ike, 12 czerwca 2012
The heavens give safety to your purposes!
Shakespeare, Measure for Measure
to prosta zasada że miarka za miarkę
gdy ktoś mi odmierzy ja też mu odmierzę
za piwa kufelek leję miodu czarkę
pisarz miękkim piórem zabawia malarkę
pędzel bywa twardszy - uśmiecha się szerzej
to prosta zasada że miarka za miarkę
serowar do piersi tuli piwowarkę
ona po mieszadło sięga w dobrej wierze
za piwa kufelek weźmie miodu czarkę
pastuszek na łące wyciąga fujarkę
pasterka w usteczka malinowe bierze
to prosta zasada że miarka za miarkę
aptekarz namiętnie całuje zielarkę
tłuczek już gotowy do pracy z moździerzem
za piwa kufelek daje miodu czarkę
anioła gromnicą a diabła ogarkiem
by razem żarliwie zmawiały pacierze
to prosta zasada że miarka za miarkę
za piwa kufelek leję miodu czarkę
ike, 13 czerwca 2012
za siedmioma morzami za posępną pustynią
gdzie lwy jedzą banany czas w nieznane odpłynął
a w jaskini platona czuwa kruk który śliną
spisał baśń o rozstaniu smoka z piękną dziewczyną
rzecz się stała niezwykła: gdy smok krążył pod niebem
mała gwiazda odkryła że jest w wielkiej potrzebie
poznać dotyk łap smoczych czule pieścić mu grzebień
tulić ogon do piersi pod skrzydłami posiedzieć
uśmiechała się słodko i wzdychała namiętnie
marząc o tym by było jak we śnie nocy letniej
ale smok dosć przebiegły wiedział swoje: bezpieczniej
nie poskramiać złośnicy której twarz w gniewie blednie
wykrzywiona grymasem a z zazdrości sinieje
zerknął w oczy brązowe i gdy ujrzał jak wiele
obiecują miłości łapą sięgał już śmielej
tak się zdarza gdy smoka ktoś odurzy szalejem
ike, 15 czerwca 2012
wierzę że mógłbym być z tobą na co dzień
przytulić rankiem wieczorem całować
mam dosyć pisania palcem na wodzie
boję się tego że działam jak złodziej
łączy nas więcej niż zwyczajne słowa
wierzę że mógłbym być z tobą na co dzień
wpadam do ciebie jak zwykły przechodzień
daję ci uśmiech a przecież coś chowam
mam dosyć pisania palcem na wodzie
nie myślę o tobie jak o przygodzie
czuję – decyzji bym nie pożałował
wierzę że mógłbym być z tobą na co dzień
czemu więc sądzę że zamek na lodzie
stawiam i proszę nie bądź zbyt surowa
mam dosyć pisania palcem na wodzie
może dlatego że miłość nie w modzie
serce zmęczone i głowa niezdrowa
wierzę że mógłbym być blisko na co dzień
lecz nie chciałbym pisać palcem na wodzie
ike, 11 czerwca 2012
całe lata minęły nim znalazł jagodę
kiedy tracił nadzieję znów wierzyć zaczynał
czekała na polanie w cieniu smukłych jodeł
siwy kruk strażnik kniei uraczony miodem
snuł baśniową opowieść o słodkich jeżynach
całe lata minęły nim znalazł jagodę
dobry bóg dał rusałce nieziemską urodę
kto ją raz choćby spotkał z tęsknotą wspomina
rozgrzaną na polanie w cieniu smukłych jodeł
podstępny czarnoksiężnik nawet żywą wodę
podarować obiecał by z nim zatańczyła
całe lata minęły nim znalazł jagodę
ale smok siedmiogłowy stanowił przeszkodę
dla planów czarodzieja uparta dziewczyna
dojrzała na polanie w cieniu smukłych jodeł
do niezwykłej miłości mag drapiąc się w brodę
rzucił czar na rusałkę smok zbłądził w malinach
całe lata minęły nim znalazł jagodę
płakała na polanie w cieniu smukłych jodeł
ike, 28 czerwca 2012
spróbowałem spełnić życzenie Ani Ostrowskiej
dałeś znów szczurołapie piękny koncert dla hameln
wszystkie szczury i myszy gdy zagrałeś balladę
opuszczały siedliska owczym pędem wiedzione
omamione melodią i czarami - tak płomień
ćmy bezwolne przyciąga wreszcie zginą spalone
w opętańczym pragnieniu nieświadome zagrożeń
grałeś pięknie flecisto ale przestrzec nie chciałeś
że gonitwa za cieniem jak za świętym graalem
może uwieść opętać otumanić wędrowca
zagubiony w pół drogi po manowcach się błąka
mocno wierzy że jest już tylko krok za zdobyczą
lecz w istocie najczęściej trafia prosto donikąd
głupcze z talii tarota karto wielkich arkanów
tajemnicą grasz pięknie doprowadzasz do stanu
kiedy umysł zatraca umiejętność wyboru:
krążyć wokół znanego czy wciąż pędzić do przodu
by w dążeniu do prawdy świat materii pożegnać
poszukiwać wartości i docierać do sedna
znowu sięgasz po kobzę mój kobziarzu srokaty
choć jak nędzarz wyglądasz i na płaszczu masz łaty
twoje granie uwodzi i porywa za sobą
nikt się oprzeć nie zdoła ni melodii ni słowom
który będzie wezwany rzuci wszystko na szalę
by cię z oczu nie stracić i wędrować wciąż dalej
śmieszny kobziarz srokaty gdzieś w tęczowej dolinie
krótką drzemkę przerywa lekko smyczkiem zawinie
i poczujesz tęsknotę zaraz pójdziesz za grajkiem
z mrocznej księgi tajemnic właśnie wybrał ci bajkę:
rusza koło fortuny mag ze śmiercią w rydwanie
nagle struny ktoś zerwał ... a ty wciąż słyszysz granie
miała kobza strun siedem tak jak tydzień dni siedem
śmieszny kobziarz rytm gubi chwilę czuwa znów drzemie
ten kto granie usłyszy gotówbyłby pójść za nim
zadumany milczący śladem innych przyzwanych
umrze w pieśni zamieszka jako cichy bohater
kobziarzowi do płaszcza szwaczka śmierć doda łatę
1/ tak było
na kobzie siedmiostrunnej gdzieś w tęczowej dolinie
śmieszny kobziarz srokaty znowu smykiem zawinie
ten kto granie usłyszy będzie musiał pójść za nim
jak wielu innych przed nim - milczący zadumany
umrze by mieszkać w pieśni o cichym bohaterze
powiedz stary kobziarzu kogo w drogę zabierzesz
ike, 16 stycznia 2013
kulbaczyła hossa jeża
chociaż kąsał niemożebnie
i zupełnie nie dowierzał
że mu ktoś na grzbiecie siednie
lecz wytrawna amazonka
dzierżąc palcat w silnej dłoni
za nic miała bunt stworzonka
jeż nie umiał się obronić
już dosiadła ściąga wodze
stępa rusza kłus wymusza
ostrogami bodzie srodze
piekła nie ma hulaj dusza
myślałby kto że bezkarnie
jeżyk stał się łatwym łupem
choć pod hossą skończył marnie
zdążył wbić trzy kolce w dupę
ike, 3 czerwca 2012
duszków nocnych gromadkę zaprosiłem już w gości
pod poduszkę je wpuszczę kiedy śpisz w samotności
elfy skrzaty koboldy krasnoludki szalone
opowiedzą ci baśnie w których duby smalone
buchać będą iskrami żywym ogniem czarami
ale bać się nie musisz przecież moc będzie z nami
jagodową balladę kot uczony zamruczy
złota rybka odnajdzie zagubiony pęk kluczy
biały kruk strażnik skarbu zagra w kości z rarogiem
mądra sowa o starciu z dziwożoną opowie
szarobura wilczyca przyprowadzi wilczęta
by poznały twój zapach polizały po piętach
a na piersiach przysiądzie może gniazdko uwije
szary słowik poeta który dźwięki niczyje
tylko tobie wyśpiewa żywo czule namiętnie
ciche trele wyzwolą myśli szczelnie zamknięte
ukrywane starannie pod wapienną osłoną
skaleczonej ostrygi odkąd przepadł czy spłonął
twój świat pragnień i marzeń w którym żyłaś spełniona
aż nadeszły złe chwile los przewrotny wykonał
zgrabne salto i szczęście odleciało w nieznane
czasem zjawia się we śnie lecz umyka nad ranem
wiem że mieszka daleko za górami za wodą
nocne duszki przekonam szczęściu wrócić pomogą
siądzie z tobą przy stole i opowie nieśmiało
w jakich stronach mieszkało które bajki poznało
czemu nagle przepadło kiedy było potrzebne
zostawiło cię samą w melancholii bezbrzeżnej
może zechcesz zrozumieć: jego światem są baśnie
przytul szczęście do piersi nie odejdzie gdy zaśniesz
ike, 9 czerwca 2012
znowu miłości szukasz kochana tam gdzie w ogóle nie zwykła mieszkać
oczami wodzisz po gołych ścianach białym suficie skrzypiących deskach
omiatasz kąty w pustym pokoju grzebiesz w szufladach skórzanym kufrze
klatce królika glinianym słoju psim legowisku starej makutrze
podnosisz dywan przestawiasz krzesła otwierasz szafę wertujesz książkę
i nie znajdujesz chyłkiem odeszła złapała grypę mierzy gorączkę
może przysiadła w parku na ławce albo pod wiśnią drzemie w ogrodzie
a może myśli że jest latawcem albo udaje kręgi na wodzie
jeszcze powróci wiem to kochana chociaż od dawna z tobą nie mieszka
może poczuła że jest niechciana i zagubiona błądzi po ścieżkach
którymi sama chadzasz nierzadko z głupiej przekory chowa się w chaszczach
mogłabyś miłość odzyskać łatwo: wysunąć ręce z kieszeni płaszcza
chwycić ją mocno wziąć za pazuchę aby poczuła się pożądana
i okazała najszczerszą skruchę wtedy zostanie nalej szampana
ike, 21 stycznia 2013
niedosłyszę źle widzę pamięć często zawodzi
rękom dziwnie brak siły włosy mocno wytarte
dzisiaj trudno uwierzyć kiedyś byliśmy młodzi
w podkasanej sukience zanurzona w powodzi
letnich kwiatów na łące chciałaś gonić za wiatrem
może to i nieprawda pamięć często zawodzi
a ja biegłem za tobą któż nam mógłby przeszkodzić
wiatr porywał niepewność wszystko stało się łatwe
chociaż trudno uwierzyć tacy byliśmy młodzi
czerwieniejąc i blednąc księżyc wstydem zachodził
gdy na nasze pieszczoty zerkał z góry ukradkiem
może to i nieprawda pamięć często zawodzi
piersi w smaku poziomek jakby ktoś je osłodził
usta czułe wilgotne i ramiona otwarte
coraz trudniej uwierzyć tacy byliśmy młodzi
namiętności gorącej nawet lód by nie schłodził
ale sam teraz wątpię czy to było naprawdę
twarz zmarszczkami pocięta pamięć często zawodzi
przeciez nikt nie uwierzy kiedyś byliśmy młodzi
ike, 16 stycznia 2013
spoza chmur omroczonych płyną tony posępne
odleciały bociany to nie ich klekot słyszę
i nie klangor żurawi rżnie powietrze zawzięcie
wokół ciemno ponuro głuchy dźwięk wpełza w ciszę
suchym trzaskiem przenika z pękającej skorupy
łupanego orzecha grą marmuru na dłucie
chrzęstem szkła miażdżonego kiedy trafia pod buty
drażni pewność odbiera ściąga mroczne przeczucie
skrzypi niczym zawiasy zardzewiałe przez lata
kutej furty wiodącej w czasy błędnych rycerzy
zgrzyta rzęzi chrobocze jak przekładnia zębata
jeśli osie zwichrować łomem w tryby uderzyć
dźwięk narasta tężeje naraz wiem że zwiastuje
odwiedziny niechciane starej damy w całunie
spod którego wystaje nagi czerep poczuję
chłód zatęchły gdy miła beznamiętnie wysunie
dłoń kościstą orężną by do tańca zaprosić
i nie zniesie odmowy a ja klekot wciąż słyszę
choć bociana tu nie ma zaręczyny ogłosi
kosą ślubów dopełni
w wianie odda mi ciszę
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta