RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 16 march 2013
zmianami pogody
starzeje się ciało
kroplom łez na policzku
wiatr nadaje połysk
a ja jeszcze oddycham
zza horyzontu słychać galop
nie obiecuje i nie odbiera
zbliża się
RENATA, 14 march 2013
śmiałeś się ze mnie że piszę wiersze
a ty za to pisałeś esemesy do kobiet bo
byłeś taki samotny taki nikt
cisza
a teraz gdy cię nie ma
napisałam o tobie wiersz
ukołysz mnie Panie troszkę zmęczony jestem
tak ku pamieci
i z mojego przerażenia
proces starzenia ma się pod jesień życia
był czas uciech i zabaw
twarzą w twarz z życiem
pamięć jest kulą u nogi
gdy wyrzekałeś się faktów
i miażdży cię ta planeta
kto chce niech żre
ty umierasz
skończyły się już noce i dni
ksiądz od zaplecza szepcze ci
synu w pokoju idź
a tobie brak już powietrza
i tam w cmentarnej dolinie
leżysz w spokoju nieświęty
bo przecież tak jak kiedyś poeci
samobójcy bywali przeklęci
ale nie w tym rzecz
tak smutno na pogrzebach jest
tym co płakać nie umią już
a wszystko jak sen jak sen
RENATA, 13 march 2013
i narodził się syn człowieczy któremu dano na imię Stanisław.
Król Stanisław Pijaszewski
zasypiał z kieliszkiem
a budził się z kobietą
z piekła rodem upiorne
wieczorne zorze
otepiałe na organach huczy poezja
Król Stanisław Pijaszewski
zapalał namietność
i nie pozwalał jej gasnąć a ty
nie myśl nie wierz daj się ponieść
bo między nogami gra wyobraźnia
wiesz Stachu miał coś z kota
w twarzy o szpiczastej żółtawej bródce
i miękkich bezgłośnych ruchach
sam diabeł się wdzięczył
a myślałaś że to bóg
bełkotał pachnacy absyntem z pianą na ustach
wielbili te nadnaturalne lśnienie tą łunę
nie kłamie ani też nie mówi prawdy
ma swoją stratregię
kiedyś spotkał Walpurgię
szeleszczącą nocą
zatracił kontakt z rzeczywistością mówiąc
nigdy nie było we mnie miłości
z duszą omotaną tysiącem obrazów
tworzy zagryzając krwią
i te preludia Chopina
mózgu mój mózgu gdzieżeś się ukrył
czy na Wohlerstrasse?
a wszędzie chuć szaleje
szaty zrzuć i do utraty tchu
pieść życie pieść
z twarzy Mistrza zszedł blask
został zatroskany staruszek
a na jego drodze orszak satelitów
pisze i pisze i pisze
te przeklęte listy
RENATA, 11 march 2013
i zakradł się do nas znowu śnieg
kłóci się z deszczem aż ptaki
uciekły w żywopłoty a słońce
zagapiło się na dalekie pola
ostry wiatr smaga po twarzy
drżę a ty znowu nic nie dajesz
znać o sobie tykam mijając
kominiarzy na szczęście
mam żółte marcowe
światłonogi
RENATA, 7 march 2013
chcę być wolna i przed śniadaniem
i po śniadaniu
gdzieś zapodziałam samą siebie
żeby się dowiedzieć
jakim jesteś skurwysynem
w tym pokoju samotni i nadzy
zmienialiśmy pozycje
ty wilk o wygłodniałym żołądku
a mi chodziło o miłość
rejestrujesz dotyk
tak niepodobny do siebie
zabrakło prądu i powietrza
zaczęły sie lustra i schody
kolor wstydu wyszedł na twarz
a my próbowaliśmy się kochać
jak dwa pająki bez ograniczeń
wzbiera lód nękany burzą
RENATA, 6 march 2013
ktoś coś powiedział
zaroiło się w głowie
wyrosła z rękawa
osiadła na ustach
i poszła sobie
na językach zastyga
treść wczorajszego dnia
rzucony okruch tworzy pomost
tą plotkę łap
to płotka to pchełka
to zazdrość
skacze
z ust do ust
wypluwa słowa
miesza z błotem
zęby obgryzły mnie
do krwi
oglądam się zdziwiona
a ty
oblizujesz moje kości
patrząc w oczy skapujesz miodem
ktoś musi umrzeć
przypadkiem mogę to być ja
więc ja i ci
do mi
i wy
zakładamy maski
a i tak znamy swoje twarze
od środka
RENATA, 3 march 2013
na tę chwilę przygotowywałeś się całe życie
nie pleciesz słów byle komu
ale jeszcze po kryjomu
sięgasz po zwodnicze konteksty
tak chciałbys żeby spod twych palców
wyrosła z pokrzywy róża
gubisz kilogramy i zmysły
w bezkresne białe noce
i dni takie puste gdy żadna
nie tęskni do twoich ramion
piętnaście kaw od rana do wieczora
daje po mordzie ta powaga pachnie
cmentarzem a mózg staje od myślenia
zamknięty w autodestrukcji ruch
teraz to już
zgorzkniały spadł
ostadni dzień z kalendarza
rozbawił mnie ten chaos
nieruchomieją drzwa
bez chwały
twój jedyny testament
to sms do ukochanej
i Bóg powiedzial
kimkolwiek jesteś to będzie twój koniec
i umierasz z miłości własnej
RENATA, 28 february 2013
nigdy nie udaję ale też nigdy
nie wiem czego chcę
ściany rodzą niepokój
i widzą dotyk taki niedelikatny
a jednak i usta i wargi tęsknią
nie dowiesz się co prawdą jest
a co kłamstwem gubię się
a więc kłam kłam kłam
ja też kłamię
odstawiam cię na moment na chwilę
tyle krzywd wyrządziłeś
a może to głupi los
już chcę wolności
dam radę to stosunkowo łatwe
i ludzie jakoś pomogą
tak daleko tam nie śpię po nocach
umysł jak bieguny dwa tęskni
znów jestem cała kroczem
bez kształtu bez formy
z zawrotem głowy weź mnie
jestem zbyt głucha w snach
i koszmarach składam i rozkładam
nogi kocham aż po szczyt
a ty zawsze chętny bierz mnie
wciąż jestem na fali
zakręcona w tobie i tobą
a ty wokoł butelek i petów
słów tak wiele i strachu
potrząśnij mną przeszyj głębiej
czuję samotność skończyłam
jeść ale psy wciąż ujadają w glowie
obnażają zęby
pójdę do dentysty
ubiorę twarz na czarno
dam radę
tylko na mnie nie patrz
RENATA, 26 february 2013
wulkan wpadł w oko cyklonu
i spoczywa tam wypełniając go szczelnie
wpasowuje się w swoje miejsce
wstrząsem poznania
szczytem agonii
drzemiącym w głębi
czas odkrywania
lotu w próżnię
przeszedł szok rozpoznania
moje ciało i twoje
ten sam gatunek
naturalnie tak
utonęliśmy w zwierzęcej chuci
bez kontroli
w drodze do piekła nie można
było dostrzec zła
w powietrzu zawisł śmiertelny pocałunek
i napięcie
odegraliśmy rolę po której nie ma już nic
obsesja ma swój wymiar
w okamgnieniu
objął panowanie dzień który
zaistniał
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt