrycie
moczy dzioba w swym korycie
myśl ma wątła myśl ma młoda
by oderwać ją od żłoba
treści nagród jakość marna
jeśli nosić muszę warna
to żenada wielka kpina
czas by zmienić już admina
kolesiostwu końca czas
jeśli godność jeszcze w nas
kiedy nacisk masy kładły
już niejedne władze padły
cóż ja mogę w pojedynkę?
chyba zrobić dobrą minkę!
utwór wyłącznie w konwencji satyrycznej
bez podtekstów
MarkTom, 28 december 2012
mrocznej w końcu jest finał nocy
składam kołdrę poprawiam kocyk
piję drina dostaję mocy
pośród szarości zwykłego dnia
poszukam myśli zasieję piach
siłą percepcji postrzegam świat
zatrzymam dzisiaj radości cień
może szczęśliwy to dla mnie dzień
ogolę brodę jak kornik pień
taką mam chcicę dzisiaj w sobie
by pożądania posiąść obiekt
coś zrobić musi czasem człowiek
gdy już przyjdzie kolejna nocka
pogłaskam kołdrę przytulę koc
może znów rankiem dostanę moc
"jak na deszczu łza
cały ten świat nie znaczy nic"
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma