zingara

zingara, 23 may 2018

wyrostki roślinne

/opisz mnie niczym amnezję,
później zaszyj w ustach pomyleńców/

ukrzyżuj, a spadnie grad zmieszany
z solą i octem, oczyści rany

matka ziemia krzyczy,
wyjmuje i wbija gwoździe,

krew nie tryska.
więc, dobij; bo wróci martwe,
kiedy wyschnie grób


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

zingara

zingara, 25 february 2018

resorpcja

Wiersz napisany wspólnie z Florianem - dziękuję CI (myślałam że zaginął w akcji)
 
fosforyzacja. po bezkresnych korytarzach 
porusza się płomień. blask, 
człekokształtny
 
uważaj, mogę spalić. 
nawet się nie spostrzeżesz 
kiedy palce wnikną wewnątrz 
- grozi półpoważny mężczyzna 
manekin poruszający niewidzialne 
motyle

błądzimy obaj po zakamarkach
jakbyśmy byli tylko wytworem wyobraźni 
nie istniało nic poza (ogień plus ogień - i wychodzi biel)

wiem banał, ale gdy wstaje ranek, 
wydobywają się niezrozumiałe okrzyki


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

zingara

zingara, 6 february 2018

Okłamowszczyzna

Gdzieś na strychu rosną wiersze, 
kamienie wygładzone przez wiatr.

Za oknem jesień rozmarzona 
w rękopisach miesza słowa. 
Straszy deszczem - dno.

Chcę zasnąć, lecz świt przeszkadza. 
W oddali bijący dzwon.

To już balast.


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

zingara

zingara, 12 march 2018

Lecter

nie chcę milczeć niczym owce, powstałeś 
w głębokich bliznach / strach, 
albo zalążek piękna - nie sposób określić/ czym będziesz, 
w bezkresnej ciszy wynurzasz się z piekła

kiedy martwe morze załamuje światło
budujemy miasta i wnikamy w nie 
głosząc ewangelię stajemy się jak ten 
ołowiany ślepiec - bzdura powiesz:

wszechświat wisi na włosku,
a nasz bóg pociera kamień o kamień.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

zingara

zingara, 24 february 2018

zmierzchła piosenka

 

rdzawe kwiaty i obłęd który
penetruje ciało, obdziera ze skóry
nuci z przymkniętymi oczami
pieśni o przemijaniu. uciekaj

fałszują instrumenty 
jak rozszarpane zwoje,
moje-twoje. kochanków

w środku jesteśmy jednością.
dzieje się tak pod wpływem 
utkanych obrazów, powstają 
i znikają w doznaniach

w rozplątanych koronkach,
utykam i potykam się zakładając
na szyję obrożę - wykuta z diamentów

zdejmij i ciśnij w otchłań


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

zingara

zingara, 6 february 2018

Estuarium

/życie spocznie na dnie butelki, 
kiedy szczęście pozostanie szkieletem/

popatrz kochanie: świat zawirował
kręci się według psalmu, 
wznosi niebo lecz gdy odpada kawałek
po kawałku 

zamienia w herb. (zgadniesz?)
– on przebacza dając owoc 

zabawia się z istnieniami. po czym karci
cienkim pejczem rozjaśniając ciemność 

w oddali - rozbrzmiewa kolęda.
śnieg chwilowo przykrywa grzech,
a ty klęczysz – bo narodził się ten 
który trzyma jarzmo w dłoni.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

zingara

zingara, 28 february 2018

Pępek ulicy

O! Ta to ma znów szczęście,
zaprosiła się na zaplecze restauracji,
pogoniła kota. Szybsza.

Mieszka jedną aleję dalej. Zamelinowana.
Moją w zeszłym roku zlikwidowali i tak się miotam, 
pozbieram kilka kartonów. Popatrzę. 

Nieraz potelepię, gdzieżby tam z zimna.
Ogólnie to nie jest źle, bo i łaźnia w pobliżu, 
lecz kto by z niej korzystał tylko problem.

Wiesz! Na perfumy trza wydać,
a te kilka groszy to na podtrzymanie ciepła.

W sumie to mam spokój, bo widzisz, teraz
za ludźmi cień nie nadąża, powiedzieć 
tylko potrafią biedny, znów sztywny.

Jaki tam ze mnie sztywniak.
Gibki jestem.


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

zingara

zingara, 13 february 2018

Szymek


Tego dnia było tak słonecznie, ani jednej chmury,
tylko coraz ciszej.

Ciszej. 

Jakżeż chciałbym zamienić się
z kwiatami jaśminu - nie drżały.

Panie. Strach widziałem przez szpary stodoły
- bezszelestne wołanie do Boga.

Wyciągając go za czarną czuprynę,
kopać dół kazali
- dwunastoletnie dłonie krwawiły.

On kopał i kopał. Dla siebie, dla nas,
a my klęczeli, klęczeli - wpatrzeni.

Panie Boże, zmiłuj się nad nami
i nad nim, przecież on tutejszy 
- jeden świat.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

zingara

zingara, 2 march 2018

filiżanki z łusek

/kładziemy się w kwiatach, 
wchłaniając mdły zapach/

oddalmy wszechświat obsypany popiołem
(jesteśmy żywiołem którego 
nie sposób okiełznać)

wije się niczym ślepy wąż wnika 
w zamazane lustra 
pochłaniając słowa nie z tego świata,
gdy zamiera krajobraz wraz z magią

nasz czas kokietuje 
nie pozwala zapomnieć 
o miłości bez dachu nad głową

i to nie jest psalm 
dla wtajemniczonych - śpiewany głośno

pulsuje w ciałach. bezszelestnie


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

zingara

zingara, 13 february 2018

Parsek

płonie wioska a ja na firmamencie
widzę dziwne znaki
wtapiają się w głąb obrazu 
kłują strzałki skierowane
w ludzkość  (spokój i cisza) 

wydaję się być pokorna
gdy niebo obnaża
miejsca poryte mgłą.
unoszą nas w swej dziwaczności

paranormalne sentencje
wyślizgują się z dłoni,
a mimo to powracają
jak zmutowane kwiaty
wyrastają na zgliszczach

róż wchłania popiół gdy rodzi się pieśń
głaszczsz pod włos, kochanie
karmisz trucizną
 
stając bezczelnie, twarzą w twarz
czuję wówczas, że nasz dom 
to elektrownia
 
nieogarnięta jeszcze tragedią.
 
 


number of comments: 4 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1