Anna Maria, 24 may 2011
Są kwiaty jak ogień i kwiaty jak lód
oszronione
Są słowa jak krzyk i słowa jak ból
utajone
Są oczy jak kamień i oczy jak szkło
przezroczyste
Są dni jak wczoraj i dni jak dzisiaj
dżdżyste
Są ludzie jak dzień i ludzie jak noc
ciemni
Są serca jak światło i serca jak zło
w pełni
Są sny - koszmary i sny - marzenia
na jawie
Są myśli jak życie i myśli jak śmierć
nagie
Są lata, w których zima nie chce odejść
Są kraje, w których ciemność spada na ludzi
jak orzeł
Niespodziewanie
Nieodwracalna
Anna Maria, 4 march 2015
Wpół do dwunastej
godzina późna
odmawiam wzięcia leków swoich
oparzenie
dopiero przybrało postać trójkąta
za oknem zima
w burej odsłonie
w niej - drzewa szkielety trwają na straży
wspomnień
nie więdną - bo śpią
nie żyją - bo śnią
letarg
tak można nazwać moje życie
obawiam się
że śmierć będzie przebudzeniem
trochę późno
przychodzą myśli
kołowrotek codzienności
kręci moją głową
to dlatego
nim budzę się
- zasypiam
Anna Maria, 6 june 2013
oczekiwanie
drażni nerwy
zapalając kolejne lonty gniewu
jest gorsze niż
prawda
Anna Maria, 26 july 2013
Czekałam
Przyszedłeś w ciszy
Przytuliłeś ciepłe usta do mojej szyi
Zamknąłeś ramionami
Nasz mały świat
Z nieba spadała rosa
Zakrzepła w ogromnych kroplach
Wilgotni i oszołomieni
Staliśmy w blasku świateł
Pociągi tkwiły na torach
Szybko tak szybko
Tańczyli ludzie
Noc była cicha
Niespokojna
Pragnęłam uwierzyć że ty jesteś ty
Odpędzając łzy spod powiek
Nim wypłynęły na zewnątrz
Strumieniem wspomnień
Nie mogłam zrozumieć
Czemu pozwoliłam ci
Odejść
Wybrałam szaleństwo samotności
Cierpienie i gorycz
Chciałam byś poczuł się
Szczęśliwym naprawdę
Jakże mogłam tak sądzić
Jakże mógłbyś
Beze mnie
Być
Tym kim jesteś
Nie wiem
Nie
Wiem
Wiem że nie
Anna Maria, 8 june 2011
Noc pośpiechem rozwarła nam oczy
aż do gorejących źrenic
rozlały się w nich w palącą jasność
ciche i głodne płomienie
Z zaciśniętymi palcami
na dłoniach włosach ramionach
rozszczepialiśmy przestrzeń dzikością
w pryzmacie ognia i cienia
Odłamki krzyku zgasłego na ustach
pokryły bruzdami ściany
ciała się splotły myśli rozpadły
ziemia zachwiała pod nami
Aż w wargach spierzchniętych
oczach rozwartych
zastygła miłość w drżenie
i czas spokojnie poczekał na progu
aż stało się kością
milczenie
Anna Maria, 28 may 2013
Kobiety oszukane
przez swoich mężów
przez dzieci
modlą sie co noc
o -niewstanie-
głowy ciężkie
od złych poranków
toczą lęki
nienazwane
w objęciach
zmiętych kołder
ciała poukrywane
demony pod łóżkami
serc palcami
dotykają
nieokiełznane
nim świt
pogłaszcze powieki
nadejdzie
nieoczekiwane
Anna Maria, 28 march 2014
Braterstwo
Wszyscy ludzie są braćmi
Tylko jedni z braci zabijają drugich
W imię boga
Przez honor
Dla pieniędzy
Równość
Wszyscy jesteśmy równi
Choć czego jedni nie mogą
Innym wolno
Bo wujek
Bo interes
Bo immunitet
Wolność
Wszyscy ludzie są wolni
Jednak moja wolność
Kończy się tam, gdzie zaczyna twoja
A ta twoja jest rozbudowana
Prawo
Wszyscy mamy prawo do
Ale to bez znaczenia
Musielibyśmy żyć
W państwie prawa
***
Módlcie się za nas
Anna Maria, 27 november 2012
Powiesz mi
Jak tam jest?
Czy czuć zapach jesiennej ziemi
ciepłej życiem, które zastyga we śnie?
Czy światło gna na oślep przez pola zgłniłej zieleni
tracąc oddech we mgle?
Czy widać cienie drzew
drgające rozmytą czernią tańczących kobiecych ciał?
Czy słońce też rozszczepia chmury na wartwy tęczowych marzeń?
Czy woda spływa z gór srebrem zmywając pot ze skał?
A wiatr?
Czy długimi palcami pieści twarze?
Czy to życie znane nam, a nie-znane
przelewa się rzeką
przez serce
czy poprostu wypełnia przestrzeń?
I co jeszcze?
Widzisz?
Słyszysz?
I jak?
Anna Maria, 14 june 2011
Domy płoną
a w nas
woda w lód się zmienia
z czarnych okien
szyby się spią
a w nas
umierają myśli
ściany trzeszczą
pękając
a w nas
kruszeją wspomnienia
ognie tańczą
po gruzach
a w nas
teraźniejszość ginie
domy płoną
jeśli
wiatr nie zbierze popiołów
ulepimy z nich jutro
jeśli...
Anna Maria, 11 june 2011
Pamiętam
Dwa słońca krążyły
Po splotach czarnego nieba
Sypało skrami
Odłamki srebra przykryły ziemię
Skrzypiały wszystkim pod stopami
Las rzęził oddechem zimnego wieczoru
W zwolnionym tempie
Toczyły się chwile po ścieżkach westchnień
Ludzi wznosili głowy zdziwieni
Oślepli blaskiem platyny
I zasłaniali oczy rękoma
Na próżno
I na nich osiadał pył gwiezdny
Jak próchno
Roztapiali się w mroku
Był gdzieś na zewnątrz
Całej przestrzeni
Za pryzmatycznym blaskiem
Ponad rozgrzanym niebem
Poza ciszą tej ziemi
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma