Yaro, 21 january 2024
W tę noc spotkałem cię
wznieciłaś płomień żar ogień
w tę noc niebo pełne gwiazd
byłaś drogą mleczną odbitą w jeziorze
świeciłaś jasno na niebiosach
wiedziałem że będziesz moja
nasze dłonie splecione w warkoczu
taniec fal łabędzi pełno na wodzie
nasze ciała splecione
w ciasnym powrozie
ramiona
wyrosły z nich skrzydła
miłość nasze ciała okryła
serce mocniej biło
do niebios wzlot ponad sunące obłoki
nie zapomnę tej chwili
niech płynie wiecznie
po skałach naszej drogi
wymyśliłem sobie ciebie na świecie
teraz tak jest
noc okryła ogonem
Yaro, 16 january 2024
szarość wkrada się maluje obraz dnia
drzewa szare ostatni liść upadł na dno
zimnego czarnego jeziora jak studnia
 
pada zimny deszcz na bukowy las
rude łachy piachy pokrył szron śnieżnosiwy
skronie staruszka osusza wiatr znikąd
odkrywam smutek za tym co odeszło
szukam drogi na skróty byle uciec stąd
mój dom na wzgórzu pokryły wspomnienia
przeczekam dziwny czas
zanurzam się w sobie
widać twarze szarych ludzi
którzy błądzą w opętaniu zakupów
las szumi kołysze ciężkie gałęzie
co teraz zmierzcha się cicho i mrocznie
horror na drogach
zabierzcie sumienia
na boku jezdni mokną
w mżawce około dwudziestej
magia bukowa ukryta zamykam w sobie
ten czas gdy niczego nie jestem pewien
zasypiam by wstać
niewyspanym za wcześnie
Yaro, 16 january 2024
lecę wysoko frunę na Jamajkę
samolot chyba Ryanair - Tanie Loty
albo Lotem -nie wiem
dobrze że nie spada trochę trzaska
nie ma przy duszy a ni grosza
nie śmierdzę nim nawet na metr
dzieli mnie jedynie odległość
do Kingston miasta ciepła
wyobrażam sobie te gęby krzywe
poleciał zostawił dom rodzinę
kilku żuli pod sklepem najlepsi
co z żabki zrobią dwie małpki
lecę jak najdalej by odlecieć
wiatr wciska się między zęby
jak po posiłku jedzenia resztki
zapalmy mówi czarny zapalę
Yaro, 15 january 2024
dobrze mnie znasz wybaczasz błędy
nie byłem nie jestem idealny fajny
polegasz na mnie otoczyłem cię opieką
zapomnij złe sny noce i dnie płynie czas
mało w nas co raz mniej
wieje wiatr przeszłe dni
dziś świeci słońce a ty lśnisz
trzymaj mocno dłoń nie pozwól
by odeszła w dal daleko gdzieś
kochajmy się przytulone serca dwa
czas zabierze nas do krainy snów
będziemy powietrzem w przestrzeni
moje żarty twój radosny uśmiech
nawrócić wspomnienia zadowolenie dzieci
teraz zima wiosna nachodzi każdym dniem
patrzę w niebo dookoła coś się dzieje
wracamy do siebie jak ptaki z dalekich stron
obejmij uśmiechem podaruj rumieńce policzków
śnij nasz sen śnij gdzie Eden granic strzec
przed złem co wkrada się podstępem
ciągle walczymy o siebie każdym dniem
rano budzisz mnie pijemy kawę ze smakiem ust
Yaro, 12 january 2024
zabraliśmy wszystko -powiedzą
zabrana wolność zburzona zgoda
deszcz fałszu niepogoda
-nadciąga
z nową wiarą sztuczną moralnością
bezprawnie bezprawie na sali
kraju zrujnowany łzy pot i krew 
prosimy Cię Jezu wysłuchaj próśb 
atak białym dniem  
siłą zmiany kultury wiary
przewrotny kraj przewrotnych ludzi
demokracji czas upłynął dyktatura
rządź się swoimi prawami. 
My na dole patrząc krzywo w oczy
idziemy twardo do przodu 
nie usiądziesz nie warto
Yaro, 11 january 2024
płat czystego nieba tak trzeba 
patrzę na pas Oriona
 walczy pośród gwiazd
 nas tam nie było zapach ciszy 
jesteśmy tutaj światło słabnie
z minuty na minutę  
sterczę samotnie jak słup soli
nie ma nas i nie będzie tylko szumi las 
niebo zasnute 
wulkanicznym pyłem mroku smak 
jedna rzecz która jest wyzwaniem
poleć tam gdzie słońce do gwiazd 
przynieś garść kosmicznego pyłu 
w teleskopie swiatlo
 jak w tylnym lusterku wstecznym
przenieś swoje zwierciadło 
wehikuł czasu
 wehikuł przyszłości
daj choć trochę poczuć strachu 
boję się przepowiedni 
horror
demony przeszłości na ziemi
zbierają żniwo 
pieniądze nie dadzą radości 
smutek żal jest późno
 jest prawda 
jest zło ani jednego sprawiedliwego 
ogień na niebie z Orionem
walka wewnętrznych skrajność 
zaciśnięty pasem u stóp z Andromedą 
płacz Kasjopei niesie w kosmos
zimnym wiatrem maluję
 twarz obrazek dnia 
więcej światła
Yaro, 10 january 2024
wczesne popołudnie
ciepło schludnie
wlecze się jesień
wiatr poderwał do tańca
tańczą liście tańczy pani jesień
trawa żółtozielona w dywan rozwinięta
w asfaltowych dziurach błyszczą kałuże
podłoże suche
padało wczoraj wiele pytań
pełne jesiennych wspomnień
w alejkach park pachnie grzybami
żywicą sosnowe igły
szyszki żołędzie
wiewiórka kilka gawronów
przekrzykują wszystkich dookoła
wiatr zagłusza kłótnie
słońce spada spaść nie może
jak pięknie by nie było gorzej
lecą żółtoczerwone pokręcone liście
z wiatrem po dywanie suną zgrabnie
gałęzie ugięte w pokorze
kładą się do snu o tej porze
pani jesień
październik w kalendarzu
niesie pogodę w dłoniach
przekłada na przemiennie
raz słońcem raz deszczem
zawsze jestem tutaj
gdzie bywa dobrze
wiatr liście taniec gruchanie gołębi
jesieni szelest pod stopami
Yaro, 9 january 2024
rudy lis przyszedł z lasu
wystraszył cały kurnik
nie bał się psa choć szczekał
złapał starą kurę za łeb
pazurkami wydrapała mu oko
na czas gospodarz się zjawił 
pogonił rudego do lasu 
na zachodzie gdzie słońce
 kładzie się spać żyje stado lisów 
został sam głodny jak lis
zadowolony gospodarz
kury uspokojone dziobią ziarenka
spokojnie bez względu na zmiany 
lisie siedź w lesie zajęcia szukaj
z dala ode mnie i naszych kur
Yaro, 5 january 2024
niegdyś nie wiedziałem że
cisza boli zaciśnięte usta
słowa na uwięzi
przecież tyle do powiedzenia
łokciami mierzę przestrzeń
między oknem a starym fotelem
na szybie rosa
niebo też samo sobie
czasem zagrzmi
rozświetli mrok błyskawicą
czasem słońce
na wargach od alkoholu opuchniętych
cieszę się chwilą w amoku
przez ułamki wyrwane siłą
często łzy goszczę na policzku
czasem przyjdzie komornik mnie odwiedzić
zabiera wszystko co mu pod rękę
takie małe tornado
innym razem listonosz
z wiadomością niekoniecznie ważną
nade mną myśli jak plac na łysinie jasnej
z pustego nawet żydowski król nie naleje
w moim świecie samotność kilka marzeń
no i ten oto wiersz
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
30 october 2025
wiesiek
29 october 2025
wiesiek
28 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
Jaga
21 october 2025
Jaga
20 october 2025
wiesiek