Drwal | |
PROFILE About me Friends (23) Forums (4) Poetry (201) Prose (2) Photography (1) Postcards (1) Diary (35) |
Drwal, 14 march 2016
jakaś kropelka spadła na blat
wstyd
idź już spać
dobranoc
proszę przytul się we śnie
neutralnie
bez trosk
jak wosk ulepię świat lepiej
na te kilka godzin snu
bez worów pod oczami
spuchniętych stóp.
Drwal, 26 december 2015
zatroskana mamo
babciu umazana na opuszkach makiem
babo lukrowana słodyczą z rodzynkami
w poszukiwaniu w odręcznych zapiskach
prabacinych smaków z jasełek i diabłów
smutna przedwigilijna demokratko
siądź na chwilę przy ubranej jeszcze choince
uśmiechnij się do drwala który był ją przed wigilią ściął
by zapachem wyzwoliła dziecinne anioły
zadowolonym zmęczeniem opuść skrzydła
wesołych świąt i jeszcze wesołych świąt
z tej pocztówki na fcebooku
nic sie nie kończy
ciagle następuje nowy trud świąteczny
by znów od nowa szukać najpiękniejszej choinki
Drwal, 27 september 2015
miłej nie dzieli nas odległość nie ma miana
czas jak czekolada
polewą polewa blizny po rankach gdy się sam budzę
wokół ludzie
a widzę tylko jeden cień rzuca patynę na czekoladę
kolejny późny niedzielny poranek
c.d. E.T.
miłe poranki kiedy na chwilę łapiesz za skrzydła płochliwe myśli
barwione tęczą niczym motyle
patrz! dzień u progu a jeszcze sen śnisz
klepsydrą znaczysz wrażliwe dusze
nutami smutku który nad ranem
leniwie płynie i nie chce odejść
wyciągam rękę - witam się z Panem
kompilacja autorów i tematów które pozwalają na wieloznaczność słów.
Drwal, 3 september 2015
pani się przygląda kawie
odurzona aromatem
oczy blaskiem kawy prawie
zamyślone dramatem
bo sama pani filiżankę
bosanową na pożegnania
trzyma w uścisku zachłannym
jak twarz do całowania
Drwal, 23 august 2015
wróciłem i wypatruję
chyba jeszcze słuchasz klezmera w kamizelce
co jak dachowy gołąb smyczkiem skrobie scherzo
bo muzyka daje pokarm jeść nie daje
tramwajem zgrzytem kół iskrami pantografu
na przystankach przy pałacu
dodaje zmierzchem kolorytu chasydzkim śpiewakom
co pradziadów nutą szukali ziemi obiecanej
„w tej ziemi”
wygnańcy z korzeniami na Próżnej
zostawili śmiech i lamenty muzycznym dzieciom
dziś dla nas byśmy mogli zrozumieć
tylko radość z plątaniny korzeni
białych czarnych kolorowych jak tęcza z placu
pozwala w kontynuacji ewolucji kultur
codziennie schodzić z drzewa
śpiewać szczęście z księdzem kantorem i agnostykiem
* Z inspiracji zdjęciami z Dni Singera
Drwal, 18 august 2015
Kto bardziej kocha
dysputę wiodła
już nieco starsza para.
- Ja! Upieram się, bo o wiele mniej cię zdradzałam.
- Ale ja za to, z brzydszymi od ciebie.
- Cicho stary, ustalimy na pogrzebie.
Ucięła krótko,
podcinając szyję tuż pod siwą bródką
Drwal, 10 august 2015
i to nie koniec bo ja znam dalej
wszyscy za brzydkich kciuka trzymali
sowa podjęła się ich wyswatać
a że niemrawa trwało to lata
ona szukała i on jej szukał
zmarszczek przybyło urosła dupa
jak się znaleźli przy chatce trzmiela
on wydął buzię ona prychnęła
- a na co mi ten marszczony drwalik
on nawet trawki by nie powalił
- a po co mysz mi o takim zadku
bez depilacji w żadnym wypadku
wrzeszczy na mnie sowa wyklina mnie las
po jaką cholerę piszesz smutną baśń
* z jowialnym uśmiechem "do podusi"
Drwal, 8 august 2015
rozłupał mnie upał
kocyk i materac nadmuchany
przeszły całą grupą
nagie biodra biusty karawaną
na plaży w Chałupach
nie mogę usiedzieć
- podskoczę po żywiec gazowany
- lub mrożone śledzie
Leżąca tuż obok moja pani
szeptem warczy – leżeć !!!
*a i tak do ciebie lgnę
Drwal, 26 july 2015
nawet jeśli pani tylko serca śle w przestrzeń
butelkami na poste restante
wyłapuję elektromagnesem
by nie błądziły w jesień z biegiem fal
latem pod gołym niebem niech wiatr je przyniesie
turlane morską plażą pofalowaną fatamorganą
do pensjonatu na wydmie pod znanym adresem
Drwal, 12 july 2015
słowa zsuptelniały bo tylko tak mogę miziać
piszę z błędami nie tylko palców nie rozcapierzam gestem uniesienia
codzienna mgła podsłuchów zamkniętego kotła z zupą mniam
nienawiścią gotowaną dla świętego spokoju
zapisała się wulgaryzmami tylko w kłótniach
oj nie było łatwo przymknąć pysk by byli zadowoleni
by przy znienawidzonych szachach nie ziewaj
by przy kolędzie oczy w sufit bez gumy do żucia
wbić się w za ciasną sukienkę dla gości
wygrzebaliśmy zza szafy klucz
szkoda jedynie że w szafie ciuchy już niemodne
pachnące naftaliną stosy seksownej bielizny
największym naszym osiągnięciem o którym nikt się nie dowie
jest tych kilka orgazmów skrzętnie chowanych do sztambucha
na razie nie mam zamiaru i ochoty na zawieranie
czytaj we mnie regularnie po każdym nieduchowym posiłku
nauczyłaś mnie kartkowania wzajemnego uzależnienia
wierszem jest to co do ciebie mówię prozą
miedzy kawą a kawą jutro dopowiem metafory
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek