15 października 2012

Opowieść mężczyzny, który zarabia, śpiąc

Petroniusz. Do szesnastki na Fredry wskakuje dwóch dryblasów. Wybiegli z budynku Uniwersytetu i skoook… prosto do tramwaju. Chciałoby się użyć mocnego słowa na określenie ich emocji, ale poprzestanę na sformułowaniu, że byli podekscytowani. Muszą się lekko przygarbić pod sufitem tramwaju. Obaj jakieś sto dziewięćdziesiąt pięć-sześć centymetrów wzrostu i, przypuszczam, siedemdziesiąt kilogramów wagi. Spodnie opuszczone do połowy pośladków, cienkie białe majtki nie wiem, co mają manifestować. Natomiast ich słowa… nadstawiam ucha. Nie jest to trudne, bo stoją nade mną, ja siedzę. Zdenerwowani, aż wściekli. – Na więcej niż dwa wykłady tego ­Kartona nie pójdę – mówi chłopak w białych majtkach do kolegi w elastycznej zielonej bluzie na zamek pod szyję. – No, jak można takie teorie wygłaszać. Przecież on ma wszystkie możliwe tytuły naukowe, a pusty jak karton. Palant nieprawdopodobny, to ma być humanista? – Słucham i czekam, co powie dalej. Przypomniało mi się, jak w autobusie, wracając z liceum, na cały regulator wykrzykiwaliśmy opinie na temat nauczycieli, zapominając, że bardzo często, z przodu, tym samym autobusem, co my, jeździł pan profesor od przysposobienia obronnego. Chłopak–student nade mną bynajmniej nie podciąga spodni, które osunęły się już poniżej połowy pośladków. Majtki ma tak cienkie, że jakby ktoś nie wiedział, to mógł­by teraz zobaczyć, że tyłek składa się z dwóch połówek przedzielonych wertykalnym wgłębieniem. Chłopak się złości: Przecież dla fizyki pytanie, czy Bóg istnieje, nie jest pytaniem obojętnym. Nie można być poważnym fizykiem i nie zająć stanowiska. Albo jestem fizykiem ateistą i pracuję dalej, albo wierzę w Boga i pracuję dalej jako fizyk. Ale stanowisko w tej sprawie mam i a priori ani a posteriori nie mają tu nic do rzeczy, superstruny mogą być jak najbardziej. A ten Karton (nie ma wątpliwości, że tak nazywa profesora–wykładowcę i sądząc po wzburzeniu, raczej nie jest to ogólnie przyjęte przezwisko, lecz sam je wymyślił) – ten chodzący kompleks, nawet nie słyszał o Tofflerze, albo czytał tak szybko, że nic nie łapał. Myślałem, że odjadę, jak można taki elementarz wykładać. Czaisz, myślałem, że się przesłyszałem i naprawdę zacząłem się rozglądać, czy na pewno jestem na sali wykładowej w uniwersytecie, czy gdzie? Ty, widziałeś? Ci studenci notowali to pustosłowie. Jak zaczął genderować, to już tylko śmiać mi się chciało, człowieku, napij się piwa, najlepiej jasnego, to może coś ci się rozjaśni, bo nie bardzo wiesz, o czym mówisz. Pusty Karton, na uniwersyteckim wykładzie użyć słowa „wygrywa”? Że ktoś „wygrywa”? To ma być humanista? Jak on, jako profesor humanista, w ogóle nie wstydzi się publicznie wypowiedzieć takie słowo? Niby co „wygrywa” i z kim?




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1