Yaro, 2 december 2011
pisałem wiersz w pokoju
usłyszałem cichy szept
za oknem deszcz
szary i ponury dzień
depresja i smutne spojrzenie
nie mam sił by dalej biec
płyną łzy wspominam lepsze dni
Yaro, 15 may 2012
pod płaszczem schowałem miłość
by nie wykradł nikt tych słów z moich ust
w dłoniach dwa wyrazy
kocham cię
chcę ci podarować odrobinę piękna
złożę na ołtarzu płomienie mego serca
dusza zaklęta nieszczęśliwa
ściągam płaszcz nagi biegnę
tłum ujrzał miłość
zdeptał słowa
na stos zaprowadził pękło serce
Yaro, 12 april 2013
chłoniesz mnie
jak ziemia deszcz
kropla po kropli
płoniesz podsycasz ogień
spłonę jak słoma
zostanie popiół w tych ramionach
Yaro, 23 october 2011
kiedy skleją drewnianą trumnę
nie będę o tym myślał
co się stało
stanę obok
zobacze jak wkładają
moje zimne ciało
gdy zaczną się modlić
i pożegnają
zostawię cały świat
bo tak być musi
jeszcze tylko wieko parę gwożdzi
złamany sztil od łopaty obsadzą
wykopią płytki grób
gdy się ocknę żebym mógł wyjść
zapalę papierosa i usnę na wieki
brama się zamknie
a spotkam po drodze św. Piotra
w najgorszym wypadku demony i diabła
Yaro, 22 september 2011
zabierz mnie w podróż
dookoła nieba
spojrzę w dół
czy nas tam nie ma
oczy namalujesz
słowami rozpieścisz spojrzenia
list wysłałaś do Pana Boga
bez odpowiedzi
jesteśmy wszędzie dotykamy
lustra wody
Yaro, 1 august 2010
tak banalnie cudnie i ładnie
pachniesz brzozowym lasem
konwaliami ubrany wianuszek
na złotej głowie upięty
a deszcze daleko spływają na policzki
powiedz mi słowo a znajdę się blisko
wyląduję miękko pocałunkiem na twoim policzku
uczucie wygasa a ja podsycam ten ogień
pachną jabłonie i grusze w pańskich ogrodach
powiedz słowo a znajdę cię na skrawkach świata
ból i łzy moimi towarzyszami są nocą i dniem
krew w moich żyłach wrze gdzie jesteś gdzie
mam twój pożółkły list pisałaś tylko ty
wyjechałaś poznałaś lepszy świat
po wieśniaku został tylko sen
kilka listów parę słów
jedno zdjęcie i kpiny nie wrócisz już
Yaro, 18 november 2012
opadły liście
wiatr zamiata je z lekkością spojrzeń
ponuro tutaj
szare drzewa jakby nagie
obdarte ze wspomnień
zakwitną wiosną
zazielenią w głowie
owoce wydadzą latem
biegnij tymczasem aleją
pustych myśli nie zamiataj są jak liście w dzbanku
zasusz tak mnie
na wieki na lata
Yaro, 12 september 2010
każda nieprzespana noc
gdy boli ząb
odbija się w słowach prostych
dzwięk rozbitej szklanki to szok
zgrzytanie zębów wkurwia bardziej
niż smród niemytych nóg
żujesz gumę i mówisz do mnie
mam ochotę
strzelić ci liścia potem cię skopać
nie robię tego mierzę twoją inteligencję
Yaro, 9 november 2012
liczyłem dni jesiennych łez
byłaś blisko mych ramion
z wrażenia ugięły się nogi
kolanami stuknąłem podłogi
przytuliłaś głowę do piersi
nigdy więcej depresji
ostygłem jak herbata
z zieleniałem
ty jak słońce z pierwszym promieniem
zbudziłaś świtaniem śpiew koguta
nie warto zapaść się w sobie
chwytam wiatr w żagle
płynę z wiatrem
Yaro, 18 october 2012
szeptem słów
dotykiem ciepła
otulę twoje sny
ogień co w sercu płonie
niczym olimpijski znicz
a niech tam stanie się pożarem
nadzieja nadchodzi na lepszy czas
nieś przesłanie niech dowie się świat
jak bardzo pragnę przy tobie podobnie śnić
kochanie
słodko patrzyłbym na pociąg jakim jest nasz los
nosiłbym cię na rękach silnych jak skrzydła orląt
tylko powiedz że na tym padole jest nas dwoje
Yaro, 19 august 2012
jesteś jakaś dziwna
jak mokre prześcieradło
Bóg już nie będzie ptaków karmił
spojrzał czysto na rzeczywistość
serce przebite strzałą
kurwa krew na koszulce wycieram
wylewa się z tętnic
księżyc zmęczony wszystko mu zwisa
niebo usiane meteorami
kometa leniwa ogon jej stoi
kryzys jak zawsze wśród biednych dzielnic
rząd upada razem z biurami podróży
drzwiami ktoś trzaśnie
nigdy nie po umieramy
Yaro, 26 may 2012
jesteś jak anioł stróż
na kładce wśród wzgórz
pielęgnowałaś miłość
gdy jeszcze kiełkowała
jak anioł
przy mnie czuwałaś całą noc
muszę zapłacić za mleko
pokarm dla maluczkich
kto wszystko zapamięta
co ci jestem winien
życie tchnęłaś w nozdrza
wychowałaś na orła
teraz składam z całą parą
życzenia wszystkiego dobrego
Yaro, 7 september 2010
dzięki ci kartko papieru że wysłuchasz
szeptem mówię ci do ucha noc jasna głucha
znalazłem na strychu pożółkłą fotografię
na niej długowłosy blondyn suchy
w koszuli w kratę zielonoczarną
z pacyfką na szyji srebrzystoszarą
łzy zmoczyły policzki koszulki taniej
nie będzie już jak dawniej
koncerty w Lublinie
tanie wino w bramie
żyły od śpiewu nabrzmiałe
pawie po krzakach łaskawe
łatwe dziewczyny z Poznania
czasem tam grałem
Yaro, 6 september 2010
Po obłokach jak statki prężą żagle
przeprowadź na drugi brzeg sadzawki
po wodach po bagnach stąpam nie moczę stóp
jeszcze ten śmiech magiem się staję
prowadź na ostry gniew ludzi
zmierzę ile jestem wart
czy ten krzyż na barkach
nie pozbawi sił
czy bicz wrąbie się w skórę
płynie krew cienki powróz na szyi
zaciska się pętla umieram
tylko nie wiem po co ten żal
owinięty powróz jak szal
otwierają się drzwiczki
Yaro, 27 may 2012
jeszcze jeden gryzie ziemię
zdradził go złoty strzał
brązową trumnę pokrył jasny piach
słońce zgasło nie był gwiazdą
zamiast szczytów dotkną dna
śmierć zmieniła sens istnienia
tylko dwadzieścia lat przed nim był cały świat
narkotyki czyste zło
biała śmierć biała dama
Yaro, 3 august 2013
pokochaj moje wiersze
tak jak kocha się sercem
przybiegnij po zroszonej łące
zrywaj z brzegów rzeki kaczeńce
pachnące jak żółte spojrzenia słońca spadające na zachodzie
podpowiedz mi czy nasze dłonie spotkają się gdy księżyc zamoczy głowę w jeziorze
bajkę ci opowiem o żółwiu z żółwim sercem
pocałunkiem cię rozpieszczę
rozepnę guzik po guziku
zbadam bicie twego serca
tylko pokochaj moje wiersze
tak jak kocha się sercem
Yaro, 18 august 2010
cztery ściany ja pijany się odbijam
od luster łazienkowych jak iskra zapałek
cała wypłata wpadła w błoto całe złoto
za co przeżyję kolejny miesiąc będę głodny
wale gaz na rałszu wracam pierwszy raz
a zegar tyka jak klapa od śmietnika
zostawiła mnie matka żona i kochanka
pacierza nie odmawiam jak i klina z rana
nowa niespodzianka urodziny ma koleżanka
pokażę jak świnia wygląda w salonie u Janka
Yaro, 25 september 2012
przynoszę w dłoniach resztki nieba
nie bój się zadbam o okruchy chleba
komory serca wypełniam miłością
przystawką są jak barki pełne szczęścia
podaj ręce przytul marzenia
wszystko pozmieniam
myśli niejasne zamiatam pod dywan
rozpieszczam cię słowami
dzień jest dłuższy od snów przyklejonych na ścianie
na poduszkach teleportuję obrazy z dzieciństwa
wypełniam puste miejsca pestkami radości
kawa pobudza zmysły papieros dobry dla artysty
usiądź przy stole dialog układa się jak kostka Rubika
Yaro, 4 june 2010
Niebo płacze deszczem
Drzewa podnoszą swe ręce
Obłoki w błękicie bielsze niż światło
Boi się człowiek człowieka
Boi się zębów wilka
A gdzie nasze dobre purpurowe serca?
Mgła okryła siwym płaszczem pola
Na których śmierć mieszka
Światło gaśnie odpływa dusza
W uszach pustka szumi
Ciemność chwyta w swe ramiona
Oczy błyszczą nadzieją zwycięstwa
W sercu smutek umierającego chłopca
Yaro, 3 june 2013
pada deszcz
stukot lekki o parapet
odpływam zamieniony w słuch
po szybie jak łzy spływają marzenia
nie ma mnie i ciebie mi nie potrzeba
w futerale kurz kilka strun
grałem nikt nie słuchał
kartki kilka fotografii
w kałużach zanurzony nie mam dokąd pójść
usnę dziś w betonowym bunkrze
Yaro, 19 december 2012
jesteś jak z mgła ulotna nieprzewidywalna
próbuję objąć przytulić do piersi
chwycić nie potrafię
pojawiasz się i znikasz
nie widzę nic prócz światła w oddali
twoje włosy mieszają się z moimi palcami
widzę tylko twoje oczy radosne
odpływasz z dniem
nocą powrócisz tu gdzie twoje miejsce
czekam z utęsknieniem na noc bez gwiazd
będę z tobą szedł jak mrok skąpany we mgle
Yaro, 23 may 2013
jestem lekko garbaty
to nie przeszkadza by zawiązać sandały
sypię dwie garście cukru do herbaty
a dzban mam dziurawy
nikt nie poda kromki chleba
nie wiele mi potrzeba
trochę zieleni błękitu nieba
czasami pełnego brzucha
kilka kropli na pragnienie
włóczę się po miejskich osiedlach
jak pies bez imienia
Yaro, 30 august 2010
każdy dzień spływa pomiędzy palcami
każda noc gubi sny między nami
samotność na skrzydłach czasu umyka
jestem z tobą na oceanie życia
dotykasz ramion wzdycham a serce
unosi się wysoko ponad przestrzeń
jesteś przy mnie jak płomień
rozgrzany topię się jak metal
jest dobrze a serce drży pod skórą
zostaną po nas wspomnienia
Yaro, 13 august 2013
jak czas zamknięty w bursztynie
nie umiem się obudzić ze snów
zapamiętałem ciebie
ciepłym świtem
najgorzej wieczorami
myśląc zasypiam z myślami
w tym samym świecie marzysz
rozmawiasz z innym
na pewno niepodobnym
rzeką nie stoisz w miejscu
zaklęty w w sobie lubię powspominać
wybrałem drogę bez słów i pragnień
czasem zadzwoń
w słuchawce już tylko echo
dresz na kozetce
Yaro, 11 june 2011
jak dwa gołębie
wznosimy się ponad betonowe miasto
ptasim mleczkiem karmisz mnie
ubrani w piórka rośniemy przecinamy przestrzeń
mamy siebie przywilej młodości
gniazdo nasze jest pod dachem przyjaciół
jak gołębie wyfrunęliśmy z gniazda
teraz zbieramy ziarno do ziarnka
jesteśmy wolni a wiatr nasz brat pod skrzydła dmucha
napina się drgają lotki
wpatrzeni w siebie dotykamy nieba
obłoki jak poduszki pieszczą nam pazurki
zatoczymy koło obrączki błyszczą w słońcu
zegar as odmierza czas
Yaro, 6 june 2013
pamiętam wesele że hej!
piłem z Nim wino w Kanie
jako Templariusz mieczem walczyłem z Arabami
pilnowałem świętego Grala
zabijałem w Jego imieniu
tak kazali nasi watykańscy kapłani
nawracałem biedne plemiona
stworzeni za karę ale z miłości
dobiega koniec cywilizacji
jak lemingi zbierzemy się nad stromym brzegiem
w pędzie kilku megabajtów potopimy się w morskiej toni
może spłoniemy jest kilka opcji
Yaro, 23 may 2013
słowo po słowie
nakładam na płótno
jak stworzyć obraz
w objęciach spojrzeń
pejzaż mam
w salonie z wieczornych wspomnień
w przedpokoju straszy zielone lustro
widzę w nim obraz przyszłych dni
w kilku słowach ci opowiem
Yaro, 7 june 2013
od ciebie nie chcę nic
podarowałaś mi życie .wystarczy
marzeniem jest umrzeć w walce
pod jednym warunkiem że zwyciężymy
mam dość myśli
zazdrość która śni się tym co dużo chcą
pragnę kilku kropel wolności
nakarmisz mnie nadzieją na lepszy dzień
pamiętam twoje oczy jak żegnałaś mnie
teraz sam .zakład czeka jak na skazańca
Yaro, 15 june 2013
noc przykryła płaszczem wszystko nawet nas
zdążyć przed świtem
zdążyć przed samym sobą
toczę beczkę pełną wspomnień
z cieniem księżyca jest mi z tym dobrze
jakie jest twoje zdanie
jakie zamiary masz kochanie
przykryci wyciszeni na jakiś czas
świeży jak chleb wypędzi nas świt
pokochać świat tak jak nienawidzimy poniedziałków
Yaro, 13 february 2012
statek tonie na otwartym życia oceanie
wysyła serce krótkie SOS
na bezkresie nie widzę oczu błysku
gdzie jesteś syreno
podaj dane wpiszę do GPS-u
droga nie ma końca
łódź tonie nie ma szans
woda już po kolana wdziera się wiatr
idę na dno
podaj dłoń
daj szansę odbierz sygnał SOS
tonę
nie ujrzysz już ze mną świtu i błysku gwiazd
Yaro, 7 february 2014
gdzie nasza miłość
gdy każą nam zabijać
serce biją mocniej
w tych samych piersiach
nienawiść
zakłada dzieciom pęta przykuwa do broni
podsycają wiarę gniewu
cierpią narody afrykański ląd
ogień zły podsyca grzech
żmije narodów wiją kokon zazdrości
ślą broń zamiast paczek z ryżem
woda cenniejsza od diamentów z Nairobi
sunę wolno z ponura miną
kończę bieg jak pociąg na głównym
co mam zrobić gdy brat zabija brata
życie nic nie warte milczy światgdzie nasza miłość
gdy każą nam zabijać
serce biją mocniej
w tych samych piersiach
nienawiść
zakłada dzieciom pęta przykuwa do broni
podsycają wiarę gniewu
cierpią narody afrykański ląd
ogień zły podsyca grzech
żmije narodów wiją kokon zazdrości
ślą broń zamiast paczek z ryżem
woda cenniejsza od diamentów z Nairobi
sunę wolno z ponurą miną
kończę bieg jak pociąg na głównym
co mam zrobić gdy brat zabija brata
życie nic nie warte milczy świat
Yaro, 26 october 2013
mówisz mi
o niebie o raju
nie wiem czy zasługuję na piekło
jestem
zagubiony
na Atlantydzie wyobraźni
marzeniom dam upust
wypiję z kumplami
absynt na nogi postawi
jeden więcej powali
nie mów mi co dalej
nie pytaj
daj spokój spokojowi
Yaro, 10 december 2013
na zewnątrz zimno samotny gęsty mrok
przykryty puchem chmur kontury drzew
latarnia jasnym światłem
pulsuje tętnem betonowego osiedla
rozproszona noc wstydzi się kolorowych
za dnia ulic i zamkniętych drzwi
przystanki jak stacje drogi krzyżowej
współczesnych ludzi nie szokuje nic
echo tu i tam
nie ma serca cichnie życie
zaczerpnięty oddech gaśnie we mgle
Yaro, 12 november 2013
okryty myślami śnię
stykamy się marzeniami
przy tobie jestem bezpieczny
spokój mam w głowie
sen głęboki jak oddech
po kąpieli w jeziorze nad ranem
w tym śnie realnym
wszystko jest łatwiejsze
jesteśmy ładniejsi
blisko siebie
nie pozwól zbudzić
tego co mamy w dłoni
jest jak bicie serca
Yaro, 7 january 2014
otulony miłością
w czystym sumieniu skąpany
wyciągam dłonie do ciebie
skruszony ze spuszczoną głową
wycieram łzy tyle tu zła
nie mogę biec zieloną łąką
skażona radioaktywnym pyłem
w trawie siedlisko węży jadowitych
nie mam ochoty zarazić siebie i bliskich
proszę wskaż prawdziwą drogę
zabłąkany jak pies bezpański
wyjadam ostatki prawdy
Yaro, 14 october 2013
wbity jak w drzewo gwóźdź
cztery ściany oplotły skronie
serce bije jest niewygodnie
ciśnienia nie wytrzymuję naprężeń
z każdej strony niezadowolony
na mostach które spaliłem
płonie słońc tysiące
cokolwiek by nie zrobił
robię źle
uciekam myślami gdzieś nad rzekę
ona mnie rozumie
wolno suną chwile marzeń
z prądem chcę płynąć
poznaję ciszę od wewnątrz
cisza nad rzeką rozprasza złe myśli
niepotrzebnych zdarzeń
układam w sens zdanie
i tak nie pojmujesz o co chodzi w tej historii
Yaro, 13 december 2013
od narodzin po ostatni oddech
płynie pełza mknie w przestrzeni
ognista kulą w duszy młodej
starej pieśni nasłuchuj
ukrytej prawdy
jak kochać ciała gdy takie mdłe
czuć je popiołem węgle w oczodołach
piękno jest w środku nie ma dna
bogacimy się o kolejne zmarszczki
dyktatura ciałem obalona czasem
Yaro, 7 january 2014
jestem sam w świecie iluzji
na strunach życia gram
