Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (52) Forum (3) Poezja (761) Proza (10) Fotografia (10) Grafika (18) Dziennik (77) |
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 30 marca 2011
obudził mnie mrok –
prawą ręką szeptał
henochiańskie zewy
lewą
kreślił abramelińskie kwadraty
po zaniedbanych strugach
przetłuszczonego światła
pieśnią wygładzał kurz
na nietkniętym oddechu Eliyyaha
w ascezie swej obsceniczny
Agathodaimon
nazwał siebie dziesiątym sprawiedliwym
nazwał mnie dziesiątym sprawiedliwym
zadekretował
że tylko w Ecronie
maja prawo zanosić
coeli deus sanctissimi
obudził mnie blask –
szczątki popękanych kelipot
rozpędziły nieme źrenice
Asherah
wiedząc iż jestem jej przeznaczony
powściągliwie spłonęła rumieńcem
lecz dysząc ciężko żądzą
zwilżyła ciało me nagością swoją
wtedy
sen przyszedł z nienacka
starą grą
w kavvana
Przypisy:
*) Grimoirum Imperium albo Księga Starych Duchów będąca Księgą Praw i Praktyk Śpiących Umarłych Poznanych przez dr.Johna Dee z prac Abd Al-Hazreda zawierająca Zaklinanie Wszelkich Rodzajów Chaotycznych Duchów Tajemne Pieczęcie i Talizmany i Ostateczne Klucze do Życia i Śmierci oraz Wszechświata. Roma MDCLXXX
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 29 marca 2011
Marcinie Świetlicki poeto
obrazku święty pism ilustrowanych –
nikt nie zna
konstytucji zimnych krajów
ani regulaminów ogrodów koncentracyjnych
egzystencjalizm totalitaryzm estetyzm
patriotyzm o’haryzm syjonizm –
różne potrawy
serwowane często
w tych samych eleganckich restauracjach
w tych samych barach szybkiej obsługi
polityka i sztuka
poezja a powinności –
wiele idei wiele twarzy
niewolnictwa
można je dostrzegać lub nie
co nie zmienia faktu
ze niewolnictwo jest przede wszystkim
niewolnictwem
i jako takie
podlega jednoznacznej ocenie
jest trzydziestostopniowe lato
leżę na plaży
zredukowany
do jednego z wielu
wzorzystych czworoboków
ale nawet przy żadnych chęciach
to dla mnie za mało –
zaraz wstanę i pójdę do wody
przymierzam się by popłynąć
w stronę zachodzącego słońca...
... bo na to tylko
mnie jeszcze
stać
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 marca 2011
w Parku Zdrojowym utkały kobierzec przebudzone ptaki
Siódmej Symfonii Bruknera –
osaczony wojownik wyznaje wierność
żelaznym Nornom
Großmeister z Baldham
rozsypuje wśród liści wiecznego jesionu
najdoskonalszą wizję –
śmierć
pijącą miód skaldów z rogu Baldura
zmierzch bogów umarł za wcześnie –
mrok przekuty w tarczę
wymazuje z kronik i leksykonów
gesty
których nigdy nie zaznał
rozum
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 marca 2011
na początku były
dwa listy
nie zapisane w żadnej księdze
anonimowe i zapomniane
seńor Presidente zwany El Punto Muerto
oddzielił coś od niczego
i zobaczył że stało się -
wypełniło całą pamięć
wielkiego odejścia
ale Panu sprzykrzyło się być Panem
jedynie na obraz i podobieństwo swoje
a kości jego
złożyła niemoc wielka
i zawstydził się
nie był bowiem chytrzejszy
niż wszystkie dzikie zwierzęta które powołał
rzekł więc
jak mogę mówić o czymś
czegom nie spróbował
i zobaczył Pan
i zapłakał Pan
i spytał Pan
dlaczegom tak postanowił
i odpowiedział
nikt mnie nie zwiódł a zwiodłem samego siebie -
tym com uczynił
będę zawsze kupczył
a spokoju nie zaznam
a miejsce to
nazwano
Jeziorem Pierwszej Burzy
a poprzez pamięć tegoż
poprzez wszystkie czasy
kości wilczych źrenic
czernią łamane będą
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 marca 2011
Mistyczni poeci są chorymi filozofami,
A filozofowie są szaleńcami.
Fernando Pessoa, Dziś przeczytałem niemal dwie strony
dłubanina w nosie bez końca i bez ograniczeń
podjadanie chipsów i zapiekanek
podbieranie mamusi forsy z konta i portmonetki
wykorzystywanie każdego z orżnięciem włącznie
zaglądanie przez dziurki do kabin w publicznych ubikacjach
obrabianie dupy znajomym i nieznajomym
bazgranie sprayem na płocie jak też innych powierzchniach płaskich
wyrywanie panienek i torebek zasuszonym emerytkom
rozpierdolucha pospolita mordobicie zadymy ustawki wojny gangów
oraz inne tego typu pierdoły do straszenia w nocy sąsiadów włącznie
i najważniejsze -
ściemnianie i wkręty
przy nierównym podziale sił
mój kameralny hymn
(niczym trzy paczki Marlboro na dwa dni)
nie ma pesymistycznej konkluzji
jak wielkanocna kolęda
masturbacji
niezamieszkałych cieni
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 25 marca 2011
zawsze warto zaryzykować
i zacząć życie od nowa
na przykład
pisząc powieść współczesną
w duchu osiemnastowiecznego realizmu
idąc do łóżka z dojrzałą kobietą
najlepiej cudzą żoną
zostając dystrybutorem Oriflame
lub innego badziewia
nade wszystko
kopiąc kanara w zatłoczonym autobusie
wtedy
nic już nie powstrzyma
Boga
przed reklamowaniem twojego
bigosu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 marca 2011
posłuchaj mnie musisz mnie posłuchać uważaj skup się
żeby to co powiem nie było niebawem przetłumaczone z polskiego na twoje
moment jest niezbyt odpowiedni żeby o tym ale który właściwie jest dobry
i nie myśl że ja dziś żeby cię dobić skopać leżącego zemścić się
ten wrzód trzeba było kiedyś przeciąć bo i tak balansujemy na granicy uogólnionej sepsy
mówiąc wprost lepiej wcześniej niż później czy jak tam lepiej teraz niż wcale
wierz mi ta decyzja nie była dla mnie ani łatwa ani przyjemna
i to nie tylko jeśli chodzi o twój stan obecnie i w niedalekiej przyszłości
ale na pewno jest dogłębnie przemyślana wzdłuż i wszerz i jest moja tylko moja bez nikogo
zdziwisz się lecz On nie ma z tym nic wspólnego
nie powiem twoje podejrzenia były słuszne choć dowodów prócz domysłów nie miałeś
On naprawdę nic dla mnie nie znaczy ni dzisiaj ni przedtem
nie sądzisz chyba że mogłabym z nim na poważnie
po pierwsze jest drugi raz żonaty po drugie to oprócz wielkich ilości zer na kontach to nic nie ma
a po trzecie kto poważnie traktuje faceta który na pierwszej kawie pakuje ci łapę do majtek
tak być może to zwykły cynizm ale cóż świat jako całość jest cyniczny
niewykluczone iż powstał z lodu mówiłeś mi kiedyś o teorii Hannsa Hörbigera
albowiem lód to przecież ból i to najgorszy bo bezbolesny a myśmy właśnie z bólu
a ty zawsze mówiłeś że to wszystko jest bardzo poetyckie więc niewątpliwie z bólu
jak poezja co jest bólem samym w sobie i tylko bólem
od pierwszego otwarcia ust aż do zamknięcia ostatniej książki
od pierwszego dnia miesiąca do ostatniego jajka w lodówce
od pierwszych jabłek zielonych papierówek do pożegnalnego łyku soku z kiszonej kapusty
zastanów się przez chwilę może jednak warto rozedrzeć skąpy przyodziewek otulić ten głaz
przenieść punkt ciężkości zaśpiewać intymną surę na część stoickiego El Dorado
b e z z n i e w o l e n i a siedząc nad partią warcabów przy zagiętym podziale posłannictwa
kiedy kilkanaście niecelowych godzin zostaje przeniesionych w kolejny wieczór -
w refrenie znoszonego Fausta piecza nad siostrzanym uniesieniem wiedzie na nieżyjące pokuszenie
jak prywatną kataraktę ociemniałych tylko na chwilę krzeseł zgaszonego światła
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 marca 2011
myślałeś może mój piękny chłopcze iż można mnie ot tak po prostu zostawić
i tu się niestety bardzo pomyliłeś książę bo nie ze mną takie chamskie numery Brunner
teraz jeszcze większą głupotę walnąłeś przychodząc sobie do mojego mieszkania
wyobrażałeś pewnie że wyskoczę z majtek już na progu a potem piękna kolacyjka ze świecami
ty się u mnie dobrze wyśpisz pojesz a ja ci jeszcze pomacham na peronie łkającą chusteczką
taka durna rozwódka po przejściach łyknie wszystko i można z nią robić co się chce
wiesz mój ex był zdecydowanie uczciwszy od ciebie o niebo uczciwszy
raz postawił sprawę jasno że mu źle ze mną i poszedł do innej i jest z nią do dziś
natomiast król złoty pojechał pięć lat temu na dwa dni do siebie żeby sprawy w ZUS załatwić
po tygodniu przysłał esemesa wszystko się trochę skomplikowało odezwę się niedługo :)
i tak pięć lat nieważne długich czy krótkich zależy dla kogo ale to p i ę ć l a t rozumiesz
na pewno nie rozumiesz ty jesteś przecież ponad i poza takimi sprawami niegodnymi twojej osoby
nie mniej jednak istnieją jakieś reguły w rzeczywistości jednak dla ciebie wcale ich nie ma
najgorsze gdy staramy się postępować zgodnie z tym co nie istnieje i wtedy kończymy jak ja wtedy siedząc w pustym mieszkaniu zastanawiając się gdzie on może być teraz co robi w tej właśnie chwili
czy jest w szpitalu czy w areszcie czy na izbie wytrzeźwień czy jest głodny czy jest mu ciepło
czy mnie jeszcze choć trochę pamięta czy po prostu jest teraz z jakąś dziwką i ma wszystko gdzieś
i te cholerne myśli że się jest do niczego w stu procentach że się tak naprawdę nic nie potrafi
że to wszystko co dostał ode mnie jest nieporównywalne z tym co on teraz ma
że to co go miało odkompleksiać dowartościowywać i stawiać na nogi to cukrowa wata na siłę
a on znawca koneser smętny don Juan de Odbita Palma to co robi jest najwspanialsze i najseksowniejsze
nie ze mną te chamskie brunery Nummer możesz je sobie głęboko w norę wsadzić miękki mózgu
jak widzisz żyję mimo wszystko żyję nawet długo i szczęśliwie spotykam się z ludźmi rozmawiam
od czasu do czasu idę z kimś do łóżka tak żeby nie zapomnieć co mam między nogami
i nie muszę się wtedy godzinami pocić nad sflaczałą gumą do żucia a jeszcze nieraz kwiaty dostanę
dopij teraz swoją kawę spokojnie wypal skręta ja ci w tym czasie zrobię pożywne kanapki na drogę –
d z i ś p o j e d z i e m y r a z e m do krańcowej kropli potu do ostatniego haustu śliny do mokrego dna
do spienionego bólu umorzenia aż do zaciśniętych zębów na kawałku spoconego ciarkami przesytu
jak nadgryzione przez szczury gładko przyswajalne hostie
b e z p r z e b a c z e n i a
Kyrie
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 marca 2011
wstałem późno zgoliłem zarost szyi i twarzy
użyłem maszynki Gillette pędzla do golenia oraz wody ciepłej i zimnej umyłem twarz i szyję wyszczotkowałem zęby szczoteczką Colodent oraz pastą
na śniadanie zjedliśmy zupę mleczną z lanymi kluskami pszennymi i po dwie kromki chleba żytniego
Agata Mroczek postraszyła mnie z rana zagroziła mi druidowi wredna dakini
starłem kurze z szafek zjadłem czosnek i poczęstowałem Lucjusza Gracjusza
znów dzwony dzwonią wrócił Horacy zwany świętym Buddą Tybetańskim
w telewizorni na filmie Francuz oszalał i znokautował zamiast boksera własną małżonkę
(dzieci francuskie współżyją seksualnie ze sobą)
pani Kasia Czerwony Kaptur zrobiła mi sprawunki kilogram cukru biały kryształ i herbatę Younan
(na wieczór obiecała coś jeszzce)
Marian przesypał swoją kawę do swojego słoika
czuje się już jesień
w telewizorni pokazali jak jakiegoś psa podli ludzie zostawili na rozstajnych drogach
pijany Tadeo wydzierał się na cały głos na cały korytarz
każą mi dźwigać ciężkie baniaki mon cher papa et mon cher mama
do 12.45 na obiad zjedliśmy pierogi ruskie ze smażoną cebulą na oleju oraz zupę fasolową
jak głupi Charlie Chaplin do zupy wziąłem leki rozpuszczone z kieliszka
jak szedłem na obiad to spotkałem Ewę zadała Mi wiele cierpienia
szprycowała mnie Haloperidolem Scopolaminą Fenaktylem celem ukatrupienia mnie i nie tylko mnie
nawet Mariana obaliła Fenaktylem tak że padł w kiblu o czym doniósł mi Rysiek
natomiast Szyszce pękło serce na obserwacji i umarł o czym doniósł mi Janek i się powiesił
jest pochmurno i zimno jestem ogolony i czysty prawie wszystkie liście z drzew liściastych opadły
czekam zakupów od pani Jasi żadna po nocach mnie nie kocha pojmali silnego jak tur Benka ponieważ uciekł wyczyściłem szklankę szczoteczką Colodent oraz pastą Blend – a - med i użyłem ciepłej i zimnej wody
na 225 Kazik bił konia i cieszył mordę z wielkiej rozkoszy
do 15.25 przebrałem czystą koszulę flanelową i czyste skarpety oraz czyste spodnie dżinsowe męskie
ubrałem też buty zimowe czarne skórzane oraz je zasznurowałem opróżniłem kieszenie ze śmieci
wszyscy nie wiadomo dlaczego niszczą mnie i moją cesarską rodzinę
dobrze jest pić a źle jest gnić w trumnie i rozsypywać się w proch ziemi i nic
wszyscy ludzie a w szczególności samice walczą ze mną biednym sierotą i synem ubogiej wdowy
podarowałem pół szklanki wody mineralnej - wiejskiej ze studni artezyjskiej 102 metry pod poziomem ziemi moja mateńka jest cała schorowana i biedną ubogą wdową
ja nie mam nic oprócz świadomości i ciała ludzkiego dzięki zasłudze i heroicznej pracy mojej ubogiej matki coraz więcej lat przybywa a nam się tak bardzo chce żyć jest ciepło
do 19.43 wypiłem herbatę Hil Top temat rozkosz i szczytowanie
do 15.08 kupiłem mydło szampon ziołowy krem do golenia pastę do zębów Fluorodent
dałem nauczycielowi odwagi Janowi III Sobieskiemu cztery łyżki stołowe miodu pszczelego
do 16.15 wyniosłem 15 kilo śmieci z kosza na śmieci do kontenera żelazno – stalowego pordzewiałego
do 16.27 naostrzyłem ołówek polski z gumką do pisania w zeszycie
na kolację zjedliśmy po zupie ciepłej 2 - 3 kromki chleba białego kromki były ze smalcem wieprzowym zaopatrzyłem salę 229 w 2 litry herbaty bromowej a sosna wejmutka to po łacinie Pinus strobus
do 18.45 wykąpałem się mydłem zachodnim i szamponem zachodnim gąbką i ciepłym prysznicem
do 18.50 ręcznikiem frotte wytarłem ciało swoje
nasmarowałem maścią propolisową siedmioprocentową pięty stóp swoich
podudzia też nasmarowałem maścią propolisową także na prawej ręce i łokciu
do 19.02 zjadłem chleb z łyżką miodu pszczelego dałem Dalaj - Lamie słoik po miodzie
do 19.19 przepłukałem skarpety do 19.37 zjadłem jeden ząbek czosnku popiłem wodą Gruźliczanką
dostałem leki i zasnąłem w sali 229 na Oddziale
życie ludzkie jest krótkie jak oddech i nie warto gromadzić materii
bo rozpuszczając się w światło nawet odzienia nie bierzemy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 marca 2011
Dora Diamant wierzyła że była jego wielką miłością
i to była prawda ale nie do końca prawdziwa
resztę odkryła ongiś pewnego grudniowego zarania
kiedy zastukała do drzwi mieszkania na czwartym piętrze kamienicy przy Grünenwaldstraße -
Franz otworzył ale zmieszany półnagi zagradzał wejście
w środku głos Mileny wywiadywał się kto tam przyszedł
Dora bez słowa obróciła się i zaczęła schodzić
ale na drugim piętrze postanowiła że to nie może tak zostać
zawróciła jeszcze raz zastukała a gdy on bardzo zdziwiony znowu jej otworzył
strzeliła go w pysk
i teraz już z lżejszym sercem zeszła na pustą przed jutrznią ulicę dzielnicy Steglitz
na szczęście stamtąd było niedaleko do domu Ludwiga Johanna
a ten z pewnością nie miał nikogo oprócz niej
chyba że bolszewizm z angielskim wąsikiem
cała wiedza suma wszystkich porzuconych psów i zawartych na nie odpowiedzi
jest Wielkim Berlinem który poznaje siebie już po twarzy lokaja u drzwi krzesanicy pełnej światła
bo ten kto w nią spojrzy musi się w niej począć by tajemnice byłyby jak najbardziej prawdziwe
a człowiek którego nigdy nie odwołano jeśli tylko patrzy uważnie staje się potem i osoczem
po uwolnieniu spętanym choć najczęściej mieszka tuż obok –
dwadzieścia lat później
napisze do pewnej więźniarki Konzentrationslager Ravensbrück w liście z Londynu
lecz nigdy go nie wyśle nawet pod przymusem macierzystych wyrzutów sumienia
iż nie podziela jej Nephrolithiasis jak też żebraczej tęczy smutnego różu
z przymiarem na całą galaktykę nieodparcie mlecznego popiołu
pod narkozą tułaczej butelki pasiastego ukłonu braku frasobliwej logiki
w stronę socjopatycznego malkontenta który zbliżył się do człowieka
i kompasu nieodwracalnej dyplomacji tych co są nagle szczęśliwi
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
28 listopada 2024
IkarJaga
28 listopada 2024
2811wiesiek
28 listopada 2024
czarno-biała pareidoliasam53
28 listopada 2024
"być kobietą, byćabsynt
28 listopada 2024
Bliskość nie oznacza akceptacjiabsynt
28 listopada 2024
0025absynt
28 listopada 2024
0024absynt
28 listopada 2024
bo jak wtedy jest nas wszędzieEva T.
28 listopada 2024
Medyczna kołomyjaMarek Jastrząb
28 listopada 2024
krzyżberbelucha