Drwal | |
PROFILE About me Friends (23) Forums (4) Poetry (201) Prose (2) Photography (1) Postcards (1) Diary (35) |
Drwal, 24 march 2012
Rozsupłałaś pointy
sznureczki z łydek dyndają komicznie
jedyny widz zachwycony drżeniem kolan
murmurando dalej nucę menueta
koniec legendy
w metrum kalendarza
pierwsze rzędy rozlazłe
panicznie szukają kluczyków
stoję z piórem wiecznym demakijażem
łapiesz oddech zmęczona
we mnie będziesz tańczyć zawsze
bosą niecodziennością
:) primabalerinie
Drwal, 14 october 2012
chciałbym zatrzymać na dłużej
lecz biegasz jak pory roku
w średnim wieku
jesień za moment roznegliżowane lato
złapana w kieszeń biletem metra
spieszysz na koncert
tu raut u feministek relacja z maratonu
też trwa kilka sekund
zatrzymujesz się tyko na zdjęciach
nienawidzę za to że kocham
czekając na już jestem
wszędzie bywasz u siebie
u mnie zostań
zaraz zima
Drwal, 19 december 2012
jak nie kochać rannego wstawania
jeszcze na sennym rauszu
gdy z magii wyłaniasz się cała
tylko w zapachu
a tu mrok
na szybie kryształowe dreszcze
w nich twarz
twoja twarz
z kropelką deszczu
Drwal, 24 february 2013
znów zapętlona w sznurek snu
muszla spiralą połyka
śluzem tygodnia
upstrzony trud
zamykam
wtulona w skorupkę jestem
dom
kawa
u mnie zima
książka
niemrawa
bo nie mogę już czytać
z nogi na nogę przekładam
nie dzielę
niczego na dwoje
wróżyć się nie da
z fusów
trzeciego parzenia
*niedziela w skorupce jak derudowy ślimak
Drwal, 27 october 2012
wpadam by się namarzyć przed nocą
bo jak się nie uśmiechać
gdy za chwilę rozbierzesz
całą sobą wtulisz w sen
już tam czekam zniecierpliwiony
dobranoc mówimy sobocie
by o godzinę dłużej śnić
jesienną premią
Drwal, 3 october 2014
cicha miłość
cicha złość do miłości że cicha taka
oddalona ziemia z lotu ptaka
my jak mrówki maleńkie
ku sobie lgniemy
język szeptem prawie niemy
bardziej pisany w wiersze
utkane babie lato na łysych głowach mierzi
ostatkiem pajęczych marzeń
lotem zaplątany błazen
na wędrownych nitkach
wszystka pamięć
pa pajączku
Drwal, 5 december 2013
zapraszam subtelnym podszeptem,
co można w nim znaleźć, obietnicami połechcę
talent w barwie chrapania ujawnia się tuż za plecami,
jeśli na łyżeczkę spać zechcesz,
a jeśli nie rozjadą się materace, to biodra znajdą wsparcie
na klacie włochatej w miarowym wdechu znajdziesz spokój,
jeśli na boku
w amoku dotknięć walnięty w żebra łokciem
po łokciu zostanie sina plama.
a może wolisz na wznak kochana -
gwarantuję dopiero nad ranem,
zmęczona spaniem
zaśniesz
Drwal, 18 september 2012
tuż po trzeciej
syty piję kawę
nie wychodzi chyba zaparł się nogami
podrapałem za lewym
za prawym nie siedzi - pewnie bym wiedział
jak go klawiszami przemycić
na groźby prośby nie reagował nigdy
sam spływał do rąk
przepraszam: zstępował by stepować po klawiaturze
czekam
miał być dla ciebie
ale się uparcie zdrzemnął w szarych
dlatego prozaicznie:
wyglądasz prześlicznie
Drwal, 10 october 2013
jestem nawet gdy nie chcesz
blisko
zaraz za każdym zakrętem
odsuniesz lekko podszewkę
tam też
wszędzie
wiesz
tam gdzie odrobinka miejsca
mieszkam
tuż obok
twojego jestestwa
Drwal, 22 december 2012
Droga
masz moc jak mój chopper
w tłoku tak samo trudno cię okiełznać
gdy oboje poczujemy przestrzeń
szosa z wiatrem zmieszana
pachnie benzyną i trawą
swobodą
Taniec
krok za stopą w czółenkach
w kolanie przeprost wdzięku
drżenie kastanietów rytmem
biodrami rwane tangiem
przed milczeniem
przesuwasz
ekspresją
Prosto
może się kiedyś zdarzy
popatrz
to kolejne Nasze Święta
nie mów dziękuję
odbierz i powiedz
proszę masz moją
bo oczekuję że przyjmiesz
bez dziękuję
naturalnie
ekspresją
swobodą
* coś tam dla ciebie pod choinką pozostawił był
Drwal, 24 november 2012
przymamrotałaś się tym swoim: hmm yhmm
otuliłaś żywą wełną swetra
misternie drapiąc pamięć
kolanem poczułem taniec niebanalnie
szorstkaniec wzdychaniem przypomnień
wycelowany w tamten czas
złapany biodrami galicyjską bliskością stepu
oczeretów zapachem w kawie śniadania
spocone oczy trudem czasu
zanucone falsetem dawne szmoncesy
przypominają nasz własny świat
tańcz popęka udręką na piętach
Drwal, 19 february 2013
dzień dobry zapowiada się bez ciebie
co nie jest samo w sobie jak powiadasz
jesteś we mnie
w głowie
w sposobie
na przybliżenie choćby słowem
dlatego czekam bo o jedną sobotę
będziesz bliżej
dalej o jeden dzień tęsknoty
jesteś
w obcym mieście
za siedmioma wieżami
zniecierpliwiona miejscem
nie naszym
czekaj
walcz
niech to będzie rasizm
najczystszy w mojej osobie
w samochodzie
nic mi nie świeci w oczy
przytul się odetchnij mocniej
zanim zgniotę piersi słonecznym splotem
potem nirwana
w pocie
w wilgotniej skórze
młodzi
wbrew naturze
Drwal, 12 may 2014
gdybym ja nie był głupi
w tym uczuciu
kto by kupił ten twój niecierpliwy gust
upór mozolnie z uszu do ust przetłoczył
zaskakując pokorą nocy
wypatroszony z pomysłów na full
tylko kolejną teorię
w kielichu umoczę
marzeniami zboczę
ku ciału
pocałuj bez pośpiechu pomału
Drwal, 29 november 2013
za sztachetowym rogiem kot
bezmyślnie przygląda się z płotu
po nogach rozpoznawalny dorosły świat
kolorowy jak kokardy
sczezł w szarości wspomnień
dzisiaj odległy
rycerzem co miał konno
wwieść na tron królewny
tylko kot jak z obrazka
obrasta legendą mrucząc
przez dorastanie do miasta
do zgiełku neonów i biur
tamtych bucików namiastką ciepła
zakrzepła w pamięci miłość na wysokości nóg
*skojarzyłem jak ona, z obrazka rudej w groszkowych kokardach
Drwal, 4 march 2014
tylko się nie ciskaj
uzyskaj ach uzyskaj spokój
w dzień tak Przyborny
on nie odszedł był niepozornie
on tylko zmienił postać rzeczy
by nienachalnie humorem nęcić powabne chęci
by ładnie wszystkie zgrabne uda
pochwałami pooplatać radością świata
i pisać pisać te cuda
* w rocznicę jego śmierci
Drwal, 29 september 2012
nie sopran koloraturowy
wsparty biustem
a talia śpiewnie akordem
rozwinięta w biodra
drżące z przepony
rytmem bossanovy samby
jak cię nie kochać
gdyś cała mokra
z nasady koniuszka do ud
do ust wpadają krople
gardło wydaje
gwałt brzęczący miedzią
śniedzią pokryty
swobodzie wydarty alt
* nucącej pod prysznicem, nie w wannie
Drwal, 7 march 2013
przychodzi mi do głowy taki tekst
tylko dla jednej osoby
matematycznie
w rachunku macierzowym
wyliczyłem krytycznie
z bogiem sprawa
jakby się tu nie postarzeć
siły jak w fizyce
mają swoje miary
działając tracą wiarę że podołają
bo kurde nieco już stare
a ty jedna osobo
na nowo oczekujesz
pełnej pary
Drwal, 20 february 2014
zależę i leżę na łopatkach
poddany penetracji
mózgowo intymnej
dymem
popiołem dziecinnych marzeń
drogowskazem codziennych działań
tych najbardziej wrednych
by tylko zależeć
Drwal, 7 may 2013
wieczór zjawił się znienacka
kawa wystyga spokojnie
mnie taka zmyślna nostalgia naszła
bez jak bezmyślny zapach
otwiera do wspomnień
przyznasz
że maj dotąd jakby w chłodach się przyczaił
wybucha pierwszym zapachem bzu
miałem w poczcie
najmocniej w Łobzie ponoć woń dotknie przyjezdnych
ło obsadzają miasto swoimi
zachwytami lilakiem
dla draki
jedźmy Maju fioletowo
nawet warszawskim tramwajem
dojedziemy po bez
Drwal, 11 september 2012
u mnie nagła gwałtowna jesień
jeden piorun ciemne niebo i brak prądu
wygonił po omacku w mrok przypuszczeń*
zrobiło się chłodno a ty taka letnia
nie masz więcej niż norma
jednak pragnę byś miała
marzenia nadciągają jak chmury
jesteś wiosennie rozgorączkowana
jesiennie gorąca lecz bez temperatury
* zmiana za namową Szel
było:
wygonił w kieszeń przypuszczeń
Drwal, 6 july 2012
ciekawe kogo widzisz
pytasz i nie dziwisz się
wiesz
pomylone dłonie
na biodrach
chowam w rękawiczki
sny w jesień
zaniesiesz
umazana zaduchem potu
oddechem dogasasz w wyznaniach
październikowa kieszeń
pełna jaskrawej jarzębiny
dusimy się latem
bez winy bez przyczyny
Drwal, 7 march 2012
jesteś jak jesienna trawa cała z wilgotnych mgieł
przyćmiewasz chryzantemy już wiesz
pali słońce potrafi ciąć deszcz
jesień cię wyważa doświadczeniem delikatna
soczysta wonna dojrzałością szalonej wiosny
frywolnego lata
kładę się obok reguluję oddech do wspólnego
spoglądamy jak wirują
czerwone kulki jarzębiny
Drwal, 6 august 2012
w tym jest właśnie cała bieda
nie wiem czy to tak powino być
bez poezji żyć się nie da
i z poezji też się nie da żyć
Drwal, 26 may 2012
kocham cię na ucho
cichuteńko
by myśli twoich posłuchać
pachną maciejką
ale po co nos wplątywać między nas
piosenką
nucić kolejne smutki
gdy czas pęka
Drwal, 10 august 2013
mam w głowie pochodnie
płoną
pomarańczowo czerwono
swobodnie
rozżarzoną żagiew w mózg wrzuciłaś przechodząc
kołysane rytmem sypały niebieskim
znacząc drogę poświatą
jak grafik mistrz kreski
synkopowy jazzman
wiolonczelowo podzielił frazy
na biodra oba
piszę i nucę
bez obaw
Drwal, 20 october 2012
w gorsecie omdlewająca na ręce poety
przy fortepianie ach
w duecie śpiewając rautowe kuplety
inne panie wstrząśnięte niesłychanie
strach blady
druga zwrotka ewerybody
cykutę przyniosła rywalka
jego prosi do walca
a sama wyzwolona z gorsetu
parkietu królową się jawi
on wraca
lirycznie tak jak się był pojawił
zamaszyście rozrywa ścieg
wyzwala piersi z fiszbin
nasz wiek
*dla Daisy
Drwal, 19 july 2012
nim przejdzie burza za burzą
kłębowiskiem powalonych konarów
los wali po mordzie
przytulając pobieram nadzieję
opowiadasz tęsknotę drżeniem powiek
łopotem rzęs wyciskając
kropelką
sierpień
w kącikach
nie zostawimy radości na pastwę rutyny
zamykając w rozmowach o sztuce
sami jesteśmy sonatą
Drwal, 16 november 2013
wolałbym osobiście
po kolejnym dniu słoty
ukołysać przytulając
nie ma smutku
spać poszedł
śnią radość codzienne kłopoty
trudami obleczona poduszka
zmiękła by przyjąć dźwięki kołysanki
widnieje
marzeniami oboje wtulamy nadzieje
Drwal, 23 may 2012
pierwsza zielenią w marcu rozsupłała węzeł
zachłannie łapiąc światło
zgasła
majowy przymrozek zwarzył
druga kwietniowa zachwycała kolorem
owoc przed chłodem chroniła płatkami
zahartowany przetrwa do jesieni
trzecia zawiązka nieśmiało w maju
rozchyliła dzióbkiem skorupkę
z robakiem w środku
dorośnie ekologicznie bez toksyn
ostatnia myśl czerwcowa
słowa złapała w pułapkę wierszem
zatrzymała czas
bez puenty
Drwal, 21 february 2013
w owocowy ogród sylab drwal był wlazł
urzeczony wyraz w uszach mu utkwił
zimowe ogrody siekierą szast prast
odciął jak ząb bobra albo zęby nutrii
puszczyki żubrzyki i młode dudki
zostawiły w gawrach ciepłe pielesze
pobiegły za lutym na kraniec puszczy
mróz oblewał lukrem poziomek meszek
wieśniacze poziomki wyrosłe jak gaj
warsiaskie malyny jarzembyny susz
przypomina ciepły fonetyczny raj
letnich wytęsknionych zamrożonych słów
* nakręcony, w podzięce za pięknie brzmiące słowa, Magdali i Wieśniakowi
Drwal, 29 november 2012
dlatego tak na tym mi zależy
bo już nie dostanę pucharu od ręki
z biegiem czasu mogła dać się mierzyć
chociaż jedna samczość wolna od udręki
męskości dawała błysk latami
powraca witana euforią zwycięstwa
przetrzebiona czasu ubytkami
od protetyka dziś odebrana szczęka
Drwal, 5 february 2013
cała moc piękna jest w jej kubaturze
żadne tam szwedzkie, genialne diety
jeśli kobiety, to jedynie duże
no taka myszka, co daje drapaka
kotu jest przykro, charakter mięknie
małe jest smaczne, jeśli da się złapać
a w jej sylwetce, bez względu na dioptrie
nie wytrzeszczając nadmiernie oczu
nie tyko poczuć, można wszystko dostrzec
bo wzrok, wiadomo, ustępuje z wiekiem
też i charakter zobaczyć da się
prawdę tu macie, w dość dużej, kobiecie
Drwal, 15 february 2013
nakręciłaś
nożykiem intymnym
pumeksem
pianką pod pachą
mleczkiem
kremem od stop do głów
lokówką
moja ty namydlona
higieniczna jak
zdrówko
Drwal, 5 june 2012
głupiego wiersza nie da się napisać w minutę
jak mówi moja, warsztat mus
bez powtórzeń łagodna dynamika
sama narasta do clou
rym lepiej niech zanika
rytm stanowczo niepiosenkowy
daleko od częstochowy raczej od piotrkowa
i jeszcze żeby puenta
nie łopatą
delikatnie onirycznie
jest głupi
w dwie minuty
oczywiście
Drwal, 19 august 2012
troszkę później wstałem
znów za mnie byłaś po bułki
udawałem sen specjalnie
by cię nie stresować w kuchni
jajecznica smaczna
może troszkę dużo soli
no mogą być z makiem
ale wiesz że mi szkodzi
milczysz a tak się ładnie dzień zaczynał
nie zamknąłem klapy
bo mi wpadła była brylantyna
za sedes wyjmij i na półkę obok szafy
o której przychodzi ten masażysta
żebyś zdążyła zmyć maseczkę
fajny zapach taka świeżość soczysta
i umów się na kolejną sesję
nawet do twarzy ci w papilotach
wychodzę dziś wrócę później
mogę nie zdążyć na obiad
mają nam malować kuźnię
Drwal, 29 august 2013
może to nie ta kultura ?
jako poeta lirycznie wyuzdany
nie trzymam głowy w chmurach
a między udami
Drwal, 3 february 2013
jeśli wracam pod okno
mijaniem w za wąskich przesmykach
biodrami dotykasz tanecznie
poruszasz tak płynnie powietrzem
by zapach do mózgu wnikał
trwam tutaj lecz przy tobie stoję
nie oddycham by nie tracić feromonów
przemykają między kredensem a sensem mężczyzny
pragnę razem przeciskać się obok mebli
kołysem po naszych wydeptanych płytkach
widzę gdy zaglądam do środka
spotkań
Drwal, 6 february 2014
popatrzcie jak mi szybko przeszło
kieszenie pełne rąk i Sowizdrzała mina
nos z kwinty w niebo
niebywałe jaka to siła
zima topnieje strach
odwaga śmiechem
przeciąga się i wyłazi ze skorupki
kwili wiosennie
nie pyskuj za dnia
zlazł z haka Janosik
nie dla was
dla siebie
jak ja kocham wydychać
do płuc zassane brzemię
Drwal, 1 april 2014
z altu tkliwość wypływa
grasejowaniem domykasz frazy
dojrzałym jak mango głosem
ociekających marzeń
akcentów falami płyniesz
w dialogowanych z humorem strofach
tyko ja mam wrażenie
że mówisz przekornie kocham ? nie kocham ?
* dla Krystyny M Czubówny i tych co głosem
Drwal, 21 june 2012
uwielbiam myślą
podziwiam cierpliwość
piszcząc ciszą
słowami dotykając wszędzie
gdzie erogennie czekasz
mowę mi odjęło
hałaśliwy nadzieją
skupiony milczeniem
byłem jestem
odezwę pierwszy
oddam losowi
słysząc
Drwal, 1 november 2012
tu też łazimy i na każde skinienie zapalam kolejną świeczkę
a ty ze znawstwem opowiadasz to życiorysik pisarza
to anegdotkę bez komentarza
dziwne że odwiedzamy znicz-owo samych byłych interesujących mężczyzn
spójrz kątem oka
przyglądając się grobom
jeszcze chodzę
słucham zachwycony tobą
Drwal, 12 february 2013
latającą rybę z pancernika przekonstruowali
żeby trudniej zgadnąć jak pomyka
perpetuum bo kryzys w zanadrzu stali
zamykanie na zawiasach z wytrycha
odpalić w obrazach topora
dyndawiec trapezem zesłany nieświadomie
bo raczej w kratkę przewidywany był bowiem
sama jedna dosiada ogiera
zaciera ślady sepiowy deszcz
nareszcie snu kres
Drwal, 20 november 2012
zaraz za Piłą zaczęły ze mną targi
całe szminkowe prawie w kolorze szałwii
ceniąc sobie wyżej
te co leżą niżej
banknotem tulę pełne liryki wargi
* dla ha,ha, ha
Drwal, 14 march 2016
jakaś kropelka spadła na blat
wstyd
idź już spać
dobranoc
proszę przytul się we śnie
neutralnie
bez trosk
jak wosk ulepię świat lepiej
na te kilka godzin snu
bez worów pod oczami
spuchniętych stóp.
Drwal, 15 april 2012
zadzwonić
nie nie zadzwonię
bo ja się proszę pani dzwonić boję
niech pani nie prosi proszę
wiem co umiem robić głosem
wiem co tembrem głosu robię kobietom
bo ja proszę pani jestem
automatyczny były sekretarz
:) dla żartu
Drwal, 16 march 2012
w moim spojrzeniu
roznegliżowane marzenia złudnie głodne obrazów
stabilność szacunku ramienia i drzwi od taksówek
delikatność opuszków tańczących rytmem piazzolli
twoja nagość
ale nic nie będę zmieniał przymykając powieki
Drwal, 7 march 2015
dokładnie fikuśnie porobię
jak uśniesz
jutro na Dzień Kobiet
wszystko w promocji
odpocznij
teraz odpocznij
dla ciebie klomby w żałobie
ogołocę z tuli-panów
bo do tulenia tylko ja bym
z fanów chciał zostać wybranym
tobie życzę najlepszego dla mnie
niewiele chcę
zlizywać co powiedzmy z brody spadnie
Drwal, 19 may 2012
już chciałem odejść i do tamtej przysiąść
gdy delikatnie szepnęła do ucha
misio autentyczny misio
miodzio futerko pachnące podusią
czasem nie zawsze zasypiałem w gawrze
były ostępy i burzanów stepy
bynajmniej nie sam a jakże
niedźwiedź za miodkiem prawie całkiem ślepy
słodkie ciepełko i krzynka na język
zostaję jak długo zdzierżysz
Drwal, 24 july 2013
jednym jesteśmy we śnie
wcześniej zasypiając
jak pająk w pamięć po niteczce
cierpliwie zadajesz paraliż
bym śnił w jednej nucie w jednej frazie
unisono
zajrzyj mi w poduszkę i zostań
nie cierpię tych namiastek spotkań
w saloniku morfeusza
gdy wymykasz się nad ranem
zostawiając czekaniem
na noc
Drwal, 20 september 2012
już od lat razem z bratem
wyrąb prowadzimy w okolicy Tater
z czasem ubywa dorodnych lasów.
wytrzebiło i narzekają
niebywale stare drwale: ino gołe hale.
teraz poety, samowarowe amatorskie chłopaki
rąbią kosodrzewinę, rozbierają nawet młodniaki,
zamiast wódy za trudy herbatkę podstawką z samowara
chłepczą, mlaszcząc, że z imbirem.
a stara wiara porąbana znojem
patrzy na lasy
chybotliwie stoją
*dla poety Jacka - od cechu
Drwal, 16 november 2012
popatrz minuty nas dzielą
w przeszłości rozwiało parę
jak po dwóch mijających się parowozach
ciągnących rezerwowane miejsca przedziałowych świateł
było
w prześwicie okien przemknęłaś mgnieniem podprogowo
zostało w podświadomości nicią Ariadny
znalazłem
czy gdybyśmy byli razem
obecni dzisiaj
zostaliby naszymi kochankami
Drwal, 12 november 2012
po bankructwie CU LATA z POmostu Solidarności
w pośledniejszej niż Kraków miejscowości
skakali do wody po wódzie
dwaj znani poeci w ułudzie
że w rymie w średniówce będzie najsprośniej
* dla zabawy limerykami z Jackiem
Drwal, 31 july 2012
wtul się we mnie
wlep wsuń wczep w zatrzaski
zapachem owioń
spowszechniej
bym myśli nie wymknął z naszych ciał
zlepionych snem
bym przy rannej kawie
ciekawie zajrzał do wnętrza filiżanki
czarna rozkosz
uśmiechem tańczy na krawędzi
znikam głosem w dzień
wieczorem
przyniosę wtulone dobranoc
na sen
* zmiana tytułu dla Tallulah
Cieżką dobę kończę. Przytul
wtul się we mnie
wlep wsuń wczep w zatrzaski
zapachem owioń
spowszechniej
bym myśli nie wymknął z naszych ciał
zlepionych snem
bym przy rannej kawie
ciekawie zajrzał do wnętrza filiżanki
czarna rozkosz
uśmiechem tańczy na krawędzi
znikam głosem w dzień
wieczorem
przyniosę wtulone dobranoc
na sen
Drwal, 1 september 2013
kocham cie bałamutnie od wczoraj
dzisiaj do jutra
gdy cię będzie mniej a kochał będę tak samo
to co by się nie wydawało
relatywnie coraz mocniej kochał będę
całe odtłuszczane ciało
czyli coraz mocnej
gdy zanikasz po gramie co sekundę kochanie
Drwal, 14 may 2013
udanie udami pasjami opasasz
a dobra passa hasa po ciele
gdy tylko w mózgu bessa
tam szukam hossy aniele
Drwal, 13 april 2014
dzień dobry nocna maro
która ze mną nie chce śnić
wraca „kiedy jest ciemno”
„snując wspomnień nić”
a ja nic
a ja „śnię
że jesteś ze mną”
budzę się z nadzieją płomienną
która tęsknotę pokona
zamienia w sen unisono
dlatego
we mnie nie blednie
to marzenie senne
że gdzieś tam przebiegle
ktoś szczęście ma bo kocha się we mnie
bo jak w lustrze widzi swą twarz
młodą niezmiennie
kolorową jak gwasz
zakrywa
doświadczenie
Drwal, 28 march 2012
wiem na pewno czekasz nie napiszę wiersza
prosisz do białego nie nie będzie biały
czy zmusisz prozą prozaiczna poetko
we łbie porymało pomysły rymami
usilnie się wsuwają do każdego wersu
w reklamę do radia włażą do dziennika
a ty znielubisz broniąc rymom dostępu
nawet do porcelanowego nocnika
dlatego nie dla ciebie piszę rymami
to dla pokoleń co jeszcze w śpiochach
składam strofy jak nuty lekko w aksamit
nie będzie kocham skoro rymom wynocha
Drwal, 10 november 2012
Braknie
wyraz który obrazuje dziwnie
wodą opustoszały kran
świadomość
że jest stanowi pragnienie dojmujące
przeglądam kąty zamaszyście
rozrzucając z półek przedmioty
szukaniem ucieka czas
nagle wiadomość z poczty
wyjechałam na chwilę
*
Drwal, 22 april 2012
mojry przy mojej kądzieli
jeszcze w formie
tylko ta od zdrowia
zniecierpliwiona chodzi często sikać
kiedy sięgnę do wspomnień
bruzdy z czarno-białych
na cyfrowych większe rzekomo doświadczeniem
brzytwa nie kaleczy wyprysków
ścina siwe
jedynie oczy tobą szczęśliwe
jak ja ciągle żywe zachłystem
* wspomnieniowym inspiratorom mówimy TAK
Drwal, 20 april 2013
już biegnę
choć niełatwo zaczerpnąć powietrza
wszystko pachnie
niezdefiniowaną urodą o sercu dziecka
namiętna hindusko z delikatnym wnętrzem ud zwilżonych
pocałunkami
niecierpliwa bachantko pustym szkłem nawołująca
dopełnienia
zimna eskimosko wierząca w pocierany nosa aksamit
tylko czekaj i błądzić daj prawo
dotykaniem snu
śpij spokojnie oddycham obok
Drwal, 8 april 2013
miałem do wiersza już się nie wtrącać
ale ma krnąbrność wszystkich rażąca
a pies ją drapał a pies ją trącał
nie pozwoliła bo zgaśnie zapał
i w tych drwalowych okrutnych łapach
a pies to trącał a pies to drapał
wierszyk strugany już od miesiąca
w drewnie nie w drzewie wierzba płacząca
a pies ją drapał a pies ją trącał
twarz wyszła drwalska mordy atrapa
i przerażonym za głowę złapał
choć pies to trącał choć pies to drapał
że się ten Wiesiek jeszcze nie połapał
to pies to drapał
zmień drzewo na drewno
w napisie pod rzeźbą
ale w zasadzie to wszystko jedno
Drwal, 26 september 2014
redaktor z tabloida a właściwie z Grójca
wręcz moralna kanalia
któremu nie jest święta nawet święta trójca
dla wznawiania wydania
by skasować poczytną swoją konkurencję
w znanej gminie Tuszynie
zorganizował turniej tworząc własnoręcznie
tytuł „Zginiesz na linie”
skrzyknął klan linołazów wszystkie tuzy polskie
zaprasza i rozgłasza
diabelnie niebezpiecznie nagrody wysokie
kasa bankowa klasa
podcinając sznurek do podniebnych podróży
chichocze zleci trzeci
w wierszu poeta prawem tyczki się posłużył
w dłoń tyczkę nie polecisz
cyfrę trzy miał recenzent bardzo tęga głowa
przeczytał każdy cytat
z Wieśniaczego klasyka
liny trzask dzięki tyczce on się uratował
*Dedykacja parze artystycznych linołazów de Ruda i Wieśniak M
Drwal, 17 august 2014
czujesz
najdelikatniej jak potrafię pachnę pożądaniem
przyklejony plastrem przyssany do bioder
okryty jedynie twoim zapachem czuję oczekiwanie czasu
gdy mrok gaśnie
zaśniesz świtem
nie śpi się w rozkwicie wabiąc nektarem wszystko co czuje drżenie
alikwotami poruszaną strunę brzemiennego basu gasisz altem
w unisono ściszając do snu
już
dobranoc
Drwal, 31 december 2016
rok za rokiem łupie bólem w kręgosłupie
zakładam odświętną białą i krawat
ty od lat tę samą sylwestrową suknię
by wzniecić jeszcze nadziei resztki
by zachwycić kolejną choinkę
by wzburzyć codzienne menu
sałatką z kurczaka wykwintną
bez cholesterolu benzoesanów i cukrów
zastępujesz totolotkowe miliony
byśmy mogli za rok razem ponarzekać na miniony
Drwal, 1 january 2015
roki mijają troską
a ty zostajesz
może to prawdziwie boskie
oddaje co zabrał w raju
Drwal, 26 may 2014
wynajmę z opieką nad starszym panem
wraz ze sprzątaniem
a także taniec
zwłaszcza tango preferowane
dla pana który potrafi
zamieszkiwać tak delikatnie
czule
doświadczony żeby radził
sobie z kranem
mówił poprawnie włączał
kanały
nudny nie był wieczorami
tanio
Drwal, 2 march 2014
baba od jedzenia czekolady
dziadek od zabawy
breweryjne eskapady w nieznane
zakątki strychów na jawie
na szeszele z piratami wpław
łódeczką z pokrywki
znaczki zbierane dziecinnymi marzeniami
pomysłami wyprawy dnia
gwizd z korwety na pomoc wzywa
wyrywa z bitwy o złoto
szkwałem zdmuchane tortowe łuczywa
ciasto smakiem zdobyte ochoczo
dziadek ty zostań na straży
Drwal, 23 april 2013
podobno nie wszystko zapisano w księdze praznaczeń
miejsca pochowków
kolejne zachwyty skargi wypłakane inaczej
są wykropkowane
każdy może zapisać wedle własnego uznania
skład spadkobierców
reszta zaszyfrowana
ty jednak jesteś a priori w dokument zapisana
choć nie czytałem
intuicja w błędy wpychała i szyfru nie znając
czekałem by złamać
że jesteś mi przypisana
Drwal, 11 july 2013
ostatnio wpadły w ręce
przepiękne
koperty z klejem zdobiące papeterię
niemailowe gadżety z lat
nóż do otwierania listów wyciskacz-kołyska
zakładka do książki zasuszony kwiat
wzmocnione okularami
twoje błyszczące zaglądają przez ramię
zwilżone doświadczenie metaliczny smak
wita dawno niewidziane
niepotrzebne jak
Drwal, 27 april 2013
trwamy
minimalnie zegarem
mijamy
przekorny los
zamieniamy na spokój
naznacza tylko wyobraźnia
migamy twarzami przejeżdżających okien
ciągle za szybą
przystanki zmuszają do uśmiechów
w drodze
już nawet nie słychać turkotu kół
Drwal, 16 april 2013
w warszawie dwudziesta nastaje szybko
tramwaje chodzą
puste bo metro nagle skręca na Pragie
by dowieźć poezję znikąd
za wcześnie na brzegu chodnika
wrześnie i maje
mijają bruzdami zmartwień
wiosny za późno przychodzą
naprzeciw chłodom
dlatego wszystko przyspiesza
na lepsze
byle do dwudziestej
Drwal, 8 april 2013
już tutaj chwilę sie jakąś męczę
wiersz rzeźbię Rzeźbie
mam dać w prezencie
i jeszcze żeby był w treści z psami
co to trącałysię czy drapały
żeby strofami płynął aksamit
wiersz ma być miły jakieś bzy słoneczko kasztany
choć moje zmysły ogarnięte lękiem
Rzeźby nie znam przyznaję w pokorze
wiersze wstawiała inteligentnie
pisze ode mnie chyba nie gorzej
i jaka cwana niesłychanie
by nakłonić mistrza
by za darmo pisał
myślę że wystarczy jak na pierwsze podarowanie
Drwal, 30 december 2012
tuż tuż przed kolejnym końcem
subtelnie kończę
różowe piję
marzę by chciało się zdarzyć
że obok razem z odsetek
tego co nas w minionym zlepiło
da się napisać miłość
da się nie tylko wieszczyć nadzieję
poskładaną w dobranoc
dzień dobrami zaczynane
kawą
kolejne zmienne
Drwal, 15 april 2012
manipulacji świateł rampa
w gwałtownych kontrastach
prosto w noc
czerń tła tlący rogal i lampa
oddają cudzą moc
nam się rozjaśnia trik taki bałamuci
z mroku powstałeś i w mrok powrócisz
* myśli zaprzątała fotografia z dedykacji
Drwal, 8 january 2012
wolałabyś jeszcze nie umierać
komputer niesczyszczony
mogę ci zagwarantować że umrzesz.
nawet możemy się założyć
kto pierwszy
nie warto
tyle wspólnych zmartwień podejrzeń oskarżeń niepewności
goryczy kłótni
tak chcesz to zostawić
wszystko na mojej głowie
świnia i egoistka
a spuścizna tak zwana literacka
a fani zakochani
a uśmiercone wiersze
a ja pogrążony wreszcie
bez reszty
no świnia i egoistka
wylazła z wora bez figowego listka.
jak szydło na wierzch wypływa
jak oliwa co jej się ucho urwało.
zmoro pisanino moja gderliwa
zabolało
Drwal, 12 october 2014
ten pierwszy raz kiedy zbliżają do siebie
to drżenie niepewności i oczekiwania
jeszcze na wodzy trzymane zmysły
ciasno zamykamy oczy by bez panowania wpaść
rwać wędzidła i ratować gdy braknie oddechu
delikatnie by drugie nie odebrały tego jak ucieczki
usta zaczynają
*pamieci
Drwal, 17 december 2014
już na ciebie w zmysłach
a kiedy nie czekałem parszywiały dni
noce zakładały nogę na nogę
czekały za mnie by szaleć niecierpliwie
tęsknoty rozlewały po myślach
święta szły swoimi drogami
drażniły jak kłobuk na śniegu
płynąłem do nas z Itaki
oni jak wieprze spadali ze skał
jestem już jestem z boku
Drwal, 17 march 2013
no niechżesz kolega popatrzy
jaki tam poeta to chłystek
dupa co nie pije i straszy
głupim prozaicznym lśniąc pyskiem
szkoda tego wina z mołdawii
tak jak koleżanka przypuszcza
za nazwisko chyba mu dali
absurdami w wierszu porusza
przegrałby z kretesem w konkursie
gdybym się mickiewicz nazywał
bo ja też z natury tak piszę
ino na Litwie nie przebywam
* Wybaczcie to nie poezja ale nie ma działu "pisanki"
Drwal, 8 february 2012
lubimy gramatykę
tę czy może tą
w dylemat taki
zapalczywie brnę
i nie bez draki
ustalić chcę
czy kochać tę
czy kochać się z tą
dlaczego te zaimki w mowie zawsze dobrze brzmią
czy to tylko takie filologiczne ę ą
Drwal, 25 february 2015
strasznie chciałabym budzić się
jeść śniadania i kochać się z kawą
szczypiorkiem sypać do kubka
byś milczał do sera
cholera ranki uciekają
tramwajem do biur
gazeta rogalik
a filiżanka w domu została sama
i kawą się napawa
jak ona wystygniemy
do wieczora
Drwal, 16 july 2012
wychodzi z ciemności
wychodzi z marzenia
ze snu
błyskawicą linii postrzępienia
z ulewy dżdżu
by w źrenic burgundzie
przetopić w czerń
rozsmakowany w ułudzie kształtów
twój cień
* za zgodą Magdali
Drwal, 8 december 2012
nie zarazi mnie szum i gwar poezją
pochodzisz z pochodnią
z pochodzenia wojenna
poskanduję Polska dla Polek
dwa w jednym załatwię
kraj dla machahahających pochodniami kobiet
przekornie zainteresowanych spodniami
prozaicznie magicznych uczuciem pary
o rany
na podłodze
skarpetkami co parami splatane
. o rany
tym co w samochodzie
migające pola bolą wspomnieniami
jak pierogarni aromatem
marzeniami z automatu włączającymi się w oczy kształtami
..o rany
i ten miodek językiem orany nad ranem
ona prawie niema
nie zakażę w Warszawie hałasem metra
pokażę ciszę w trawie
z nią mieszkam
tam liryka wiatrem w twarz
tym samym co masz na peronie
do mnie w podziemnym szaleńczym wietrze
zdjęciem prześlij smugi barw
o metrze za długich skarg
mignęło kolorem
zaszumiało
odjechało
Drwal, 18 august 2013
nie dzielę niedzielnie
pomiędzy stół schabowy i piwo
poniedziałkami w kawałkach trudno się pozbierać
teraz właśnie teraz scal mnie ocalając
ocean wszystkiego tego co rozpiera
od czubka palucha po intymność za uchem
z metalicznym posmakiem tęsknoty
kłopotu pierwszego dnia tygodnia
by rozpocząć nowe
Drwal, 2 may 2016
kroczkami noc wpada w pościel
a chciałoby do paryża lub choćby do braniewa
z księżyca środek mrok wyżarł
nieskradziony nocny stróż ziewa
na szybie twarz twoja twarz
moze bym w tym paryżu spotkał
bo noc pierwszomajowy gwarz
spokój mir temperatura pokojowa
jak u tego z krakowa
co to doróżkę w noc taką i konia czarował
Drwal, 12 july 2015
słowa zsuptelniały bo tylko tak mogę miziać
piszę z błędami nie tylko palców nie rozcapierzam gestem uniesienia
codzienna mgła podsłuchów zamkniętego kotła z zupą mniam
nienawiścią gotowaną dla świętego spokoju
zapisała się wulgaryzmami tylko w kłótniach
oj nie było łatwo przymknąć pysk by byli zadowoleni
by przy znienawidzonych szachach nie ziewaj
by przy kolędzie oczy w sufit bez gumy do żucia
wbić się w za ciasną sukienkę dla gości
wygrzebaliśmy zza szafy klucz
szkoda jedynie że w szafie ciuchy już niemodne
pachnące naftaliną stosy seksownej bielizny
największym naszym osiągnięciem o którym nikt się nie dowie
jest tych kilka orgazmów skrzętnie chowanych do sztambucha
na razie nie mam zamiaru i ochoty na zawieranie
czytaj we mnie regularnie po każdym nieduchowym posiłku
nauczyłaś mnie kartkowania wzajemnego uzależnienia
wierszem jest to co do ciebie mówię prozą
miedzy kawą a kawą jutro dopowiem metafory
Drwal, 28 march 2013
myśmy
zamilczaliśmy
myśli
kłębiące się zazębione
czasem zamykane
patrzysz na mnie
frywolnym pożądaniem
mając za nic drzewo zakazu
pachniesz rajem kolejnym wygnaniem
mitręgą bytu rudą burgundową zdradą
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma