Argo

Argo, 13 february 2018

Noc walentynkowa

nieprzespana noc upojna
w wielu pamięciach jeszcze trwa
gdy rządziła miłość wolna
ta którą tak pogardza świat

bez pruderii oraz wstydu
pani pana dziś zabawia
i pan z panem dzięki mydłu
może miłość swą uprawiać 

nikt niczemu się nie dziwi
Basia z Kasią i Krzych z Jurkiem
patrzcie jacy są szczęśliwi
konsumując miłość w czwórkę 

jakaś para tuż przed lustrem
w dziwne pozy jest wygięta
ćwiczy ostrą Kamasutrę
sama sobą wciąż zajęta 

lecz gdy niemoc już dopadnie
a ktoś chce się dalej bawić
to serwują w kawie viagrę
ona wiele może sprawić 

jakieś kółka i słoneczka
wszyscy w ruchu nikt nie spocznie
tańczy naga blondyneczka
jest sześć dziewięć od Wisłockiej 

każdy się tu dobrze bawi
lecz noc mija nieuchronnie
kto tych walentynek zażył
ten ich długo nie zapomni 

Argo


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 7 december 2017

Patetyczny sonet ze sztolnią w tle

Coś się wynurza zgrzyta oraz piszczy
z dusznego mroku okropnej czeluści
skrzypliwy odgłos słuch rani i niszczy

w głębi coś świeci błąd się tam zapuścić 
migocą cienie w tej ciemnej przestrzeni
jest coraz bliżej lecz czas strach porzucić

właśnie się toczy królowa podziemi
przed sobą już pcha wagony z urobkiem 
po sztolni krętej wykutej w praziemi

węgiel jest skarbem górniczym zarobkiem
za nim gwarkowie przekopują góry
chociaż ta praca czasem wyjdzie bokiem

czwarty dzień grudnia rozprasza im chmury
obchodzą święto patronki Barbary

Argo.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Argo

Argo, 7 december 2017

Sonet o pewnym impertynencie

z pychy zrodzony strojny w pawie pióra
nosi na sobie spod igły ubrania
z daleka widzisz, że to kawał drania
wirtuoz grania na najczulszych strunach

w ustach u niego górnolotne słowa
gardzi innymi zakochany w sobie
nie grzesząc wiedzą ma wciąż pustki w głowie
lecz za to jakże światowa wymowa

nie bacząc na nic wciąż obraża ludzi
nuży już wszystkich jego zachowanie
choć go nie chcą znać on jeszcze się łudzi
wpatrzony w siebie niczym w pępek świata

każdy ma kiepskie o francie mniemanie
gdy wreszcie zniknie będzie mała strata

Argo.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Argo

Argo, 7 december 2017

Niedoceniona

Ty która byłaś zawsze pożądaną
gdy głód okrutny ściskał brzuchy puste
tak bardzo wtedy byłaś szanowaną

lekceważona kiedy lata tłuste
trafiałaś często na śmietnik ze stołów
zaniedbana gdy na twarzach był uśmiech

jesteś podstawą choć nie znasz kościołów
masz swoje miejsce przy każdej rodzinie
bo jesteś ważnym wszak członkiem zespołu

tyś dostrzeganą w każdej złej godzinie
przy pełnym brzuchu tak niewiele trzeba
by zapomnieć gdy zagrożenie minie

jesteś marzeniem tylko kiedy bieda
niedoceniana zwykła kromko chleba

Argo.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Argo

Argo, 7 december 2017

Na Biegunie

już od rana krząta się Mikuś
pośród wrzawy hałasu krzyku
gania wszystkich niczym nadzorca
a wokół wre praca gorąca

z taśmociągu sypią się lale
tuż obok elf haftuje szale
pod ścianą jakiś troll leciwy
lwom pluszowym zaplata grzywy

chochliki skręcają rowery
montuje gnom do łódek stery
nawet wróżki mają zajęcie
krzątają się przy nim zawzięcie

gdy już będzie gotowe wszystko
odpocznie sobie towarzystwo
Mikołaj zapakuje sanie
każde dziecko prezent dostanie

Argo.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 7 december 2017

Ogród słów

w ogrodzie moich wrażeń
rośnie pełno słownych marzeń
wysiane w szeregi wersów 
rozkwitają w strofy wierszy


rosną sobie tu podmioty
z przydawką sporo roboty
wybujały orzeczenia
zaraz obok dopełnienia

tam za płotem w rozgardiaszu
częstochowskie rymy straszą
opuszczone zapomniane
niczym chwasty pogardzane

a tuż obok na spłachetku
schną zaimki w wzór nagietków
mają bardzo trudne życie
bo w złym tonie ich użycie

zbieram słowa niczym kwiatki
zwiążę bukiet w sonet gładki 
rym zza płotu też dołożę
tekst mi wyjdzie nie najgorzej

Argo.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 1 september 2017

Zaloty

Poznałem dziewczynę gdy kosiłem trawę,
zaprosiłem dziewkę na wspólną zabawę.
Chodźże do mnie miła, co tak sama stoisz?
Mojego kosiska chyba się nie boisz.

- Nie pójdę do ciebie stroisz sobie żarty
długo ci się starać byś był dużo warty.
Cóż to za stylisko? Raczej kozik tępy,
musisz mieć coś więcej aby mnie zachęcić.

Spłonęło mi lico na jej harde słowa,

zabolała dusza, ukuła odmowa.
Idź tańcować z diabłem jeśli taka wola
on ciebie uwiedzie, to jest jego rola.

- Oj ty biedny człeku, co mnie straszysz czartem.
Uwiodłam już biesa, też był mało warty.
Tu nie o to chodzi by się przespać razem
lecz gdy już się zwiążesz, masz czynić co każę.

Cóż miałem powiedzieć zacisnąłem zęby,
nie będę wszak darmo strzępił sobie gęby.
Chłopu się wydaje, że to on prym wodzi
ale w tym układzie kobieta dowodzi.

Argo.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Argo

Argo, 24 august 2017

Corrida

na widowni tłum
śmiechy gwar i szum
na arenie byk
prezentuje szyk

z muletą facet
z tyłu go zaszedł
wywija szpadą
prawie cios zadał 

zrobił buhaj myk
na trybunach krzyk
zadał zwierzak cios
przesądzony los

przebity rogiem
jedna się z bogiem
mistrz torreador
śmierć mu dał zadzior

sprawę poszkapił
na czas nie trafił
rogacz zwycięzcą
i tak na mięso

bo rodzaj ludzki
przez różne kruczki
chwali własny byt 
zwierz nie może żyć

Argo.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Argo

Argo, 19 august 2017

Pomiędzy nocą a dniem

z pucharu dłoni -
piję szampańską rozkosz
szalonych zmysłów

pieszczę wargami
malinami zdobione
- dwa drżące wzgórza

głaszczę leciutko -

krągłości wiolonczeli
cudownych bioder

błądzę po udach -
pragnę pamiętać mapę
twojego ciała

wspólnie tworzymy
partyturę utworu
- niebiańskich doznań

Argo.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 16 august 2017

Kwadratura koła histori...

Smak dzieciństwa dawnego, nic w nim wyszukanego. 
Czasem kawałek jakiejś kiełbasy 
lub chleb wodą zmoczony i cukrem posłodzony.
To tamtej chwili swojskie frykasy.

Zupa z mąki zrobiona mlekiem zabielona,
którą gotowała mama często. 
Ziemniaki podsmażone, cebulą przystrojone. 
Rzadko na stole bywało mięso. 

Człek na co dzień spożywał prosto z rynku warzywa.
Królował nabiał i zielenina, 
kto jak mógł sobie radził, owoc kupował w sadzie. 
Czym mogła żywiła się rodzina.

Chłop zmysł handlowy miał, na rynku z nabiałem stał.
W państwowych sklepach towaru wciąż brak.
Lud cokolwiek nabyć chciał, choćby i łapówkę dał
to w sklepie ocet, w mięsnych pusty hak.

Robotnik miał pieniądze, nie było woli w rządzie.
Gniew powoli wzbierał więc w narodzie, 
rozpoczęły się strajki nie wierzył nikt już w bajki.
Poszli ludzie we wspólnym pochodzie.

Nastały wielkie zmiany, z towarzyszy są pany.
Zniknął dorobek nasz narodowy;
państwowe to wyjątek, rozgrabiony majątek.
Teraz nim włada właściciel nowy.

Nadeszła nowa era towar można przebierać
i na tym często kończą się chęci.
Znika dobrobytu mit, masz gdzieś reklamowy kit
gdy na zakupy brak ci pieniędzy.

Kiedyś słodko nie było dziś też tak się zrobiło.
Historyczna kwadratura koła.
Teraz królują czasy, że wśród gadżetów masy,
miało być dobrze, jest niewesoło.

Rząd to psychoimpotent czy to Polak malkontent?
Kto odpowiedzieć mi na to może?
Na życia karuzeli niejednego los zmielił,
a zanosi się, że będzie gorzej.

Argo


number of comments: 0 | rating: 1 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1