iw

iw, 19 may 2012

...

zawieszam słowa
na sznurku
i wysyłam do ciebie
 
zmęczone podróżą
wysmagane wiatrem
zeschnięte od słońca
kruszą się
w twoich dłoniach

nieodczytane


number of comments: 10 | rating: 13 | detail

iw

iw, 1 may 2012

Data przydatności do spożycia

Rzeczy ważne
te, które najbardziej
swym mianem na to zasługują
nie posiadają terminu ważności


number of comments: 9 | rating: 1 | detail

iw

iw, 1 may 2012

pomimo alergii

nie wycieram kurzu
z mojej teraźniejszości
pozwalam się jej nim pokryć
zanim przejdzie
do rangi wspomnień
z czasem

to tak
jak grzebanie na żywca
a i o tym świadczy
jej krzyk rozpaczy

iw, dzisiaj


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

iw

iw, 20 may 2012

Pieściłam cię słowami

Wpadłam jak śliwka w kompot, choć żaden maj czy kwiecień
Bo ja się zakochałam. W facecie... w internecie
Komputer mam w pokoju, nie ważne, deszcz czy słońce
Nie ważne pory roku, klawisze są gorące
Klawisze jak szalone gorącym swym uczuciem
Pieszczą go mymi słowy, bo jakoś mówić muszę
A nie wierzyłam nigdy i tak się zarzekałam
Internet, a w nim miłość? A to historia cała...

To zwykły był przypadek. Pomyłka. Mail nie do mnie
Parę miłosnych wyznań, dwa serca, trochę wspomnień
Z powrotem odesłałam i napisałam krótko:
"Nie ze mną te numery! Ja jestem już rozwódką"
Gdy zrozumiałam gafę, i chciałam słowa skreślić
"Też żaden gówniarz ze mnie! Lat ponad mam czterdzieści"
Odpowiedż już nadeszła. Kliknięcie wystarczyło
Na dole zaś dopisek: "Było mi bardzo miło"

W wir pracy się rzuciłam, realnych dni pięć całych
Komputer, klik...i maile ze skrzynki się sypały
Głos jakiś mówił do mnie: "Nie będziesz chyba głupia
Po co ci te zabawy? Czy tego w necie szukasz?"
Słów parę lakonicznie, życzyłam powodzenia
Nic ani nie zyskałam, cóż miałam do stracenia

Po dwóch czy trzech miesiącach, gorące me uczucia
Chłodziła zimna kąpiel. Mail każdy mnie tak wzruszał
On, czarujący ciągle, liściki słał ozdobne
Zapisywałam myśli, bojąc się, że zapomnę
Zgłupiałam dokumentnie. Wiedziałam, co to znaczy
Robiłam błędy w pracy, szef nie chciał mi wybaczyć

Wzięłam urlopu resztę. Chciał w góry mnie zabierać
Manicure plus solarium, wizyta u fryzjera
Trzy dni z nim w Zakopanym! I daty już podane
Termin u kosmetyczki, kupiłam ciuszków parę
Walizkę też kupiłam. Z tą starą wstyd mi było
Na miłość tak czekałam...marzenie się spełniło

Straciłam przyjaciółkę. Przez zazdrość oczywiście
Ta wredna mnie wyśmiała. Już wie co o niej myślę
Ma siostra obrażona, że słuchać jej nie chciałam
"Zabije cię ten amant!" - ze śmiechu się tarzałam
Świat zawirował wkoło. A czemu? Myślę, wiecie
W realu brak miłości. Znalazłam w internecie

Już...drugi tydzień leci, i czekam tak do dzisiaj
Wam wszystko opowiadam, nic nie mam do ukrycia
Z nosem przy szybie siedzę, walizka spakowana
Skrzynka mailowa pusta, w niej ani śladu drania
Może go ktoś z Was spotkał? Na mailu, czy w portalu?
Zdzichu. Wysoki, szczupły... na necie...a w realu?

iw, styczeń 2011   


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

iw

iw, 12 may 2012

powroty

(wabione nocą)


coś co umownie
granicą zwane
co myśli dzieli
pozytywką wspomnień
czas nakręca
cofając

drgnień parę
wskazówki małej
co oddala i zbliża
wymiar dzisiejszy
z wczorajszym

drzwi wahadłowe
kurczowo trzymając
by odpaść z nich
wreszcie kiedyś gdzieś

by tylko wspomnienie
bezpańskie
błąkało po świecie
ciągle miejsca
nie mogąc znaleźć

własnego


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

iw

iw, 17 may 2012

u trumla (i nie tylko)

przed szafą słów
jak w każdy ranek
co by tu włożyć
dziś na spotkanie

z długim rękawem
czy top na szelkach
suto marszczona
wąska sukienka

sandały płaskie
czy szpile w szpice
glany lakierki
w czym przejść dziś życie

w stylu biurowym
czy bardziej sexy
w grobowym czarnym
czy różem pieścić

kupki maleją
wersy gotowe
teraz w całości
włożyć przez głowę

jeszcze lusterko
wyćwiczyć uśmiech
który przyciągnie
nie trafi w prożnię

trzask drzwi - po schodach
winda zajęta
cholera! ciśnie
za mała puenta

i krawat trochę
uwiera dusi
może go w czwartej
strofie popuścić

w drugiej rzną kantem
w żyletę spodnie
jutro założę
dżinsy - wygodniej

zaostrzę górę
dekoltem sexy
aby do zwrotki
tylko się zmieścił

dopiero ranek
a mam już pomysł
ubiór na jutro
prawie gotowy

teraz na wybieg
ręka z kieszeni
by nią uściski
z innymi dzielić

hellou! już jestem
i co wy na to
tabliczki z punktem
wiersza zapłatą

krzyki zachwytów
w komentach brawem
och jak uwielbiam
taką zabawę

zabawa w słowa
ubranie wierszem
czy nie zrozumiał
ktoś puenty jeszcze?

talent na deskach
talent na lodzie
a język giętki
przecież też modzie

polska dziś tańczy
polska dziś śpiewa
a tvn wciąż
poezji nie ma


number of comments: 8 | rating: 12 | detail

iw

iw, 24 march 2012

zanim zrozumiałam

zasuszony uśmiech znalazłam
między starymi płytami

nieruchome piórko do gitary
zawieszony gest
niespełnione marzenia
ścieżki prowadzące donikąd
zdławioną ciszę

wystygłe ciepłe słowo
pocałunek, którego smaku
nie pamiętam
spojrzenie pokryte kurzem

muzyka wciąż ta sama

iw


number of comments: 7 | rating: 4 | detail

iw

iw, 20 may 2012

nadzieja

zburzone mosty
jak majaki
zmoczone dni
kapiące pustką
noce duchotą
przerażone
w głębi gdzieś śpią
i strach już usnął

odchodzą snami
w zapomnienie
za mlecznym szkłem
w drewnianych ramach
by na ich miejscu
bez ram jeszcze
obraz spełnienia
mógł powstawać


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

iw

iw, 25 march 2012

a ty mnie kochaj

prowadź
jak dziecko za rękę
nie będę marudzić że nogi bolą

pokaż
czego jeszcze nie widziałam
nie odwrócę głowy

przytul
gdy chłodem powieje
nie odtrącę

mówić nie przestawaj
będę słuchała uważnie

uśmiechu
z ust nie zdejmuj - pewności dodaje

kochaj całym sercem
chcę czuć się kochaną

***

domy dzieciństwa
z wiekiem zamieniamy
na dorosłe domy marzeń

nasze serca
nigdy nie wydorośleją
domagając się wciąż
tej samej bajki na dobranoc

iw


number of comments: 3 | rating: 8 | detail

iw

iw, 13 may 2012

przebudzenie

ot po prostu tak zasnęłam
na trzy zimy i jesienie
lata wiosny nie pamiętam
są jak cienie

obudziłeś mnie spojrzeniem
pod dotykiem drgnęłam cała
słowem oczy otworzyłeś
choć się bałam

założyłeś mi czółenka
z nóg zrzuciłam je ze złością
a sukienka była dla mnie
w gardle ością

lustro zbiłam gdy rzucałam
nie chcąc widzieć próżni w głębi
choć ta próżnia już odeszła
jeszcze cierpi

przycupnąłeś z brzegu łóżka
nie dawałeś za wygraną
jakbyś wiedział że me serce
jedną raną

mą apteczką lekiem plastrem
tak stawałeś się powoli
zagoiłeś wszystkie rany
już nie boli

być kobietą - cóż to znaczy
w domu mieście na ulicy
twe spojrzenie mówi wszystko
to się liczy

śpię spokojnie chociaż czujnie
z nóg swych butów już nie zrzucam
na ramieniu mym torebka
w drogę ruszam


number of comments: 3 | rating: 6 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1