Yaro, 11 january 2021
w bólu krzyk
pełne pomieszczenie
światło jasne zimne
przecięta pępowina by
samodzielnie oddychać
witaj świecie w objęciach matek
pełnych trosk pełnych oczu
cierpliwość wychowanie
chuchanie na zimno
dziecko niewinność
człowiek zrodzony
szczęście niekiedy niewygoda
brzemię jarzmo
ogniwa spojone ciasno
nowa droga przed tobą
ucieczka w przyszłość okrężną drogą
Yaro, 5 january 2021
szóste przykazanie dekalogu
nie cudzołóż
zakwitła miłość w ogrodzie
z plugawym kłamstwem na ustach
w pierwszym dniu
gdy składał fałszywie przysięgę
nie kochał żony
mojej matki
zniszczył wszystko
zabił szacunek do siebie
nienawidziłem go
zdrajca
oszukany
nie umiałem zmrużyć oczu
zburzył mój świat
zabił we mnie dziecko
nadszedł czas rozliczeń
zapłaty ciężkiej za fałszywe słowa
zgniłą miał duszę
nie kochał matki
oszukana odpłynęła
zostałem sam
w świecie pełnym tajemnic i smutku
zabił miłość
zapłacił krótką chwilą zdrady
ułamek sekundy gdy konał z nią
te martwe oczy
Yaro, 4 january 2021
żegnaj stary roku
witam nowy w progu
wątpię szczerze że będzie lepszy
szczują szuje medykamenty
na końcu igły waży się los niewinnych
holokaust napoczęty
uciec nie ma dokąd
biegnę własną drogą
własne myśli bolą
nadszedł czas rozliczenia
świeci słońce bez rzucania cienia
zachodzę w głowę myśli mniej o połowę
żegnaj normalności
w objęcia pandemiczności
dbają o mnie obciach niewygodny
Yaro, 4 january 2021
ciemne drogi
mroczne wnętrza
dookoła nie jest jasno
szare zgniłe miasto umarło
uciekam
przed samym sobą
znajdę przystań
przejrzystą wodą
obmyję grzeszne ciało
zajrzę w niebo za ostatnią gwiazdą
umrze świat
na naszych oczach
zbudzimy świt zgniły martwy
uciekam
przed złym powiewem słów
z brudnych rąk splamionych krwią
nie zetrą śladów
nie przyniosłeś pokoju
miecz ciężki
walka i oblicze śmierci
wybaw nas
otwórz oczy
zamknięte
sztucznie zmęczone
w głębokim spojrzeniu z lękiem
z tęsknotą za rozumem
wielu zwątpiło
wielu poddanych
idą drogą łatwą
uśmiechają się
zadowoleni
przed drogą ostatecznie
podzieleni
Yaro, 27 december 2020
zagubionym na rozdrożach wskaż drogę
sandały rozwiązane rzemyki popękane
w ustach sucho napój baranki moje
włóż mi ziarno mądrości w głowę
niech zakwitnie
śpiew ptaków wiosną
gdy idziemy w pole
pora zasiewu
pora żniwowania
zapuść sierp i siecz
ziarno do spichlerza
plewy dla zwierząt
wyjdź po mnie gdy świt wita jutrzenkę
pobiegnę za tobą zieloną łąką przywitać się
wyczekuj nas tato bo ty jesteś ojcem
w myślach znużeni w chorobach zagubieni
cierpimy bez twojego głosu bez radości
co unosi nas pośród ziemi
na niebie ptaki
radość rozbrzmiewa boś niedaleko
przyjdź w pokoju zawołaj nas
jak ojciec z matką swoje dzieci woła
Yaro, 21 december 2020
ułóż do snu
obłóż słowami
okryj melodią znanych nut
ukołysz na dłoniach serce
w rytmie miłości
zagubię kawał dnia
w noc przy tobie śnię
w tym śnie widzę cię
dzieli nas na dwoje czas
zdarzeń w wierszu
streszczę dla ciebie ogrom świata
zapamiętaj jak tętniło we mnie życie
dla ciebie usypiam cały wszechświat
na przekór złości zrywam kwiaty
napotykam namiętności
Yaro, 16 december 2020
jestem
dźwiękiem w ustach
spojrzeniem w oczach
znikam z ostatnim
oddechem na szyi
jestem
ciepłym pocałunkiem
w dłoni zatrzymany świat
wciąga w plejadę gwiazd
biegiem w kosmosie
umyka czas bo go nie ma
w zamyśleniu przez dzień
w uśpieniu przez noc
więcej nas przy stole
pod obrusem siano
w kącie pachnie las
ozdobiony z gwiazd
wszyscy są oprócz tych
co odeszli gdzieś
przywołuję dzień
gdy było nas więcej
pada śnieg za oknem
zaczarowany świat
malowane szkło
srebrnym wiatrem
opłatek w wigilijny wieczór
niech niesie spokój
w sercu ciepło
Yaro, 13 december 2020
stracone wszystko przeminęło dzieciństwo
dziadków nie ma pochłoną ich świat głęboki
podły jak pożar pośrodku nocy wieczny sen
trwamy przez ułamek sekundy krótką chwilę
zatopione statki
nie przespane noce
dziecko płacze
za betonową ścianą
żal straconych dni
wszystko mija
świat ogłupiały
ludzie słupem soli
niech Bóg nam wybaczy
upadam wiem nie wstanę
kończę czarny sen
życie blisko białej skroni
dobrze jest dobrze nam na pokosie
wspaniałe wspomnienia w głowie niosę
nic nie dokucza nie boli zapach łąk
zatopione statki
nie przespane noce
dziecko płacze
za betonową ścianą
żal straconych dni
wszystko mija
świat ogłupiały
ludzie słupem soli
niech Bóg nam wybaczy
upadam wiem nie wstanę
kończę czarny sen
idę cmentarną aleją szarą jak papier
widzę nagrobne tablice tacy młodzi
odeszli i nic ich nie obchodzi nic prócz
wolnej woli człowiek wolny jednak w niewoli
Yaro, 13 december 2020
przekłamane prawdy
przy kolacji fałszywe racje
głoszą nieprawdę o Bogu
mówią źle w to nie wierzę
nie żądaj niczego od świata
ludzie gardzą ludźmi
upadamy by wstać
upadamy raz po raz
poniewierka droga prosta
żyj z pełnią sił póki słońce świeci
bądź wyjątkowym wciąż gotowy
przygotowany na najgorsze
by czasów dobrych dożyć
tego życzę daj Boże
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 may 2025
wiesiek
13 may 2025
Eva T.
12 may 2025
wiesiek
11 may 2025
wiesiek
9 may 2025
wiesiek
8 may 2025
wiesiek
7 may 2025
wiesiek
6 may 2025
Eva T.
5 may 2025
wiesiek
4 may 2025
wiesiek