| Bezka |
PROFILE About me Friends (11) Forums (2) Poetry (41) Prose (22) Photography (6) Handmade (3) |
Bezka, 30 april 2025
zbliżając się do moich
delikatnie otwierasz
rozmowę z językiem
obietnicą rozbudzenia
do czerwieni
Bezka, 20 april 2025
- I jak, Serce? Zadowolony?
- Nie bardzo.
- Jak to? Przecież bardzo się starałam przyjąć Rodziców świątecznie …
- No, w sumie. Wiesz, popełniłaś kilka gaf, a ja jestem szczery.
- Mianowicie?
- W koszyczku brakowało ciasta.
- Ale przecież nie będziemy nigdy doskonali !? Poza tym, wszyscy jesteśmy na diecie…
- Chodzi jednak o symbolikę, Rodzice od dekad jej przestrzegają.
- Ale ja jestem agnostykiem i bardzo się staram myśleć logicznie.
- Mamusia była zniesmaczona.
- Przykro mi.
- Poza tym jajka wielkanocne powinny być całe, ugotowane, a ty podałaś na początku jajecznicę…
- No bo jest pożywna, połączyłam od razu z boczkiem i kiełbasą, życząc im pomyślności.
- Ale wiesz, to starsi ludzie i oczekują kontynuacji swoich tradycji, tak w skali jeden do jednego.
- Skoro to wiesz, dlaczego byłeś na tyle leniwy, by tego im nie zapewnić? Nie dosyć, że wyręczyłeś się mną, po drugie
zawczasu nie pomogłeś, a po trzecie teraz mnie krytykujesz…
- Nie krytykuję, tylko delikatnie komentuję.
- Super. A żurek smakował?
- Bardzo.
- Świetnie, kupiłam z knajpki nieopodal.
- Nie podejrzewałem cię o takie lekkie podejście.
- A ja ciebie o taki egoizm. Jedyne co zrobiłeś przygotowując się do Świąt, to dwie wizyty na basenie miejskim z
Piotrusiem. Zostawiłeś wszystko na mojej głowie, bez żadnych wskazówek.
- Bo wiem, że dasz sobie radę.
- Wspaniale, następne Święta ty przygotujesz, a ja zaproszę swoich Rodziców.
- Nie mów tak, bo pomyślę, że to było dla ciebie jakieś niemiłe wyzwanie.
- Skąd, kochanie, twoje korzenie to skarb. Gdyby nie oni, nie miałabym przy sobie takiego wspaniałego człowieka.
- I vice versa.
- Czyż nie jesteśmy doskonale dobrani?
- Niczym dwie dorodne kraszanki.
- Rozpieszczony gad!
- Nowatorska żmija!
*Wszystkim, którzy obchodzą wspaniałych Świąt, tym którzy nie - cudnego odpoczynku!
Bezka, 30 march 2025
Dokarmiał mnie sukcesywnie słowami z górnej półki. Stawałam się coraz bardziej żarłoczna. Zew natury bywa zbawiennym rozwiązaniem. Tak więc krótka randka, wymiana czułości, po chwili wspaniały seks.
Nie potrafię się skupić, chcę więcej. Stara się, bardzo. Mam już plan, nie będzie sprytniejszy, bo za późno pomyślał. A wydawało mu się, że zna mnie od podszewki. Ostrzegałam, że nie lubię przygód. Zachrzęściło mi w ustach.
Złożyłam w kokonie kilka jaj, będzie żywa pamiątka. Miłość dzieci nie wykarmi, ale strawiony ojciec na długo pomoże przetrwać.
Nie zawróciłam mu w głowie, powiedział, że wyliniałam. To był jego błąd.
Ostrzegałam, że mogę go zjeść.
*https://tygodnik.interia.pl/news-alarm-zaczynaja-wymierac-bez-nich-zagrozone-jest-zycie-ludzi,nId,6941657
Bezka, 28 march 2025
szukaj mnie po omacku
popłynę falą - wersami
rozciągając do granic
- niech dłoń powierzchnię
delikatnie gładzi
może musnę zefirkiem
i sens pisania rozwieję?
złapię w myślach
monsunowe rozmarzenie
we śnie się ukryję
półprzytomna nakreślę
w powietrzu kilka znaków
na dobry dzień
- obudź mnie
Braille’m
Bezka, 28 march 2025
zdzieram kawałek nieba
- zachłannie -
pieszcząc językiem
dziewicze miejsce
za płatkiem lewego ucha
rozkwitam
Bezka, 6 march 2025
Pseudonim: Buka
Trzymała kochanka w zamrażarce.
Zatrzymana zapaliła lampion,
na komisariacie stała jak skała.
*
Pseudonim: Strażak Sam
Nieszczęśliwie zakochany,
zgasił ostatnią zapałkę nadziei dziewczynie.
Odeszła sama.
*
Pseudonim: Lajkonik
Chodził po krakowskim rynku
na paluszkach.
*
Pseudonim: Żwirek i Muchomorek
Zmarł na bieżni po zażyciu grzybków.
*
Pseudonim: Skarżypyta
Dobrowolnie złożyła zeznania na mieszkankę lokalu nr 5,
przy ulicy Milczenia – kobieta używała gazu.
Jednak sama zapomniała, za co zabrano jej prawo jazdy…
*
Pseudonim: Krecik
Osadzony wykopał w ziemi tunel.
Na przesłuchaniu stwierdził, że
to niemożliwe, bo nie widzi wyjścia.
Bezka, 19 february 2025
poeta dźwięku fortepianu
rozsypywał krajobrazy nutami
jak rzędy wierzb
z ukłonem dla polskiej ziemi
smutek wyrzucał czerwienią maków
na białą chusteczkę
efemeryczne bukiety wirowały
nad głowami
zroszone deszczem z nut
dźwięcznie i namacalnie
rozpisywał duszę na rzędy czarnych
ptaków. wieczne obawy
blada twarz i umysł skoncentrowany
muzyczne obrazy przepływają
pięknem przez pokolenia
zapisany w każdym brzmieniu powraca
na koncertach pod wierzbami
Bezka, 16 february 2025
zwalniam się ze skutkiem
natychmiastowym
ze wszystkich ról
oprócz matki
ten angaż
jest trafiony
Bezka, 14 february 2025
może jestem pyłkiem
albo lepię się
w odkurzonej pamięci
jest od kilku miesięcy zimno
u mnie czasami wilgotno
to wystarczy by zawirować bielą
upadając na ciepłe usta
rozpuszczam się
komunią
ulotnej miłości
Bezka, 13 february 2025
juści żeś musiał spojrzeć na mnie
głodnym okiem i rozpleść warkocze
kiedy matula o cnotę dbać nakazała
latałeś za mną choć byłam zakazana
w tęsknych oczu wir wpadliśmy
boś drogę wciąż mi zagradzał
i kieckę podciągał przy sianie
obiecałeś że siódme niebo zostanie
jak magnesów - ciał przyciąganie
naiwna oddałam raz po raz wiano
wiedząc że ludzie wezmą na jęzory
krase na szyi korale i przedwieczory
bom pięknem pól malowana
niczym najlepsze wycinanki
mogłeś przy ojcu i mnie utrzymać
tyle żeś żony nie umiał zatrzymać
rozwścieczone gospodynie
wydały samosąd za miłość
co przez chwilę ino była szczera
teraz zdarli ubranie - taka kozera
ty wielkie panisko na morgach
mnie w strugach deszczu bez warkoczy
przyjdzie iść w świat szeroki
w hańbie po ostatnie na miedzy kroki
*** po korekcie wolnyduch
juści, żeś musiał spojrzeć na mnie
zgłodniałym wzrokiem, rozpleść włosy,
kiedy matula ostrzegała
przed stratą cnoty i przed tobą.
wpadliśmy w oczu wir tęskniący,
boś drogę stale mi zagradzał,
kieckę na sianie mi podciągał
i siódme niebo obiecałeś.
wraz z magnetycznym przyciąganiem
ciał, oddawałam tobie wiano,
mając świadomość, że korali
krasa jęzorów nakręcaniem,
bom malowana pól urodą,
wzorem najlepszych wycinanek,
przy ojcu mnie utrzymać mogłeś,
lecz żony też nie zatrzymałeś.
dziś rozwścieczone gospodynie
do samosądu wszystkie chętne
za miłość szczerą ino chwilę
zdarły ubranie - taka kozera.
wielkie panisko, paw z morgami,
ja pies bezpański, w strugach deszczu,
idę w nieznany świat wygnana
z brakiem warkoczy, z przerażeniem
że hańba idzie krok w krok za mną…
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 may 2025
marka
3 may 2025
marka
3 may 2025
marka
3 may 2025
marka
3 may 2025
marka
3 may 2025
wiesiek
2 may 2025
Eva T.
1 may 2025
Eva T.
30 april 2025
Eva T.
29 april 2025
Eva T.