cieslik lucyna, 8 stycznia 2014
jeżdżę moim rowerem nawet gdy pada i wieje
ja kierownicą on sterem a ile wtedy się dzieje
wyruszam sobie śmiało nawet gdy trochę ślisko
jazdy zawsze mi mało już objeździłam wszystko
mam jak należy hamulec ręczny i przy pedale
kraksie nie mogę ulec rowerem swym jeżdżę stale
rozgrzewka to znakomita ciepło wypełnia mnie całą
czasami ktoś jednak zapyta czy jeszcze mnie przewiało
jestem zahartowana i zdrowa jak ryba czy mors
a taka przejażdżka z rana uwalnia od razu z trosk
paliwa przy tym nie tracę dotlenię się znakomicie
nim dojeżdżałam do pracy lat wiele czy uwierzycie
pokonam każdą przeszkodę zaspę i dziurę w chodniku
i nigdy się nie zawiodę na moim ręcznym silniku
przy tym i środowisku nie szkodzę a to już wiele
nie słychać wcale aut pisku a to jest bardzo wiele
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 17 lutego 2014
pragnę teraz tylko snu
i długich miesięcy
żeby było ciemno znów
dzień mnie bardzo męczy
pragnę ładu w życiu moim
już tych trosk nie zniosę
bo gdy ciągle brak spokoju
wytrzymać nie sposób
pragnę zrzucić z serca balast
nabrzmiały od zgryzot
przestań już mnie losie karać
smutek z serca wyrzuć
pragnę tylko spraw to Boże
radości z istnienia
żeby już nie było gorzej
oszczędź mi cierpienia
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 13 stycznia 2014
Niby zwykła czarna ciecz
jednak zapomniana
unikalna stara rzecz
inkaust do pisania
niegdyś atramentem zwany
w potocznym sloganie
robił kleksy oraz plamy
to było pisanie
stalówki i wieczne pióra
kałamarz staruszek
czarne palce oraz skóra
o tym wspomnieć muszę
jednak mimo tych trudności
nie było tak strasznie
do momentu gdy zagościł
długopis na zawsze.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 lutego 2014
mrok czasem przesłoni jasną stronę życia
i już smutek goni radość nie zachwyca
on przejmuje rolę odpędza uśmiechy
odchodzą swawole i wszelkie uciechy
coś będzie od środka gryzło dokuczało
zdominuje uśmiech sponiewiera ciało
jak woda i ogień tak się kręci droczy
przejmuje dzień cały nie daje spać w nocy
przychodzi nie w porę lubi się zasiedzieć
oczy we łzach toną trudno coś powiedzieć
niech już mu się znudzi przyjdzie ukojenie
dłuży się ogromnie to moje cierpienie
cieslik lucyna, 17 stycznia 2014
Bajki tamtych czasów
Jacek i Agatka
oraz Miś z okienka
nie było Puchatka
za to Ptyś z Balbiną
Muchomorek Żwirek
małe wielkie kino
przed spaniem na chwilę
Reksia nie zapomnę
sentymentem darzę
tak to wraca do mnie
gdy czuję się starzej
Bolkowej kompanii
mało było zawsze
świat bajek zabawny
wspominam a jakże.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 grudnia 2013
pora by śnieg przykrył brudy
wkoło błoto w grudy zbite
przez to nudy są na pudy
z zimy żaden to pożytek
świszcze wiatr i żwawo hula
jakby opił się rycyny
grudnia inna jest natura
brak śniegowej jest pierzyny
lepkiej puszystej materii
już lepić bałwany trzeba
zimowej białej scenerii
niech nareszcie spadnie z nieba
a tu szaro i matowo
brudno smętnie i nijak
zimo styczniowa królowo
daj już wreszcie jakiś znak
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 lutego 2014
Ja nie wierzę w te androny
i nie zrobię nic na siłę
zawsze swego będę bronić
słowem lub sękatym kijem
nie chcę kubków z napisami
i nie znoszę serc czerwonych
już najwyższy czas na zmiany
kicz ten ma być zakończony
ja zrozumieć nie potrafię
dla mnie to wszystko do kitu
ukryję się może w szafie
i przeczekam aż do świtu
a gdy nowy dzień się zacznie
zaraz szybko się obudzę
i ogłoszę taką akcję
że się zlecą wszyscy ludzie
może wreszcie was przekonam
że to święto z Ameryki
to koncepcja pomylona
niepotrzebne te zachwyty
cieslik lucyna, 18 lutego 2012
Marzenie raczej nierealne....
Marzy mi się letnia plucha
taki dzień deszczowy cały
zamiast palta i kożucha
sukienka oraz sandały
taka jak na zdjęciu burza
okolica w strugach tonie
z kropel tworzy się kałuża
a wkoło wszystko zielone
grzmoty piorun i ulewa
woda co wszystko przemoczy
wiatr wyrywa liście z drzewa
mogłoby tak padać do nocy
po burzy wyszłabym chętnie
i kałuże rozchlapała
takie myśli mam natrętne
jakbym lato zapomniała
zamiast tego biel dookoła
rzeczywistość jest styczniowa
widok marzenia przywołał
lato przyszło mi żałować.
cieslik lucyna, 15 marca 2013
jak tu zrozumieć ludzi
i jak zaufać komuś
gdy zaraz zło się budzi
kiedy zaprosisz do domu
dajesz serce na dłoni
przyjmujesz jak siostrę
od ludzkich zawiści bronisz
dostajesz słowa oschłe
czy warto wierzyć było
w gesty serdeczne słowa
z uczuć moich zakpiłaś
lecz jestem honorowa
jak tu zrozumieć ludzi
znowu podać im rękę
gdy zaraz gorycz się budzi
a serce przeżywa mękę
gniew gorycz odtrącenie
to tylko w głowie mi świta
ale czy to już ma znaczenie
ja jestem silna kobieta
płakać nie będę płacz Ty
do Ciebie zapuka sumienie
a kto jest podły i zły
wcale się szybko nie zmieni
może zrozumiesz niebawem
że komuś ranę zadałaś
wtedy zdasz sobie sprawę
jak bardzo mnie okłamałaś
nie piszę aby się żalić
daję Ci tylko przestrogę
nie można ludzi ranić
idź dalej w swoją drogę
podłość nie zna granic
fałsz kłamstwo i obłuda
mnie się udało omamić
ale czy innych się uda.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 grudnia 2011
Nic mi więcej nie potrzeba
gdy tak patrzę na gromadkę
dałabym Wam gwiazdkę z nieba
jeszcze księżyc na dokładkę
rozhuśtała białą chmurkę
żeby do snu kołysała
zebrała gwiazdki na półkę
i ładnie poukładała
aby jasno Wam świeciły
noc calutką aż do brzasku
sen przyniosły błogi miły
gdy nie możecie zasnąć
zerwałabym ciemnej nocy
mroku ciemną szatkę
i księżyca całą pełnię
dała na dokładkę.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
....wiesiek
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis