Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 january 2016

Śnieg

Dziś na Woronicza -
śnieg.
Na smutne oblicza -
śnieg.
Na dobry obyczaj
tego, co rozliczał -
śnieg, śnieg, śnieg.
 
Na okno prezesa -
śnieg.
Na krach w interesach -
śnieg.
Na było... nie było,
ale się skończyło -
śnieg, śnieg, śnieg.
 
Na Unii protesty -
śnieg.
Na zbyteczne gesty -
śnieg.
Na służby, na aktyw,
na grube kontrakty -
śnieg, śnieg, śnieg.
 
Na dziadka wspomnienia -
śnieg.
Na świat, co się zmienia -
śnieg.
Na kłopot z programem,
na chwilowy zamęt - 
śnieg, śnieg, śnieg!
 


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 december 2015

Czy myślicie Szabes-goje... ?

Czy myślicie Szabes-goje, że to dla was są te zmiany?
Kazał wracać nam po swoje profesor niezapomniany.
Każdemu po pięćset złotych?  O! Wasze niedoczekanie!
Lechu! Bierz się do roboty i zaczynaj znów powstanie!
 
Pod Ogrójcem skrytobójcę znowu Judasz poprowadzi.
Będzie wielki wiec pod "Wójcem". Terrorysta Sejm wysadzi.
Kręci się koło fortuny - po to jest okrągłym stołem!
Trybunały na trybuny! Miałeś chamie bal z chochołem!
 
Jeżeli ci jeszcze mało, problem znowu się rozwiąże!
Weselisko będzie trwało! Światem rządzi złoty krążek!
Bankiem, frankiem i srebrnikiem kupimy wasz pocałunek.
Telewizja będzie krzykiem! Dla prawa wróci szacunek!
 
To już nie jest żadne państwo, tylko jest kamieni kupa!
Traktat nakazał poddaństwo. Gwiazdy błyszczą, a Krzyż upadł.
Czy myślicie Szabes-goje, że nie wiemy o co chodzi?
Gender idzie tu po swoje, a nie Ten, co się narodzi! 


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 december 2015

Jak świat światem...

Odkąd Bóg tę Ziemię
ludzkim nazwał światem -
nigdy nie był Niemiec
Polakowi bratem!
 
Nie był nigdy siostrą,
a nieraz był ciotą
i brał lekcję ostrą,
gdy bywał idiotą
 
i jeszcze tu słówka 
dodać nie omieszkam -
znowu nam półgłówka
przeciwstawia Rzeszka.
 
Raz wystąpi w burce,
raz w krótkiej koszulce
i w podrzędnej rólce
wypina się Schulzem.
 
Przypomnieć nie wadzi,
bo czas szybko płynie,
że jeśli przesadzi -
dostanie w Cedynię! 


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 december 2015

Paragraf 22

Zamęt pod budką
z pamięcią krótką
poważnym skutkom
początek da!
 
Do zmiany kadra!
Zostanie zadra
i ten paragraf
dwadzieścia dwa.
  
Stan jest fatalny.
Sejm nielegalny?
Problem zapalny
jak pożar budki.
 
Pamięci zanik.
Proszę kaftanik!
A mianowani
niech wskażą furtki!
 
Płacz. Gorzkie żale,
a w Trybunale
pokaże palec
kto strzelił gafę.
 
Cuda nad cudy!
Rewia obłudy.
Budka do budy
z tym paragrafem!


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 november 2015

Na lodzie

Na Narodowym - wielka ślizgawka.
Można zapomnieć już o ustawkach,
a za to będą tańce na lodzie.
Na Narodowym. Dla wszystkich. Co dzień.
 
Będą kółeczka, skręty, umizgi
i piruety oraz poślizgi.
Jazda parami, lecz głównie - solo,
aż się w ruch jeden wszyscy zespolą.
 
W jednym kierunku teraz na lodzie
zmierzaj  spokojnie zimą narodzie.
Może się z tego narodzić pokaz.
Świat go zobaczy i Europa.
 
Jeżeli nawet ktoś się przewróci,
to nie jest powód by wszystkich skłócić.
Zaraz się znajdą pomocne dłonie.
Na Narodowym - naszym Stadionie.
 
Paryż układa wojenne stany.
W nowych układach my się ślizgamy.
Jest lodowisko i stadion gotów,
więc zapraszamy do kołowrotów.
 
Zielone w koło już stoją świerki.
Szukaj partnera, a ty - partnerki,
żeby wasz taniec był rozwojowy.
Jest już ślizgawka na Narodowym!


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 november 2015

"...właśnie - Beata!"

A na imię miała właśnie - Beata.
W swoim życiu człowiek wiele Beat zna.
Teraz, kiedy przeminęły długie lata,
nie rozpoznasz, czy Beata to jest ta?
 
Nie ma przecież aż tak wielu Augustów.
Z imionami sprawa nie jest taka prosta.
To przypadek, albo wybór i rzecz gustu,
czy ktoś Marek ma na imię, czy Jarosław.
 
Kiedy banał wpuszcza w kanał gorzkie żale,
poza brednią zbrakło mediom tematu.
Pokazują mokry chodnik, pustą salę.
Jest Beata i wystąpić wkrótce ma tu!
 
Dawni łgarze spoglądają dziś z ukosa.
O jutrzejszą swoją martwią się wypłatę.
Podśpiewują o dziewczynie z "Albatrosa"
Z niepokojem oczekują na Beatę.


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 march 2015

O Koniku Garbusku i ptakach rajów podatkowych

Mówią o tym baśnie stare,
że zawsze zostawał carem
ten najmłodszy i najgłupszy,
który starszych braci zwiódłszy,
sięgał gniazd Rajskiego Ptaka,
a czy sytuacja taka
może zdarzyć się na jawie?

Podatkowe raje prawie
były już w zasięgu dłoni.
Nagle ktoś zechciał przegonić
stamtąd starszych i silniejszych,
tylko głupszy, ten najmniejszy
przecisnął się do nich rurą.
Wielkie skarby nie są bzdurą.
Kto je zebrał - ten ich strzeże.

W mądrość starych baśni wierzę.
W armie dobrych i złych królów.
Nic nie dzieje się bez bólu,
lęku oraz niepewności.
Zwyciężają dobrzy, prości,
a podstępny w mroku ginie.

Różne bajki o Putinie
krążą teraz w internecie
i nikt nie wie. Wy nie wiecie,
jak się baśń zakończyć może.
Zwykle, kiedy bywa gorzej,
wszystko kończy się weselem.

Napisano bajek wiele.
Najciekawsza jest ostatnia.
W niej się rozwiązuje matnia.
Bywa cud i piją miód
i z władzą świętuje lud.
A gdzie skarby? Tam, gdzie były.
Garby gdzieś się potworzyły
od kryzysu i brzemienia.
Koszt być musi, gdy się zmienia,
a że bajka była ruska,
to świat w Konika Garbuska
też się w oczach zmienić może.
Uwierz bajkom. Bywa gorzej!


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 5 january 2015

Judymowie

Dziś doktora Jud-Dyma
nie powstrzyma zadyma,
kiedy zdrowie Polak - biedak traci.
Skoro jest w Europie,
na metr ziemię przekopie,
ale trzeba mu dobrze zapłacić.

Kazali biurokraci
kupić mu aparacik.
Na gabinet zaciągnąć kredycik.
Skoro pacjent nic nie ma
i jest luka w systemach -
każdej szansy się musi uchwycić.

Dzisiaj doktor Ojboli
krzywdzić nas nie pozwoli,
byśmy stali w kolejkach po życie.
Widząc boskie skaranie
sam też w kolejce stanie
ze stanowczym żądaniem: - Płacicie?!!

Nie ma znaczenia nacja,
ani też korporacja
i zielona, nie złota jest góra.
Do podziału - miliardy!
Przyszły czasy pogardy.
Powołanie, lub misja??? - To bzdura.

Dzisiaj nasz doktor House
palcem wskaże ci - Raus!
Każe zamknąć nie swoją przychodnię.
Po pieniążki - po trupie!
Całą resztę ma w d....
Po to uczył się, żeby żyć godnie!


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 august 2014

Lambada

Choć starszym panom to nie wypada,
jeszcze mi brzuszek rusza lambada.
Biodra już gorzej. Nogi się plączą,
a ty wciąż jesteś sarenką rączą.

Na plażowisku nie ma poślizgu.
Ludzie nie znają cię po nazwisku.
Zatańczyć można przy piwnym barze.
Da ci lambada jeszcze moc wrażeń.

Rozkołysane pulsują łona.
On jest zabawny. Szczęśliwa ona.
Migają w słońcu żółte bokserki.
Jest w tej lambadzie piękno muszelki.

Spijesz - wypocisz więcej niż litr.
Czy to filtr jeszcze, czy to już flirt.
Gdy płoną lasy nie żałuj róż.
Rytm. Wigibasy. Flądra pod nóż!

Po tej lambadzie każdy się kładzie.
Spada jak beczka po wodospadzie
rozochocenie letnim upałem.
Wybacz. Nie mogę. Się wyskakałem.

Lecz gdy lambadę znowu zagrają,
gdy wszystkie zmysły się poruszają,
gdy się schowały niteczki stringów -
wstajesz i jesteś znów na dopingu.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 april 2014

Dziś umarł poeta

Dziś umarł poeta. Zakończył przez życie podróże,
choć jeszcze trwał przetarg "Kto lepiej? Kto bardziej? Kto dłużej?"
Poskładał laury ze starą życiową praktyką
i dobra kultury z Miłoszem, Przybosiem i Wyką.
Zawinął je wszystkie w swych wierszy cieniutką ironię.
Nie zabrał ze sobą, bo nie chciał powracać do wspomnień.
Kraj przedtem klasyczny, wydawał się już krajem dzikim,
lecz jeszcze się niosły związkowe, partyjne okrzyki,
gdy muzę poezji powszechnie gwałcono na scenie,
a rynek wymusił grobowe po kresce milczenie.
Poeta od dawna pilnował swojego "Śmietnika",
lecz segregowania i wszelkich podziałów unikał,
bo chciał jasny przekaz zostawić następcom w swych wierszach:
"Że życie jest życiem, a prawda w nim nic nie umniejsza!"


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 march 2014

Gajowniczek

"Ja nie jestem artystą,
ani żadnym poetą.
Mówię wierszem.
To wszystko,
ale mówią: - To nie to!"
Czytać tego po prostu
nawet już nie wypada.
O wszystkim prosto z mostu?
I jeszcze wierszem gada?
Nie ma w tym żadnej sztuki,
a jest jakaś odchyłka.
Pewnie brak mu nauki.
Genetyczna pomyłka!
Uczulenie na media,
argumenty i rację!
Mówić: -  Sztuka! - To brednia!
Trzeba widzieć dewiację!
Przecież tego nie można
do niczego porównać.
Stąd ocena ostrożna
dzisiaj jest dosyć trudna.
Żaden krytyk w tej kwestii
nie ma dziś swego zdania.
Facet uległ obsesji
bezmyślnego pisania.
Zauważmy, że jednak
innym szkodzić potrafi
i nie można go zjednać,
gdy się czegoś ucapi!
Ale trafia dość często
i nadstawia policzek.
W internecie aż gęsto!
Wszędzie ten Gajowniczek!


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 february 2014

Na gołej podłodze

Przyczyny, motywy, powody lub racje
nie mają znaczenia, gdy biją człowieka.
Systemy, porządki, także demokracje -
są niczym, gdy życie z młodego ucieka.

Nauczał go ojciec i tuliła matka.
Lubili koledzy. Dziewczyna kochała,
a teraz bez życia. Przykrywa go szmatka,
bo poszedł na Majdan. Ot, historia cała.

A jakże miał nie pójść, gdy nie chciał znów Rosji
na swojej ulicy, podwórzu i w szkole
i wszyscy z dzielnicy rówieśnicy poszli
i pieśni śpiewali - leć młody sokole.

Poleciał i leży w Oficerskim Domu
na gołej podłodze, obrusem przykryty.
Wypadło na niego, a los nie dopomógł.
A matka nie wierzy. Jak to? Mój... zabity?


           *   *   *


Leży? - To leży! Rzecz oczywista,
bo przecież z niego był terrorysta
i jeszcze pewnie kibol Dynama.
Szkoda młodzieży? - Wszędzie ta sama!

Tylko by chciała od Europy
zasiłków żądać. Sprawiać kłopoty
i Amerykę mieć tutaj zaraz.
Musi się przedtem lepiej postarać!

Do partii wstąpić! Wyrzec się wiary.
Nie wracać więcej do grzechów starych.
Uznawać równość i tolerancję,
a nie na placach budować szańce.

Powinna wreszcie przejrzeć na oczy.
Może pojedzie kiedyś do Soczi?
Tam będzie skakać, jeśli da radę.
Leży? - To leży! Będzie przykładem.


Nie wierzy matka. Ojciec pięść ściska.
Znowu to wszystko ogląda z bliska,
co miało odejść. Nigdy nie wrócić.
Orzeł, czy Rzeszka? Pieniążek rzucił.


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 march 2013

Świętujmy Nadzieję!

Stół z rzeżuchą,
babą kruchą,
cukrowym baranem,
słonym śledziem pod poduchą,
kiełbasą i chrzanem.
Nadziewaną świńską głową,
uchem w białym barszczu,
zieleniną borówkową,
majerankiem w farszu.
Gąską - pachnącą, chrupiącą
pośród rzędów jaj.
Atmosferę Świąt gorącą
Panie Boże daj!

Alleluja! Będą bazie,
gdy słonko przygrzeje.
Było trudno, lecz na razie
świętujmy Nadzieję!


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 december 2012

Przedzimowe istnienie

Zdaje się takie tycie
Między śniegiem, a życiem
Przedzimowe
Słabiutkie
Istnienie.

W ciepłych chodzi koszulach.
W stare sny się otula,
W których słychać
Schumanna
"Marzenie".

Wolne krople - klawisze
Nocną świdrują ciszę.
Umęczona
Zasnęła
Nadzieja.

Uwięzione jaskółki,
Nutki - gorzkie pigułki
Rozerwany
Kalendarz
Chcą sklejać.

Może jeszcze się przyda.
Może śniegu pokrywa
Czerń zamieni
W srebrzystą
Toccatę,

A po niej będzie fuga
Jak grudniowa noc długa.
Prolongatę
Przyniesie
Opłatek.

Zdaje się takie mikre
Przedzimowe i przykre
Infekcjami
Poważnie
Zachwiane,

Stare, wiosny pragnienie,
By przedłużyć to chcenie
Tak poważnie
Już w życie
Wsłuchane.


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 november 2012

Siła wyższa

Niektórzy chcą, by nimi rządził barak.
Już tacy są i mają to we krwi
i chociaż nie wiem, jak byś się nie starał -
Musi być barak. Tylko barak, albo nikt!

Inni znów chcą, by czarne było białe
i wybieliliby najczarniejszą czerń,
a choć metody mają bardzo doskonałe
zawsze zostaje na skrzydłach jakiś cień.

Swojej natury wilk żaden nie odmieni.
Jak dotąd owcę sklonować się dało,
lecz telewizja rzeczywistość umie zmienić.
Ludzie uwierzą, że tak było. Tak się stało.

Wygrywa ten, kto pierwszy to ogłosi.
Kto trzyma media i posiada CNN.
O sprostowanie już nie warto nawet prosić.
I w środku nocy powiedzą, że to dzień.

Może nie tutaj, ale gdzieś na antypodach.
Komisja to potwierdzi - To jest fakt!
A komentator od siebie jeszcze doda,
że piątej klepki wątpiącym chyba brak!

Niektórzy chcą, by nimi rządził barak.
Już tacy są i mają to we krwi
i chociaż nie wiem, jak byś się nie starał -
Musi być barak. Tylko barak, albo nikt!


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 september 2012

Wrzesień

Dotarło do mnie bardzo wczesnym popołudniem,
kiedy się słońce przeglądało w złocie dachu,
jak to by było spokojniutko, mile, cudnie,
gdyby mógł człowiek na tym świecie żyć bez strachu.

Gdyby nie musiał się zamartwiać i przejmować
niepewnym jutrem, brakiem kasy, losem dzieci.
Ciągle rozważać, poszukiwać, kombinować,
co zrobi, gdy słoneczko mu przestanie świecić.

Przyszła już jesień i prognozy są pochmurne.
Zapowiadają jeszcze większe ochłodzenie,
a mnie po głowie ciągle chodzą myśli durne,
że nie mam wpływu na to wszystko. Nic nie zmienię.

I stało się tak,  jakbym myślą ściągnął chmury.
Słońce się skryło i zielone wstały cienie.
Dotarło do mnie, że nie można być ponurym
i siłę sprawczą może głupie mieć myślenie.

I zatęskniłem za słonecznym blaskiem nieba,
a on powrócił, chociaż już troszeczkę bledszy,
więc może jednak swoich myśli tak się nie bać
i pisać więcej różnorodnych, zmiennych wierszy.