na rynku wielkiego miasta
chyba Sodoma i Gomora
pętla otacza nasze mózgi
w głowach pustosłowie
na językach koniec
serca jakieś zimne
mroczne dusze kroczą
prosto w piekieł stronę
nie rozróżniam dobra od zła
wszystko podobne
sumienia można usprawiedliwić
w dłoniach cery grafy
podpisane krwią niewinnych
tatuaże bez twarzy biją dzwony
upadek na łeb na szyję
modlitwa sprowadza mnie na drogę
Yaro, 13 october 2013
wyśniony obraz dni
złoto liści brąz kasztanów
jak farby na płótnie
poukładane starannie
za szybą las rozłożył
kolory suchych liści
jak na stole karty tarota
padało wczoraj
liście
spadają jak listy do skrzynek
jak wiersze wkładane do szuflad
powieje wiatrem jesienny czas
słońcem spieczone usta
zaspane niedźwiedzie
położą w gawrach wspomnienia
by zbudzić je wiosennym świtem
szczyty gór błyszczą barwami
co jeszcze przed nami
przyniesie dziadek orzechów koszyk
w łupinach owoce zatrzymane lato
spoczął w nich czas
twardy orzech do zgryzienia
co by tu pozmieniać
czas lekarzem
jutro tu wrócimy
Yaro, 31 october 2013
nie jestem drzewem
tępa strzała pędzi przez życie
zobaczyła las by drzewem się stać
jak drzewo cierpliwe
patrzeć usłyszeć słowa
zapisać na korze
zedrzeć jak skórę
nie umiera
systematycznie zrzuca okrycie
wiatr wśród nich wiruje jak myśli w głowie
jak słowa liście
rozrzucam na zwykły papier jak malarz
maluję peptydami od wewnątrz
wiersze układam na regałach
reguły są jasne
drzewa nie umierają
umierają ludzie nie życie
toczą kamień kodują myśli
podli niesprawiedliwi
chciwość
posiadania jest dla nich sensem istnienia
prowadzą ścieżki cieniem
wzdłuż popielatych grobli
na których drzewa jak żołnierze salutują
w cieniu drzewa odpocznę
herbatą z igieł sosny
ukoję zmartwienia
napompowane ludzkie emocje
brzozy sterczą jak białe piszczele
czują nie zazdroszczą
nikomu nie wybaczą chyba że artyście
przenikają dreszcze jak zimna pościel
Yaro, 4 december 2013
obejmij uczucia
usiądź na krześle
powiem dokąd idziemy
kilka rozebranych słów
z kurami kładę spać
twardy w świecie zła
rozpraszam mrok spod powiek
płyniemy łódką po oceanie łez
miłość w głębi gdzieś czeka
gwiazda polarna na północy
gdzie te lądy
ziemie mlekiem i miodem
kołacze serce
może coś powie
może zatęskni
zroszone skronie
Yaro, 15 january 2014
kwieciem ozłocona głowa
na skroniach zapach ogrodów
idzie mija drzewa
zamyślona oczarowana barwami
zapach lata w powietrzu
zerwała jabłko dojrzałe
jak policzki bobasa rumiane
daj gryza
nie da
mówi że zaczarowane
niesie złote myśli
w dłoniach dobro
na ustach błyszczy słowem
cud dziewczyna
skąd się wzięła w ogrodzie
kwiaty we włosach
na polach zboże
o tej porze nieskoszone
kładą się kłosy cicho
wiatr pieści włosy złote
ona spokojnie idzie przed siebie
jak paw nieco niepewnie
poznaje grunt co szeleści po stopami
znika za drzewami
co było potem nie pamiętamy
Yaro, 17 january 2014
szukasz go
w obrazach figurkach
nie znajdziesz go
w drewnianym ni w murowanym
on jest tu w tobie
w człowieku który się z tobą wita
na wyciągnięcie ręki
na długość spojrzenia w uśmiechu
unikaj miejsc nagromadzonego grzechu
nie szukaj go
odnajdź w sobie drogę
nie komplikuj życia ciesz chwilą
szanuj się życie jest jedno
śmierć przejściem kładką na drugą stronę
biegnij blisko nieba
życiem zarażaj
nie dbaj o dobra materialne
nic nie wniosłeś nic nie zabierzesz
nie martw się łzy wycieraj
ciesz chwilą jak motyl
Yaro, 26 october 2013
porzucony
na pustkowiu jak tumany kurzu
biegnę na oślep
wiatr sypie po oczach piachem
przenika strach jak ulewny zimny deszcz
pod koszulą pot piecze skórę
potrzebuję wody jak ciepła twych dłoni
kilku słów nadziei
żmije wokół mnie wiją gniazda
zasadzki na każdym kroku
wiary
nie stracę w siebie
ludzie na siłę pragną być dobrzy
widzisz to i nie grzmisz
gwiazdy nocą prowadzą
nucę pieśń o miłości
leci czas jak ptak
pustkowie nie przeraża
przenika mnie wzrok ludzi
w kłamliwych słowach
słów przeraża gorycz
Yaro, 14 november 2013
rozkładam karty
chcę być w niebie
bliżej do piekła
prostą drogą
tam jest cieplej
nie wieje wiatrem
nie ma zieleni
duszy wszystko jedno
w pędzie świat na psy
fundamenty podmyte
giną na oczach dzieci
płoną oczy nadzieją
zasypani informacjami
gubimy się między regałami
rozkładam karty
Yaro, 21 january 2014
wtopiony w obraz czasu
brakuje sił by biec
życie wyprzedza zwija każdy zakręt
za nim nie ma nas
obity w ramy zatrzymany
pokazany
obraz dla przyszłych dni
teraz opadam na kolana
jak jesienny liść
nie podnoś mnie
będę rzeźbą leśnym tłem
duch jakby osłab
wszystkie diabły udobruchane
nie ma systemu z którym by nawiązać walkę
Yaro, 22 january 2014
leżę samotnie jak kij
obok nie ma ciebie
odeszłaś w dal
wiatr zamiata liście
jestem cieniem drzewa
bez korzeni
byłaś twardym fundamentem
czas głaska po głowie
kilka łez nic nie zmieni
oglądam zdjęcia
nie zdążyły pożółknąć
pamiętam twoje ciepłe dłonie
na policzku zimnym jak lód
Yaro, 11 october 2013
uśpione dni które były
czas szybko płynie
przyszłość coraz bliżej
przeszłe chwile chowam do lamusa
teraz gdy śpisz piszę wiersz
o mnie o tobie
nasze dzieci zabrał czas
wiatr rozsiał je po świecie
sami
kurczowo trzymamy się siebie wzajemnie
napotkać chcę chwile
które zabiorą samotność
kto pierwszy umrze
przyniesie wieści jak tam jest
zobaczymy się w lustrze
odbici bez trosk
świadkiem zmarszczki na twarzy
słone łzy na szybach
oczu szum powiek
Yaro, 23 april 2014
w dłoniach niosę łzy w sercu ból
gdzie jesteś ty który wołasz każdego dnia
bezbronny stoję przed wielką ścianą
czekam na dzień w którym zabierzesz mnie
marzenia spełnisz nad wielką wodą
czysty z modlitwą na ustach
przejrzyste życie płynie nie tylko we mnie
wspinam się nie mogąc się wspiąć
czekam na zaproszenie daj znak
tym co mam w dłoniach obmyję twarz
przyślij choć jeden sen z gór wysokich
pozwól mieć nadzieję że nadejdziesz
Yaro, 4 october 2013
istnieje dzięki Tobie dobry Boże
pierwszym oddechom towarzyszy płacz
zasłonom życia zamknięcie powiek
łzy na białym prześcieradle
z głową na piersi nabrzmiałej
gotowej by nakarmić człowieczka
kilka słonecznych promieni
rozjaśnia pomieszczenie
różowy kolor skóry mieni się
punkty wypełniły skalę
dobry dzień by się narodzić
kiedyś umrę żył będę w sercach
kilka słów na papierze przeczyta ktoś
Yaro, 2 april 2014
krzyczą spier dalaj
dym unosi się leniwie
dwa fakultety i jak ciula biegam na polu bitwy
jednym ruchem ręki wysadzam most
w nieodpowiednim momencie
dyrektor pan podeptał płaszcz z Pewexu
windą jak zawsze jadę ku rwa w bok
ochuja ły pies sika na buty mi
wiecznie drugi wiecznie poprawiam po kimś
zwilżone wcześniej miejsca
las krzyży ujrzał ktoś
nie doczytałem ku rwa
Yaro, 6 september 2013
nie ma ciebie tutaj
słyszę głos
we śnie
jeśli to ty ?
odezwij się
wyciągnij rękę
uśmiechnij się
jesteś nie daleko
byłaś tak blisko
teraz
wiem to nie był sen
to noc uśpiła mnie ten wiatr porwał nas
muzyki czar uniósł w dal
hen daleko tam
nie ma ciebie tutaj
słyszę głos we śnie
raz jeszcze pokaż
swoją ładną twarz
jeszcze raz pocałuj mnie
utulić chcę w ramionach
dotykać delikatnie ust
patrzeć w twoje oczy
nie mówić nic
rozmowę wpleść
ptaka cichy śpiew
głęboko oddychać
wzdychać i wzdychać
słyszeć bicie serca
jak mocno tłucze w pierś
tylko ciebie pragnąć
nie ma ciebie tutaj
słyszę głos we śnie
raz jeszcze pokaż
swoją ładną twarz
jeszcze raz pocałuj
Yaro, 7 september 2013
idę nietrzeźwym krokiem
droga prowadzi donikąd
łykam z butelki krople
trochę wina wystarczy
by zapomnieć o istnieniu
każdy dzień taki sam
wychodzę z siebie
wychodzę z ram
pod sklepem pejzaż jak z żurnala
kilku żuli bełkocą
nietrzeźwy nie jestem inny
obsikane nogawki świadczą
o dawce napojów wyskokowych
wlewam w siebie mówią że wolność
zniewolony otrząsnąłem się w porę
porzuciłem precz mamonę
nie piję tak jak lubiłem
Yaro, 7 april 2014
otworzyłem na oścież serce
stałaś
półnaga bosa w drzwiach
chwyciłem
za twoje zimne dłonie
by je ogrzać płomieniem miłości
przytuliłem cię i pocałunkiem spłoszyłem motyle
uciekłaś
przed ciemną nocą
samotność jak rak drąży
cichy szept wypełnił pokój
teraz
śpij nie grozi ci nic
co mogło by wzbudzić strach
Yaro, 8 september 2013
płaczę
łzy żłobią koryto w ziemi
płyną potoki gna prąd
gorzko na sercu
porzucony
suchy liść na nawietrznej
plączę się w alejce marzeń
wspomniane chwile
zabija czas
nas obok siebie brak
los kołem toczy głaz
szczyt nie daleko
i tak trzeba spaść
potrzeba spraw
nie sprawdzam kart
Yaro, 26 september 2013
pieści wiatr
pocałunkami liście drzew
moczy deszcz włosy kobiet
zabieganych
zmęczonych życiem
okryte szalem
na szpileczkach dogonić chcą
pracowity dzień
wyprzedzają myśli
wśród zgiełku ulic
betonowe miasta
nie wiedzą że już jesień
w parkach kilka sztucznych drzew
opadają sztuczne liście
na plastikowy chodnik
tylko kobiet żal
zmartwione twarze
nie wiedzą dokąd pcha je świat
Yaro, 15 september 2013
wymodlony oczekiwany w proroctwach
powstań ludu młody
stworzony z łez i krwi zmieszany z prochem ziemi
z miłości. matek mlekiem karmiony
co świńskie mięso je nienajedzony
przez świętych błogosławiony
królom korony z głów nadchodzi cud nad cudy
klękają przed nim narody
oto dzień gdy spadną głowy
oszukany narodzie podnieś czoła
miecz od Pana chwyć w dłonie .siecz plemię niech spadną korony. kościoły niezgody płoną .zboczony sam skróci sobie głowę
na pętlach wiszą nienapasione oczy
nadchodzi dzień mroku i zła
z metalem w dłoniach jakże silnych .krwi spragniony
Yaro, 4 may 2014
na piasku ślady stóp prosto do nieba
na drodze kurz
biegły stępem konie
na łąkach zieleń
miesza się paletą kwiatów
przejdę jeszcze kilka prób
zabiorę cię ze sobą
jeszcze jeden krzyż
wymyślił gwoździe świat
przybite serce żyje przez chwilę
pragnę kochać jak najdłużej
