RENATA | |
PROFILE About me Friends (122) Collections Poetry (1247) Prose (22) Photography (218) Postcards (34) Diary (96) |
RENATA, 13 december 2010
Upadłem na duchu
czołgajac się w ciemnościach
nawet mojemu aniołowi
ktoś skrzydła podciął
W krzywym zwierciadle uśmiechów
w buszu fałszywych przyjaciół
pędzi przez życie człowiek
tocząc się ku krawędzi
jeśli tylko buty pasują...
iść dalej rozgrzebując
ziarenka dobrych chwil
wiedząc ,że
Bóg ukrył piekło w samym sercu raju
RENATA, 12 december 2010
Umarła królowa ,niech zyje królowa!
jedna ma koronę,drugiej spadła głowa
próżna dysputa każda zepsuta
wiedzmy okrutne,muszą umrzeć
jedna po drugiej leżeć w trumie
Basta !krzyknął-żadnej litości
nie mam w sobie do nich miłości
kobiety!same w nich wady
zdolne do intryg i do zdrady.
Od anielicy do ladacznicy
wybierał damy król despotyczny
rozłam w kościele i rozłam w głowie
erudycja i upadki szkodzą zdrowiu
Dajcie mi syna
ryczy samiec tyran
syna mi dajcie
albo umierajcie
RENATA, 11 december 2010
Ludzie!Pogrzeb,chodzcie na mszę
przeżył lat...Henryk Zet......
tyle ile było mu pisane
płacze rodzina i stado kochanek
łzy krokodyle wylewa żona
myśląc wreszcie zdechł-szukała konta
syn płacze bo po tacie niewiele dostał
groszy pare ,starą gitarę ,gnijącego opla
córeczka tatusia -jak napis na bluzce
dostała mieszkanie i stare lustro
a kochanek sześć też szczerze płakało
podarkow bez liku od starego pryka nazbierały
starzy znajomi oddają uklony trupowi
jak dobrze ze zmarł stary cham
sypią ziemię nieboszczykowi
RENATA, 11 december 2010
Gdy jesień zamienia się w zimę
zrzuca liściasty plaszcz ,ubiera pierzynę
wyciagamy szaliki i cieple futra
brnąc w zamieciach ,czekamy lepszego jutra
Cieply spokój i tęsknotę niepokorna
mamy w sercach wygladając oknem
czas pisze historie zmikajacych dni
spogladajac w lustro liczysz zmarszczki polykajac łzy
RENATA, 10 december 2010
Wolni od zbytniej życia miłości
Wolni od lęku i od nadziei
Składamy dzięki krótko, najprościej
Bóstwom, gdziekolwiek one istnieją
Za to, że życie nie trwa tu wiecznie
Za to, że zmarli śpią już bezpiecznie
I że najbardziej znużona z rzek
W morzu spokojnie skończy swój bieg
RENATA, 10 december 2010
Gdzieś biegniemy
życiem strudzeni
a każdy szybciej lub wolniej
znajdzie swe miejsce
gdzie mógłby spocząć
ogarnięty choroba
jaka jest zycie
lekarstwem na samotność jest seks
bez zobowiązań
dać i brać koniec ,kropka
lekarstwem na zycie jest sen
nieodłączny towarzysz
naszych
kosmicznych podróży
gdzie czas się nie dłuży
i nic nie dzieje sie naprawde
lekarstwem na szczęście jest miłość
nieodgadniona,cudowna
w swym pieknie wymowna
lekarstwem na zranienie jest nienawiść
opada mgłą na oczy
trudno jej sie pozbyć
wypala czarne dziury
nie pozwala kochać..
a jednak daje więcej energii
niż cokolwiek
RENATA, 10 december 2010
Tam gdzie nie kończy się świat
dotrzeć byś chciał
zamykasz oczy szeroko tak
pod powiekami marzenia masz
Dopóki śmierć nie przerwie myśli
dopóki sen cudowny się śni
uśmiechasz się i przeżyć chcesz
życie swe w ramionach jej
RENATA, 8 december 2010
przyjemnie spacerowac w bieli
gdzie zieleń zgniła i umarła
zabierajac wszystkie kolory
w białych plaszczach stoją drzewa niczym wojska krzyzaków
broniace dostepu do swoich krain
nasze oddechy zamarzają
próbujac zapamiętać ciepłe obrazy jesieni
a ziemia śpi zaklęta
zastygla w bialych puchach
powietrze rzezbi znieczulone myśli
łamanym ruchem reki
obejmuję cię nieśmiało
niewiarygodne cieplo rozgrzewa od środka
niestraszny śnieg i zamiecie
gdy mam obok siebie ciebie
RENATA, 6 december 2010
Nad szmaragdową taflą jeziora
przeglądam całe zycie swoje
jak w kalejdoskopie migają sceny
chwile szczęscia przeplatane zamysleniem
cos miałam czegoś nie miałam
za czymś tęskniłam za kimś płakałam
ból duszy nikogo nie wzruszy
nim zasnę swoja siłą niebo porusze
tak zyc zeby inni pamiętali
to co dalam zeby tez mi dali
RENATA, 6 december 2010
A kiedy przyjdzie po mnie
ja nie będę gotowa
nie będzie miejsca gdzie mogę sie schowac
przyciągnie mnie stalowym wzrokiem
poczuję na sobie jego oddech
gdy będzie skrzypiącym krokiem
szedł za mną moj anioł smierci ..
Zabierze mi wszystko jednym zimnym pocałunkiem
grzechy ,wspomnienia ,uczynki
zamknie w gnijącej trumnie.
Nie patrzę nigdy za siebie
nie wiem kiedy nadejdzie
moze nie poczuję ,gdy mnie pocałuje
lekko i cicho odejdę...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
7 october 2024
Z liściem na głowieJaga
7 october 2024
0710wiesiek
7 october 2024
The PenultimateSatish Verma
6 october 2024
0610wiesiek
5 october 2024
0510wiesiek
5 october 2024
Wielkość nie jest kwestiąEva T.
5 october 2024
In God's ShadowSatish Verma
4 october 2024
mężczyzna idzie do domuEva T.
4 october 2024
January CoolSatish Verma
3 october 2024
Pieprzyć to!Eva T.