20 sierpnia 2014
Pasztet z chwili
Monika liczy żebra z dołu
do góry.
Dociera do piersi. Jest fajnie.
Lubię na nią patrzeć
i podobamy się sobie jak nigdy,
jak w miłości albo przytulnym pokoju.
Całuję mięciutki, słodki pyszczek maskotki,
pachnie cukrem i wanilią. Broda i szyja
smakują krowim mlekiem. Halka przeszła stęchlizną,
jest jak w starym kinie, w pierwszym rzędzie.
Ekran krochmalony, łamie sceny w mirażu.
1 lutego 2025
madonna niekarmiącaToya
1 lutego 2025
jeszczeTeresa Tomys
1 lutego 2025
balTeresa Tomys
1 lutego 2025
0102wiesiek
1 lutego 2025
pustynna symfonia (II)AS
1 lutego 2025
Jak ślicznievioletta
1 lutego 2025
kwiaty na poddaszuYaro
1 lutego 2025
Sroka MonetaToya
1 lutego 2025
Wielka dusza /Mahatma/wolnyduch
1 lutego 2025
Każdy ma własne Himalajewolnyduch