Yaro, 3 june 2021
nieśmiertelni
w świecie złych pragnień
z dotykiem losu
żyją nieskończenie długo
z ich przeznaczeniem
w sieci chaosu
nieśmiertelni niematerialni
zbudowani z innej materii
ludzie bardziej brudni współcześni
jam zniewolony
dziewczyny
krótkie mini podniecają tych z tirów
drogi przepełnione fotoradary
szybkie numerki cacy
leśne igraszki
nieśmiertelni inaczej mają pod czaszką
niematerialni do szpiku kości
prawdziwe wiodą życie
żyjemy bezduszni i martwi
Yaro, 2 june 2021
zburzone przydrożne przystanki
wspomnienia wakacyjne
pierwsze wino śmiech igraszki
niedopowiedzeń naciągam noc
wzdycham czas przemknął
pomiędzy myślami niespodziewany
wracam w głowie miejsce mam
drewniane ławeczki niemalowane od lat
nieśmiałe pocałunki
pamiętam ich smak
pierwszy papieros piwo na trzech
w reklamówkach klej
wkroczyć w sen z ciekawości
zabawa że świat jest przeciw nam
teraz odkręcony kran
na ekranie chłam
gender mniejszości niedola
wolność kolorowa
kobiety nie urodzą urodzę się sam
Yaro, 1 june 2021
jak dobry pies jestem twoim przyjacielem
było nas wielu pozostał pusty pokój
spokojnie wspominam dni beztroskich chwil
zanurzam się w modlitwach jak mnich
odpadam na kilka chwil jak po narkotykach
muzyka wysłała wielu
w podróż bez powrotu
wywróconych na lewą stronę
wracam do słów ważnych z ojca ust
idę drogą którą wskazał mi
zagubiłem się kiedyś odwracam dni
nie myślę o sobie ważni są dla mnie inni
ich troski ich zepsute przez złych serca
muzyka wysłała wielu
w podróż bez powrotu
wywróconych na lewą stronę
Yaro, 31 may 2021
oplecione dłońmi włosy
głaz dotykają gałązki bluszczu
słowa mieszam z kroplami deszczu
moczy dni pada dziś
rozstanie zawisło w powietrzu
pachnie bzem
wiatr porwał bociany z końcem sierpnia
zdanie pozostało dlaczego podzielił nas czas
dlaczego dobrze układało się w ciepłym gnieździe
zawsze coś pęka sękiem w drzewie
słowa w słojach zwinięte
gdzieś na dnie muzyka cicho brzmi
skrzydłami malowane powierzchnie
eter przestrzeń pomiędzy rozstaniami
w sercu bruzdy na duszy nieprzespane noce
kolor oczu niebieski dni szare
zdjęcia wyblakłe skóra blada
znikam na polanie jak echo wśród kniei
nie przejmować się będzie dobrze
po drugiej stronie lustra starczy miejsca
Yaro, 28 may 2021
stoję na górze wołam cię
poezjo szczęścia
poezjo bólu
wołam nie potrafię
zbyt wiele na sercu
myśli różne niebo te same
jak zmienić świat
w modłach trwam
gdy dobry Bóg
nie wysłuchuje ich
idę drogą własną drogą
porzuciłem dawne życie
luksus pełne szkło
nabrałem odwagi na taki krok
żyć w zgodzie z innymi
nie być lepszym
takim zwyczajnym podobnym naturze
kocham ludzi obrazy dookoła
wołam nikt nie słucha
nikt nie czeka jestem sam
Yaro, 25 may 2021
jestem wolny
witam z wami nowe nieznane obrazy
dni wolne drzwi jutra otwieramy
porozmawiamy ze śmiechem
nigdy przez łzy szkoda ich
jestem z miasta i z małej wsi
kocham wolność jak ty
ciepłe słowa uścisk delikatnej dłoni
prawda jest wielka
szeroki zakres
horyzonty przed żeglarzami
kochamy się w portach
słuchamy morskich opowieści
pod dachem nieba
zagłębiam się w kilka słów wiersza
odpoczynek po południowej kawie
świerszcze piszczą w trawie
na zabawie uderzam w ślimaka
Yaro, 22 may 2021
zadłużyć się w tobie
jak wtedy pierwszy raz
iskier blask w oku kwitł
pocałunki nie zmywać ich
dotykać smakować czuć
bicie drgania serc
jakby świat kończyć się miał
zasnąć w ramionach mych
śnić przez wieki śnić
wyobrażam sobie świat
po drugiej stronie gdy zabraknie nas
w pamięci sen
nie kończy się
niech płynie my z nim
na słowach sprzed lat
wiecznie przez bramy wieczności
pośród ogrodu z gwiazd
kosmos jest mały
sen przepiękny pragnijmy śnic
by ziściły się marzenia
przenigdy nie budźmy
niech będzie nasz świt
Yaro, 20 may 2021
wesoła jak karnawał
smutna jak pandemia
nasza ziemia my zagubieni
kocha nas najbardziej
na strajkach policja
nikogo nie bije
my się nie boimy
rząd wszystko na plus
słowo piwo i luz
idziemy w świat ośmieleni
nie chcemy pracować
tańczyć dzisiaj chcę z tobą
zielono wokół pachnie bez
rozkwitły młode dziewczyny
kocham Pawłowice
o zmierzchu i świcie
zielone od ziół pola zaorane
kolega śmieje się zadowolony
widzi w moich oczach miłość Chrystusa
wzruszony płacze ze szczęścia
by móc dotknąć dłoni matki
zasypiam czasem latem
zasypiam gdy cmokam czekoladę
nie jestem rasistą jest blisko
blisko ludzi blisko trosk
by móc rozwiązać problem znów
Yaro, 19 may 2021
mój karabin jest długi
życie zbyt krótkie by walczyć
delikatne jak róże zrywane dla ciebie
późnym wieczorem patrzył księżyc
w twoje źrenice smutne po rozstaniu
w okopie życie bywa
twarde surowe jak suchary
gdy braknie pocisków
wysyłanych w przeciwną stronę
zakładamy na broń bagnety
biegniemy przed siebie
patrzeć w oczy niewinne jak twoje
po obu stronach przegrani
zakochani w dziewczynie
sprzed laty myśli w głowie
kochanie dzisiaj umrę
albo będę ranny
pokonany przez nienawiść
gniew generałów
będę bez ręki
na piersi z medalami
dotykać twoich piersi
są na medal
ale ja nie mam rąk
nie mam nic prócz serca
które krwawi całuję cię
umieram z kolegami
na surowym polu walki
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
18 august 2025
Jaga
16 august 2025
wiesiek
14 august 2025
wiesiek
14 august 2025
absynt
14 august 2025
absynt
13 august 2025
wiesiek
11 august 2025
Jaga
11 august 2025
wiesiek
11 august 2025
jeśli tylko
10 august 2025
Jaga