Bozena Nitka, 15 june 2020
kobieta musi być silna
nie łatwo jej unieść trudy życia
gdy dłonie zbyt słabe wznoszące się do nieba
koszyk na głowie ciąży pełen kwiatów
z których już opadły wszystkie płatki
a motyle pogubiły skrzydła
fiołki jeszcze mają zapach minionego lata
lecz nadzieja zamknęła usta jak muszla
"kobieta nie jest puchem marnym"
lecz nieraz wytrwałości jej brak
obraz szczęścia wyostrza krawędzie
padając nie wydaje jęku
ucieczka przed niebezpieczeństwem
to domena wilka -ona jest silna
soczystością jagód podkreśla smutne usta
nocą w krainie snów przysiada po drugiej stronie
westchnień lustra marzeń o lepszym dniu
zaskakuje siłą jak przypływu rzeka
by znów wznieść się jak ptak
kobieta musi być silna
na przekór łzom
Bozena Nitka, 16 august 2010
w starym domu wszystko
głęboko uśpione kurzem
snują się duchy przodków
cieniem po podłodze
mosiężne lichtarze żywią
się resztkami świec
wbijając nogi w resztkę
posadzki mozaikowej
ciemność rozświetlona
cienkim pasmem światła
wpadające przez rozbite okno
chłodne kamienne korytarze
smutek spogląda z każdego kąta
stoję w progu
przeciągi liżą gołe futryny
czuje oddech śmierci
Bozena Nitka, 15 june 2014
może kiedyś zabłądzisz w te strony
tam gdzie kwitły zielone jabłonie
ogród pełen zmysłów i marzeń
i rabatki kwitnących peoni
przy fontannie rozsmakujesz cieniem
chłodną wodę wspomnieniem uraczysz
robiłeś to przedtem w niedzielę
zobaczysz młodości marzenie
potem w górę wydeptaną ścieżką
gdzie altanka otulona bluszczem
nie będziesz mógł oderwać oczu
patrząc jak słonko w wodzie się pluszcze
stare podwórko gdzie przedtem
stała wierzba z rozwianym warkoczem
huśtawka z wiatrem w zawody
rozkołysana ze śmiechem naszym
a siadając na krześle przy stole
znajome kąty wzrokiem powitasz
dotykając je czule swym czołem
znowu zaczniesz miłością rozkwitać
Bozena Nitka, 2 march 2020
ziemię otulił siny mrok
spowił wszystko ciszą senną
w ciemności tej księżyca róg
rozbudził moc tajemną
w oddali krzyk spłoszonego ptaka
szczekanie bezpańskiego „burka „
w wierzbowych gałązkach
płacze zagubiony wiatr
skrzypi nieoliwiona furtka
mroczna cisza w uszach drży
niespokojne myśli i smutek szary
pośród miliona zapalonych gwiazd
widziadła senne - pokraczne mary
budzi się dzień
w jasności promieni słońca
milkną bezsenne koszmary
Bozena Nitka, 17 april 2011
chwilowo
endorfiny wyparowały
rozwiesiłam ostatnie łzy
pomiędzy spokojem myśli
a wzburzeniem feromonów
słowem rozebrałam mur niepewności
ustami chwyciłam dobroć
o zmierzchu
miłość na motku serca
zawinę tęczową nicią
by w nocy
brakiem zahamowań
opleciona w rozkosz dotyków
płonąć
pochodnią uczuć
Bozena Nitka, 15 june 2014
Pieszczotą dłoni wieczorną ciszą,
otul samotność, uspokój cienie,
zamknij w ramionach aż do świtu,
bądź dla tęsknoty wyzwoleniem.
Obudź motyla wyobraźni,
niech ciepłym światłem skrzy marzenie,
trzymaj jak klejnot, gdy gwiazda spadnie,
uwierzę w pięknych snów spełnienie.
Przekonaj każdym pocałunkiem,
dotykiem ręki, drżeniem, gestem,
tyś wybawieniem i ratunkiem.
Ja – przeznaczeniem twoim jestem.
Bozena Nitka, 17 may 2012
rozlane mgieł nad ranem welony
sny kropelką uciekły świtaniem
zawieszone by zaśpiewać poranne symfonie
miłości muzą natchnione
rozrzucone hojną dłonią
tęsknoty nutką i melancholii
niczym senne obłoczki
snują się po nieboskłonie
całując gwiazdy czule
rozścielają kwiaty pod stopy
motylom rosą malują skrzydełka
ręcę kołyszą spokojem
wieczorem przymykają zmęczone powieki
niewidzialne odchodzą nad rzekę
topiąc sukienki w wód przeźroczach
niczym nimfy tańczące po rosie
nad ranem ukołysane ciszą
zaplatają dłonie w żółte słonecznik
rosnące dziko przy jaworowej drodze
witają świetlistą boginię jutrzenki Eos
Bozena Nitka, 9 august 2013
Babiarz
zawsze lubił babeczki
nigdy tego nie ukrywał
zaczął już od piaskownicy
do teraz je spożywa
klaun
umożliwi nieraz maska
w pełnej chwale stanąć na deskach
lecz życie to nie groteska
w owczej skórze
nie patrz wilkiem
na drugiego człeczka
po ząbkach widać
żeś nie owieczka
Bozena Nitka, 23 june 2016
do nocnej szpitalnej sali
drzewa podchodziły coraz bliżej
odgradzały świat rzeczywisty
od izolacji ludzkich cierpień
łomocząc w szyby konarami
jak złowieszczymi mackami
omiatając umysł koszmarnymi myślami
ona taka cicha ...
