Awatar, 13 october 2010
uwiązane smyczą codzienności
szczekamy coraz głośniej
aż gardła chrypną do szeptu
psipan gdzieś za zakrętem nie słyszy
patrzymy na mokre schody - bosi.
Awatar, 16 november 2010
Zapomniałeś o mnie Panie
i dzięki ci za to
przeminęło jedno lato, drugie lato
ja w twoich chmurach śnię,
nie sprawdzam świętych ksiąg
czy wolno mi tak na jawie śnić,
czy wolno przemierzać chmur krąg
gdy inni muszą kochać by żyć.
Zapomniałeś o mnie Panie
chyba w niedzielę
i od niedzieli do niedzieli
chodzę po szarobłękitnych atłasach,
chodzę po twoich złotych piaskach
beztroski, przecież nie wspomnisz
czarnej Pani skoro nie pamiętasz.
Jak każda niepamięć ma swoją cenę
tak i ja płacę godziwie - samotnością
i łzą gdy usłyszę z daleka
jak pęka opłatek, gdzie ludzie są.
Awatar, 1 october 2010
Ciebie turystyka kusi
od Niagary do Garry
(piasek buty uwiera)
od Machu Picchu boso do Haga Sophia
zmęczone ciało obmyjesz w Gangesie
mnie kominek gorejący brzeziną
kawa staropolska, nalewka z jarzębiny
i wspomnienia co nie pachną kamieniem.
Awatar, 4 september 2010
rano gdy tak ciężko się otworzyć i sen mrzonki tworzy podaję ci zapach kawy przyrządzonej po staropolsku z kroplą koniaku byś poczuła, że twoje rozmarzone sny i dzienne sprawy nie są mi obojętne i kroplę źródlanej wody co obmyje na chwilę codzienności.
Awatar, 2 january 2011
Na styku nocy i dnia,
gdy księżyc traci niebieską twarz,
skowyt wilków zwołuje watahę.
Samotny tur na prerii
racicą budzi twardą ziemię,
nie ucieka, czeka na cierpienie.
Wędrówka już skończona,
trzeba oddać wszystko znużone,
sycić posoką gardła spragnione.
Pozorna walka krótka -
po uczcie na wielkim stole
zostawi kości śniegiem bielone.
-------------------------------
Zielone szlaki wiosną
wypełni ryk młodych bizonów,
gdy ziemia odsłoni drugą stronę.
Awatar, 31 december 2010
Jeden Sylwek z San Diego
obiecał hucznego Sylwka kolegom.
Tak ostro skrzynki napoczął,
że przed Sylwkiem spoczął.
W Sylwka poszli na jednego - bez niego.
Awatar, 25 september 2010
słyszę jak sznurek wiążący
worek przewieszony przez ramię
butwieje nic nie wyjmuję
niczym nie napełniam
czasami gdy dnieje
do sznurka sięgam
do wieczora nie zdążam
kiedyś pływał po morzach
jeździł na harleyach
dzisiaj szwy mu pękają
i sznurek butwieje
Awatar, 16 november 2010
Rozlane mleko na stole
przypomniało matkę ostrzegającą
- będziesz całował psi ogon.
Tłumaczę - to ręce zatrzęsły starością,
jeszcze silne i zdrowe
czasem muszą ją odepchnąć,
psa czas pożyczył na drogę
i nie mam kogo całować.
/w pierwszej wersji tekst pod tytułem
'mleko na stole był w cyklu 'Jesień'/
Awatar, 14 november 2010
Nie wierzę poetom,
że w wersach zamknięte uczucia -
wystarczy uchylić wieko.
Nie wierzę tłumaczeniom,
nie mogłam, nie zdążyłam
taksówka, pociąg, tramwaj.
Nie wierzę bogom,
że ich słońca, księżyce, gwiazdy,
ptaki, śniegi, laguny, rozgwiazdy.
Tylko gdy pies
czeka na mnie na przystanku
nieskończenie długo,
drapię go za uchem
z myślą - kto cię stworzył ?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)