9 stycznia 2014
Dobry lek na te rysy na niebie
Przyszła do mnie zmęczeniem wiosennym
zamiast zimy, która się spóźniała.
Wzrokiem jeszcze zaspanym, sennym,
popatrzyła i jakby pytała:
Czy pamiętam i jestem w stanie,
razem z nią o radości pomarzyć,
gdy nas męczy na zimę czekanie
i niepewność - co się może zdarzyć?
Najpierw coś mnie zakuło w serduszku.
Potem dreszczem rozeszło po kościach.
Pomyślałem od razu o łóżku.
Przyznam się - o łóżkowych radościach.
Dobry lek na te rysy na niebie.
Na opryski i skoki ciśnienia.
Ustawiczny niedosyt w potrzebie
i na złość, że ktoś świat nam pozmieniał.
Radość była, tak jakby - na przekór.
Wyglądała troszeczkę - po złości,
która się nawarstwiała w człowieku.
Odpłynęła po chwili czułości.
Niech ta zima nie przychodzi wcale.
Wolę już to zaspane przedwiośnie.
Zamiast balów dawnych w karnawale,
niech się u mnie ta nutka rozgości.
23 stycznia 2025
autobiografiaAS
23 stycznia 2025
Świat na pięcioliniBezka
23 stycznia 2025
Jowitaajw
23 stycznia 2025
2301wiesiek
23 stycznia 2025
jesieńBezka
23 stycznia 2025
rybkiBezka
23 stycznia 2025
MiesierkaPrzędąc słowem
23 stycznia 2025
Na gapęBezka
23 stycznia 2025
***supełek.z.mgnień
23 stycznia 2025
Nadzieja na krańcu człowieczeństwawolnyduch