żyj póki starczy dnia
przyjdę nocą ciemną
porozmawiać moja królewno
Yaro, 11 april 2014
rozdałem siebie nie mam ciebie
w pustkę gnam ściskiem w gardle
nie oślep mnie blaskiem nadziei
przesuwam cieniem marzenia
odgarniam myśli czeszę wspomnienia
jak robal drążę w ziemi ciasny korytarz
nie daję snom usnąć
są przy mnie duchy anioły niebieskie
jak twoja sukienka wierszem
wymyśliłem ciebie na ziemi i niebie
teraz na jakiś czas zostań przy mnie
dopóki zła passa nie minie
baskiem i cieniem
Yaro, 11 september 2013
życie
drogą w prawdzie
śmierć
kładką do wieczności
przedwczesna
prowadzi do łez
zło kusi sumienie
przytacza
z odległej przeszłości grzech
za który płacisz
nie bądź łykowaty
nie przyjmuj zapłaty
opłacasz śmierć
lecz na druga stronę nie da się przejść
nie próbuj na skróty
Yaro, 25 april 2014
na stole szklanka cichy brzęk
w butelkowe dno nabity jak ćwiek
niepełne szkło skroplone myśli
odchodzę w sen maniakalno psychodeliczny
obudzi wór problemów rosły jak dzień
ciężki wydłużony na dwa łokcie
umiarkowanych kilka słów
matko przytul do piersi syna
samotny na dnie jak list nabity w butelkę
zakorkowana treść ujrzała światło
Yaro, 19 september 2013
nie potrafię znaleźć miejsca
piękny dzień
w pełni korona słońca
nie czas na miejsce
szukam znaków na ziemi i niebie
pobudzony biegnę drogą
prostą jak linia życia
wyryta na dłoni jak blizna
zrozumiałem
że tak naprawdę
jestem całkiem sam
czekam na miejsce
by odpocząć
przeczekać zły czas
Yaro, 18 september 2013
spotkałem ciebie
na dworcu w Krakowie
spotkałem się nasze dłonie
nic nie mówiłaś
też nie mogłem nic powiedzieć
nasz pociąg
przypadkiem pędził
w tym samym kierunku
jak wspaniale mieć przy sobie
kochaną osobę
tak przypadkiem
spotkać się wypadło
pędziły koła
stukot
szept twoich słów pieścił uszy
widziałem jak mi zazdroszczą
nam siebie jest za mało
nazwałaś mnie mój miły
bo nie znałaś mego imienia
powiedziałem skarbie
to ci się spodobało
pocałowałem cię po raz pierwszy
serce w piersi pikowało
a mi było mało
Yaro, 18 september 2013
wystarczą kwiaty
kilka słów modlitwy
niespokojny dzień
pada deszcz
wiatr zamiata liście pod dywan
samotny cmentarz
wypełniony smutkiem
na policzkach słona łza
jak na liściach rosa
płoną znicze
wiązanki na stosie
wiatr porusza wstążki
krótkie formy znaczą tak niewiele
współczucie kilka słów
nie wrócisz już
Yaro, 14 may 2014
ciągną się dni jak w wagony na wschód
nie ma nadziei
nie ma łez
przenika strach wychodzą dreszcze
nie bądź pewny długa droga
przejazd zamknięty
czerwone światło na ciężką pracę
wyciągasz dłoń po ostatniego kęsa
głód jakiego nikt nie pamięta tylko z opowiadań
choroby eliminują słabych celowa selekcja
wojna trwa niesie krwawe żniwo
na długo zapamiętasz
czas się powtarza żadna siła go nie zatrzyma
patrzy słońce świtem
scenariusze pisze proza życia
wojny dziećmi nienawiści chciwych panów
cent więcej warty niż człowiek mały
w podróż na wschód
zabija mnie głód
przenika mróz
Yaro, 6 october 2013
nie jestem tępą strzałą
która pędzi przez życie
zobaczyłem las by drzewem się stać
jestem jak drzewo cierpliwe
patrzę co trzeba usłyszę
nie umieram
systematycznie zrzucam liście
wiatr wśród nich wiruje jak myśli w głowie
jak słowa poważne
rozrzucam na zwykły papier jak malarz
maluję peptydami
wiersze układam na pułkach regału
reguły są jasne
drzewa nie umierają
umierają ludzie
podli niesprawiedliwi
chciwość posiadania jest sensem
istnienia w cieniu drzewa odpocznę
herbatę zrobię z igieł sosny
napompowane ludzkie emocje
przenikają mnie dreszcze
Yaro, 26 august 2013
liście lancetowate wierzbowe
kołysze wiatr
lekko umiarkowanie
wierzba gotowa do płaczu
pchyla się włosami pieści skronie ziemi
letnie kołysanie o brzeg rozbija fale
między palcami ziarna piasku
wierzba
opowie o mnie o tobie
wsłuchaj się w szum wiatru
szumi mi w głowie
suchy liść wierzbowy
Yaro, 23 may 2014
gdzie mieszkają myśli tam świtem stąpam po ścieżce
odnaleźć pragnę klucz miłości do serca
ptaki oznajmiają kierunek drogi dobrze zmierzam
zaklęte słowa na ramieniu pasek z torbą zwierzeń
czuję zapach bicie delikatne powiek gdy mrugałaś
na rzęsach tusz rozmył deszcz biegłaś na stację
zobaczyć czy mnie tam nie ma wskazówki szukam
odnajdę ciebie jak ty szukasz nadziei wiary w życie obok siebie
razem rozpoczniemy wędrówkę brzegiem nieba
krawędzie piaszczyste czysta woda obmyje troski
cóż nam potrzeba kubek wody kromkę chleba
dzieci by rosły zdrowo jak w ogrodzie drzewa
gdzie mieszkają myśli tam świtem stąpam po ścieżce
odnaleźć pragnę klucz miłości do serca
ptaki oznajmiają kierunek drogi chyba dobrze zmierzam
zaopiekuj się domem zarobię na spokojne chwile
przepłyniemy oceanem życia nad wodospadem
spoczniemy w miejscu marzeń by kości nasze się nie szukały
Yaro, 1 september 2013
ciepłe spojrzenia topią lód
serca dotrzymują kroku
jak konie w galopie
pragnę oddechu na policzku
pulsowanie skroni
dotykam ustami ust
spragniony miłości
czułości w słowach
przebieram
rozbieram wzrokiem
jak liście na ławkach
rozkładam wiersze
z wiatrem maluję alejkę
zdzieram
korę kozikiem wycinam serce
inicjały oświadczam światu
że my się kochamy tej jesieni
słońce na dachu świata
świadkiem miłości
ładna z nas para z daleka
ładne widoki w pejzaż w malowany
obrazek zgody
Yaro, 28 august 2013
wyjmuję słowa z ust
słodkie jak miód
słodzę poranną kawę
odpalam papierosa dla spokoju
duch jak dym unosi się między oknem a drzwiami
pomiędzy nami rozwiązała się rozmowa
słodkie słowa
słodzę tobie
pretensjonalnie siedzisz koło mnie
wracam myślami miłość kwitła
gdy zabrakło parę groszy
mówisz że się nie troszczę
słowa słodkie jak miód pszczół
unoszę na dłoniach dla ciebie
proszę skosztuj
zapomnij kim byłem
jestem dziś z tobą
jak ptaki nierozłączni
Yaro, 10 october 2013
sprzedajesz te same pytania
co potem .gdy zapuka
czy to droga cicha
na druga stronę czegoś lepszego
może się mylę
zatracę myśli pod ziemią
w czeluściach rozgrzanego piekła
może niebo przygarnie jak szczeniaczka
choć wyglądem przypominam śmiech
ważne mieć marzenia
zakochać się w kilku chwilach
powspominać .marzeniom dać jeść
wieczorem spać
śnić po śmierci
łapać z ogon strasznego węża
jest dróg kilka ponieśli jak wilka
wkleję parę zdjęć
naszkicuję pamiętnik
podzielę się obrazem jak opłatkiem
po śmierci skasuj mnie z pamięci
Yaro, 7 october 2013
nie umarłem nie teraz
czasem śpię popołudniu
uśpiony bez marzeń znikam
nie zabieraj bycia sobą
za droga jest śmierć
życie nie ubezpieczyło mnie
nie mam co jeść
w garach pleśń
obudzę kiedyś człowieka
wskrzeszę do życia siebie
nie opłaca się umierać
choćby dla dotacji UE
życie w tym świecie jak rzeź
segregacja śmieci
podział ludzi na lepszych gorszych
ja śmieć piszący cienki wiersz
nie umarłem nie mam licencji
by przejść w inny wymiar
by noc stała się dniem
Yaro, 25 february 2014
na grzebieniu życia dni rozdwojone
wyczesuję te najlepsze przed nami
oczy duże zdziwione patrzą w przestrzeń
ptak przecina skrzydłami powietrze
myśli po polach rozbiegane jak pchły na sierści
jak mi dobrze tutaj na zapiecku
marzeniom nie dam zmarznąć
ciągną się wieczory goszczę w pokoju
w mroku płyną słowa jasne niebieskie
gdzie moje serce usypia zmęczone
wieczny duch czuwa nad stolikiem
Yaro, 11 october 2013
patrzę w dal
widzę zdjęcie
objęci
zatrzymał się czas
wokół
krajobraz góry wysokie
my w dolinach
napasione wzrokiem
wyblakłe krajobrazy
widzę nas
obok poszarzała szara ramka
nasze wspomnienia
zatrzymane w sercu
chwytam jak powietrze
co teraz jaki los spotka
przy życiu trzyma mnie
ruch twych powiek
gdy patrzysz na mnie
kilka miłych słów
raduje się duch
ruch zegara zatrzymać
wskazówki schowam w starej skarpecie
zakopię na pewien czas
by pewnym być przy tobie
rozdzieli nas nie pogoda życia
Yaro, 30 april 2014
narodził się alkoholik
ssący pierś matuli
raczkuje pije z kubeczka
dorasta w kieliszku pachnie wino
alkohole kolorowe wmawia sobie że są zdrowe
potem literatka płynie strumieniami czysta
i te śmierdzące piwska
wódę w wojsku szeregowy wali z gwinta
uważa się za bohatera rzecz jasna
na koniec zupę z kości
pół na pół z świeżym mleczkiem lub z chlebkiem
kostucha zaciera ręce miał wybór umiera w męce
Yaro, 27 may 2014
spotkają się nasze ciała w innym wymiarze
płyniemy ponad nami w uścisku braterskim
ciągnie się mgławica plejady
sunie wolno wielki wóz przeładowany troskami
czekam na dzień zbudzę sen
ciebie nie obejmę
schowałaś przede mną sekret miłości
odebrałaś jak tlen
zamyśleni budujemy myśli bez granic
nic do ukrycia żadnej tajemnicy
najlepiej oglądać nas nocą na niebie
czekam na dzień zbudzę sen
ciebie nie obejmę
schowałaś przede mną sekret miłości
odebrałaś jak tlen
Yaro, 28 may 2014
rozłóż ramiona by ptakami się stać
otwórz serce na miłość w dłoniach szczęście
ułożę na białej pościeli korale z kropel rosy
z dni zbuduję ciepły dom
zapach chleba wypełni wieczorne spotkania przy stole
we dwoje otoczeni dziećmi płyniemy daleko
kraina wyobraźni przenika czuję jej siłę
nie liczę ile to już lat jesteś przy mnie
aniele co skrzydła masz prowadź otul spokojem
gubisz pióra jedno nam daj na gorsze chwile
kilka mam życzeń wyrwijmy się na spacer galaktyczny
niosę na rękach najmłodsze dziecię
jak promyk słońca gdy świtem skrada się do okien
budzi blaskiem oczy zmęczone nocą
zakochani po pachy
idziemy przed siebie
burzymy ściany mury i kurtyny
gorących serc otwarte bramy
Yaro, 27 may 2014
śmierć nadchodzi jak złodziej
wyobraź sobie odliczam dni
nie sypiam nocą
gdy księżyc drży nad połoniną
liczę gwiazdy jak umiera ktoś
umiera jedna z gwiazd one też mają dusze
podpieram powieki zapałkami
zesłani na ziemię po to by wymyślić cierpienie
świat nie zmusza nie nakazuje uczy
jestem zdołowany na dnie dno
nie ma mnie czarna ziemia
najgorsze wieko ciężkie zabite gwoździami
ułożę się wygodnie poprasuję w kant spodnie
biała koszula weselna lecz nie po to by się bawić
jeszcze jedna wódka kryzys syczy parę zniczy
śmierć nadchodzi jak złodziej
wyobraź sobie odliczam dni
jeszcze jeden pacierz kilka słów na pokrzepienie
szkło pęka jak serca
odłamki lecą skaleczone dniem
Yaro, 14 may 2014
nie przesiąkaj światem
iluzja życia ułamkiem sekundy
przyciąga jasne myślenie
złe zawsze będzie nieodpowiednie
droga prawdy promieniem świtu
kochaj wszystko dobre
skąpany w miłości nie uciekaj
chowają myśli w słowa ubrane
chowają przed nami serca
prawda jest jedna
zapisane na zwojach
gliniane naczynie wody żywej
ugasi spragnione gardła
złe zawsze będzie nieodpowiednie
droga prawdy promieniem świtu
chwila na ziemi wieczność w niebie
nie przeżywaj chwała najwyższemu
Yaro, 13 may 2014
karmieni jak niemowlęta
niepotrzebną wiedzą
każdy łyka standardy
podnosi poprzeczkę
życie jest tak proste
płynie jak chmury na niebie
stworzyli świat niewolników
praca do śmierci
bogaty się cieszy
biedny los tego co w to wierzy
na oślep w pośpiech
w wirze uciśniętych potrzeb
chwytasz wszystko
tonący kurczowo chwyta brzytwy
Yaro, 21 may 2014
biegłem z życiem za pan brat
czasem słałem małe kłamstwa
zapomnij moje oczy jestem zawstydzony
słowa falowały na ramieniu wiatru
biegłaś do pracy ostatni autobus
nie zabrał cię z miasta
smutna mina na twarzy
stwarza niezręczne zaniepokojenie
teraz gdy nie mamy pracy
patrzymy głęboko w oczy
snujemy plany
wyjedźmy poza betonowy ogród
kocham cię
wierzysz w słowa
kiedyś się ułoży jak kości do snu
Yaro, 13 may 2014
nie zdzieraj czasu ze ścian
na haku zawieś spojrzenia
obrazy wspomnień w duszy przyklejaj
wygięty leżysz .męczy deprecha
co świat może dać
prócz tabletek okrągłe krążki
ledwo mieszczą się w dłoni
kilku żyć nie masz choć wmawiają
człowiek wszystkim się zachłyśnie byle dobrze
idą dni krok po kroku
mijają noce bezpowrotnie
księżyc marznie na niebie
tkwisz w gównie po kolana
chcesz odebrać to co najlepsze
nie próbuj każdy ma swoje miejsce
do drzwi puka kostucha
nie ubrany nieogolony
naciągnij spodnie
gościa nie znieważaj
zrób kawy ze śmietanką
nadszedł czas będę kolejny
Yaro, 10 february 2014
krzyczysz z daleka
zamknij drzwi bo muchy błota naniosą
siedzisz skulony w kącie na taborecie
trzeszczy radio piszczy bieda
w łachmanach starych idzie polem życie
zawiane wioski płoną zorze
kominy dymią szaro dookoła
stare płoty stare szopy
ryk krowy budzi psy słychać ujadanie
a ty uśpiony przy piecu
suszysz kalesony
twój dom miejsce schadzek szarych myszy
Yaro, 29 december 2013
pod nieba dachem zrodził się syn
był zwykłym chłopcem jak ty
deszcze łez przesłoniły mgły
padł na ziemie i powitał schizofrenie
cierpienie spłynęło od Boga
dzień i noc ogień nie wygasał
podsycał go strach
nie wychodził z domu ludzi się bał
ludzki śmiech przenikał duszę
jak bagnet sztywny pal
schizofrenia wypełnia go
wywracał się podnosił krzyż
kolejny dzień to obłęd paraliżuje
korek w głowie wir i młyn
strach zabija od wewnątrz
schizofrenia zabija teraz już wie
życie jest zbyt krótkie cierpi więc jest
pod skórą czuje brud ma misję znów
wytłumacz mu czy rzeczywistość mu się śni
skóra pokryta łuską
boi się strach to jego brat
Yaro, 26 may 2014
najgorsze puste
rzucane wiatru w objęcia
piękne jak babie lato
odfruną niezapamiętane
najlepsze są mocne
pająk utka mocną siecią
na ścianie wokół obrazu
nie nabierz się nie wierz słowotokom
ważyć każde słowo trudna sprawa
świat zmusza kłamstwa chodzą parami
mieszają się miedzy nami
jak piasek w ustach nieprzyjazne
prawdziwe szczere sercu miłe
czułe nieś każdej dziewczynie
kup kwiaty one milczą
wiele by powiedziały o nas samych
nie to złoto co za słowo
Yaro, 18 december 2013
droga mleczna rozkłada ramiona
pomiędzy nami nie ma tajemnic
księżyc blady krąży zimny
w kosmosie czas płynie wolniej
na skróty też można
gwiazdy ich już nie ma
pozostało światło
aniołów skrzydła jak ptaki nad klifem
na fali myśli skłębione
maluję obraz o zapachu siana
choć łąki zielone nie skoszone
ciągniesz mnie za rękę by biec po zroszonej
jest ciemna noc czuję ciepło twego ciała
lećmy już
czasu mało pozostało do rana
Yaro, 10 march 2014
w chaosie poukładane
z matematyczną dokładnością
na pozór ziemskie nietrwałe
życie ma sens jak rysunki naskalne
Yaro, 12 may 2014
pada deszcz moczy czubki drzew
listki myją mokre zielone płaszcze
po parapecie gra kap kap kap
spływają wolno po szybie
mokry cały świat
skąpany w kroplach idę śmiało
wybrałem się w drogę
z okien patrzą gapie
dokąd idziesz dokąd wieje wiatr
zatrzymały się ciężkie chmury leniwie nad nami
bez parasola łysa mokra głowa
cieszy ta niepogoda
uśmiechnięty w pół opięty
po kałużach tańczę skaczę
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga