Yaro, 9 october 2020
opanowana ziemia pandemia
układy prowadzą na straty
nasze ubrania stare łaty
zdrada rozkwitła
stoimy zawsze tam gdzie dziwka
po obu stronach Polska zjednoczona
nasza ojczyzna Polska podzielona
zamykam oczy w przeszłości
nie wypowiem słowa ściskam złości
wytarte strony historii wymazane strony
nasz kraj mocny lud rozważny zdradzony
obmywają ręce judasze
wydzierają serce ziemi sprzedają dobra
rozkradają wszystko co ma wartości
zbezczeszcza wszystko co święte wieczne
rozpusta na pierwszych stronach
wolność swoboda tolerancja dla wykolejeńców
Pan Demia świat zmienia uczy solidarności
kogo jak kogo popij wodą ryba bez ości
Yaro, 8 october 2020
w poszukiwaniu przestrzeni jak ptak
wywołują wojny ci co muszą
gdy wydaje się że się duszą
nie tędy droga
by zabijać wroga
wojna na kije i kamienie
wojna na bagnety i ołowiane kule
gdzie prowadzi trwoga
jak nie do Boga
nogi za pas i do lasu
skryć się w jaskini mniej hałasu
wolność nadchodzi jak po nocy świt
wznieść się wysoko jak ptak do nieba
wyżej tylko kosmos
zamknięte oczy
uniesione ramiona
wolności moja bywaj zdrowa
bo inaczej skonam
padam na kolana
Boże chroń naszą Polskę królową
wiara jest mocą
całą wolnością
powietrze i wiatr
trochę chleba i miodu
popij mlekiem nie wodą
cieszmy się swobodą
(piosenka)
Yaro, 7 october 2020
miała długie włosy jak ja miałem
pamiętasz jak całowałem
obiecałem wszystko tobie dziewczyno
w zamian nie dałem nic
to tanie wino wypite do połowy
nie oddałem serca pamiętasz deszcz jak lało
biegłaś do domu w poduszkę się skryć
zostawiłem ślad glanów
na twej wycieraczce
ojciec odprawił mnie z kwitem
do poprawy nie śpieszno mi
daj mi to co pragnę
nie mów że nie kochasz
jeśli dostanę obiecam ci
że nigdy nie powiem że te dni przeszły bokiem
obojętny tobie odchodzę w głowie jak sny
budzę się przy tobie dziecko śpi
Yaro, 7 october 2020
idę drogą
pode mną układa się
ściskam kawałek skały
ochroni mnie
przed tymi co kopać
mnie chcą
Yaro, 7 october 2020
nasz świat boksera z pięściami
widzę krwawisz w narożniku twarz
patrzy unika wzroku nie widzi cię
przez opuchnięte łuki brwiowe
gong uderzenie deski ukojenie
leżę blady
krew na dłoniach pragnę czekolady
odchodzą siły co mnie zwaliły
cztery narożniki
sędzia odlicza dni sekundy godziny
deski są po to by poleżeć przemyśleć
do poprawki błędy
podnieść się w końcu uścisnąć dłoń zwycięzcy
w uszach gwizdy świat cię nienawidzi
bóg ci wybaczy jeśli zrozumiesz o co walczyłeś
Yaro, 6 october 2020
objęli gmachy pełnymi dłońmi
splamieni krwią żołnierzy
co o wolność walczyli
do samej smutnej śmierci
toczą kamień nienawiści od dekad
a droga ich gładko ich wiedzie
lecz nie wiedzą że
niesprawiedliwości pomsta nadciąga
niebo się otworzy i zaryczy
zginą marnie
jak żołnierze wyklęci
wymazani z pamięci
pamiętamy
lewa lewa
marsz się rozpoczął
nadciąga zemsta
nie nasza
lecz samego Boga
Yaro, 5 october 2020
biegnij po polu
dogoń ciepły wiatr
rosa na trawie
we włosach kwiaty
policzki dziewczęce
pąki polnych maków
nadchodzi jesień
płyniemy z
babim latem w powietrzu
kożuch w kakao na wierzchu
słowa które nucisz z śladami wspomnień
spotkałem cię w kościele
na procesji rzucałaś kwiaty niebieskie
zapadło to w pamięci młodzieńczej
na kartce kolorowej pisałem wiersze
piłem wino to lepsze
wieczorami myślałem
wywracałem pamięć o kobiecie marzeń
Yaro, 4 october 2020
pragną bardziej niż mięsa
liczy się władza i kasa
pragną bardziej niż ciała
karmią się bogactwem
jesteś niewolnikiem w ich świecie
nasz świat umarł wraz z nadzieją
w nim nikt nie mieszka oprócz zwierząt
Yaro, 3 october 2020
backyard bread with water and sugar
listen son listen daughter
do not play with the bird and you with the hole
leave these matters for later
so as not to destroy the conscience too soon
so as not to rot like a bench under a fence
the backyard educates
established rules hierarchy directs
shows the way shows directions
don't jump up don't play around with the illusion of the moment
time obliterated the paths
blanks glass marks the wine came first
locked up in isolation caught by the murder
grounded weak funny deceived finally
we avoid ourselves let's make the transition for a ridiculous idea
Yaro, 2 october 2020
podwórko chleb z wodą i cukrem
słuchaj synu słuchaj córko
nie baw się ptaszkiem a ty dziurką
te sprawy zostawcie na potem
by nie zniszczyć sumienia za wcześnie
by nie zgnić jak ławka pod płotem
podwórko uczy wychowuje
ustalone reguły hierarchia kieruje
wskazuje drogę wytycza kierunki
nie podskakuj nie figluj baw się iluzją chwili
czas zatarł ścieżki zburzone komórki ławki
puste miejsca ślady po szkle wino było pierwsze
zamknięci w izolacji złapani za mordę
uziemieni słabi śmieszni oszukani wreszcie
omijamy siebie róbmy przejście dla idei śmiesznej
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 october 2024
Yellow Day in October.Eva T.
10 october 2024
In CoexistenceSatish Verma
9 october 2024
0910wiesiek
9 october 2024
Understanding MeSatish Verma
8 october 2024
0810wiesiek
8 october 2024
O GodSatish Verma
7 october 2024
Z liściem na głowieJaga
7 october 2024
0710wiesiek