Są - jak my wszyscy - zamyśleniem rozhuśtane.
Zbulwersowane kołysaniem złych doniesień,
lecz jest w nich ciepło i czekają na zmianę.
Wszystko się sypie. Taki zwykle bywa wrzesień.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 september 2012

Deszczyk

Moczy, siąpi, kapie, chlapie,
po dachówkach, po okapie.
Jakby z nami chciał pogadać,
zamiast przyzwoicie padać.

Dawno nie był już w Warszawie.
Wisła płytka. Wyschła prawie.
Wyglądały deszczu rynny.
Teraz cieszyć się powinny.

Westchnęły tylko cichutko,
bo pan deszczyk padał krótko.
Pokropił tylko. Nakapał
i na Siedlce gdzieś poczłapał.

Lub dalej - do Terespola,
a tam lasy, a tam pola
zleje już nie tak, na niby,
by się pokazały grzyby.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 september 2012

W poświacie snu

Gdzie jesteś zgubo mojej pamięci?
Cudowny leku na świata zło.
Gdzie Gumko Myszko wszelkich niechęci?
Gdzie jesteś oka mojego szkło?

Mój skasowany życia programie.
Mój zapomniany kodzie Sezamu.
Zabrała ciebie wydarzeń zamieć,
Czy cenzor czasu zdjął cię z ekranu?

Wołasz mnie senną nocy ciemnością.
Wybudzasz pustych przestrzeni wyciem.
Byłaś radością, byłaś miłością,
Najcudowniejszym moim odkryciem.

Gdzie jesteś moja łzo spod powieki?
Nienasycony przenigdy głodzie.
Gdzie wartki nurcie znajomej rzeki?
Zabiło ciebie zwyczajne co dzień.

Szarpiesz się jeszcze gdzieś w świadomości
Przyziemną lepką nicią splątana.
Ciągle spragniona mojej miłości.
Cierpiąca, sama, niecałowana.

Wiem, że nie wrócisz i nie przytulisz.
Sobie i tobie pomóc nie mogę.
Księżyc mnie tylko blaskiem rozczulił.
Smugą pokazał do nieba drogę.


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 august 2012

Malkontent

Partiom -
nie wierzę.
I nie należę.
Sądom.
Poglądom
i marszom
z pacierzem.
Prasie -
nie wierzę.
Klasie -
nie wierzę.
Kartom
i żartom
i wartom
z żołnierzem.

Ruchom -
nie wierzę.
Zuchom -
nie wierzę.
Zwykłym
odruchom
i temu,
co bierze.
Temu
co daje.
Temu
co wie.
Morałom bajek
nie wierzę.
Nie!

Politykowi
z białym
kołnierzem
i sokołowi,
gdy był
nietoperzem.
Koniokradowi,
co stał
pod maneżem.
Zdjęciom
z Wałęsą
i modłom
z papieżem.

Żonie -
nie wierzę.
W koniec -
nie wierzę.
Tamtym
w salonie
i tym
przy orderze.
Żadnej
aferze.
Orłom
w wolierze.
Nawet samemu
sobie
nie wierzę!

Liczę -
nie wierzę.
Milczę -
nie wierzę.
Czasy
są wilcze! -
mówią mi
szczerze.
Nie wierzę
w sukces
żadnych
zamierzeń.
Coś napisałem -
też w to
nie wierzę!!!


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 july 2012

Jeżeli kiedyś...

Jeżeli kiedyś wspomnisz mnie jeszcze,
to wiatr firanką lekko poruszy,
a powiew tęsknym, cichutkim wierszem
westchnienie zbudzi uśpione w duszy.

Na parapecie siądzie bezgłośnie
pstrokaty gołąb w ciebie wpatrzony.
Pomyślisz wtedy o naszej wiośnie
i tych nie naszych chwilach straconych.

Będę powiewem, będę gołębiem.
W twoje westchnienie cały się zmienię.
Myśli przeniknę twoje najgłębiej,
gdzie tylko mogą docierać cienie.

Nie! Nie odganiaj tego uczucia
które niepokój leciutki wplata.
Nie! Nie pozbyłem się całkiem czucia
i jak ten gołąb - potrafię latać.

I tęsknię stale, chociaż mnie nie ma
i tylko myślą upartą jestem.
Miłość się nigdy w nicość nie zmienia.
Wraca gołębiem, powiewem, gestem.


number of comments: 4 | rating: 9 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 25 june 2012

Przed potopem (fragment)

Na tej bogatszej świata półkuli
w skupisku ludzi i kontynentów,
między wielkimi kraj się przytulił
z gościnnym portem białych okrętów.
Daleko jest stąd do oceanów,
do wielkich bogactw, potężnych armii.
Nie porażają blaski ekranów.
Żyją tu ludzie całkiem zwyczajni.

Tuż za zasięgiem polarnej zorzy,
na skraju pasma doświadczeń Tesli
nowi geniusze - świata doktorzy
swoje nadzieje pragną umieścić.
Zapiąć obręczą świat dookoła.
W niej po nowemu wszystko ułożyć.
Wyznaczyć nowe miejsca przy stołach.
Ustalić komu pozwolą pożyć.

W Ojczyźnie mojej iskrzą zdarzenia
niezrozumiałe i niepojęte.
Bywa, że coś się z dnia na dzień zmienia.
Giną wartości, co były święte.
Budujmy arki dla rozumienia.
Czekają w porcie białe okręty.
Weźmy na pokład dla ocalenia
nasz język, mądrość i pamięć świętych.


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 may 2012

W obronie trwam

Łzy na kobiecych policzkach
pośpiesznie palcem wytarte.
Modlitwa. Praska kapliczka
i życie tak mało warte.

Pacierze wczoraj pod krzyżem,
dzisiaj przy swojej Panience.
Bezpieczniej tutaj i bliżej.
Różaniec i drżące ręce.

Mateczko Nasza Niebieska!
Broniłaś nas od Stukasów,
od aresztowań i zesłań,
do dzisiaj, do trudnych czasów.

Dziś Tobie Nasza Królowo
potrzebna będzie obrona
przed zamiarami i zmową
bluźnierczej władzy masona.

Staruszka kapliczki broni.
Kpi wynajęty szyderca.
Dokoła ludzie bezwolni
o zimnych unijnych sercach.

Rok dwutysięczny dwunasty.
Warszawa, Praga i maj.
Niebiesko i złote gwiazdy.
P- 3 już przejęła kraj.

Wynosi swoje symbole,
a nasze usunąć każe.
Staruszki krzyk - Nie pozwolę!
Nadchodzą wezwane straże...


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 april 2012

Pytanie o lorda Wadera

Brak pewnego bohatera.
Kto zapyta o Wadera?

Czyżby ktoś go sponiewierał?
Kto zapyta o Wadera?

Tajemnicza atmosfera.
Kto zapyta o Wadera?

Może widział? Coś pozbierał?
Kto zapyta o Wadera?

Czy dopadła go cholera?
Kto zapyta o Wadera?

W niebezpiecznych bywał sferach.
Kto zapyta o Wadera?

Gadał wcześniej - milczy teraz.
Kto zapyta o Wadera?

Nie szukają. Nikt nie gmera.
Kto zapyta o Wadera?

Wielka misja i kariera.
Kto zapyta o Wadera?

Nie chce chyba nikt zadzierać.
Kto zapyta o Wadera?

W tym na pewno jest afera!
Kto zapyta o Wadera?

W niebezpiecznym miejscu szperał!
Kto zapyta o Wadera?

Pojechał pewnie do Twera.
Kto zapyta o Wadera?

Zadzwoniła do mnie Wiera
bym też szybko się zabierał
i pytaniem o Wadera
przestał z Imperium zadzierać.

Ustaliło kilku panów,
by Wadera zdjąć z ekranu,
a maskę w której się chował
włożyła Generałowa.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 march 2012

Akord

Pierwsza, młodzieńcza miłość
i interwencja dorosłych.
I wszystko się odmieniło.
Drzewa wysokie wyrosły.

A Niemen śpiewa "Nie wrócisz..."
i  "...czas odpłynął jak sen."
Ucisz się serduszko. Ucisz.
To welon był twój, czy tren?

Długi był. Ech, bardzo długi
i wlókł się przez całe życie,
a struny - bolesne smugi
drżą jeszcze dzisiaj. Słyszycie?


number of comments: 4 | rating: 10 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 march 2012

Rozkład

Zerwały się wrony z uschniętej gałęzi.
Czy krzyk przerażonych je w mroki przepędził?
Czy piski hamulców co wbiły się w las?

Jest ten do Krakowa. Wsiadajmy już czas.

Jęknęła polana. Rozdarły się drzewa
i uniósł się z ziemi potężny do nieba
lej pyłu, rozpaczy, przestrachu, kurzawy.

No, pa - zadzwoń zaraz! Jest ten do Warszawy. 

Chodź tato tu szybko i zobacz co piszą!

W Warszawie, w Przemyślu uderzyło ciszą
tak głuchą jak zdarza się w przerwanym śnie,
a po niej już tylko słychać było - nieeeeee!!!


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 february 2012

Kompresik

Położył mnie marzec do łóżka,
jak wcześniej już nie raz to robił.
W moczonych w herbatce okruszkach
rozpuszczam się, by wyzdrowieć.

Za oknem rozpływa się zima.
Przed nosem obraz bez dźwięku.
Ciężko taki okres przetrzymać
bez westchnień, okrzyków i jęków.

Gorączka się przecież udziela.
Stresują konwulsje rządowe.
Niech niebo się wreszcie przeciera!
Kompresik potrzebny na głowę!


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 february 2012

"Sercowi"

Ktoś pisze piórem inny patykiem.
Ze słów składają kobierce,
a ja przekonać pragnę krytykę,
że można też pisać sercem.

Tym, które obcym słowom nie wierzy,
a w intuicji płomykach,
w śpiewie ojczystych, dawnych pacierzy
uczy się swego języka.

Ze wszystkim pragnie zawsze się mierzyć.
Z najmniejszą zmianą uczucia.
Potrafi mocno szarpnąć, uderzyć
nie poprzestaje na kłuciach.

Pcha nieustannie potok do głowy
ożywczych, burzliwych myśli.
Krytyko spojrzyj na tych "sercowych"!
Może są wśród nich artyści?


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 december 2011

Śmiech

Niech się marszczą nosy.
Niech podnoszą głosy.
Luzik!
Niech targają włosy,
lub piszą donosy.
Guzik!
Próbują wykosić,
bo mają mnie dosyć.
Buzi!
Im zacieklej szczują -
bardziej motywują
ludzi!

A jakież to słowo
aż tak bardzo złości,
że przedziwną zmową
przesiąkli do kości?

Może to jest "OPÓR",
albo "PRAWDOMÓWNOŚĆ"
lub " PRZYJAŹŃ Z OKOPÓW"?
Raczej zwykłe g....
zrobione z zawiści, że po prostu TRWAM.
Coś, czego nie mają,
a ja to coś znam!

Niech się marszczą nosy...


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 november 2011

Idę

Idę za większością, gdzie wcale iść nie chcę.
Chcę, czy nie chcę - ręce wyciągnięte depczę
tym, którzy upadli - podnieść się nie mogą.
Moi bliscy ze mną, tą nieszczęsną drogą
podążają także przez los przymuszeni.
W swoim własnym kraju, na Ojczystej ziemi
pochylać się muszę przed obrzydliwością.
Stało się koszmarem, co było radością.
W krzyki się zmieniło to, co było śpiewem.
Czym się marsz zakończy nikt nie wie. Ja nie wiem.
Moi ulubieńcy zostali bezwolni.
Stoją przy oprawcach o los niespokojni
i liczą, że lepszych czasów doczekają,
a tamci drwią z ludzi i się uśmiechają .
Przyjmują zaszczyty. Obrastają w piórka.
Czy tak ma wyglądać historii powtórka,
kiedy nas karano z donosu za myśli.
Ludzie protestować i święto czcić wyszli,
lecz nawet im na to dziś nie pozwolono.
"Wyjazd czyni wolnym!" - napis powieszono.
Defilada przeszła. Biskup skropił wieńce.
Płacić nakazano - wciąż więcej i więcej.
Ręce opadają, lecz przecież iść trzeba.
Człowiek znaku szuka. Zwraca się do nieba,
lecz niebo tym razem mu nie odpowiada.
Zasnuły je szare chmury listopada.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 october 2011

ZWYCIĘŻYMY!

Zwyciężymy,
chociaż twarde są przeszkody.
Przekroczymy
pod nogi rzucane kłody.
Odsuniemy
obrzydliwą Targowicę.
Zwyciężymy!
Wróci wolność na ulicę.

Zwyciężymy
tajność, która tu rządziła.
Przywrócimy
prawdę, by się wyświetliła.
Odsuniemy
obrzydliwość i głupotę.
Zwyciężymy!
Będzie normalość z powrotem!

Zwyciężymy,
bo prowadzi nas Zwycięska.
Zapomnimy
wstyd i niemrawość po klęskach.
Przywrócimy
solidarność i szacunek.
Osądzimy
zbrodnie, zdradę i rabunek.

Zwyciężymy!
Już nie chcemy słów okrągłych.
Postawimy
na czele "przed szkodą mądrych".
Wyleczymy
niemożliwość i nieróbstwo.
Zwyciężymy
podległość niemiecko-ruską!




number of comments: 4 | rating: 0 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Śladem Strusia Pędziwiatra, Z dymem pożaru, Antydepresanty, Gdzie coś się kończy - tam zaczyna, Requiescat in pace, Dłuuugi wekend, Władcy, To już maj..., Wojna na majówce, Zapaść internetu, Psychoza wg Hitchcocka, Inkarnacja, Sursum corda, Demokratyczna samorządność, Nasza chata "z kraja", Serce nie sługa, Wojna i o wojnie..., W kolejce po życie, W Rosyjskiej Ruletce o życie, Sen nocy ciemnej, Chorobowy zawrót głowy, Spod dużego palca, Osiemnaście mgnień wiosny, Nad głębią chaosu, Wyborcze swawole, Mrzonki i fanaberie, 75+... ?, U końca wędrówek wyobraźni, Powrót do przeszłości, Z wiosennym uśmiechem, Płacze słowik zasmucony..., J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec", Kitek, Lawirowanie, Czekając dnia i godziny, W eter gwiezdnych przestrzeni:, 77, Hallelujah!, ROK 2024, Echo w samotni, Starość nie radość, O! Cześć wam..., Lunatyk, Protokoły mędrców. Art.5-ty, Odstraszanie - prawda ekranu, Dynamika, Zęby krat i kaganiec kultury, Słowo, Ćma, Budzikom - śmierć!, Apel Jasnogórskich, Czarny Scenariusz, Dziad i babcia, To już marzec, Ruch Obrony Polaków, Młyn w Paryżu, Koszt każdej łzy, Piszę wiersze dla Ciebie, Dopóki walczysz - zwyciężasz!, STOP drogówka, Krótkowzroczność, Przedwiosenne dyrdymały, 40 Dni Pustynii, Przedwiośnie, Chleba naszego powszedniego..., Z niebytu, Romantycznie, W obronie niepodległości, Nie wszystko da się zmienić w złoto!, "Kłaniaj się górom...", Bez powagi i wyjaśnień, Koronka do Św. Walentego, Zezowate szczęście, Bezsens bezsenności, "Włącz prawdę", 1-go lutego, Ciekawość czasu, Pieśń o zmiennym losie, Wszystko jest grą analfabetów, Po przymusowym dokarmianiu, Ku pokrzepieniu serc, Zimą - po Gwiazdce, Nokturn po 22-giej, Jesteś teraz snem, Minorowo, Pustelnia mar męska, Mojej Eurydyce, Dotyk, Wierszyk bez fajerwerków, Pełnia, Wiersz antysystemowy, Tuman, Względność czasu, Pierwszy śnieg, Kto chce - niech czyta!, va, Pensiero, Akcje i Obrzędy, Na wschód od Edenu, Coś się święci, "Kamienie wołać będą!", Spadły liście na mogiłę..., Nie ma winnych, "Nie płaczcie córki jerozolimskie" Dopisek:, "Nie płaczcie córki jerozolimskie", Plan NET, Pro publico bono!, Roniąc łzy zwycięstwa, Mgła, Kości niezgody zostały rzucone, Trudna sztuka - polityka, Memento, Wołanie na wiatr, Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46), Śmiej się pajacu!, Powót taty, Jutro nie umiera nigdy, Róbmy swoje!, Oddajcie wojsku wojnę!, W kamasze!, Lotnie, Gaza na buzi, Na zapiecku fantastyki, Jak Kuba Bogu..., Wojujeny hybrydowo, Ten dziwny świat..., Czekamy do piętnastego!, "te wybory będą inne!", Trochę więcej kultury, Dożynki, Strategia wojny i dyplomacja pokoju, Jak nie dżuma to cholera, Głosujemy!, Sposób, Tin Pan Alley, Nr 2, Pełnia w oknie Małgorzaty, Głos dla Pani Małgorzaty. Uśmiech, wdzięczność, a poza tym:, Pojedynki po "Jedynki", Próby, Na Podkarpaciu - bez zmian, Hybryd plug-in, Bezrobocie, Legionella, Na dobranoc i dobry sen, Wieszcz jesienny deszcz, Primo: Nie szkodzić!, Fiksum dyrdum, Moment, Szlachetne Zdrowie, Gdy świat się uciszy,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1