ALEKSANDRA | |
PROFILE About me Friends (58) Poetry (266) Prose (3) Photography (207) Graphics (37) Postcards (16) Diary (39) Handmade (4) |
ALEKSANDRA, 24 march 2012
dystychem mnie weź
w parzysty dzień
pachnę terpentyną
mam zakryte
usta
zjedzmy martwą naturę
już piąta
tramwajem
do snu
ALEKSANDRA, 24 march 2012
za co go kochasz
za furę za jego twarz oczy
za co powiedz
kurwa
co on takiego w sobie ma
za co go kochasz
za nic tato
to idź
jutro go przyprowadź
ALEKSANDRA, 23 march 2012
zanim zjem jabłko wącham
musi być nuta serca
sztuczność
chemia
przekształciła się w matematykę
odjęłabym sobie lat
pozostało mi pożreć
robaka bez głowy
ALEKSANDRA, 22 march 2012
szary brudny
plama przy plamie
wino krew czekolada truskawki
kawa z Maraski
szminka nie moja
trawa z waszej łąki
tusz do rzęs łzy
mówisz chcę być czysty
zamoczę w najsilniejszym wybielaczu
wypłuczę w pachnącym płynie
będziesz i tak śmierdział
kutasem
ALEKSANDRA, 21 march 2012
Teraz mam tylko jedno oko
wczoraj miałem dwa
wydłubałaś mi je nowymi tipsami
kiedy w końcu oddasz mi swoje
nasiąknięte jak pielucha
wielkie egocentryczne okulary
mówisz zlizuj
mam jedynie nos
nie wchodzę z premedytacją
kucnę i zajrzę pod halkę
odwróć się.
ALEKSANDRA, 20 march 2012
Kiedy wskazówki zegara się cofają
czuję lęk przed spadaniem
wielka fala łyka wszechświat
deszcz tysiąca słońc
stoimy trzymając się za ręce
na balkonie
w balonie
z naszego snu
o miłości
ALEKSANDRA, 20 march 2012
Hanka miała to szczęście
udany poród dziewczynka
nie zabrali jej od razu
druty nieistotne głód
kwiliła radośnie
jak mały ptaszek
brak pokarmu brak życia
powolna śmierć dziecka
żyła trzy dni
Hanka nie chciała oddać trupka
dostała kolbą
w Izraelu Marysia ma swój pomnik
serce matki
ALEKSANDRA, 18 march 2012
Dlaczego jesteś jak hemoroid
z viagrą w zębach skurczony
mam pewne obawy
pchnąć wózek
to schody do nieba
ogrodnik taki spocony i giętki
jak szlauch zielony
szmaragd w pępku Maty Hari
kurtyzana to nie kurwa
mówiłeś
ale.
ALEKSANDRA, 17 march 2012
Wódka na dnie
rozbita butelka
na ojca twarzy
grymas czerwony
szósta rano dzwony
kożuch i adidasy
płacę Bogu za życie
nie moje
brakuje powietrza
jest bezpiecznie miękko
pomiędzy krawatami
zielone banany
wtulona w czapkę z lisa
w matni
w szafie
w dupie
ALEKSANDRA, 16 march 2012
Zupa na gwoździu
przetarte skarpety
nikt nie potrafił
obciąć paznokci u stóp
sekator i jazda
dziury w firankach
strzelałaś na oślep
papierosami
pleśnią w słoikach
niezakręconych
myśli rozsypanych
przy chlebaku
już nie ma
nawet fetoru
jednak w pamięci
chowałaś paski przed matką
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys