Belamonte/Senograsta, 24 września 2024
kiedy stany umysłu nie są związane z przeyciami życia wyradzają się w puste znaczenia. jak utrzymać przeżycia w stanie życia. i co to są przeżycia - seks sauna mordobicie tak wygląda moje pełne przeżyć życie? a może las. zgubienie się. mordobicie dorzucam. pomaganie ludziom pijanym. masaż koleżanki. młotek w dłoń. wiertarka udarowa. lubie filmy - to przeżycia jednak nie są. czyli kochankowie. wyprawy do dżungli i najazdy kosmitów. i wampiry i duchy. ja jako wampir i duch. życie na krawędzi. wiertarka udarowa. romans. musze chodzić na piwo. musze sie towarzysko udzielać by mieć romans. sny to moje przeżycia życia, hi. mam do spełnienia misję. wytrzymać stany zagrożenia. wytwarzać stany zagrożenia. moralność mnie skłoni do wielkich zadań. i miłość do gór wspaniałych wypraw w nieznane.
bardziej boję się biegunki niż zatwardzenia.
Marek Gajowniczek, 23 września 2024
Wybuch przy uchu
albo przed twarzą -
mnóstwo okruchów
co ludzi rażą.
Nowe pomysły są hybrydowe,
a zagrożenie nimi masowe,
jak jest powszechna elektronika
i w GPeSie i w zapalnikach.
Kupujesz - nie wiesz
co w środku siedzi.
Reklamom nie wierz!
Nie możesz wiedzieć,
że tu nie tylko chodzi o zysk.
Chip wciąż cię śledzi...
i nagle BŁYSK!!!
Pager, komputer i telefony
mają procesor - układ scalony,
który pamięta i kontroluje
to,co się wzbusza i eksploduje,
jeśli otrzyma sygnał tajemny
od określonych - znanych sił ciemnych.
Misiek, 23 września 2024
Czasem lubię jesień ale ciepłą i złotą
gdy jeszcze nie ma tak ponurego pejzażu
a liście są o tylu barwach niczym na witrażu
tylko pracowite pająki jak zwykle w kątach plotą
Lubię też wtedy deszcz nazywany słotą
krople przypominają inkaust w kałamarzu
widzę świat za mgłą jakbym wypił dla kurażu
może teraz skryje się na chwilę pod mokrą kapotą
Póki jeszcze są tylko kałuże a nie czarne błoto
bo nie tylko wtenczas zmoknąć się też przydarza
po co jesteś jesienna pani ? chyba tylko po to
Abyś mogła zaprosić do siebie swojego malarza
i namaluje mi coś w długą noc a ja nie zapytam co to
kiedy się pojawisz nie tylko na kartce z kalendarza
Belamonte/Senograsta, 23 września 2024
Dziwne pytanie (o idee?, chyba nie) -
- Ale czym to wszystko jest poza tym, kamienie, zwierzęta, czy są w nich znaczenia zanim wpadają w wielkie koła czasu, życia, fizyki?
Wyjście z czasu
opróżnienie z głębi
świadomość kosmiczna
moment wieczności
pójście w dal szaloną
odskocznia w stazę
rozmowy ludzi i kamieni i drzew
odnajdywanie się w kamieniu, drzewie i wietrze
rzeźbienie powietrza
w muzyce
Śmierć i Zmartwychwstanie
w Pustelni
I lew i baranek się przytulają
Pająki i muchy
To Wielkie Zapomnienie
głodu zabijania miłości
A co ze starą dobrą Baba Jagą, tą z zębami krokodyla?
To jej wznoszenie się
Marek Gajowniczek, 22 września 2024
Widzimy, że"wały"chwały
przesiąkają nieporadnością
o czym kraj cały mówi ze złością
i to nie dla nas żadna pociecha,
gdy na to wszystko rząd się uśmiecha.
.
Nie tylko wały, słabną też tamy.
Nie wytrzymały. Przyczyn nie znamy.
W czasie nerwicy i w dniach gorączki
wciąż politycy puszczają bączki.
.
Zobaczcie sami w znanej reklamie
czym jest medialne bączków zbijanie.
Całkiem nieśmieszne, gdy ludzi szkoda.
Winny jest klimat i psia pogoda!
.
Natura więzi Niż Genuański.
Uśmiech ma ojców. Krach jest bezpański,
więc półuśmieszek jest racją stanu.
Nie lekceważmy prawdy ekranu!
.
Za żartobliwe lekceważenia
Facebook tnie zasięg i polubienia,
lecz to błahostka. Nie o to chodzi -
Czasem i rządy toną w powodzi!
Yaro, 22 września 2024
życie trwa wiecznie
chwila zbyt krótko
pielęgnuj to co wypełnia
w nas przestrzeń
zdobywaj szczyty
nie licz pochwał
żyj skromnie
najwygodniej
wolę pełne szkło
i kobiece kształty
Arsis, 22 września 2024
Widzisz? Popatrz. Jakoś mnie tak nawiedziło. Jakieś wizje nie wiadomo skąd. Jakieś niedowidzenia.
Twarz przy
twarzy.
Patrz!
Spójrz!
Upadam na lustro. Na tę szklaną powłokę.
Całym sobą. Nie-sobą.
Moje usta. Twoje usta.
Łączą się, spajają.
Niczyje. Śmiertelnie blade…
Co to jest? Co się tak kołysze? Kolebie za ścianą, w ścianie. We mnie?
Upadam ze szklanką, która rozpryskuje się na miliardy iskier
w potwornych rozbłyskach nuklearnych syntez.
I popatrz. Znowu te same sterty gazet. Pożółkłe.
Poplamione. Podeptane…
Znowu jakieś zgrzyty za ścianą. Stukania.
Nade mną…
Wszędzie coś się wciąż czegoś dopomina, doprasza…
Wystają zewsząd
czyjeś ręce.
Uschnięte patyki.
Spalone w śmiertelnej gorączce.
I oto stoję i wpatruję się w pełznące ku sufitowi żeliwne rury. Całe w pajęczynach i kurzu. W kącie
pokoju.
W mdławym blasku wiszącej lampy.
W te rozgałęzienia u szczytu grani.
Dotykam je. Muskam opuszkami palców.
Próbuję się na nie wspiąć, jakby na jakieś drzewo początku. Drzewo stworzenia.
Otula mnie otchłań nocy.
Omiata dalekim cmentarnym oddechem.
Ktoś idzie
Wspina się po stopniach schodowej klatki..
To powracająca zza grobu moja matka. Stąpa ciężko. Ściska kurczowo drewnianą poręcz.
Jestem tu sam na sam z tymi dziwnymi trzaskami, stuknięciami, zgrzytami.
Mimo że ledwie słyszalnymi. Mimo że prawie niesłyszalnymi.
Coś szepczę z samym sobą na zasadzie
cichego porozumienia,
gotów spojrzeć w oczodoły pełne czarnej ziemi.
I czuję na ramionach jak obłapują mnie czyjeś lodowate palce.
Rozglądam się na boki. Powoli odwracam. Przytula się do mnie pusta przestrzeń.
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-09-22)
***
https://www.youtube.com/watch?v=KvFhV7qT3IE
sam53, 22 września 2024
a ty uśmiechnięta liście układasz w bukiety
złote przy złotych rude przy rudych
delikatnie powoli nurzane w kąpieli czasu
jeszcze ciepłe przejrzałe smutkiem
wyrwane Matce Naturze
bez podpisu bez bólu bez żalu
zebrane po drodze do domu
chłodny wieczór dzisiaj
Marek Gajowniczek, 22 września 2024
Trochę słońca jesienią
Potrzeba nieszczęśnikom -
Ludziom, podtopieniom
Oraz politykom.
.
Nie potrzeba wojny -
Kraj jest zrujnowany
I niewiele zmienią
Nadzwyczajne stany,
.
A pogoda Ducha,
Nie medialne sztaby,
Próśb naszych wysłucha
I da siły słabym
.
Nie wszystkim jest łatwo
Pogodzić się z losem,
Stratą, ciszą martwą
I z sumienia głosem.
.
Wciąż Cudu nad Odrą
Wypatrywać a Niebie.
Rządu krótką kołdrą
Chronić się w potrzebie.
.
Pieniędzmi, choć więcej...
Nie uprzątniesz błota.
Potrzebne są ręce!!!
Zapał i ochota!
.
Podziały, różnice
Są dziś bez znaczenia.
Ochronią granice
Młode pokolenia.
.
Potrafimy sami
( bez proszonych gości)
Wyruszyć tłumami
w Marsz Niepodległosci.
.
By trudną jesienią -
Polską,choć bez złota,
Wiersz pustą kieszenią
Pot Wam z czoła otarł.
sam53, 22 września 2024
po zapadnięciu zmierzchu ciemność
przywołuje noc księżyc gwiazdy
budząc sny jeszcze niewyśnione
które stają się przed oczami
światłem w rozbłyskach świadomości
tak jakby każda radość kwitła
w uśmiechu dziecka tylko chwilę
a szczęście kroplą - łzą przy nosie
na czarno-białej fotografii
którą w albumie schować przyjdzie
czasem w półsłowie kiedy rano
ktoś ci na usta swoje kładzie
pocałunkami pisząc wiersze
dziękuje nocy za niebyłość
a jej że wszystko się zdarzyło
https://youtu.be/mqkx7Av6yMg?si=ADvY4TmOpq7kGMR2
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012.
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
2311wiesiek
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77
23 listopada 2024
ZnaniMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro