cieslik lucyna, 6 października 2014
_______Liści kuferek_______
siedzę przy oknie wsłuchana w ciszę
z drzew lecą liście ich szelest słyszę
krążą bezwładnie złote brązowe
muśnięte wiatrem lecą na głowę
trącane deszczem sieką jak strzały
pragnę by jeszcze długo spadały
uwielbiam takie jak żaby mokre
co kryją w środku schowane krople
zwiewne z finezją barwne apaszki
z gałązek chętnie zrywają ptaszki
wznoszą do góry spadają z krzepą
splatają włosy do butów lepią
błyszczące z gracją żegnają drzewa
jesień się wcale o to nie gniewa
lecz dumnie kroczy w złotej sukience
kufer żołędzi trzymając w ręce
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 30 sierpnia 2014
stoi jesień za progiem
jeszcze skromna nieśmiała
zebrać pragnie załogę
już niektórych spotkała
pierwsza rosa srebrzysta
pragnie ścielić posłania
z chłodu ranków korzystać
mgiełką trawy zasłaniać
wiatr podniebny artysta
chwali własne zasługi
marzy zatańczyć twista
w takt jesiennej szarugi
wieczór długi i szary
stoi cicho w kolejce
szuka kogoś do pary
z kim posiedzi w alejce
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 sierpnia 2014
ogród już trochę pustkami świeci
sierpień wygląda z każdego kąta
a one radość niosą jak dzieci
wesołe barwne jak latem łąka
ot zwykłe takie jesienne kwiatki
większe i mniejsze po miniatury
jednak przepiękny widok z rabatki
i jeszcze większe cuda natury
tylko je zrywać ile się zmieści
wiązanki tworzyć z całych naręczy
dopóki lato nas jeszcze pieści
schować w wazonie bukiecik tęczy
wszystkie kolory spamięta jesień
purpury żółcie czerwienie biele
zanim się zjawi jesiennie wrzesień
jeszcze w ogródku będzie weselej.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 lipca 2014
rzeczywiście to jest laba
jakiej pragnie teraz pies
każdy trudu sobie zadał
by na leżak szybko wejść
ciepły piasek piękna plaża
słońce grzeje niczym piec
coś takiego rzadko zdarza
trzeba swego miejsca strzec
leżą rolą swą przejęci
w cieniu rozłożystych palm
piją drinki dla zachęty
wnet odlecą w siną dal
a w słonecznych okularach
czują się ponad psi stan
tyle przyjemności naraz
jeszcze tylko karta dań
w takim błogim stanie wszyscy
szczerzą swoje białe kły
wyostrzone siódme zmysły
i nikt dzisiaj nie jest zły
trwać tak pragną jak najdłużej
w tym luksusie niepojętym
dziś ktoś inny dla nich służy
jakież piękne to momenty
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 lipca 2014
proszę państwa to już skandal
nie widzicie co jest grane
ja nie jestem żaden wandal
przecież muszę zjeść śniadanie
głód mi całkiem skręca kiszki
a z was bardzo skąpi ludzie
w misce ledwie ze trzy łyżki
mieszkam w domu a nie w budzie
nie chcę tego ale muszę
do lodówki się podkradać
tyle tam jedzenia kusi
a to wielka jest żenada
ser baleron i kiełbaski
widząc to dostaję skurczy
sam je wezmę więc bez łaski
aż przestanie w brzuchu burczeć
miało być mi u was dobrze
w bród jedzenia kąt wygodny
a ja tylko siedzę w domu
sam do tego jeszcze głodny
i choć brzmi to nierealnie
psie sumienie mam ja swoje
wszystko teraz wam wyszczekam
wcale tego się nie boję
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 lipca 2014
lata brzęczy mucha wstrętna taka wielka i nadęta
robi piruety wkoło tak jej bardzo jest wesoło
nie ma mowy wezmę łapkę i rozgniotę ją na papkę
zatłukę szybko natręta a niech jęczy a niech stęka
nie chcę tutaj jej z powrotem bo obudzi mnie o piątej
jakby rozumiała wszystko robi ze mnie pośmiewisko
ganiam za nią po pokoju lecz nie daje mi spokoju
dalej kręci piruety bardzo męczy to niestety
skąd ma ona tyle werwy że tak lata i bez przerwy
dokucza tym ile wlezie dzisiaj sobie nie poleżę
teren swój już rozpoznała dokuczliwa chociaż mała
śmieje mi się prosto w oczy przechlapane mam pół nocy
wpadnie w końcu w moje sidła już tak bardzo mi obrzydła
nie przechytrzy mnie zuchwała nie jest przecież doskonała
walka z nią nie była prosta jednak bój wygrany został
lecz to nic już szkoda gadać teraz komar się zakrada
cieslik lucyna, 21 maja 2014
tyle rzeczy me myśli zaprząta
choć ich wszystkich ogarnąć nie zdołam
żal niektórych odstawić do kąta
chyba jestem za bardzo wesoła
czy to wiosny jest śpiewka być może
że tak wszystko mi idzie jak z płatka
chodzę sobie w wesołym humorze
choć dziur tyle wciąż czeka by zatkać
poczekają a niech tam do licha
teraz inne widoki przede mną
zamilkł smutek na chwilę i słychać
wciąż melodię tak bardzo wiosenną
nawet burzę przyjmuję z radością
zło wybije swym grzmotem jak kijem
jednym słowem tak mówiąc najprościej
czuję tak jakbym była motylem
lekko myśli me płyną przed siebie
smutek teraz wstęp ma zabroniony
zbieram dobro by potem w potrzebie
nim się wesprzeć i radość nakłonić
cieslik lucyna, 16 maja 2014
I zabiorę do siebie szybciutko
wszystkie dobre i ciepłe fluidy
te uczucia z pozytywną nutką
by budować szczęścia piramidy
i pochowam je po zakamarkach
poupycham głęboko w kieszenie
zwinę passę aby ta figlarka
w motku zła znalazła schronienie
i zaleję mocne fundamenty
zło nie ruszy tak silnej podstawy
pech przegonię i smutek natrętny
los już zawsze będzie mi łaskawy
i nie puszczę nie dam za wygraną
zamknę mocno i gwoździem przybiję
pozytywna wieczorem i rano
tylko po to oddycham i żyję.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2014
chwil tamtych nic nie wymaże
smutek jest twardy jak skała
myśl biegnie wciąż do wydarzeń
od których ziemia zadrżała
nie daje spokoju przytłacza
to brzemię ciężkie jak głaz
i jak bumerang powraca
co roku w kwietniowy czas
pytania się cisną te same
dlaczego po stokroć dlaczego
w ten szary i mglisty poranek
płonęła i ziemia i niebo
oni tam znają tą prawdę
i strzeże ich stwórca niebieski
porzućmy więc urazy dawne
niech zgoda panuje w tej kwestii.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 kwietnia 2014
jednak czasem PRL
śni mi się nocami
choć już nie miałabym sił
biegać za kartkami
tamte rzeczy fajne zaś
często przypominam
niewątpliwie tamten czas
we wspomnieniach trzyma
i te inne sprawy różne
cóż tak było trzeba
i w imię idei słusznej
dla pracy i chleba
teraz pracy żal etatów
których nie ma dzisiaj
lecą lata same straty
a dokoła cisza
jak będzie z emeryturą
dręczy to pytanie
staje wizją się ponurą
co nam się dostanie
kiedyś była dla nas ludzi
wraz z dobrą umową
nikt już teraz nie marudzi
i bierze śmieciową
łapie co podleci w ręce
choć to ponad siły
ponad godziny i więcej
jeszcze szef niemiły
co to będzie sobie myślę
za lat kilka z nami
pytań mnoży się w umyśle
tysiące czasami
złe to czasy choć sklepowe
półki wszędzie pełne
bezrobotny traci głowę
bezsilny zupełnie
wróć komuno dziś powtarza
niejeden nasz rodak
dziś o pracy może marzyć
kiedyś miał więc szkoda
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 kwietnia 2014
Kiedy słucham śpiewu ptaków
szukam jakichkolwiek znaków
i zachwycam się ich śpiewem
jak to robią tego nie wiem
słucham pięknej serenady
echo niesie jak z estrady
przenikliwy cienki głosik
spada raz a raz się wznosi
a niekiedy trele głośne
melodyjne i radosne
tajemnicze wręcz tonacje
tworzą muzyczne atrakcje
wirują głośno w przestrzeni
taki koncert nie z tej ziemi
na wskroś melodią przenika
ptasia piękna muzyka
i tak trwa już od poranka
a wieczorem kołysanka
i cóż więcej mi potrzeba
gdy trel taki płynie z nieba.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 kwietnia 2014
Wielka plama na spódnicy
będzie trudno mi ją sprać
nie ma prądu w okolicy
no to pójdę wcześniej spać
pająk siedzi na mych plecach
a niech owad odpoczywa
wiem ja dobrze że to heca
co aprilis się nazywa
znam te sztuczki na pierwszego
choć i nabrać dam się czasem
przecież nie ma w tym nic złego
bo na żartach również znam się
a że to tradycja stara
co od wieków za nos wodzi
dzisiaj Ty się też postaraj
skłam coś dzisiaj co Ci szkodzi..
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 marca 2014
wiosna jest już w całej krasie
wszystko wkoło kwitnie pięknie
nie do wiary że w tym czasie
przyszła ona z takim wdziękiem
marzec w kalendarzu jeszcze
a tu takie wkoło cuda
aż się czasem wierzyć nie chce
sezon się w tym roku udał
pamiętacie w tamtym roku
pełno było wszędzie śniegu
teraz zieleń piękna wokół
cieszy oko każdy szczegół
tam forsycje żółte krzaki
drzewa w rozkwicie i w pąkach
wcześnie nam śpiewają ptaki
no i bardzo dużo słońca
patrzę na to chłonę wzrokiem
ten przepiękny wiosny obraz
jak się zmienia z każdym rokiem
przemiana nadzwyczaj dobra
cieslik lucyna, 11 marca 2014
Gdyby tak móc zaczarować
i smutki odgonić
rozterki wszystkie pochować
nic dobrego po nich
zaprosić radość otuchę
myśli jasne ciche
przetrwać tą zawieruchę
co targa jak wicher
wyciszyć rozedrgane ciało
lamentem i płaczem
zapomnieć co się stało
i znów żyć inaczej...
Gdyby tak móc zaczarować
wrócić do dawnego
jednak nie pomogą słowa
coś wkradło się złego
zszarpało znienacka nerwy
odrzuciło spokój
serce kołacze bez przerwy
targa nim niepokój
może zły urok pryśnie
szczęście się wychyli
z nadzieją o tym myślę
w każdej wolnej chwili...
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 marca 2014
przemykasz się jak kot
czarny jak węgiel ze Śląska
w ciemności wyostrzasz wzrok
każda uliczka za wąska
płaszcz tylko wiatrem podszyty
dziura na dziurze bez łat
niechlujny i nieumyty
masz chyba ze sto lat
dłonie długie kościste
wystaje coś z pod pazuchy
intencje masz niezbyt czyste
dziwne miny i ruchy
w jakim celu przybyłeś
masz tu diabelską robotę
twe ścieżki kręte zawiłe
wracaj do siebie z powrotem
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 marca 2014
Nie Galapagos ani Malediwy
daleka Zorza Polarna
nasze Mazury to cud prawdziwy
kraina niepowtarzalna
tu malownicze szlaki jeziora
azyl dla mieszczucha
tutaj turystów gromadka spora
ptasiego trelu słucha
i szumu wiatru pośród sitowia
z dala od zgiełku hałasu
dla odpoczynku dobrego zdrowia
spędzenia wolnego czasu
rejsy wycieczki utartym szlakiem
biwaki w cichej dolinie
pływanie łódką jachtem kajakiem
ten region z tego słynie
wcale nie gorsze nasze Mazury
od zagranicznych atrakcji
tu nieskażone piękno natury
głosuj włącz się do akcji.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 marca 2014
pewna część naszego życia
ta silniejsza obrośnięta
wypełznie dzisiaj z ukrycia
będzie dumna i nadęta
kosza kwiatów nie dostaną
bo to do nich nie pasuje
a gdy tylko z łóżka wstaną
ich natura to odczuje
całus jeden drugi trzeci
od samego rana czuły
bo mężczyźni są jak dzieci
bardzo dbają o szczegóły
potem może też co nieco
małe piwko do obiadu
i już im się oczy świecą
piją z siłą wodospadu
do kolacji lampka wina
afrodyzjak do potrawy
dziś nie ważna dyscyplina
bierzmy się więc do zabawy.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 marca 2014
Jacy jesteśmy
człowiek to taka istota stadna
raz skrupulatna raz niedokładna
wciąż różne gusta mają ludziska
z każdego inna energia tryska
śpi do południa tak zwana sowa
siedzi pół nocy zwarta gotowa
skowronek za to o samym brzasku
ma plan gotowy i wstaje dziarsko
jeden uwielbia przeróżne ciasta
inny potrawy ostre i basta
kawosz ubóstwia swego szatana
ktoś inny woli herbatkę z rana
tyle póz mamy ilu jest ludzi
więc pesymista będzie marudził
że to jest brzydkie to nie wypali
tylko się biedak nad sobą żali
zaś optymista w maleńkiej rzeczy
widzi sens dalej do przodu leci
i nas rozbraja radością śmiechem
mówimy o nim to człowiek w dechę
są charaktery wylewne szczere
dzielą się swoim i mają cele
chodzą po świecie też egoiści
to samoluby wiecznie kapryśni
i jak świat światem to się nie zmienia
są ludzie dobrzy źli bez wątpienia
ważne by zwalczać te nasze wady
dobre po sobie zostawiać ślady
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 marca 2014
chwile to są czarodzieje
dają szczęście i nadzieję
precz przegonią melancholię
i pozwolą żyć spokojnie
podarują wszelkie łaski
odgonią waśnie niesnaski
dadzą do działania pole
poparcie na małe swawole
łzy ze smutnej twarzy otrą
i pokażą miejsce łotrom
pocieszą w nagłej rozterce
kiedy ciężko boli serce
potargane złożą słowa
nie pozwolą nam żałować
tego co zostało w tyle
czarodzieje nasze chwile.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 marca 2014
Jadę sobie autobusem
wokół siedzą ludzie młodzi
nie ustąpią pod przymusem
pani co o lasce chodzi
na przystanku człowiek kona
trzyma się kurczowo ściany
nikt nikogo nie przekona
że jest chory nie pijany
pracujemy niczym mrówki
za to zwierzchnik wielki pan
zwykły robol za złotówki
tamten żyje ponad stan
kodeks pracy a to ściema
tylko papier więcej nic
zapomniana dawno premia
a podwyżka wielki pic
tylko wciąż kryzysem straszą
więc na trzech robisz etatach
zawsze będziesz szarą masą
jak za ciężko twoja strata
i tak aby do pierwszego
mieć na wpłaty i przeżycie
więcej złego niż dobrego
wegetacja a nie życie
dziś nieznane słowo skrucha
dobroć wartość traci swoją
nawet księdza się nie słucha
trudno jest to wszystko pojąć
dobro wraca do człowieka
więc dlaczego jest inaczej
wiele ludzi na to czeka
tyle biednych często płacze
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 marca 2014
Mija godzina po godzinie
wcale nie jestem zaspana
w bezsenności czas płynie
może tak trwać do rana
wenę poczułam wyraźną
więc napiszę coś może
i już swą wyobraźnią
nowe wierszyki tworzę
a tak kocham nad życie
ciemnej nocy przestrzenie
kiedy wszyscy już śpicie
ja mam wtedy natchnienie
noc spokojna i cicha
tak łagodna jak matka
nic wokoło nie słychać
tonie w mroku i światłach
chociaż ranek niebawem
w moje okno zapuka
pora kończyć zabawę
dnia się nie da oszukać
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 marca 2014
spadają kartki z kalendarzy
rytm dnia wymierza tylko zegar
nic nie powtórzy się dwa razy
już się inaczej zrobić nie da
jak on za nos potrafi wodzić
raz wolniej a raz szybciej leci
wolno kiedy jesteśmy młodzi
szybciej gdy starsi oraz dzieci
wahadłem gonione minuty
i nikt powstrzymać ich nie zdoła
na przełaj czy nawet na skróty
na próżno nie pędź czasu wołasz
jak w otchłań wpadają godziny
nie wrócą radości i smutki
my trochę jednak się łudzimy
i każdy nowy dzień za krótki
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 marca 2014
przygarnę kawałek nieba
mocno przytulę do siebie
nic więcej mi nie potrzeba
poczuję znów jego głębię
kiedy się do mnie uśmiecha
w kolorze błękitnej wstęgi
zaraz wstępuje uciecha
nawet do setnej potęgi
jak lazurowe morze
i błękit oczu kochanych
straciłam dla niego głowę
wznosząc w miękki aksamit
i jakbym leciała z wiatrem
muskana słońca promieniem
to jedno z wielu natchnień
teraz jest tylko wspomnieniem
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 marca 2014
wielka wygrana może się zdarzyć
wystarczy tylko trochę pomarzyć
i myślę co by się wtedy stało
gdyby tak szczęście mi dopisało
zakreślam liczby a w głowie plany
dzień ten z pewnością będzie udany
bo choć fortuna kołem się toczy
wizja wygranej już do mnie kroczy
zaraz poszłabym sobie do sklepu
kupiła buty strój do kompletu
i kosmetyki kremy mazidła
idę i marzę już wpadłam w sidła
wielkich zamiarów skrytej nadziei
dusza się cieszy serce weseli
może i nowe kupię mieszkanie
gdy cała pula mi się dostanie
tak zapomniałam o bożym świecie
co za uczucie dobrze to wiecie
i tylko kupon ten z totolotka
wciąż trzymam myślę jestem idiotka
nagle marzenia w dal uleciały
gdy auta błotem mnie ochlapały
jak bańka prysła wielka wygrana
za to dzień piękny miałam od rana.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 3 marca 2014
lewą nogą wstałam dzisiaj
posępna od rana mina
zjadłam ciastko oraz ptysia
rozdrażnienie dalej trzyma
myśli czarne niczym smoła
nieciekawy życia schemat
nie mogę pozbyć się doła
i nic wcale się nie zmienia
w siną dal humor odleciał
diablik go zabrał złośliwy
radość gdzie tam nic z tych rzeczy
i bądź tu człowieku szczęśliwy
lecz chochlik wesoły się skrada
przegoni on chandrę precz
dowcipy mi opowiada
a to już przyjemna rzecz
posępna weseli się mina
choć przygnębienie uparte
dalej w objęciach trzyma
chyba ma sztamę z czartem
tak raz wesoła raz smutna
dzień do wieczora przeżyłam
prawda to raczej okrutna
że byłam taka niemiła
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 1 marca 2014
przypomina własne grzechy
szuka jakiś słów pociechy
pragnie pozbyć się balastu
dosyć życia ma w potrzasku
myśl uparcie wraca stale
nie wie co to będzie dalej
burzą się kwasy w żołądku
i tak w kółko od początku
nocą też sumienie gryzie
czas spowiedzi coraz bliżej
miota trzęsie się nieborak
czeka go pokuta spora
nie chce broni się zażarcie
mówić komuś tak otwarcie
ciężar mocno go przytłacza
lecz odwagi mu nie starcza
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 lutego 2014
mrok czasem przesłoni jasną stronę życia
i już smutek goni radość nie zachwyca
on przejmuje rolę odpędza uśmiechy
odchodzą swawole i wszelkie uciechy
coś będzie od środka gryzło dokuczało
zdominuje uśmiech sponiewiera ciało
jak woda i ogień tak się kręci droczy
przejmuje dzień cały nie daje spać w nocy
przychodzi nie w porę lubi się zasiedzieć
oczy we łzach toną trudno coś powiedzieć
niech już mu się znudzi przyjdzie ukojenie
dłuży się ogromnie to moje cierpienie
cieslik lucyna, 26 lutego 2014
Dla osoby gadatliwej
potrzeba dyskusji prawdziwej
albo chociaż pogawędki
i nie musi mieć zachęty
wszystko może papla zrobić
żeby towarzystwo zdobyć
więc gotowy ma temacik
i to wcale nie jest żarcik
zawsze temat ma na czasie
po co wyczytywać w prasie
dyskutować więc jest rada
ciągle tylko opowiada
a że gadki ciągle w modzie
wiadomo w naszym narodzie
gdy na dobre się rozgada
temu kto ją słucha biada
więc rozmówca zasłuchany
żadnym gestem jej nie zrani
słucha cichy jak zaklęty
podpowiada dla zachęty
przerwał może by w pół słowie
ale dostanie po głowie
gdyż gadułę denerwuje
jak nie powie co czuje
może nie jest wcale zła
towarzystwo zawsze ma
czasem szczere ma zamiary
lubi gadać szuka pary.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 lutego 2014
szczelnie okna zasłaniam razi mnie słońce i męczy
gdy zmartwieniami styrana na nic już nie mam chęci
walkę wewnętrzną toczę dzień staje się utrapieniem
tylko wieczór on jeden moim jest ukojeniem
wtedy od razu jest lepiej choć snu niestety za mało
najgorzej że wcale nie śpię cierpi i dusza i ciało
nie tylko ja mam ten stan lecz pocieszenie to żadne
udrękę tę dobrze znam tylko odejścia jej pragnę
i żadne to przesilenie zamykam żaluzje mrok tworzę
może odejdzie zwątpienie i będzie mi dobrze na dworze
gdzie ludzie radośnie witają słoneczne pierwsze promienie
ktoś powie nie do wiary a dla mnie to bywa cierpieniem
cieslik lucyna, 25 lutego 2014
Kto jest winien że ta chwila
w ekspresowym tempie mija
trwa sekundę ciut za krótko
i na sercu zaraz smutno
chciałam złapać tę przygodę
poczuć zapach i swobodę
zamknąć w świadomości sidłach
by mi nigdy nie obrzydła
a tu trach jak bańka pęka
i przebrzmiała już piosenka
uleciała chwila słodka
czy ją jeszcze kiedyś spotkam
czy ją kiedyś jeszcze chwycę
przecież to jest moje życie
wspomnień wiele się nawarstwia
dobra chociaż mała garstka.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 lutego 2014
zerkam w lustro z ukosa
widzę zmarszczek sieć
biegną z czoła do nosa
już nie powiem im precz
lata zbierałam całe
jak talary w sakiewce
z nimi walkę przegrałam
ale więcej ich nie chcę
tkwią ukryte głęboko
rozsiewają jak chwasty
mają tam święty spokój
kącik na starość własny
i pociecha to marna
że wiek zrobił co swoje
zmarszczki wredne figlarne
już nie dadzą spokoju.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 lutego 2014
Zakochana po uszy
ulotna jak z gwizdka para
chyba się rozpuści zaraz
swego stanu nieświadoma
wpada wprost w jego ramiona
tak trącona strzałą ostrą
trudno znowu ją poniosło
jest przyjemnie oraz błogo
pojaśniało mleczną drogą
świat jak z bajki kolorowy
lekki rausz i zawrót głowy
po obłokach się porusza
romantyczna młoda dusza
wpadła aż po same uszy
już ją bierze amor kusi
błyszczą oczy płonie ciało
w głowie też się poplątało
wszystkie odda tajemnice
pokochała go nad życie
ledwo się na nogach trzyma
jej gorąco chociaż zima
zamknięta w uczuć kokonie
myśli marzy tylko o nim
liczy płatki stawia karty
miłość taka to nie żarty
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 25 lutego 2014
prześcigali się w pomysłach
jeden przez drugiego
no i heca z tego wyszła
ale to nic złego
śmiechu tylko wielka kupa
i jedzenie świeże
szybko trzeba w taki upał
zjadać ile wlezie
za to chwalić będą wszyscy
wyroby domowe
a na przyszły rok wystawią
na swój balkon krowę
będzie mleczko prosto z cycki
oraz wołowinka
już niemodne są doniczki
i z kwiatkami skrzynka
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 lutego 2014
lubimy zacisze domowe
w fotelu z gazetką w ręce
spokojną już mamy głowę
i nie pragniemy nic więcej
lecz każdy to czuje inaczej
a i rozrywek jest wiele
relaks ma wiele znaczeń
zawsze jest nam weselej
pracownik drzemkę ucina
po dniu ciężkim w robocie
i tak spędzona godzina
upływa jak przy sobocie
znajoma gwiazdy z seriali
zna lepiej niż siebie samą
potem wszystkim się chwali
plotką zaledwie poznaną
domator uwielbia kominek
wpatrzony w skaczące iskry
siedziałby tak całą zimę
zapominając o wszystkim
ktoś inny pobiega w plenerze
sport jego jest pasją wielką
rodzinę z sobą zabierze
na spacer parkową alejką
bywają też marzyciele
i pasjonaci czytania
rozrywek jest bardzo wiele
to do relaksu nas skłania
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 lutego 2014
Piję sobie kawę z ranka
obok mleczko i śmietanka
gdy o świcie wcześnie wstanę
to nie tęsknię za śniadaniem
grzeję już w czajniku wodę
coś tam robię mimochodem
myśląc sobie o pogodzie
powolutku kawę słodzę
jaki dzisiaj dzień mnie czeka
obiecuję nie narzekać
grunt to spokój i pokora
cały dzień aż do wieczora
więc z energią dzień zaczynam
świetnie działa kofeina
pełna werwy animuszu
robię wszystko bez przymusu
po południu znowu kawka
chociaż teraz mniejsza dawka
kofeina wiem to sama
przed snem raczej niewskazana.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 lutego 2014
nic się nie chce czemu tak
pies do wyjścia daje znak
chce na spacer prosi panią
a w mej głowie znów to samo
myśli drwiące niepojęte
jak bezdroża ścieżki kręte
jest ich dużo coraz więcej
i ściskają jak obręcze
niczym wbite ostre gwoździe
w moją skroń walą jak moździerz
przepychają jedna z drugą
noc przynoszą ciężką długą
sen odleciał spania brak
a ja myślę czemu tak
w głowie mej wybrały lokum
słyszę je na każdym kroku
odpędzam jak wstrętne osy
trudno takie myśli znosić
pies nie wyszedł ze mną dziś
tak mi ciężko a Ty śpisz.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 lutego 2014
Gdy już słońca coraz więcej to do wiosny liczę dni
i jak w znanej brzmi piosence wiosna wiosna ach to Ty"
usłyszałam świergot ptaka dziś jak wstawał cicho ranek
wiosno jesteś porą taką pełną różnych niespodzianek
zaściel kaczeńcami łąki przytul śnieżnobiałe bazie
obsyp drzewa w białe pąki to wystarczy mi na razie
marzec już przedwiośniem kusi topi się bałwan śniegowy
wyłaniają się krokusy chyba zimę mamy z głowy
i już myśl pędzi ku wiośnie zapach kwiatów przypominam
w duszy lekko i radośnie bo odchodzi właśnie zima
już przebiśnieg się pokazał zaraz bociek przywędruje
choć co roku się powtarza jednak serce nowe czuje
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 lutego 2014
Siedzę nieśmiała w siedzenie wbita
ręką i nogą nie mogę ruszyć
a w głowie nawał tysiące pytań
i ta myśl jedna dobrze być musi
trzęsę się cała trema mnie zżera
jak nastolatkę przed egzaminem
czeka mnie bowiem rozmowa szczera
zegarek wstrzymał każdą godzinę
nic nie pamiętam weszłam cichutko
zdrętwiała cała oszołomiona
jednak przestało zaraz być smutno
szybko udało strach swój pokonać
i po co było tak dręczyć dusze
wszystko udało się znakomicie
przeszłam spokojnie przez te katusze
i teraz z tego śmieję się dzisiaj
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 lutego 2014
Sensu nie widziałam lat kilka niestety
depresja ta bolączką niejednej kobiety
wyleczona już radosna jak na łące motyl
znów pisałam wiersze wylewałam poty
pomogło i do dzisiaj układam wierszyki
to co w duszy mi zagra swoje mam nawyki
nie dla mnie są konkursy bo nie daję rady
tylko tu i w Literatach wstawiam bez żenady
nie przypłacam zdrowiem ani żadnym stresem
a przeciwnie gra dusza i bardzo się cieszę
zwał jak zwał hobby pasja relaks albo konik
najważniejsze że umie smuteczki przegonić.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 21 lutego 2014
Lecą lata rok za rokiem
a on tkwi na wizji stale
wystarczy że zerknę okiem
i już wiem co będzie dalej
ciągnie się rodzinka z Klanu
powoli zaczyna złościć
jeden plus że dla programu
wzrasta słup oglądalności
proza życia u Lubiczów
a widz pragnie nowych wrażeń
kiedyś i może zachwycał
teraz w kółko się powtarza
Rysiek już u nich nie mieszka
proza życia na ekranie
popularność dawno przeszła
może czas na jakąś zmianę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 lutego 2014
Gumy do żucia dzieci marzenie
balony szybko puszczane z buzi
u nas nie było bo ich istnienie
blokował system co długo służył
tylko na zdjęciach filmie z zachodu
co to takiego podpatrywano
nie dane było żuć nam za młodu
towar dla dzieci za tamtą ścianą
marzył się Donald choćby miętowy
pachnące to coś w środku kusiło
wmawiano że jest bardzo niezdrowy
dziś wiemy że tak wcale nie było
potem śpiewała o tych frykasach
Janda w Opolskim amfiteatrze
dane nam było żyć w takich czasach
na które dzisiaj inaczej patrzę.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 lutego 2014
Niewidzialna ręka czy mi uwierzycie
wtedy dla nas ludzi pomagała skrycie
akcja Teleranka czarna dłoń oddana
była wtedy wszędzie od samego rana
gotowa i zwarta niczym rękawica
niosła pomoc ludziom taki był obyczaj
to głównie harcerze pomagali starszym
ludziom także chorym i szli równym marszem
tajemniczy sposób ślad odbitej dłoni
zostawiali wszędzie to pamiątka po nich
swoisty altruizm pomoc bez wątpienia
wyrabiała postawę godną poświęcenia
bez zysku więc z chęcią pomagali młodzi
świetny się pomysł w tamtych czasach zrodził
dziś też młodzież pomaga nie jest taka zła
swoich podopiecznych wolontariat ma.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 lutego 2014
towar w gazetę pakowany oraz spod lady wszystko
i nagle wielkie zmiany Pewex to było zjawisko
produkty że dech zapiera kolory takie jak tęcza
trzeba dolarów nazbierać konik nam je nastręczał
na półce tyle dobrego w oczach wszystko migocze
lecz trudny dostęp do tego a u nas musztarda i ocet
i nasza smutna szarzyzna kolejki kartki przymusy
taka była Ojczyzna jak wtedy ten Pewex kusił
słodycze i kosmetyki pamiętam Ariel do prania
snickersy batoniki towarów tych cała gama
to luksusu namiastka tkwiła w towarze siła
i tylko ludzi garstka tam coś dla siebie kupiła.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 18 lutego 2014
Teraz molochy obce przepastne
towarów masa kasy za ciasne
wciąż jeszcze tworzą się nowe sieci
i konsumpcjonizm wraz z górą śmieci
ale nie o tym wspomnę tym razem
ciągnie mnie jednak do byłych zdarzeń
odkryłam fotkę z wielkim obiektem
że bywał pusty to żaden sekret
Społem budynek dom towarowy
nie taki brzydki nawet piętrowy
dużo przestrzeni i wielkie szyby
wszystko na medal byłoby gdyby
towar był w środku tak jak należy
lecz półki puste trudno uwierzyć
po co więc takie ogromne sklepy
gdy nic nie można kupić niestety
dziś te obiekty stoją jak cienie
i postarzało też pokolenie
które widziało na własne oczy
i skórze własnej musiało poczuć
ciężar tych czasów cały ten system
co robił dziury w ludzkim umyśle
kiedyś za mało dzisiaj przesada
tego tematu się nie przegada
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 lutego 2014
znowu byłam jak co roku
całym sercem całą sobą
i poczułam błogi spokój
będąc znów mamusiu z tobą
chcę zatrzymać wspólny moment
na ciut za długie rozłąki
wraz z rodzinnym moim domem
chłonąć zapach naszej łąki
pragnę zapach bzów przy drodze
zapamiętać na rok długi
swoje troski nim złagodzę
gdy nastaną znów szarugi
poukładać chcę wspomnienia
trochę ich się już zebrało
bo wciąż mogę bez wytchnienia
wbiegać w przeszłość i wciąż mało
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 lutego 2014
pragnę teraz tylko snu
i długich miesięcy
żeby było ciemno znów
dzień mnie bardzo męczy
pragnę ładu w życiu moim
już tych trosk nie zniosę
bo gdy ciągle brak spokoju
wytrzymać nie sposób
pragnę zrzucić z serca balast
nabrzmiały od zgryzot
przestań już mnie losie karać
smutek z serca wyrzuć
pragnę tylko spraw to Boże
radości z istnienia
żeby już nie było gorzej
oszczędź mi cierpienia
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 lutego 2014
NOWOŻEŃCY-dedykacja
Na ślubnym kobiercu stanie dzisiaj para
On bardzo o względy wybranki się starał
pokochał ją zaraz gdy ujrzał jej postać
więc Ona musiała żoną jego zostać
On też obojętnym dla niej nie był wcale
chociaż na początku miała małe ale...
lecz szybko rozeszły się te wątpliwości
bo dużo w ich sercach wzajemnej miłości
i będzie za chwilę wspaniałe wesele
On jej szepcze do ucha kocham cię aniele
Ona cała w bieli piękna jak z żurnala
urok swój roztacza żądze w nim rozpala
piękni młodzi oboje trochę wystraszeni
teraz wasze życie bardzo się odmieni
pilnuj mężu żony każdy ci to powie
że w niej się kochali od zawsze panowie
a ty żono droga drzwi zamknij na kłódki
bo go ci odbiją panny i rozwódki
czas na weselisko tańce i hulanki
niech się napełniają kieliszki i szklanki
niech wódeczka w głowach trochę Wam zakręci
może będzie dziecko za dziewięć miesięcy
a tymczasem w tany drodzy przyjaciele
długie lata pamiętajcie to piękne wesele
wznieśmy toast za nich niech się im powodzi
sto lat w zdrowiu szczęściu żyjcie Państwo Młodzi
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 lutego 2014
znów mamy medal medal kolejny
tym razem Brodka triumf zupełny
nasz panczenista strażak z Łowicza
na olimpiadzie złoto zalicza
pierwszy raz w dziejach to nie do wiary
mamy Kowalczyk Stocha do pary
duma rozpiera teraz polaków
chłoniemy sukces naszych rodaków
ileż emocji mamy w swych domach
aż łzy wzruszenia trudno pokonać
trzymamy kciuki w swych domach stale
wierząc że będą nowe medale
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 lutego 2014
Kamil Stoch znowu swe laury zbiera
został zwycięzcą drugi raz teraz
jeszcze gorące są to emocje
tak pięknie skoczył na dużej skoczni
i mamy złoto czwarte z kolei
jak się nie cieszyć i nie weselić
tylu wspaniałych mamy zwycięzców
Bogu dziękować takiemu szczęściu
jesteśmy dumni że po Małyszu
mamy następcę cały świat słyszy
o młodym chłopcu z maleńkiej wioski
co bohaterem jest całej Polski
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 lutego 2014
....Wcielenie małego chłopczyka....
------dla wnusia Adrianka-------
Nie przeszło mu to jeszcze
zbiera wszystko co podleci
mówi wiosna przyszła wreszcie
będę bronił wszystkie dzieci
mowa jest o Spidermanie
super modnym bohaterze
kocha go wnuczek szalenie
pilnie swych tajemnic strzeże
maski wkłada oraz stroje
szare czerwone niebieskie
biega przez wszystkie pokoje
wstaje też bardzo wcześnie
człowiek pająk zwinny gibki
prawdziwy jak ten z ekranu
dostał od zabawy chrypki
lecz ciągle zadaje szpanu
szczególnie na placu zabaw
przed wszystkimi popisuje
dla niego to ważna sprawa
On się Spidermanem czuje
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 lutego 2014
nic mi więcej nie potrzeba
gdy tak patrzę na gromadkę
dałabym wam gwiazdkę z nieba
jeszcze księżyc na dokładkę
rozhuśtała białą chmurkę
żeby do snu kołysała
a wszystkie gwiazdki na półkę
ładnie bym poukładała
aby jasno wam świeciły
noc calutką aż do brzasku
sen przyniosły błogi miły
kiedy nie możecie zasnąć
zerwałabym ciemnej nocy
mroku jego ciemną szatkę
i księżyca całą pełnię
jeszcze dała na dokładkę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 lutego 2014
radio światowy dzień swój obchodzi
więc go obchodzić też nie zaszkodzi
przynajmniej jedno święto co znamy
pośród tych dziwactw powymyślanych
w mojej pamięci stare audycje
te piękne wiersze strofy liryczne
Jedynce wierna swojej zostanę
wnet Lato z Radiem moje kochane
pamiętam jeszcze listę przebojów
dźwięki muzyki w moim pokoju
wielbiłam Pana Sułka na Trójce
kabaret dobry w jednej pigułce
wiele atrakcji mądrej nauki
dzisiaj w eterze ogromne luki
komercja macki jak ośmiornica
swoje wessała innym zachwyca
muzyką obcą i nowym brzmieniem
tamto zostało pięknym wspomnieniem
lecz to są tylko moje wywody
bo radio nigdy nie wyjdzie z mody
to teatr naszej jest wyobraźni
będziemy zawsze z sobą w przyjaźni
zmienią się gusta lecz pokolenia
znajdą w nim zawsze ciekawy temat
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 lutego 2014
Na ścianie słomianka
w pokoju wisiała
musztardowa szklanka
na kredensie stała
a w kuchni makatki
ręcznie haftowane
słoneczniki kwiatki
wiadra cynkowane
barwną kapą wersalka
od święta przykryta
adapter bambino
winylowa płyta
na wysoki połysk
półki i regały
kryształy w segmencie
równo sobie stały
zegarek z kukułką
w miejscu honorowym
oraz tapczan z półką
obrus szydełkowy
na stole cerata
i poczciwa Frania
do sufitu fikus
to dawne mieszkania.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 lutego 2014
Wałki na ścianie kółeczka kreski
w farbie maczane i takie freski
zdobiły domy na wsi i w miastach
nie był to wcale wałek do ciasta
tapety to już ta wyższa półka
nie było przecież rządził Gomułka
i wałka trudno też było kupić
ale nasz naród nie taki głupi.....
główkował każdy malarz amator
i nie próżnował zima czy lato
do nowych wyzwań musiał być skory
wymyślał nowe szlaczki i wzory
dziś znów powraca wtrącę dwa zdania
modne są wałki w naszych mieszkaniach
minęła tamta rzeczywistość wstrętna
dziś sklepy biją się o klienta
w różnych kolorach ściany sufity
szlaczek kwiatuszek drewniane płyty
co tylko nasza zapragnie dusza
gdy to wspominam zaraz się wzruszam.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 lutego 2014
proszę państwa to już skandal
nie widzicie co jest grane
ja nie jestem żaden wandal
przecież muszę zjeść śniadanie
głód mi całkiem skręca kiszki
a z was bardzo skąpi ludzie
w misce ledwie ze trzy łyżki
mieszkam w domu a nie w budzie
nie chcę tego ale muszę
do lodówki się podkradać
tyle tam jedzenia kusi
a to wielka jest żenada
ser baleron i kiełbaski
widząc to dostaję skurczy
sam je wezmę więc bez łaski
aż przestanie w brzuchu burczeć
miało być mi u was dobrze
w bród jedzenia kąt wygodny
a ja tylko siedzę w domu
sam do tego jeszcze głodny
i choć brzmi to nierealnie
psie sumienie mam ja swoje
wszystko teraz wam wyszczekam
wcale tego się nie boję
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 lutego 2014
Ja nie wierzę w te androny
i nie zrobię nic na siłę
zawsze swego będę bronić
słowem lub sękatym kijem
nie chcę kubków z napisami
i nie znoszę serc czerwonych
już najwyższy czas na zmiany
kicz ten ma być zakończony
ja zrozumieć nie potrafię
dla mnie to wszystko do kitu
ukryję się może w szafie
i przeczekam aż do świtu
a gdy nowy dzień się zacznie
zaraz szybko się obudzę
i ogłoszę taką akcję
że się zlecą wszyscy ludzie
może wreszcie was przekonam
że to święto z Ameryki
to koncepcja pomylona
niepotrzebne te zachwyty
cieslik lucyna, 10 lutego 2014
Haftowane serwetki
wyszywane motywy
szydełkowe skarpetki
same cuda i dziwy
zdobyć włóczkę to sztuka
brak kordonka muliny
stara bluzka popruta
druty niczym sprężyny
rękodzieła prawdziwe
na stół meble w sam raz
dzisiaj sama się dziwię
zawsze był na to czas
pożyteczne zajęcie
relaks i odprężenie
i cóż mogę rzec więcej
to też miłe wspomnienie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 10 lutego 2014
oglądam i patrzę z podziwem
ten widok jest niczym obława
ludzie tu tacy szczęśliwi
nareszcie dotarła dostawa
nawet tam widać coś extra
mebelki lub tapczan składany
teraz nie wolno zaprzestać
dopóki nie będzie sprzedany
towar co z oczu sen zbija
potrzebny jak woda i ogień
choć bolą nogi i szyja
wciąż stoi kolejka za rogiem
że uda się marzą ludziska
każdemu z nich kupić cokolwiek
już żadne energią nie tryska
zwyczajnie zmęczony jest człowiek
dotknąć i z bliska popatrzeć
znowu nie starczy dla wszystkich
znają to wszystko na pamięć
mimo to znowu tu przyszli
do skutku jednak stać będą
w coraz to większych ogonach
taka ich smutna powszedniość
której nie mogą pokonać
cieslik lucyna, 9 lutego 2014
z gazet kalendarzy starych
wycinane do ostatka
jeśli fotka z nim do pary
to dopiero była gratka
również przekazany ustnie
przepis pocztą pantoflową
to natychmiast w kartki puste
wpisywano go wzorowo
wysłużona czasem kartka
wręcz stawała się nawykiem
bezcenna tak dużo warta
była naszym poradnikiem
Olaboga jadą goście
ktoś wymyślił coś takiego
nie do wiary ciasto proste
i zrobione z byle czego
wymyślano więc potrawy
z tego co było pod ręką
nie bynajmniej dla zabawy
bo zwyczajnie było cienko
to nie tak jak mamy teraz
każdy serwis masz za chwile
i nie trzeba wcale zbierać
tych przepisów dziś aż tyle
cieslik lucyna, 9 lutego 2014
Geometryczna forma przyjemna
efekt dość ładny koło na kole
wisiała sobie kiedyś niejedna
lampa okrągła najwięcej w szkole
papierki w środek rzucali dzieci
na przerwach grając na niby w kosza
w urzędach także żyrandol świecił
sentyment został do tego klosza
można go spotkać jeszcze i teraz
w szpitalu albo gdzieś w magazynie
zbieracz pamiątek zawsze wyszpera
przedmiot kultowy nigdy nie zginie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 lutego 2014
Nabój do butelki i powstaje woda
tworzą się bąbelki to była wygoda
smak niezapomniany do dziś go pamiętam
syfon z nabojami od wielkiego święta
cały oszroniony zimny jak przymrozek
kusił by go liznąć z ciekawości może
zrobił to raz brat aby się przekonać
czy zostanie ślad na języku po nim
śmieszny był rezultat tej ciekawej próby
zeszła jemu skórka język stał się gruby
do dzisiaj mnie skręca gdy wspomnę ze śmiechu
fantazja młodzieńcza była warta grzechu.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 lutego 2014
Za oknami wiatr kawalarz
wiele rzeczy robi naraz
nie na żarty hula psoci
upodobnił dzień do nocy
jakże się panoszy wielce
i nie tylko cierpią Kielce
na ulicach i bulwarach
wieje mocniej niż za cara
jak szalony na dół w górę
pędzi zerwał nawet chmurę
i z ulewą już o świcie
uprzykrzyli ludziom życie
potem trochę zmienił szyki
już nie taki całkiem dziki
uległ gdy wyjrzało słońce
na błękitnym horyzoncie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 lutego 2014
Temperówka na żyletkę
/z cyklu klapka wspomnień/ »
Ileż było takich rzeczy
z których dziś wielkie zdziwienie
czas tak szybko przecież leci
zostaje tylko wspomnienie........
więc opiszę w kilku słówkach
rzecz ze szkolnej ławy
dziś na podium temperówka
i jej kształt ciekawy
w środku osadzona ostra
srebrzysta żyletka
co budziła w szkole postrach
i była jak brzytwa
kredki zatemperowała
i ołówki w szpice
taka mocna chociaż mała
zalet jej nie zliczę
mało kto pamięta dzisiaj
taką temperówkę
może na Allegro słyszał
kupił za złotówkę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 lutego 2014
dopiero zjawił się miesiąc luty
a już zimowe zdjęliśmy buty
schowane w szafie kożuch i futro
choć nie wiadomo co będzie jutro
deszcz nie do wiary od rana pada
boskich wyroków człowiek nie zbada
bo czy ktoś słyszał by w środku zimy
wiosna robiła z tej pory kpiny
już przegoniła mróz zawieruchy
stopiła śniegu białe poduchy
ulewa w lutym czy to są żarty
w kąt odstawione sanki i narty
niedawno kraj był pokryty lodem
zwałami śniegu arktycznym chłodem
a teraz miękki grunt pod nogami
zmienia się klimat między porami
jednak to wcale nam nie przeszkadza
że luty ciepłem nas wynagradza
bo zaskoczyła zima znienacka
zadziorna mroźna i zawadiacka
cieslik lucyna, 7 lutego 2014
Stara poczciwa Frania
z wężem i wyżymaczką
wkoło niej sterta prania
robiła przysługę praczkom
fenomen na tamte czasy
i popularna pralnica
cieszyły się kobiet masy
jeszcze i teraz zachwyca
wygoda dla ludu pracy
to była rzecz niebywała
sentyment wraca gdy patrzę
wspominam jak woda chlupała
tak mocno ściskała materiał
kropelki nie było wody
nakręcić by można serial
o Frani co wyszła z mody.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 lutego 2014
Ola ma pieska Ala ma kota
była czytanka oraz ochota
otwierać kartki elementarza
w kółko te same słowa powtarzać
Pan Falski prosto i zrozumiale
uczył czytania pisał wspaniale
dzieci chwytały w lot jego słowa
nauka była mądra i zdrowa
a mnie te dzieci i pies pod drzewem
fascynowały wtedy jak nie wiem
szła wyobraźnia przed siebie hen
więc wymyślałam coś cały dzień
pierwsze literki z elementarza
oraz czytanka znów się rozmarzam
pamięta jeszcze Bambo murzynka
Pawła i Gawła duża Lucynka.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 7 lutego 2014
jeżdżę moim rowerem nawet gdy pada i wieje
ja kierownicą on sterem a ile wtedy się dzieje
wyruszam sobie śmiało pogoda nie gra tu roli
jazdy zawsze mi mało rower w piwnicy nie stoi
mam jak należy hamulec ręczny i przy pedale
kraksie nie trudno ulec lecz dla mnie się to udaje
rozgrzewka to znakomita ciepło wypełnia me ciało
ktoś zapyta czasami czy jeszcze mnie nie przewiało
jestem zahartowana i zdrowa jak ryba lub mors
taka przejażdżka z rana uwalnia z wszelkich trosk
paliwa przy tym nie tracę dotlenię się znakomicie
nim dojeżdżałam do pracy lat wiele czy uwierzycie
pokonam każdą przeszkodę zaspę i dziurę w chodniku
i nigdy się nie zawiodłam na moim ręcznym silniku
przy tym i środowisku nie szkodzę a wręcz przeciwnie
i to już chyba wszystko chyba nie brzmi to dziwnie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 lutego 2014
po raz dziesiąty a może setny
wspominam rzeczy pomysł to świetny
tak mówią o nim moi znajomi
a w mojej głowie jakby sto koni
galopem pędzi przez tamte czasy
gdy brakowało cukru kiełbasy
kiedy kolejki stały od rana
my tak żyliśmy matko kochana
mam o czym pisać tyle mnie wzrusza
wyciągam dla was rzeczy z lamusa
i opisuję a przy tym nie raz
gdy przypominam na płacz się zbiera
każdy do tamtych lat chętnie wraca
były mieszkania dla wszystkich praca
wtedy nam jakoś łatwiej się żyło
niejeden marzy by to wróciło
czy z sentymentu może z niedoli
dziś źle się dzieje aż serce boli
kłócą się wszędzie biją o wszystko
zatrute brudne jest środowisko
niszczą się szybko rzeczy ubrania
bo kiepska jakość ilość przesłania
kanałów krocie w telewizorze
dzieci przy kompie zamiast na dworze
biegać po burzy tak na bosaka
nie mogą aura jest byle jaka
a kiedyś palant i granie w klasy
to były inne niż dzisiaj czasy
to wam przypomnę o tym napiszę
co nas cieszyło i jak jest dzisiaj
tu w wirtualnej przedstawię sieci
będzie pamiątka dla naszych dzieci
cieslik lucyna, 5 lutego 2014
Ciężarne panie przyszłe mamuśki
chronią odzieżą swe ładne brzuszki
co im zapewnia komfort wygodę
wiadomo chodzi tutaj o modę
chociażby teraz czy dawno temu
noszą się pięknie po kobiecemu
teraz obcisłe mają ubiory
dobre tkaniny ładne kolory
kiedyś nie było tego niestety
wybór niewielki miały kobiety
bistor non-iron oraz gremplina
marnej jakości była tkanina
luźne obszerne szyto ubiory
i ukrywano brzuszek już spory
niekiedy były też z drugiej ręki
tuniki bluzki oraz sukienki
miały krawcowe sztuczki i triki
bufki falbanki haftki guziki
przyozdabiały kreacje śmiało
pomysły były bo ciuchów mało
dziś wybór ubrań ciążowych wielki
mamuśki seksi niczym modelki
pudrują noski robią pasemka
obcisła leży na nich sukienka
moda się zmienia styl wykonanie
piękna jest każda pani w tym stanie
prosto z żurnala dla niej ubrania
dziś przyszła mama nie do poznania.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 5 lutego 2014
Na ziąb i mrozy cieplutkie kapcie
czy takie dzisiaj też robią babcie
szydełko włóczka i sprawne dłonie
i nóżki wszystkich już ocieplone
wygodne miękkie fajne paputki
chociaż ich żywot był raczej krótki
pruto sweterki stare i nowe
dziergały panie ręczę tu słowem
sama robiłam je dla swych dzieci
dziś pisząc myślę jak ten czas leci
może wyciągnę szydełko stare
i dla swych wnucząt zrobię sztuk parę.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 lutego 2014
Buty relaksy
/z cyklu klapka wspomnień/
Kultowe zimówki relaks
obuwie z Nowego Targu
udostępnione dla mas
wybudzam je z letargu
Armstrong był inspiracją
daleko w tyle oryginał
nie lada wtedy atrakcja
chodziła polska rodzina
podeszwy zwane słoniną
śliskie jak tor saneczkowy
marzyłam będąc dziewczyną
mieć kolor biały zimowy
chodzenie wielką sztuką
z pozoru takie wygodne
innych na próżno szukać
te były tanie i modne
i może dość tej dysputy
bo odegrały swą rolę
w"Seksmisji"ich atrybuty
kosmiczną zrobiły furorę
mają powrócić do łask
legendą osnute buty
czy sprawił to tamten czas
czy zysk drogą na skróty.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 lutego 2014
nie do wiary brzmi jak bajka ale tak było w istocie
nie da rady snopowiązałka bez sznurka jest po robocie
cóż było począć gdy żniwa a kłos do żęcia dojrzały
może sierp kosa poczciwa dylemat to był niemały
towarem na miarę złota był zwykły ten sznurek cienki
stawała w miejscu robota były też takie momenty
wściekała się brać rolnicza czym snopki zwiąże maszyna
sizalu brak daje znać a żniwa trzeba zaczynać
zdobyć go to marzeń szczyt i nie wszystkim starczało
wciskano rolnikom kit że w całym świecie go mało
karta się nagle odwraca w latach dziewięćdziesiątych
i rusza do przodu praca maszyny są niczym prządki
polipropylen odkryto sznurek już mają rolnicy
kraj stał się eksporterem i świat się z nami liczy
tak było za nami te czasy dziś inne maszyny i postęp
brak sznurka nikogo nie straszy i do wszystkiego jest dostęp
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 4 lutego 2014
towar w gazetę pakowany oraz spod lady wszystko
i nagle wielkie zmiany Pewex to było zjawisko
produkty że dech zapiera kolory takie jak tęcza
trzeba dolarów nazbierać konik nam je nastręczał
na półce tyle dobrego w oczach wszystko migocze
lecz trudny dostęp do tego a u nas musztarda i ocet
i nasza smutna szarzyzna kolejki kartki przymusy
taka była Ojczyzna jak wtedy ten Pewex kusił
słodycze i kosmetyki pamiętam Ariel do prania
snickersy batoniki towarów tych cała gama
to luksusu namiastka tkwiła w towarze siła
i tylko ludzi garstka tam coś dla siebie kupiła
cieslik lucyna, 2 lutego 2014
Co było miłego w naszym peerelu
pamiętne festiwale-to było dopiero
opolski krajowy pełen blasku splendoru
podziwiał naród polski to był punkt honoru
Piosenki Radzieckiej ten w Zielonej Górze
chciał się przypodobać tamtejszej kulturze
darzę go sentymentem z tej oto przyczyny
że w finale śpiewały znajome dziewczyny
w Kołobrzegu skoczny wszyscy rozśpiewani
żołnierze nucili o kraju kochanym
z nimi przyjaciele Republik Związkowych
sławili Ojczyznę w hasłach propagandowych
Sopot witał wszystkich gości z końcem lata
był naszą przepustką do lepszego świata
Bursztynowy Słowik prestiż i nagroda
inną dziś popularność zdobywa a szkoda
dziś śpiewają wykonawcy co czują otwarcie
kiedyś strzegła cenzura idei zażarcie
o braterstwie miłości tak lecz temu biada
kto śpiewał o równości albo z partią zadarł
jednak zostały utwory dziś niedoścignione
festiwalowe pozory omijaliśmy z fasonem
zostały piosenki przeboje niezapomniane
do których powracamy i tak pozostanie
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 lutego 2014
Rolki jak korale-z cyklu klapka wspomnień
nawinięte jak korale
na sznureczek cienki
rolki nieciekawe szare
towar z pierwszej ręki
dochodziło więc do tego
powiem mała głowa
kolejka stała po niego
aż kilometrowa
a jaki to był rarytas
niczym wielki skarb
dzisiaj młodzież o to pyta
nie rozumie skarg
w kolejce długiej wystany
wyczekany towar
podpierane nami ściany
w ustach gorzkie słowa
co jak co lecz papier ten
rzecz to niesłychana
spędzał tylko z oczu sen
jak fatamorgana
trzeba było sobie radzić
higiena rzecz ważna
przy każdym sposobie
działa fantazja
ten sznur papierowych kul
ściskaliśmy w ręce
marzył nam się cały wór
do domu czym prędzej
tamten towar był szary
jak ta dola nasza
dzisiaj to nie do wiary
papier pierwsza klasa
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 2 lutego 2014
Akademie apele rocznice...
tyle tego że nie zliczę
hołdów na cześć sekretarzy
i partyjnych innych twarzy
tych apeli uroczystych
w celach jakże oczywistych
propaganda fałsz obłuda
wiersz recytowany nuda
na okoliczności huczne
świętowane rewolucje
jesień więc październikowa
płyną z ust pochwalne słowa
wiersze recytują dzieci
na plakatach słońce świeci
wszystko pięknie jak z obrazka
lecz to była tylko maska
że tak pięknie ziemski eden
wszystko aby przykryć biedę
apele w szkołach masówki
wszędzie hasła bez wymówki
recytują wiersz sztubacy
cały kraj podziwia patrzy
wierszyki ubrane w hasła
ideologia rzecz jasna
"Już z Aurory" wystrzał padł
wiersz recytowałam ja
często na pamiętnych świętach
aż do dziś słowa pamiętam.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 stycznia 2014
pracy nie przerobi biedak po godzinach też się nie da
już kark sztywny boli głowa pisze liczy wciąż od nowa
cyfry dwoją się i troją przed oczami mroczki stoją
co tu począć już się smuci szef na zbity pysk wyrzuci
przegryzł tylko chipsy śmiecie nie był nawet w toalecie
głód doskwiera pęcherz pęka taka praca to udręka
musi majdan wziąć do domu i tam skończyć po kryjomu
małe jednak ma mieszkanie stos papierów-przechlapane
nie ma tam spokoju ciszy domowników głosy słyszy
nie może się wcale skupić taka praca jest do dupy
nagle pomysł i olśnienie zrzuci zaraz ciężkie brzemię
i gabinet jak się patrzy znalazł w swojej ubikacji.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 stycznia 2014
Zakochał się aster w kasztanie
i tylko mu w głowie kochanie
zalotnie spogląda z rabatki
wtórują mu wszystkie kwiatki
uczuciem kasztan też darzy
pod drzewem leży na straży
tak strzałą amora draśnięty
a aster jest wniebowzięty
liść już mieszkanko im mości
sprzyja ich wielkiej miłości
pajęcza nić z babim latem
ogłoszą nowinę przed światem
tak trwa jesienna sielanka
kwiat czule pieści kochanka
choć to mezalians w przyrodzie
i takie kochanie jest w modzie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 31 stycznia 2014
Cuda dzieją się czasami
z klasycznymi obrazami
fotka wielka to atrakcja
opis fikcja literacka..
tak dla śmiechu i dla hecy
zmienił autor ten stan rzeczy
suczka ładna piękna rasa
lecz od szyi bo do pasa
bardzo znanej płeć niewiasty
z arystokratycznej kasty
może to i śmieszna fotka
lecz wygląda jak idiotka
wielka dama Mona Liza
ktoś zwyczajnie jej ubliża
miejsce w Luwrze owej Pani
więc niech autor nie cygani
Vinci w grobie się przewraca
że zbrukana jego praca.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 30 stycznia 2014
Puchem białym posypało w całej okolicy
śniegu tyle napadało że płatków nie zliczysz
mróz siarczysty oraz srogi szczypie w nos i uszy
wszędzie biało i tak czysto i już tak być musi
dotąd aura jeszcze wszystkim sprzyjająca była
a prognoza zbyt złowieszcza nas nie dotyczyła
kreska w górze ciepło miło i suche ulice
aż tu nagle śnieżna chmura białe nawałnice
ruch sparaliżowany wszędzie zawieje zamiecie
i kraj cały zasypany panika na w świecie
teraz ostry mróz arktyczny iskrzy się i mieni
chociaż to jest widok śliczny ziąb wisi w przestrzeni
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 stycznia 2014
na podwórku zawierucha szybko nie przestanie padać
znaleźć trzeba złoty środek zima przecież nie zagłada
bo co robić w taką porę mrozy tak szybko nie miną
kupić chrupek cały worek i herbatę pić z cytryną
trudno styczeń taka pora zima przecież tak być musi
znajdzie się jakieś zajęcie a jak nie nos do podusi
na podwórku zawierucha rezygnuję więc przechadzki
wyszłam trochę zmarzły ręce i za cienkie mam kozaczki
więc herbatkę piję sobie patrzę śnieg zasypał drogę
mróz maluje swe obrazy a mi się następna parzy
piękna pora choć zimnica i da do wiwatu czasem
że jest ja nie będę płakać i nikogo nie chcę straszyć
cieslik lucyna, 29 stycznia 2014
Marzy mi się letnia plucha
taki dzień deszczowy cały
zamiast palta i kożucha
sukienka oraz sandały
taka jak na zdjęciu burza
okolica w strugach tonie
z kropel tworzy się kałuża
wkoło wszystko jest zielone
grzmoty piorun i ulewa
niechaj woda zmywa oczy
wiatr wyrywa liście z drzewa
mogłoby tak padać do nocy
po burzy wyszłabym chętnie
i kałuże rozchlapała
takie myśli mam natrętne
jakbym lato zapomniała
zamiast tego biel dookoła
rzeczywistość jest styczniowa
widok marzenia przywołał
lato przyszło mi żałować.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 stycznia 2014
kogut pstrokaty piskliwym pianiem
na równe nogi zrywał nad ranem
nie było bata wszyscy jak jeden
do oglądania wstawali biegiem
niedzieli znakiem był ewidentnie
więc oglądali go wszyscy chętnie
tyle lat wiernie nasz teleranek
uczył i bawił to niesłychane
a potem zdjęty nagle z anteny
jaka przyczyna dobrze to wiemy
pozbawił dzieci wrażeń ten pan
który ogłosił wojenny stan
w pamięci ranki zostały jednak
również na wizji postać niejedna
dziś swoje własne tworzy programy
bez wymieniania je dobrze znamy
cieslik lucyna, 27 stycznia 2014
irytuje mnie to święto nie chcę robić scen
rzeczą jest to niepojętą kochać jeden dzień
serca czekoladki misie w czerwonej purpurze
wkoło o tym tylko słyszę nie wytrzymam dłużej
nakręca to obca moda rodem z Ameryki
omotała nas a szkoda zagląda w metryki
komercyjnie ma przejawy i biznes się kręci
mydli oczy dla zabawy i wszyscy przejęci
a nie tylko Pan Walenty rządzi całym światem
noc Kupały naszym świętem mamy ciepłym latem
wróćmy zatem do tradycji i naszych korzeni
walentynki raczej tylko dają po kieszeni
cieslik lucyna, 26 stycznia 2014
od zawsze mnie zachwyca nadziwić się nie mogę
jak mrówka robotnica prowadzi swoją załogę
niczym żołnierz w szeregu maszeruje z bagażem
mija jej żywot w biegu nie określony stażem
tak w koło jak nakręcona bez nagród oraz profitów
nikt jej nie zdoła pokonać pełna werwy i sprytu
uwija się jak w ukropie plan ma być wykonany
coś zbiera schowa zakopie i nie dostaje nagany
rywalizacja jest znana w środowisku owadzim
cała ekipa zgrana w każdych warunkach poradzi
patrzę na ich robotę tyle w nich dobrych chęci
nie zostawiają na potem żadna na lewo nie kręci
ile się taka utrudzi zanim zbuduje mrowisko
gdyby tak było u ludzi lepsze byłoby wszystko
u nas robota nie zając mówi niejedna osoba
różnych się prac imając bo to się jej nie podoba
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 stycznia 2014
Gdy załoga dzielna czwórka
w bój pędziła śmiała
pustoszały w mig podwórka
dziatwa serial oglądała
przygody żołnierskiej braci
od gór aż do morza
a kto tego nie zobaczył
bardzo było mu żal
tęskniliśmy za Szarikiem
psim na medal bohaterem
za Olgierdem i Gustlikiem
postaci tych było wiele
nawet czołg choć to maszyna
budził podziw i sympatię
kiedy serial się zaczynał
śledziliśmy jego akcję
film połączył pokolenia
oglądali starsi młodsi
co odcinek nowy temat
w wojnę bawili się chłopcy
dziewczynki w telegrafistki
oj działo się działo
oczarowani byliśmy
wspomnieniem powiało.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 stycznia 2014
A nuż się uda
coś dostać w sklepie
to nie jest złuda
wiem to najlepiej
stwierdzenie takie
nadało miano
i zaraz siatkę
anużką zwano
splecione oczka
robota ręczna
sznureczek cienki
i do jej wnętrza
można by schować
zakupy spore
lecz puste słowa
nie tylko moje
bo z pustą siatką
wracały tłumy
choć rozciągliwa była
jak z gumy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 stycznia 2014
Ku pamięci ważne słowa
ma szuflada takie chowa
pamiętniki stare dawne
a w nich wpisy też zabawne
serca kwiaty inicjały
serdeczności i kawały
te dziecięce egzemplarze
kryły w sobie tyle zdarzeń
i marzenia małej główki
z ukochanej podstawówki
tu na kartkach kwadratowych
tyle rymowanek nowych
wpisy były wyróżnieniem
koleżeństwa potwierdzeniem
i już głowa w chmurach cała
wiersz życzenie wymyślała
dziś je trzymam pielęgnuję
gdy otwieram drżenie czuję
wszystko wraca we wspomnieniach
szkolne lata i marzenia.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 26 stycznia 2014
że to samo zdrowie nie od dziś wiadomo
nie wiemy czasami co nam może pomóc
kłopoty zmartwienia walą w nas jak z łuku
a trzeba czasami śmiać się do rozpuku
gdy ponury dzień który gości krótko
uśmiechem go zmień i nie będzie smutno
tyle wkoło uciech różnych przyjemności
żyj baw się wesoło wśród życia radości
zrzędliwych omijaj jak możesz z daleka
bo wesoła chwila nie lubi narzekać
gdy dopadną smutki na to znajdziesz radę
porozmawiaj chwilę z wesołym sąsiadem
albo w telewizji oglądnij kabaret
tam jest śmiechu kupa i śmieją się stale
gdy już wszelkie próby zawodzą to może
idź na mały spacer i pochodź po dworze
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 stycznia 2014
przejął jednak władanie przegrywamy z nim w walce
jeszcze dni parę zostanie przed nami kolejne starcie
zakrada się bez litości i w lód wszystko zamienia
my zmarznięci do kości szukamy ciepłego schronienia
zdrowy jest i złe zarazki wymrozi wypędzi do czorta
lecz spotkanie nie igraszka musi być ciepła eskorta
przeczekać trzeba i cieplej ubierać się teraz wypada
tak na cebulkę najlepiej gdy ziąb okropny zakrada
koksownik ciepło wydziela ktoś się pomysłem wykazał
cóż fala kolejna naciera ta mroźna wstrętna zaraza
chociaż po co tyle krzyku styczeń prawie był na plusie
teraz mróz uwagę przykuł no a zima też być musi
cieslik lucyna, 23 stycznia 2014
Żeby coś obejrzeć
klisze się zbierało
dziś ściągamy pliki
i tak już zostało
technika i postęp
zrobili co swoje
do wszystkiego dostęp
otwarte pokoje
a kiedyś wyświetlał
pięknych bajek masę
projektor poczciwy
chociaż psuł się czasem
slajdy zdjęcia rzucał
przy ścianie na płótno
rozśmieszał nauczał
i nie było smutno
rzutnik bardzo modny
był nie lada gratką
prosty i wygodny
nie było go łatwo
kupić tak jak dzisiaj
na palca skinienie
wtedy nawet klisza
miała powodzenie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 23 stycznia 2014
odkurzacz radio oraz aparat
każda z tych rzeczy teraz już stara
dawno minęły dni ich przepychu
przykryte kurzem tkwią gdzieś na strychu
a były czasy gdy nam służyły
tyle w nich mocy było i siły
odkurzacz nie raz wessał skarpety
i lata służył dziś rok niestety
a takie radio z magnetofonem
Grundig Jowita tak upragnione
co rusz to nowy szlagierek leciał
dziś określany mianem stulecia
aparat również nic w tym dziwnego
ale potrzebna klisza do niego
której za świecą szukać po sklepach
więc pozostało patrzeć i czekać
jeśli już błony fotograficzne
zdobyte były to fotki śliczne
cykano wszędzie w domu na dworze
by do albumu je potem włożyć
tak czy inaczej dziś te przedmioty
są jeszcze sprawne lecz co mi po tym
ja nie zbierałam a wielka szkoda
bo powróciła dziś na nie moda
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 stycznia 2014
Jakie to uczucie
pyta mnie znajoma
jesteś jeszcze młoda
sama się przekonasz
jak zostaniesz babcią
będziesz prze-szczęśliwa
kiedy wnuczek zacznie
babcią Cię nazywać
albo gdy laurkę przyniesie
z przedszkola
zapomnisz o stresie
przestaniesz być chora
będziesz wniebowzięta
tuląc je w ramionach
w dnie zwykłe i święta
sama się przekonasz
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 22 stycznia 2014
Dziadek weźmie na sanki
kupi w sklepie lizaka
z nim pogodne poranki
można biegać i skakać
silny więc na barana
weźmie oraz podrzuci
włoży ubiór batmana
wyda odgłos koguci
bajkę poczyta nawet
albo własną wymyśli
da tysiące zabawek
i ma fajne pomysły
do rozpuku rozśmieszy
i na pączka da grosik
włoży sportowe dresy
gdy wnuk o to poprosi.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 stycznia 2014
Szalała inflacja
jak cyklon tornado
więc denominacja
dobrą była radą
choć każdy milioner
to jak piskorz cienki
zero zera goni
pieniężne udręki
pensja pięć milionów
chleb tysięcy siedem
w każdym polskim domu
zwitek był niejeden
schab aż dziewięćdziesiąt
tysięcy kosztował
dzisiaj młodzież powie
że naród zwariował
miliony w portfelu
miliardy na kontach
a te mniejsze zera
można było sprzątać
bańka tak mawiano
na sześć zer tak licznych
a najprościej siano
z kwot astronomicznych
każdy jednak sprawnie
liczył te miliardy
tak to było dawniej
dziś już pieniądz twardy.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 stycznia 2014
ORŁY GÓRSKIEGO
Może znów wrócą czasy
strzelą do bramki gola
piłkarze idole nasi
przyszła najwyższa pora
jak kiedyś Orły Górskiego
Lato Deyna Gadocha
czy doczekamy się tego
znowu będziemy ich kochać
każdy dziś marzy kibic
by forma wróciła świetna
trudno ekipie się wybić
to tajemnica dyskretna
w latach świetności złotych
grali na miarę Realu
i wylewali swe poty
bynajmniej nie dla szmalu
świat piłki liczył się z nimi
godnego miał przeciwnika
nie było lepszej drużyny
dziś spory forsa i klika.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 20 stycznia 2014
ogrzej swe zmarznięte dłonie
na podwórku ziąb szaruga
poczuj się tu jak na tronie
patrz w kominku iskra mruga
ona pragnie cię przytulić
to dla ciebie tak migoce
odpędzi ten czas ponury
przykryje ciepłem jak kocem
usiądź sobie tu wygodnie
herbata się zaraz zaparzy
drewno jasnym strzela ogniem
płomieniem smyra po twarzy
niby nic a jednak wiele
dzięki tej małej iskierce
już na duszy jest weselej
zaraz drew przyniosę więcej
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 stycznia 2014
Romet całkiem dobra nazwa
fajna była na nim jazda
mknął przez ulice i pola
nie był gorszy od motoru
bardzo modny w tamtych latach
czasem psuł się figle płatał
tłumik strzelał silnik warczał
lecz zwyczajnie nam wystarczał
na wyjazdy niedalekie
do roboty czy nad rzekę
ile siły gnał komarek
służył dobrze i lat parę
dziś staruszek jednak jeszcze
czasem widzę go na mieście
jak przemierza swoje szlaki
nie do zdarcia komar taki.
Cieślik Lucyna
cieslik lucyna, 19 stycznia 2014
Magnetofon dwuścieżkowy
z licencją Grundiga
stwarzał klimat nastrojowy
płynęła muzyka
na prywatkach oraz w domu
odtwarzał głos z taśmy
głośnik miał moc czterech omów
hałas nie był straszny
kręciła się wielka szpula
w środku diody lampy
szpan zupełny i kultura
w dawnych latach tamtych
również podsłuch przy zapisie
szybkie stop wstrzymanie
jeszcze do tej pory słychać
dźwięki na membranie.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 stycznia 2014
Expres Wieczorny - szary i brzydki
spis wiadomości - nadzwyczaj szybki
nie ma dostawy - zjazd partii bliski
dla wspólnej sprawy - będą podwyżki
brak w magazynie
cukru żyletek butów na zimę ciepłych skarpetek
wymieniać można te niedostatki
tak wciąż bez końca - na oczach klapki
to wszystko kłopot tylko przejściowy
gazeta potok słów ma gotowy
z góry nadany, zapadła klamka
czytany expres - bita śmietanka.
L.Mróz-Cieślik
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb
1 maja 2024
Chciałem ci powiedzieć…Arsis