28 października 2012
Wtedy
to dziwne nadmiernie, że już nie pamiętam
o tobie i ciebie codziennie już nie znam
przez to siebie senny jestem nieobecny
przeźroczysty niemal w stanie ciekłym
nawet mi już nie żal
tylko czasem coś drgnie muśnięte smakiem, kolorem
dźgnięte owiane zapachem, całym światem
we mnie na chwile się zalęgnie przyśpieszonym
tętnem w oku słonym cierniem
wtedy w ciebie wierzę
tak na mgnienie oka rozpacz mnie porywa
w przepastną otchłań pewności strącając wątpliwości
aż czuję że żyję, bo wiem że byłaś, nie marą
a żywą esencją miłości
a potem zapominam
w dennej bezmyślności zatracam swoją postać
tanim kosztem stając się złudzeniem
aż mnie nie wyszarpie z tej zimnej ciemności
chwila z marzenia zrodzona wspomnieniem
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
wiesiek
23 lutego 2025
Eva T.
23 lutego 2025
wolnyduch
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
AS
23 lutego 2025
ajw