23 stycznia 2025
Świat na pięciolini
Te drzwi nigdy nie otworzyłyby się dla mnie. Onieśmielały wielkością, bałam się tego, że za nimi kryje się przepaść. To przez nią…
Przepaść nieporadnego odczuwania wobec nieskończonej przestrzeni świata słuchu. Popchnęła mnie z premedytacją, wpadłam do środka. Jak zawsze "persona non grata".
Wśród widowni, jako jedyna byłam zagubiona. Dzięki Bogu, nikt nie zwracał na mnie uwagi. Bilet nabyłam sumptem, okupowałam koniec sali. To i tak zbyt wiele…
Orkiestra stroiła instrumenty, a mnie mrówki przeszły od stóp do głowy.
Kiedy wybrzmiały pierwsze akordy, szesnastki, sprawnie zdjęły ze mnie ubranie.
Skóra stawała się coraz bardziej pergaminowa, a każdy akord jak nieziemski tatuaż wykwitał na mojej skórze, ciało unosiło się jak w hipnozie ponad wszelkimi powiązaniami z realnością. Granice słów zacierały się, a ja znalazłam się w centrum sceny. Bezradna, bezsilna, bezbronna. Otaczająca mnie muzyka magnetyzowała, chwilami czułam przepięcia elektryczne w nerwach, jakbym wirowała niczym śnieżynka przy świetle ulicznej latarni.
Skóra otworzyła się, pod napięciem instrumentalnej pieszczoty. Teraz poczułam pieczenie do żywego, to nie ból, a dreszczyk wydobywany szemraniem talerzy…
Uniesienie było tak silne, że strefa odczuwania dźwięku przelała się łzami, były wyjątkowe, natchnione, i nie smutkiem, nie radością, a zjednoczeniem ciała z wibracjami instrumentów, z ruchem powietrza ciętego batutą dyrygenta, wnikały głębiej i głębiej, do sacrum odczuwania rozkoszy…
W końcu moje ciało stało się przekaźnikiem ponadczasowym, muzyki, kolebki wszelkich uczuć i emocji...
Rytm serca, puls, każdy por skóry przepełnił się dźwiękami...
Muzyka delikatnie otarła mnie o boskość...
23 stycznia 2025
autobiografiaAS
23 stycznia 2025
Świat na pięcioliniBezka
23 stycznia 2025
Jowitaajw
23 stycznia 2025
2301wiesiek
23 stycznia 2025
jesieńBezka
23 stycznia 2025
rybkiBezka
23 stycznia 2025
MiesierkaPrzędąc słowem
23 stycznia 2025
Na gapęBezka
23 stycznia 2025
***supełek.z.mgnień
23 stycznia 2025
Nadzieja na krańcu człowieczeństwawolnyduch