zdrową ręką rozplatała cienki siwy warkocz
rozsypując włosy po poduszce
kołysała spokój wspomnieniami
tęczy kreską malowany
dotykałam jej rozpalonego czoła
rąk drugiej części nie sparaliżowanego ciała
liczyłam chwile wierząc w cud
trzymając się tego ostrym zadziornym pazurem
strach chwytał za gardło
drżało z trwogi serce
świt kotarą zasłonił czarną
ciało jej stopy
oparte o metalowe poręcze
Bozena Nitka, 25 june 2016
Marzenie przychodzą tuż przed zmrokiem
gdy w słońce patrzę jasnym wzrokiem
i dzień dotykam ubrana w twój dotyk
zaplatam wspomnienia w kolorowy motek
potem je dolewam w snów filiżanki
pachną ziołami – delikatnym aromatem
dłonią odsłaniam białe firanki
byś nie zabłądził gdy cie zawołam
nim powrócisz bardzo zmęczony
stół nakryje najpiękniejszym obrusem
na serwetkach podam nasze imiona
przytulę i wezmę w swoje ramiona
zapalę płomień miłosnym spojrzeniem
uśmiechem rozjaśnię wszystkie rozterki
czerwone wino by zmyć niepokój
wleje do szklanek naszej pamięci
gdy opróżnimy nasze kieliszki
delektować będziemy się sobą
by w namiętności złączyć usta
igraszkami w zmiętej pościeli
Bozena Nitka, 15 may 2012
ogród cały był w motylach
rosą obmył kwiatów wianki
śpiew ptaka ucichł w drzewach
cicho liściem zaszeleścił
wstydem barwi się piwonia
przywołując te wspomnienia
gdzie za krzaczkiem w tulipanach
rozrzucone były szatki
ciało błyszczy oliwkowo
słońce zerka w białe miejsca
na nogi uda i pośladki
chmura przyszła niespodzianie
przemoczone moje ''ciuszki''
czuję się jak mokra ryba
z opalania nic nie wyszło
skargę wniosę aż do nieba
chyba pójdę do solarium...
Bozena Nitka, 12 may 2012
wieczorem zanurzę się w wannie
pełnej nieprzyzwoitych myśli
gdzie piana skrywa intymności
i nabrzmiałe białe piersi
potem w miłosnej pościeli
będziemy tonąć razem
odziani w ciszę i w siebie
oczami w zamyślonej melancholii
jak wtedy pod niebiańskim kocem
powietrze pachniało jaśminowo
drgało słońce w kosmykach włosów
a dmuchawce latały w koło
zerwij białe stokrotki
uchwyć w dłonie dmuchawce
niech zapłaczę ze szczęścia
raz jeszcze...
Bozena Nitka, 8 november 2018
jesień wszędzie już zagościła
jest coraz zimniej i deszczowo
płonie w rumieńcach polana
wrzosy zakwitły fioletowo
po ścieżce wiatr niepokoje niesie
listki brzóz szeleszczą pożółkłe
a rude wiewiórki w drzew dziupli
robią zapasy już zimowe
ubrały się klony w czerwoność
grab liście rozrzucił po trawie
czerwone płoną jarzębiny
pośród nitek cienkiej pajęczyny
pod płaczącą wierzbą huśtawka
zapomniana przez dzieci
tylko babki piaskowe zostały
skąpane wśród słońca promieni
kiedy wieczór przykryje niebo
czarną w gwiazdy haftowaną chustą
zanurzymy się w senność głęboko
nim noc zwinie aksamitu zasłony
Bozena Nitka, 21 june 2016
burze czerwcowe
gromem rozdarte drzewo
gniewa się niebo
****
czerwcowy wieczór
serenada deszczowa
tuli mnie do snu
****
ranek czerwcowy
w pierwszych promieniach słońca
schną płatki róży
****
deszczowy czerwiec
kolorowy parasol
czeka na słońce
*****
czerwcowy upał
na rozłożystej lipie
miodowy przysmak
*****
uschnięte kwiaty
na szkolnym parapecie
sezon wakacji
*****
czerwcowy malarz
co krok to inne barwy
skropione pędzlem
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
2005wiesiek
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma