Yaro, 17 kwietnia 2025
dzień właściwie jego koniec
zabrał wraz z promieniami
ciepło światło i szary cień
chłód szary wieczór
zimny księżyc bladym światłem
łata dziury w starej stodole
nad wodą spokój rechotanie żab
w trawie piszczy gra świerszcz na skrzypkach
nie szukam wrażeń otaczają eter
nietoperze chwytają owady
zadowolony natchniony
uciekam do domu do dzieci żony
moje gwiazdy nie tylko na niebie
Yaro, 17 kwietnia 2025
spokojna cicha okolica
dobry dom wspaniała rodzina
piękne zdrowe dzieci
zapach powietrza dziwny strach
co mogło się stać czego było brak
dlaczego zły czyn się wkradł
głęboko w serce
wyjął nóż ? wbił w gardło krew
powietrza brak
bez znaczenia pozostaje smutek
zaginął z czasem zatrze się ślad
o rodzinie jak w bajce
dlaczego warto dbać o swoje
mimo wad
jesienne liście szelest
gorzkie łzy
obojętna czerwona jarzębina
płyta ciężka przykrywa
niewinne dusze zmarłych tragicznie
może gdyby tak
zabrakło prądu w szlifierce
Yaro, 16 kwietnia 2025
zachód za nim słońce
spada nie mogąc spaść
zatrzymam chwilę niechaj trwa
przytul się na zawsze
w moich ramionach szczęście
ognisko płonie ciepło ogrzewa
na chwilę zapomnieć o problemach
dotykać pieścić i kochać
słuchać szumu wiatru który
porusza liście śpiewa pieśń
której nie poznamy słów
zanurzam się w głębokich myślach
jestem obok kocham cię
Yaro, 15 kwietnia 2025
zapach sosny twój numer nie jest mi obcy
szukasz kręcisz oszukujesz
tanio kupujesz drożej handlujesz
pamiętam pierwsze nasze kroki
gdzie w piaskownicy szczyt
kupa piachu była wyniosła
zawsze razem tyko twój śmiech zdradzał że
nie będziemy przyjaciółmi o nie
mijały dnie lata godziny po nocy znów dzień
kręciłeś wały teraz za kratami widzisz nasz pierwszy sen
mówiłem zawsze uważaj bo na wilka przyjdzie pora
łowca staje się ofiarą gdy zdrajców wokół cała horda
Yaro, 11 kwietnia 2025
zamknij drzwi zamknij na klucz
kocham mówisz mi
lubię gdy palimy kocham Cię
ogarnij cały świat w jeden buch
jaki mały ten nasz kraj mamy czas
czasem głowę mam jak dzban
pustą bez pomysłu bez zmian
kładę się spać z bólem na sen
znudzony zamykam się w tobie
porzućmy to wszystko
to miejsce sprawia wrażenie
to miasto umiera na raka
nie ma lekarstwa zioła
matki ziemi w moim ogrodzie
Yaro, 10 kwietnia 2025
zbudowałem
cegła po cegle mały świat
w głowie wizje niekończących się historii
schizofreniczny iście królewski owinięty w folię
płynę życiem przy twoim boku
Jezus za rękę mnie wziął nie martwię się więcej
wybaczę najpierw sobie
pójdę na boso piaszczystą drogą
ostrzeż mnie przed wężami
mrok zaciska spokój w smutnym świecie
nie martwcie się przepłynę rzekę
w myślach tęsknota kona przed takim życiem
Yaro, 10 kwietnia 2025
otwarte wieko Pandory
w dłoniach masz wszystko
zaklęty świat miłość muzyka
rozrywka na całego
nie widzisz dookoła niczego
jest pięknie obudź marzenia
zostaw telefon weź się za siebie
obserwuj ile się dzieje
kwitną kwiaty zielone drzewa
pachną trawy śpiew ptaków
rozmawiaj z ludźmi
oni ciebie kochać chcą
wyluzuj baw się dobrze
nie przy telefonie i telewizorze
wyjdź poza ramy
bądź szczęśliwy
wejdźmy na dach
zaśpiewajmy razem
jaki piękny ten świat
śmiej się za chwilę
radość obiegnie cały świat
Yaro, 9 kwietnia 2025
ludzie nie wysławiają Boga,
nie boją się kary, liczy się mamona
nie szanują drugiego człowieka
Ojciec mieszka w każdym
nikt nie patrzy sercem
nie potrzebuje spokoju duszy
wystarczy na bieżąco się bawić
nadużywać, krótkie stany euforii
ciągłe topienie robaka
zło toczy od środka
za późno gdy za żywota
dopada trwoga
Yaro, 8 kwietnia 2025
skomlenie o każdy detal
prośby o każdy szczegół dnia
nikt nie wysłucha
nie zatrzyma myśli
teraz wiem na co stać duszę
myślę że człowiek idzie
w ślady tych przed potopem
dni policzone masa zmian
otoczony krytyczny czasem
zanurzam się w modlitwie
dziękuję Tobie za pierwszy oddech
i ostatnie pożegnanie
teraz będzie tylko lepiej
wystarczy ziarno prawdy
by nie polec we śnie
Yaro, 1 kwietnia 2025
szaro ponuro ściemniało
wzięło się na deszcz
okryłem czym miałem
a mam niewiele prócz serca
byłaś jedyną na świecie
nie chciałem nikogo więcej
zimno przeszyło wnętrze
całą noc w objęciach
wiedziałem że znalazło się szczęście
biegliśmy przez życie przez płotki
bo każdy żywot nie jest gładki i słodki
wyszło słońce wyszłaś na taras
pijemy kawę bo życie nas dotarło
nie potrafię kłamać wyczuwasz
każdy gest każdą nieszczerość
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 kwietnia 2025
jeśli tylko
18 kwietnia 2025
violetta
18 kwietnia 2025
wiesiek
18 kwietnia 2025
sam53
18 kwietnia 2025
Misiek
18 kwietnia 2025
Belamonte/Senograsta
17 kwietnia 2025
Eva T.
17 kwietnia 2025
wiesiek
17 kwietnia 2025
Yaro
17 kwietnia 2025
Yaro