tetu, 19 stycznia 2019
to wraca coraz częściej dlatego zamykam okna
i oczy
dogaszam w nich chwile
kiedy słońce wypalało dziury w zamyśleniach
wpadaliśmy wtedy jak śliwki w inną przestrzeń
i było światłoczule
nie boję się zmian choć cierpię na chroniczny ból
głowy nie da się zostawić w chmurach dlatego sztywno trzymam
wszystkie ponadczasowe wybuchy
mroczki i migotania zapijam rozpuszczonymi prochami
osiemdziesiąt procent nadziei na lepsze
dopóki znów nie zapalisz światła
w moich oczach bledną nasze rysy
uczę się formułować czerń
jestem wrażliwa na światłokształt
tetu, 12 maja 2019
Kusi mnie by zostawić wszystko, niby przypadkiem
poddać się fantazjom. Żyć
w nowym czasie, na przekór tej która nie potrafi
negocjować dla nas lepszego losu. Zna pustkę dłużej i wie,
że za rogiem czai się kolejna pusta obietnica. Chcę wyjść, wyjść z tego ciała,
skruszyć lęk, otworzyć się w tobie i zostać. Przecież możemy być
kochankami. Pominięci, będziemy niczym
te same niedole, wiecznie niedopasowane miłości.
tetu, 7 kwietnia 2019
Wszystko jest płynne, dlatego nie stoję w miejscu
w którym mnie zostawiłeś. Złożona z żywiołów, pełna równowagi
przechodzę do porządku nad logos. Nie zginę, bo
żaden bóg nie odbierze mi ognia. Pomimo zmienności
jestem twoim wszechświatem, kwintesencją wszystkiego.
tetu, 8 lutego 2023
noc rozrzuca gwiazdy — są ciężkie
spadająca rozbija ukamienowane słowa
tabliczka z napisem: alea iacta est
rozpada się na kawałki
odłamek trafia w oko i
transcendentalne traumy wypływają
musisz zmierzyć ich wielkość
prawda absolutna różni się od twoich wierzeń
sięga tego co najczystsze
pomimo różnych form
najbardziej plastyczny jest czas
znalazł w tobie diabła
więc kiedy mówię że cię kocham
przekraczam granice
nieokreślone pozwala się określić
i to jest ta przestrzeń być może próżnia
gdzie archetypy wrastają w misterność
tetu, 6 kwietnia 2022
Powiedz, że będzie dobrze, a roziskrzone niebo
przestanie odstraszać ptaki. Kilka z nich
spadło na balkon, nawet pies nie podszedł bliżej,
skulił ogon i wył, wył jak syrena. Nad miastem
chmury puchną od wyschniętych kości, czarna mgła
zabiera modlitwy, w gardłach zalega dym. Nie patrz tak!
tutaj wyrośnie ogród słonecznych kwiatów, kwitnących
o każdej porze roku. We wszystkich kierunkach
wiatr rozwieje pestki; będą jak krople krwi,
krwinki, krwiaki — czysta hemostaza. Pamiętaj!
zmiażdżone wkrótce się odrodzi. Mamy swoją historię
odnajdowania dróg. W rozerwanej przestrzeni
pomarańczowa kula, ścina głowy pełne słoneczników.
tetu, 23 maja 2019
na związki trzeba uważać
powodują bóle i nieznośną zgagę
reszta jest niczym
bomba wybucha zawsze kiedy tracę głowę
im dłużej to trwa tym większe ryzyko
powikłań nie da się uniknąć
myślałam że umiem być powściągliwa
obejść się smakiem
przecież ciężko znoszę własne słabości
a jednak pękam
moja skóra przypomina pokrzywkę
muszę unieważnić ten stan
skutecznie zetrzeć ślady z powierzchni języka
kłopot w tym
że tak bardzo lubię
truskawki
tetu, 15 sierpnia 2019
w naszych stronach wciąż panuje ład
alejki trzymają się ławek na których
pisane patykiem nie pozostawiało złudzeń
odziedziczyłam po tobie mocną głowę
zimną krew i niewyjaśnioną miłość
za każdym razem kiedy tu jestem
wraca cierpki posmak
wina leży po drugiej stronie nieba
to stamtąd spadały obumarłe gwiazdy
widziałeś w nich przyszłość
odbijała się od stłuczonego lustra ziemi
a ty mówiłeś że nie wierzysz w przesądy
w naszych stronach wciąż panuje ład
ulice nadal roją się od kroków
i schodzonych butów
tetu, 26 lutego 2023
Piotrze —
nasza wiara że w końcu się uda
leży głęboko — pod gruzami
serce bije bezpowrotnie
zostawiłam ci bochenek chleba
piekarz mówił że z dobrej mąki
Chleba naszego powszedniego
weź go i zanieś tam
gdzie zbudujesz dom przesiąknięty światłem
jego blask będzie twoją chwałą
nie wahaj się
zwątpienie czyni nas słabymi
jeśli taka twoja wola — będę tu
kołysząc się na krawędzi bezkresnego błękitu
z nadzieją
że już nigdy nie rozstąpi się ziemia
tetu, 29 listopada 2018
przedawkowałam słowa Piotrze
umarły wraz z sensem i nie ma nic
co zakwitłoby
między nami chłód droga pod prąd
i skała z którą przyjdzie się mierzyć
samobójcom
zostanie odpuszczone to nie ich wina
że ciemność pochłania światło i nie ma
gotowych aniołów ani żyznych ziem
w których można posadzić nowe
człowiek staje się ciężarem
sobie zawdzięczam ten stan Piotrze
a przecież mogłam oddzielić ziarno
wyłuskać co lepsze i na dobre
zapomnieć czym jest kara
skamieniałam
nie podniosę już oczu ani głosu
on przyjdzie we śnie
kiedy będziemy zamarzać
tetu, 11 listopada 2018
rozbierali mnie
kawałek po kawałku biorąc
jak swoją
w bólu i osamotnieniu trzy razy
ocierałam się o śmierć
za słaba by wstać
zbyt silna by umrzeć
wypluwając kości
po cichu kołysałam niewinne dzieci
a szkielet rozpadał się na tysiące oczek
nawlekali
wówczas bezbronna
dziś nieuległa
pełna pamięci i dotyków
z prochu powstałam
mam imię
przeglądam się w sumieniach innych
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53
3 maja 2024
Ciscollo!Arsis
3 maja 2024
Co wiesz o bólu?Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky
2 maja 2024
Słodkavioletta
2 maja 2024
Palce do bokukb
1 maja 2024
Chciałem ci powiedzieć…Arsis