Greg Essential, 23 december 2015
pół grama kokainy
czeka zawinięte w sreberku
na okładce płyty Tricky'ego
zapomniana grudka speedu
w szufladzie kostka marokańskiego
haszyszu czeka na zmiłowanie
i lepsze dni, gdy będę miał
z kim się tym wszystkim
podzielić
dni, które nigdy nie
nadejdą
[16.11.2015]
Greg Essential, 23 december 2015
1. nicość jest
tak pociągająca
rozchyla uda i zaprasza
by penetrować
czystą pustkę
2. zejść tak głęboko
w dno samego siebie
żeby zobaczyć drgające spazmatycznie
wiązania atomowe
3. a potem rozpieprzyć to w drobny
puch anihilacji
i żeby nie ostał się nawet
elektron na protonie
wywrocić rzeczywistość
na nice
[24.10.2015]
Greg Essential, 23 december 2015
czarny ślimak
pełznie po czerwonej ścianie
obok lodówki i tostera
zwinął się ze strachu
w kłębek
wyrzucony w ciemność zaokienną
gdzie deszcz
na papierze pozostał
po nim wilgotny
obrzydliwy śluz
otwarte okno kusi
żeby wyskoczyć
ale to przecież
tylko parter
[2.09.15]
Greg Essential, 23 december 2015
ich przodkowie zasłaniali
wiszące na ścianie
święte obrazy
gdy się kochali
sto lat później
zasłaniają kamery w laptopach
samotnie
zaspokajając się
na stronach porno
Greg Essential, 26 november 2015
już nie kręcą się młynki modlitewne
z mantrą twojego imienia
w mojej głowie
nie zasypiam w tym białym
szlafroku żeby poczuć
twój zapach
który się rozpłynął
już nie przyglądam ci się
z lubością jak wisisz
naga na hakach
w klatce mojego
umysłu
już nie jesteś mi
tak boleśnie i tajemniczo
trzykroć przedziwna
26.11.2015
Greg Essential, 26 november 2015
coraz rzadziej wpadam
w te kilkudniowe ciągi -
niepohamowane i chorobliwe
- gdy chce mi się -
jeszcze jakoś
żyć
Greg Essential, 2 november 2015
potrafili rozmawiać ze sobą
oddaleni o tysiące kilometrów
o niczym
rozpaczliwie łkając
do mikrofonu
że już nie mogą tak
i że dłużej nie wytrzymam
a tymczasem net
rwał się tak mechanicznie
jak ich zdumione
bicie serc
Greg Essential, 29 september 2015
w delcie mojego mózgu
rozlewa się obficie
cicha nienawiść
na manowcach bagien
krzaczą się i plenią
chore myśli
w zakamarkach wszędzie rosną
dziuple śliskich wagin
i żerdzie łechtaczek
każdą myśl wciąga wir
białej piany spermy
w twój pępek
sterczące sutki dziurawią oczy
wielkie płaty mięsistych pośladków
dławią mi krzyk
kolejne orgazmy
potrząsają spazmatycznie
kablami w przepalonym mózgu
Greg Essential, 29 september 2015
nie ma cię
obudziłem się
z duszą nieumytą
w śmierdzącej pościeli
sparaliżowany koniecznością
upartej krzątaniny
wokół tego ciała
niech ktoś ściany
spróchniałego mózgu
gaszonym wapnem wybieli
leżałem słuchając radia
właściwie nie myśląc
przerażony, że oto wstał kolejny
z tych pięknych i zbędnych dni
w tym zimnym piekle
gdzie trzęsacymi rękoma
zaparzasz kawę
każdego koślawego poranka
nie ma cię
i wobec tego
nie ma też mnie
ktoś tylko bezsilnie złorzeczy Bogu
wygraża mu pięścią
w brudny sufit się patrzy
w zmiętym leżąc barłogu
Greg Essential, 26 june 2015
w czarnej dziurze
czas zastyga
więc tylko patrzysz bezradnie
na kikuty swoich rąk
lustro już nie odbija twarzy
ani postaci wessanej
w czarne oczodoły
nikt cię nie widzi
gdy znikasz
z horyzontu ich małych
codziennych
wydarzeń
nie umiesz się podnieść
ani ruszyć nawet małym palcem
ciało waży miliard ton
i zapadasz się coraz głębiej
w ciemność gęstą jak rtęć
a kwanty światła zamarzają
osiadając cierniami szronu
na dnie serca
5.05.2015
Greg Essential, 5 march 2015
gdzie jest zakrzywiona
przestrzeń w środku mnie
która przyciąga lub odpycha
kule innych dusz
dlaczego każde odejście
jak zatrzaśnięty fortepian
ucina słowa
a przyjście to rozchylające
się delikatnie usta
dlaczego fałda skóry
przyciąga niespokojną falę
palców
dlaczego cierpienie
ściąga kącik ust w dół
do Ziemi
a uśmiech zagina
wargę do w górę
do nieba
Greg Essential, 26 february 2015
piersi twoje –
odległe jak zderzające się galaktyki
uda i biodra –
podpierają nieznane wszechświaty
które eksplodują każdej nocy
mrocznej
oczy twe
dwa lasery
przepalają mnie na wylot
lewy kryptonowy – bo ukryta jesteś
prawy ksenonowy – bo jak obca odchodzisz
pochwa twoja –
wirująca
czarna dziura
pochłonęła
mnie całego
i wyrzuciła
poza horyzont wydarzeń –
tych, co mogłyby kiedyś
zajść między nami –
ale już nigdy nie nastąpią
[18.08.14]
Greg Essential, 26 february 2015
żelazne łóżko jedno krzesło
pięć kresek podzielonych drżącą dłonią na
zatrzaśniętym laptopie
czeka
przykrytych kartą do bankomatu
obok zwiniętej dziesięciofuntówki
rozżarzone mózgi wibrują
w ciszy
delikatny szelest pajęczyny
tkanej w kącie przez jadowitego pająka głodu
radio na parapecie
w nieskończoność gra
Guru jazz
Greg Essential, 24 february 2015
chcę wypowiedzieć tajemne słowo
które zgasi wszystkie słońca
które zatrzyma obracające się
w kółko galaktyki
które raz na zawsze
zniweczy to daremne przedstawienie
dla jednego tylko widza
które skręci czasoprzestrzeń
jak wyprute flaki zgwałconej przez żołdaka
nagiej dziewczyny na śniegu
które zwinie matrycę przestrzeni
do punktu tak osobliwego
jak śmiesznie wyglądali brodaci Żydzi
na betonowych posadzkach w Oświęcimiu
które zgniecie spiralę czasu
aż ta pęknie na centyliony nanosekund
reakcji cyklonu B
w komorach gazowych
które strzaska skrzydła twoich aniołów
i ognistym żelazem wypali języki
twoich brudnych i zawszonych proroków
które raz na zawsze sprawi
że umrze wszelkie życie
na każdej planecie
więc zaśnij w końcu
w każdym możliwym kamieniu
od alfa do omega punktu
tego wszechświata
niech zmrozi cię wieczna entropia
i przestań obserwować
siebie przeze mnie
a wtedy pozbieram wszystkie kamienie
w których śpisz
i wrzucę do największej
czarnej dziury
którą stworzyłeś
Greg Essential, 24 february 2015
obedrzeć duszę ze skóry ciała
atomy z powłoki walencyjnej
zmiażdżyć smutek
aż na gwiezdny pył
wybić zęby wspomnieniom
żeby przestały gryźć nocą
dosięgnąć dna
i przewiercić się na drugą
stronę ciemności
wypatroszyć siebie
ze wszystkich pragnień
któregoś dnia po prostu
nie obudzić się
ale tak, żeby nie było
już więcej żadnego
mnie
Greg Essential, 23 february 2015
chcę zamknąć cię w klatce
kopnięciem podawać ci
miskę wody
przyspawać ciężką zardzewiałą obrożę
do twej wiotkiej szyi
wydłubać ci zbyt piękne
zdziwione oczy
wbić haki pod skórę
zawiesić pod sufitem
w moim pokoju
i wpatrywać się w ciebie
w nieskończone bezsenne
noce
chcę przyprowadzać ci
co noc pijanych żuli
i kalekę
aż pojmiesz
żeś była mi Boginią
Greg Essential, 6 march 2014
przekrwionym okiem
boga
spoglądam
na siebie
bez litości
jak na wydrążony kokon
owada którym byłem
zanim zrozumiałem
że zardzewiała struga brudu
w pękniętym klozecie
piękniejsza jest niż
urwana ręka madonny
bloodshot eye
of god
I gaze at myself
no mercy
as at hollow cocoon
of insect which was
before I realized that
rusty dirty track
in cracked toilet pan
is more beautiful than
hand of madonna
torn off
[english translation is lame and under construction]
Greg Essential, 5 march 2014
coraz mniej mnie jest
śpię na kawałku podłogi
wszystkie moje rzeczy
pozostawione w kącie
zmieszczą się w plecaku
coraz mniej mnie
chudszego
jadam byle co
przeterminowane
lub kradzione żarcie
doskonale obywam się
bez pieniędzy
i bez kobiet
odpadają ze mnie
kolejne zbędne
warstwy pragnień
już tylko kilka niezbędnych
spraw toczy się siłą inercji
higiena, sen, jedzenie
nie oglądam TV
i nie czytam gazet
o rewolucjach dowiaduję się
z Facebooka
gdzie wchodzę
żeby pomilczeć
z setką znajomych
im mniej jestem
tym coraz więcej śpię
może po to
żeby się w końcu
obudzić
****
there is less of me
sleeping on a piece of floor
all my stuff
left in corner
gonna fit into rucksack
I am less and less
thinner
eat anything
outdated
or stolen grub
perfectly managing
without money
and without women
falling off me
another unnecessary layers
of desires
there is few only
indispensable matters
which pending
by inertion
hygiene, sleep, food
no watching TV
and no reading papers
finding out about revolution
from Facebook
where I enter
to keeping quiet
with hundreds of friends
less I am
more and more sleep
maybe that’s way
I wake up
finally
[warning: english translaiton is lame and under construction :-) ]
Greg Essential, 28 october 2013
kto pisze mną teraz
tajemny i cichy sonet
w zgrzytliwym imadle ciemności
co sprawia
że drży mi dłoń
gdy chwytam nóż
do krojenia chleba
jaki to przeklęty bóg
wycina mi sekretne
runiczne znaki
na czole
który dyrygent
grzebie mi batutą
w uchu
i dusi fortepianową struną
w tej symfonii grozy
co lub kto
każdego poranka
przytrzymuje moją głowę
gumowymi rękawicami
i zagląda mi w źrenice
rubinowym laserem
sprawdzając, gdzie się ukryłem
Greg Essential, 28 october 2013
jem chleb
który żre pleśń
lecz kto ukryty
w tych czterech ścianach
wyjada mi bezsennymi nocami
neuronową sieć
i cmoka nad glejowym
sosem mózgu
palec po palcu
kostka po kostce
przeżuwa skostniałą strukturę
wywróconej nicości
pytam się więc
co wije mi się pod skórą
ośmiocalowymi nicieniami
co podróżują pod spoconymi pachami
autostradą wzburzonej limfy
aż przegnite łóżko
wypluwa nad rankiem
pusty kokon innego mnie
moje owadzie imago
obserwuje mnie cały dzień
teleskopową parą oczu
z zakurzonego kąta
obok kaloryferów
paraliżuje mnie każdego dnia
miarowo wykonuje
stereotypowe potworne
ruchy odnóży
i wiem, że nocą
znowu zajrzy mi do źrenic
wpełznie na powrót
ściśniętym gardłem
w rozpadlinę mózgu
28.10.2013
Greg Essential, 27 october 2013
wbijam
ośmiocalowe gwoździe
w nasz album rodzinny
z nienarodzonym dzieckiem
które osobiście
udusiłem
różową skakanką
Greg Essential, 27 october 2013
czołgam się urwanymi dłońmi
po wyrwany pukiel twoich włosów
ciągnę za sobą
krwawy ślad miazgi
zmęczonego tobą mózgu
tak mi się
wbijasz w okablowanie
martwych oczu
aż zostaje tylko pionowy strach
przed odpadnięciem od ściany
w przepaść
nakręcanego szaleństwa
gdzie taktometr bólu
miarowo kaleczy mi sny
Greg Essential, 27 october 2013
jak nakręcana zabawka
podpinam się pod przegniłe trzewia bytu
który wypadł ze spodni
lecz pęknięta sprężyna
staje mi w gardle
uparcie powracam do
twoich zepsutych oczu
wydłubane źrenice
małej laleczki
jak urwane guziki
jak mucha krążę wokół
twojego brudnego pępka
graniaste oczy na słupkach
szaleństwo wypełza z każdego kąta
zamiatam skarlałe marzenia
pod przetarty
na łokciach garnitur
dziurawych zębów
dywan urwanych rąk
posagów dawnych bogów
wysadzam bez mrugnięcia okiem
stąd i osadzam
w szmaragdowym trójkącie
tego, który mnie obserwuje
beznamiętnie
spoza wirujących galaktyk
gdzie zderza się antymateria
z nicością
żelaznym prętem poganiając
kolejne kieliszki wódki
Greg Essential, 25 october 2013
I
podpal mi crackiem raz jeszcze mózg,
aż poczuję, żeś dla mnie żywym i obecnym Bogiem
choć okrutnym i zapalczywym -
jak wtedy, gdy paliłem w Ameryce
z tym gościem, co chwalił się
że siedział za napad na bank
II
bądź dla mnie tak litościwa
jak murzyński diler
podpierający ściany w najpodlejszej knajpie
gdzie karaluchy biegają po barze
świeci się czerwono
neonowa reklama Budweisera
a wszyscy naćpani kołyszą się
w rytm szklistych i nieobecnych oczu -
i ten ostatni raz daj mi, błagam
woreczek koki
za mojego kutasa
III
nakręć mnie błagam
raz jeszcze
jak wtedy w Londynie
gdy żarłem garściami piguły ecstasy
zatapiając tankowiec tęsknoty
kolejnymi torpedami piwa
nie jedząc i nie śpiąc trzy dni
IV
tak, daj mi znowu ekstazę
bym miał siłę wstać
z przepoconej pościeli
na której zostawiłaś odbity ślad
mokrego ciała
święty całun bogini-zbawicielki
V
miłosiernie nabij mi lufę
marokańskim haszem
bądź mi przystojnym Arabem
co z łagodnym spojrzeniem
przykłada do gardła ostry długi nóż
i każ się zerżnąć od tyłu
VI
zlituj się
nad trzęsącymi się dłońmi
bo szukam twoich piersi
rozbieganym spojrzeniem
bo nie widzę w szafie żadnej sukienki
przećpanym nosem którym rano smarkam krwią
bo nie czuję zapachu tych perfum
daj się ostatni raz sztachnąć
wonią twoich rozchylonych ud
zapal mi fajkę wodną z ganją
aż znowu zacznę się uśmiechać
bądź moim guru w świątyni boga Sziwy
i zniszcz mnie mój wszechświat
a potem zmartwychwstań mnie
i stwórz mnie nowego
VII
niech każde twoje słowo
ciałem się wreszcie stanie
i włóż mi pod język
hostię LSD
bym napisał ikonę twojej twarzy
w złotej aureoli
rozmawiał językiem migowym
z twoim językiem
poczuł lśnienie naszych połączonych
wibrujących neuronów
żebym mógł ze smakiem
zjeść szminkę z rozchylonych ust
usłyszał kolor twoich włosów
które upadły z trzaskiem na podłogę
łazienki, gdy czesałaś się
przed lustrem
VIII
wysłuchaj cierpliwie
mojego pijanego bełkotu
że nie mogę bez ciebie
a potem polej mi na koniec
ciepłą najpodlejszą przemycaną wódkę
żebyś stanęła mi w gardle
przepaliła krtań
wycisnęła łzy
i uderzyła w skroń
aż upadnę pod barem
Greg Essential, 25 october 2013
gdzie się podziały
te jasne dni
gdy w żorżetowej
sukience
i słomkowym kapeluszu
kreślilaś ósemki
na rowerze
pod naszym oknem
Greg Essential, 5 december 2011
deszcz to nad wyraz
udatna konstrukcja specjalna
do stukania delikatnym paluszkiem
w parapet który wyściela
okno duszy
stąpają koło nas dostojne
i mądre stonogi eksplodują
fraktalne kalafiory
baranka który
zwinął się pod naszymi nogami
i cicho łasi się
geometrycznie pod włos
każda chwila jest tak miękka
i rozwija się futrzaście
z miodowej struktury
plastra klawiatury leniwie nad wyraz
nasze stawanie się
w tej chwili
jest równie łagodne i ciepłe
perfekcyjnie wyłaniamy się
powoli sami z siebie
ściągając kolejne warstwy skóry
aż pękają na suficie azteckie ornamenty
złamane cichym mruczeniem pierwszego ducha
który nas odwiedził
okręcając się słodkawym fortepianem
z gracją wokół mojej stopy
Greg Essential, 12 january 2011
niniejszym kościoły zamieniam na dyskoteki a plebanie
na kręgielnie tudzież strzelnice
wielkie bazyliki mogą być przydatne
tylko na zboża magazyny
występnych kapłanów zamorzę głodem na śmierć
młodsze zakonnice o pięknych rozmodlonych oczach
niech uczą się Kamasutry
po wsze czasy zrehabilituję Judasza oraz Lucyfera
anioła Który Niesie Światło
dla ostatnich chrześcijan sprowadze głodne lwy
- by syciły uszy moje
całe złoto Watykanu przetopię
na posążki azteckich bogów
niech czas zatoczy koło
spasionych purpuratów na pustynię
przegnam niech tam nauczają
o „płciowej czystości” skorpiony
a węże potępieniem straszą
koniec chrześcijaństwa winien być szybki i cichy
- niech już nikt o jego zbrodniach
nie waży mi się więcej wspominać -
jak sztylet zanurzony w piersi kapłana
który w katakumbach odprawia
z niewinnym dzieckiem
ów przeklęty i chory rytuał
rozpalę ogniska, one ucieszą Starych Bogów
w płomienie lud wyrzuci larwy robaków pokory
toczących przez wieki człowieczy mózg
- karty Biblii na językach płomieni
będą szumiały jak skrzydła nietoperzy
i zaprawdę powiadam wam:
spalony zostanie wszelki stary i nowy Testament
natenczas krzyża znak stanie się obraźliwy
niczym wyprostowany środkowy palec dłoni
a ktokolwiek zacznie rozprawiać o jakimś zbawicielu
skończy marnie w domu wariatów
Greg Essential, 2 january 2011
w kulistych, z czasu odlanych akwariach
wciąż marząc o przestrzeni tkwimy
aż zginiemy wśród
ścian szklistych milczenia
niemi, dotykamy krzywizny
wieczności, która oczy odbarwia
o zasnutych pustką, wieków mgłami
Kalwariach nie dociera szept
ze światów obcych do Ziemi
gdzie wzrastamy ślepi
nigdy się nie dowiemy, w rzek jakich
mroczne wpłyniemy estuaria
dogmatów dorzecze wielkie
swe zmącone toczy wody
czoła nizin rzeźbiąc zachmurzone,
póki nie uwierzy w skamieniałe oczy
posągów, którym nozdrza odjęto
i dłonie
że klęczymy nad otwartym atlasem nocy
z dala ujścia - kołysani faloskłonem
Greg Essential, 1 january 2011
niedopałki, rozlany alkohol, zgubione czapki i szaliki
bełkot wyrzucanych dwóch żuli za bramę
a mroźne powietrze o 6 rano ucina wszelką myśl
Greg Essential, 1 january 2011
stłuczona butelka wyborowej
rozlana wódka znika niepostrzeżenie
jak zerwana kartka ze starego kalendarza
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 september 2024
2009wiesiek
20 september 2024
Laws Of ChemistrySatish Verma
19 september 2024
1909wiesiek
19 september 2024
Różowe chwile.Eva T.
18 september 2024
1809wiesiek
17 september 2024
1709wiesiek
17 september 2024
A potem zrobiło się przeraźliwieEva T.
16 september 2024
Love To ViolenceSatish Verma
15 september 2024
You are like my soul, A butterflyEva T.
15 september 2024
1509wiesiek