somebody man, 3 june 2012
jestem romeo
mam lat 26
tak jak i ty
miłości gorzkiej
dotykając
myślałem że będzie
wieczna
myliłem się
jestem romeo
pod twym stoję
balkonem
skacz
ja cię złapię
jestem romeo
ty masz lat 75
od 43 lat
śpisz
przedwcześnie
jesteś...
owdowiała
zmarła
tam masz
lat tysiąc
żyjesz
9.10.2010
somebody man, 28 may 2012
miejsce którego szukam
istnieje naprawdę
posiada jakąś nazwę
wymiar
znaczenie
być może nawet pachnie
i mieni się
lecz nie rozmienia
odpowiednio chłodne
odpowiednio ciepłe
a i wilgotność na zamówienie
to miejsce
to miejsce
i te sny mieszające się z jawą
ostre promienie
sierpniowego słońca
wtedy noce krótkie
niekończące się
sny
widok opustoszałych ulic
"to jest martwe miasto"
głosi tabliczka na drzwiach kostnicy
głosi tabliczka
pęknięty hipokamp
czyli zapomnisz
kiedy indziej wrócę
w to miejsce
to miejsce
znów mi ogrzeje wnętrze
i chłód przyniesie
poszukaj odsłoń
nadaj znaczeń
ustal
początek
oddaj
słuszność
włóż odrobinę rozpaczy
natknij się
na niedosłowność
oceń wartość szuflady
oblicz
ile dłoni
ile ust
ile słów
ile deszczu spłynie
odmierz
czasu żer
niech żre
ponadgryza nadgarstki
krzyk
w miejscu
z miejsca
o miejsce walcz
inaczej spadniesz
popiół cię gęsty pogrzebie
jak mnie
to miejsce
jest jak pomnik
tam stoi mnemozyne
w koszulce z napisem
"can i fuck you tonight?"
somebody man, 14 june 2012
hamburg południe poeta moknie na deszczu
nie chcąc dać się ucywilizować wciąż oddaje mocz w pozycji stojącej
nie urządza mieszkania wg. katalogu Ikei
czeka
nigdy nie zapomni
z trudem powstrzymywany smutek pęczniał
wypełniając powieki
jej oczy świeciły w ciemnościach
myśleli że mają to już za sobą
mylili się
piekło nieustannnych rozstań szło krok w krok
każąc się dostosować
powinni wpaść już w rutynę
przeciwnie
zapomniał słów jak się zapomina czapki kluczy
chciał po nie wrócić
poszedł przed siebie
cały świat zachowywał się jak pies w porze spaceru
wymagał i patrzył
zawzięcie sprzeciwiał się jakimkolwiek formom nakazu
cenił sobie swobodę
nadawał imiona kipiącym pretensjom
popisywał się
docierali się latami a teraz nie mogą się zetrzeć
choćby na pył
nie czują obaw
nie pomagało słońce muzyka zbliżające się lato
w jego wnętrzu padał deszcz wiał wiatr
młodość stawała się przekleństwem
potem było tylko gorzej
uśmiech zastąpił na stałe miną "co tu robię?"
nie zdejmował jej nawet do snu
mógłby być mistrzem kamuflażu
rozmyślił się sięgając do kieszeni
milczał uparcie
kiedy zadawała pytania szukał odpowiedzi w pochmurnym niebie
kałuży ubłoconych butach
zgubił coś ważnego
zapomniał czym jest
hamburg południe poeta topi się w słońcu
temu naiwnemu chłopcu się wydaje że posiadł
jakąś tajemną wiedzę
zadaje pytania nieoczekując odpowiedzi
jest zadowolony
dzieciaki z podwórka wymyśliły mu jakieś imię
autor
zamiast pisać do siebie listy powinni byli się gnieść
gryźć drapać
powinni byli się nie urodzić
zrobili światu na przekór
postawili się
panie, jak tam panu, Romanik
panie Romanik,
dam panu dobrą radę
zabierz pan swoje wiersze
i zniknij-usłyszał
słyszał już nie raz legendy o ptakach nielotach i wielkich gadach
nie znaczy że był łatwowierny
ufał po prostu
opiekowała się nim od ich-zawsze
innego nie było
joanna
nie otworzył oczu czując wilgoć na uchu
gdy usłyszał szept "je m'appelle est nostalgie"
było już za późno
zniknęła
gdziekolwiek kiedykolwiek poeta zapomina słów imienia
numerów tablic swojego auta telefonu do żony pinu do konta
otwiera notes w skórzanej oprawie pisze
pisze dużo gęsto czasem kreśli
gdzie indziej kiedy indziej poeta chodzi tam i z powrotem
nie zna języka wstyd mu zapytać obcego
jednak przyjaźnie wyglądającego człowieka
gestami i mimiką
czy może zna kogoś kto mógłby znać kogoś kto wiedziałby
jak brzmi jego prawdziwe nazwisko
podejrzany zapytany o imię i nazwisko robi głupie miny
wydaje nieokreślone dźwięki
uchyla się od odpowiedzi
zgłaszałem nieprzygotowanie do lekcji na samym początku
roku szkolnego
teraz możecie mi naskoczyć
uwaga
wszędzie o nieodpowiedniej porze poeta rzuca zapałkę
płonie stos notatek kilka książek
jakieś esy floresy bohomazy
klarysa pyta "Why did you become a fireman?" "Are you happy?"
coś w nim drgnęło
często odgrywał rolę do której nie napisano jeszcze tekstu
owe kwestie powtarzał zawzięcie
teatr którego nie było stał się jego obsesją
nie wszystkie gwiazdy spadaja na ziemię
on chodził i zbierał potem układał starannie na półkach
między kamieniami ze wszystkich światów
hamburg południe poeta płonie z tęsknoty
jest winstonem piszącym poza czujnym wzrokiem teleekranu
tylko julii brak
pewnie jak zwykle
spotkają się tam gdzie nie ma mroku
hamburg południe poeta wywleka kieszenie
stać go na noc w podrzędnym hotelu
poeta nie śpi i jak w przeszłości noc w noc kmini
co tak naprawdę gryzło gilberta g.
nie potrafi być herosem
hamburg południe poeta jest gotów sprawdza więzy
jeszcze trochę-mówi
stanie się psem na smyczy nieistnienia
czule dotyka niewinnie wyglądającą szyję
goli się ustawia lustro tak by nie przegapić...
hamburg południe poeta śmierdzi andrzejek biskupski się nie mylił
teraz i on wie
poeta nawet gdy oddycha jest trupem
somebody man, 3 june 2012
motto: " Gdzie patrzę prawym okiem życie moje marne
Jak zwykle z przyjściem zmroku idzie pod latarnię".
R.Wojaczek '69
idę
-kurw
pełen park
ja sam
czerwono mi
zgrzyt
krzyk
jedną mam
są dwie
trzecia czeka
dam
radę dam
brutalny akt
moralny wrak
upadek
wygnanie
skrzydeł brak
-zjazd
somebody man, 29 may 2012
jestem łabędziem z obrazu hulewicza
masz kształtne kolana
wyglądam twoich ust chętnie
nagle świat staje się trójkątny
zamyślam się w poszukiwaniu znaczeń
czemu akurat
cyfry trzy naraz
twoje dłonie tworzą gmach uczucia
twoje piersi sterczą jakby wołały: Ust
powieki w dół
masz piękne stopy
skrzydła się łamią tęskniąc w palce
geometria odbiera mi resztki rozumu
tak wysoko kocham
wyżej
spomiędzy ud
somebody man, 22 may 2012
wiem że mnie nienawidzisz
dlatego się krzywisz
a twoja mina nabiera tych mało przychylnych mi cech
pionowa zmarszczka u zbiegu brwi mi to mówi
stukanie palców
irytacja w głosie kiedy mi zdajesz relacje
a ja skowyczę żeby zwrócić twoją uwagę
ciebie jednak boli tylko TY
i nie ma innego bardziej pierwszego zmartwienia
i mnie martwią twoje kompulsje
bo komplikują mi życie
ty jesteś silniejszy
dlatego nie stawiam oporu
nie bywam kłótliwy
a nawet długo skrywany żal chowam jak najgłębiej
by ci nie dać powodu
chociaż wiem że kiedyś po prostu pękniesz
i nie będzie już między nami żadnego lustra
somebody man, 27 february 2012
pewnie że piłbym
nektar z twojego kielicha
trzeba przechylić
aczkolwiek pijakiem
ja nie
jestem
pejzaż dwu wzniesień
negliż wyuzdany
transoceaniczny ślizg
ach uszczknę
jak najchętniej
rozkołysania
perwersyjny styl
negocjacji przekornych
trochę jakby
a capella
jazgot przenikliwy
dzwonka
pełnia nowiu
negatyw świetlny
tryb m
achiny
jakiejkolwiek
cyfry-0
pergaminowy zwój
nemezis zemsta
trojańska helena
achillesowa pięta-
jazon i argonauci-
wieczności
petycja pisana
neurastenii piętnem
traktat niemoralny r
acjonalny bełkot
jadowity kęs
ust
perigeum cyklu
nerwoból nagły
trajektorią przyszłych
acji-aberr
jasno sformułowanych
twierdzeń
perfidnie i
nercyjny bezruch
trywialna dewi
acja nie-dewiac
ja bezczynności
pośpiechu
perły macica
nekrologiem małży
tragicznie końcowym
a certyfikaty myśli
jażnią rosną
nieba
peryskop metafizyczny
neoonanizm egocen
tryczną emancyp
acją wlasnego
ja
siebie
pesymistyczne wskazania
neutralnych kon
troli rytmu i pr
acy narządów
jakkolwiek ważnych w tym
pochwy
periodyczny odruch
nestorki kurestwa kopniakiem
traktowanej w brzuch
a często buntem
jawnogrzesznego
odbytu
pełnoprawna zasadność
newtonowskich teorii
trudno czytelnych dywag
acyj racyj
jakoś dobrnęliśmy
końca
somebody man, 22 february 2012
wciąż się boję
dlatego szukam
jak tezeusz z gps-em od ariadny
już nie błądzę
tylko obaw mnóstwo
kiedy ona dłoń kładzie na mojej mosznie
że któregoś dnia capnie
jak cęgami
a ja krzyknę wysoko
i nie będzie już dla mnie ratunku
somebody man, 2 june 2012
pod wieczór
słyszałem jak się tłuką
kryształowe anioły
kaleczyłem stopy
o rozsypane
tu i ówdzie
pióra
aureole
tuniki
bezpłciowe postaci
nagie
zakrwawione
poszarpane
teraz
zieją ogniem
a skórę
jak zbroja
twardą
w łuskę
nad ranem
słyszałem jak łoskoczą
potem
rozbite butelki
przewrócona drabina
identyfikator z nie moim
imieniem
pod moim zdjęciem
ból w biodrze
ECHO
"jak kuba bogu..."
gdzie ja jestem
gdzie jestem
kim jest ten
WRÓĆ
nim
księżyc w pełni
somebody man, 19 may 2012
on tam jest
sprawdź kuchenkę
skurwiel zna sztuczki
roznieć żarem z popielniczki
patrz firanki
i jak tańczy w przedpokoju
wlazł na dach
nim sobie pozwoli
chodź
wykończmy go
starym kocem
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma